czytam czasem Terlikowskiego, bo to w końcu sztandarowa postać dziennikarstwa konserwatywno-chadeckiego (prosze nie polemizować z nazwa). zdania ma moze i siedmiokrotnie zlozone, ale konstrukcje – i to mu oddac trzeba, trzyma praktycznie zawsze poprawne. podobny styl wypowiedzi prezentuje na antenie radiowej. i nie mialem absolutnie zadnego problemu ze zlapaniem o co chodzi. tak po prawdzie, to przeciez nikt nie mial.
czy “barokowosci” jezyka nalezy sie czepiac? do momentu przekroczenia masy krytycznej – nie. kiedy tekst robi sie zjadliwy tylko dla fascynatow, umiera w przestrzeni. terlikowski moim zdaniem tej granicy nie przekroczyl. prosty jezyk chrzakniec i rownowaznikow pozostawmy dresom.
ja mam z terlikowskim inny problem – czlowiek przedstawiany jako mistrz piora, bawiacy sie w erystyki na poziomi zderzenia:
“ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione”
kontra:
“ci- którzy rozumieją wolność jako absolutną swobodę, zabawę i zmianę partnerek/partnerów tak często jak się to komuś podoba”
prezentuje poziom pewnego bylego premiara, dla ktorego kazdy o innych pogladach byl zomowcem.
takie sztuczki sa dobre dla debili. nie obraza mnie konstrukcja tego co napisal ani tym bardziej to o czym (bo to akurat dosc istotna i warta dyskusji kwestia), tylko gowniane zabawy erystyczne.
Jacek Jarecki
czytam czasem Terlikowskiego, bo to w końcu sztandarowa postać dziennikarstwa konserwatywno-chadeckiego (prosze nie polemizować z nazwa). zdania ma moze i siedmiokrotnie zlozone, ale konstrukcje – i to mu oddac trzeba, trzyma praktycznie zawsze poprawne. podobny styl wypowiedzi prezentuje na antenie radiowej. i nie mialem absolutnie zadnego problemu ze zlapaniem o co chodzi. tak po prawdzie, to przeciez nikt nie mial.
czy “barokowosci” jezyka nalezy sie czepiac? do momentu przekroczenia masy krytycznej – nie. kiedy tekst robi sie zjadliwy tylko dla fascynatow, umiera w przestrzeni. terlikowski moim zdaniem tej granicy nie przekroczyl. prosty jezyk chrzakniec i rownowaznikow pozostawmy dresom.
ja mam z terlikowskim inny problem – czlowiek przedstawiany jako mistrz piora, bawiacy sie w erystyki na poziomi zderzenia:
“ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione”
kontra:
“ci- którzy rozumieją wolność jako absolutną swobodę, zabawę i zmianę partnerek/partnerów tak często jak się to komuś podoba”
prezentuje poziom pewnego bylego premiara, dla ktorego kazdy o innych pogladach byl zomowcem.
takie sztuczki sa dobre dla debili. nie obraza mnie konstrukcja tego co napisal ani tym bardziej to o czym (bo to akurat dosc istotna i warta dyskusji kwestia), tylko gowniane zabawy erystyczne.
Griszeq -- 16.01.2008 - 17:34