Postrzeganie polityki


 

Ostatnie dni wakacji nie tylko nad morzem były gorące. W polityce też.

Unia będzie po poniedziałkowym szczycie mówiła jednym głosem. A my też będziemy w tym chórze? Bardzo interesujące jest co i jak już w poniedziałek powiemy. Oraz czy trzy, czy też dwa a nie trzy będziemy mieli miejsca do wypowiadania się. I jak w przyszłości z polityką zagraniczną będzie. Czy zawsze przed jakimś ważnym zdarzeniem najpierw obejrzymy spektakl wzajemnych złośliwości wymienianych pomiędzy dużym a małym pałacem? Czy na zewnątrz te złośliwości będziemy wywlekać? I kto w tym “sporze” ma rację? Różne są głosy. Czasem bardzo jednoznaczne a i z obozu do niedawna pisowskiego pochodzące.

Kazimierz Marcinkiewicz też twierdzi, że to jedynie rząd powinien prowadzić politykę zagraniczną. I jak go kiedyś, kiedy był premierem, prezydent próbował w tym względzie ustawiać, to się u niego nie zjawił. Zwyczajnie. I nie był ustawiany. Został za to wystawiony. Na świeże powietrze. Ale na swoim postawił. Taki był stanowczy i silny.

Jego polityczny admirator, Jan Rokita, wraca do polityki. Będzie publicystą. Tutaj akurat zarówno jego temperament jak i niekonwencjonalny sposób postrzegania polityki znajdzie zapewne znakomite pole do popisu. Jak mu małżonka w tym nie przeszkodzi. Też niekonwencjonalnie przecież politykę postrzega.

Zaś wczorajsze obchody rocznicy podpisania porozumień sierpniowych są znamienne. Oto nowi właściciele święta zatriumfowali. Nie tylko święta, także “Solidarności”, patriotyzmu, Polski i jej polityki zagranicznej posiadacze. Wałęsa się nie pojawił. IPN, w sprawach zasług nigdy, przenigdy nieomylny, wbrew wcześniejszym swoim stwierdzeniom tym razem ustalił – podobno prowizorycznie – jakoby Wałęsa nie był człowiekiem za komuny prześladowanym. Że kopie świadczących przeciwko niemu dokumentów są oryginałami, że istnieją więc dowody jego kombatanckiemu statusowi przeczące.

Ci zaś ze “starych” działaczy, którzy są jeszcze do zaszczytu reprezentowania zwycięzców dopuszczani, zostali przez “prawdziwych” Polaków wygwizdani. Szczególnie ich protagonista, organizator zwycięskiego a czczonego właśnie strajku, Bogdan Borusewicz. Pewnie ostatni raz się na taki aplauz narażał. Mimo, że prezydent starał się łaskawymi gestami, kierowanymi do nowych patriotów, ich gniew moderować.

W przyszłym roku w swoim zapewne gronie się wszystko odbędzie. I może też w dogodniejszej porze. Dwudziestego drugiego lipca na przykład. Będzie można dodatkowych uczestników uhonorować. Też nie bardzo Wałęsę wspominają.

Pośród uroczystych strojów uczestników wczorajszej uroczystości wyróżniał się galowy habit znanego prałata. Też niekonwencjonalnie postrzegającego chrześcijańską pokorę. Pokora, to przecież polityka kapłanów.

Prawda ma różne, jak się okazuje oblicza. Tę prawdę można przyodziać w operetkowy strój i podać do wierzenia ludziom, którym się wmówi, że właśnie najwyższe mamy cele. Kiedy w istocie zamierzamy dogodzić naszym wyobrażeniom. O nas samych.

A świat, niezwykły się interesować sprawami ludzi zajmujących się swoimi małymi sporami, ma swoje prawdy. Ze swoich źródeł. Nam niedostępnych. Na ochotnika.

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość