Auto da fe w kominach poziomych


 

LiD się podzielił zaraz po tym, jak PiS taki proces u siebie zasygnalizował. Przykład idzie z góry, od największej opozycyjnej partii. Teraz już nikt nie będzie postkomunistom bruździł w nawiązywaniu wzajemnych kontaktów za pomocą pionowych korytarzy. Ordynacka dołączy wreszcie do SLD i przed następnymi wyborami staną razem, obok Leszka Millera, w kolejce do Samoobrony. Prawdopodobnie dołączy też do nich zawsze lewicujący PiS, pod wodzą brodacza, który jakieś znajomości z czasów przynależności do Ordynackiej jeszcze chyba zachował. Samoobrona zaś będzie potrzebowała wsparcia w sytuacji, kiedy sądy będą w toku rozgryzania spraw jej lidera. Nie będzie się zatem od nowych absztyfikantów odżegnywać.

Absurdalne? Bynajmniej. Konsekwentne.

Wczoraj prezydent i premier doszli podobno do porozumienia w sprawie Traktatu Lizbońskiego. Media ogłosiły warunki. Przechodzi ustawa rządowa, w uchwale mają być zamieszczone postulaty PiSu i dodatkowo powtórzone w osobnej ustawie. Adam Bielan już ogłosił, że to wtorkowe warunki jego partii. Krok już tylko do stwierdzenia kolejnego pisowskiego zwycięstwa. Rzecz psuje jednak bardzo postawa Przemysława Edgara Gosiewskiego, który obwieścił, że PiS inaczej to porozumienie rozumie i Platformie nie ufa. Zatem z ratyfikacji, tak czy owak, według niego nici. Jeżeli zatem prawdą jest to, co za pośrednictwem mediów widziały moje oczy i słyszały uszy, to także jest prawdą jest to co napisałem na początku. Żyjemy bowiem w oparach absurdu.

Bo moje oczy i uszy doświadczają widoku i muzyki kota odwracanego po raz kolejny ogonem do przodu. PiS zaś jest w tak daleko posuniętej rozsypce, że w jednym dniu wydaje ze swych kierowniczych gremiów trzy ze sobą sprzeczne sygnały. Jeżeli więc jego kompletną przegraną dodać do zapowiadanej przez Bielana wygranej, to kroi się czwarty, sprzeczny tym razem tradycyjnie z rzeczywistością.

Platforma zaś zapowiada dwutygodniowy okres przeznaczony na procedurę przygotowawczą. Nie objawia więc żadnej skłonności do łaski i grilluje PiSa dalej. Ten zaś skwierczy ustami kolejnych prominentów w sytuacji, kiedy się pięćdziesiątka jego posłów jawnie z radyjem sprzymierza. Równie wielka ich liczba wyraźnie zezuje na prawo, dosyć już mając upokorzeń, jakich za sprawą bałaganu, błędów i wreszcie złej woli swoich szefów doświadcza. A wyklęci, dawniej pisowscy inteligenci zapowiadają stworzenie dla nich partii.

Ciekawych czasów dożyliśmy. Czasy samogrillowania się watah.

PS – zawiadamiam p.t. pedantów i idiotów, że wiem co to auto da fe i że korytarze są poziome a także kominy pionowe.

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość