Guść w beretce


 

Tytuł jest kompilacją fragmentów wypowiedzi nieocenionego Joachima Brudzińskiego. Opisuje, moim zdaniem, znakomicie merytoryczną i formalną jakość ataków opozycji na rząd w ostatnim tygodniu. Znaczenie poszczególnych wyrazów tytułu pozostaje tajemnicą prominentnego posła opozycji. Najprawdopodobniej wyraża nimi kwestie, jakimi PiS zamierza do inteligencji trafiać.

Najważniejsze wydarzenie upływającego tygodnia to wizyta premiera w Moskwie. Opozycja przygotowała się do dyskontowania jego wyników poprzez wielce ryzykowne twierdzenie, że jak trwoga, to do… prezydenta. Jednocześnie od początku dezawuowała ją głośno wyrażanym przekonaniem, że niczego ona nie rozwiąże. Ostatnio górę bierze dezawuowanie. Widać prezydencki udział w tym zdarzeniu nawet pisowskich propagandystów napawa wątpliwościami.

Najzabawniejsza argumentacja jaką na ten temat słyszałem należy do także nieocenionego redaktora naczelnego “Wprost”. Dzielny ten komentator taką oto wysnuł tezę, żeśmy Ukrainę własnemu losowi pozostawili, bo Julia Tymoszenko swoją wizytę w Moskwie wstrzymała aby jej termin z Polską uzgodnić a my nie wstrzymaliśmy. Teraz Ukraina na łasce moskiewskiej pozostając łzy roni. Podobnie republiki bałtyckie, też ronią. Jesteśmy więc narażeni na zdziwienie świata, dlatego szczególnie, że kandydaci na prezydenta USA w kampanii wyborczej wypowiadają się za usunięciem Rosji z G8 jako niedemokratycznej.

Łukasz Warzecha wręcz stwierdza, że przyjęcie naszego premiera, jakiego doznał w Moskwie ma zrównoważyć niedobre dla Rosji wrażenie jej konfliktu z Unią Europejską. W sytuacji bowiem, kiedy przyjmowany jest tam premier rusofobnej Polski trudno mówić o uprzedzeniu administracji Putina do Unii. Bardzo zgrabny łamaniec dyplomatyczno logiczny dowodzący, że guść może beretkę głęboko penetrować.

Mniej żywo jest omawiany do przesady nadęty balon, jakim był temat piątkowego “tajnego” posiedzenia Sejmu. Oczekiwania, jakie Platforma rozbudziła, doprowadziły do bardzo dalekich dywagacji. Tak dalekich, że nieobecność na tym posiedzeniu Jarosława Kaczyńskiego nadal jest rozważana jako chęć ucieczki przed poważnym problemem. Tymczasem balon pękł i… nic. W środku było powietrze. Stęchłe od paragrafów. Ucieszone twarze pisowskich liderów, wychodzących z posiedzenia dawały przekonanie, że ich polityczne zdrowie doznało właśnie silnego wsparcia. Zaowocowało to zapowiedzią pozwania do sądu posła Karpiniuka z PO popartą jeszcze obietnicą wyegzekwowania od niego poważnej nawiązki na cele dobroczynne. Dopuścił się był podobno obrazy Zbigniewa Ziobry. Czy tak, nie wiadomo. Obrady były tajne a ich stenogram, ujawniony przez “Rzeczpospolitą” następnego dnia, też należy jako tajny traktować i cytować ani omawiać go praworządnemu obywatelowi nie wolno.

Ot guść i beretka.

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość