f(Sodoma) - czyli moje gender studies

Co się stanie, jeśli transseksualista (przebieraniec, drag queen, czy jak mu tam), wybierze*, jako „kobieta” orientację homoseksualną, i weźmie sobie prawdziwą (biologiczne) kobietę na partnera?

Czy będzie to związek homoseksualny?

Przecież, gdy chodzi o tzw. drugorzędne cechy płciowe, łączyłby mężczyznę z kobietą.

Takie oto problematy postępowego społeczeństwa przyszłości są głównym wątkiem moich prywatnych „gender studies”.

Koncypujmy jednak dalej.

Czy możliwe jest, by kobieta, którą wybrał sobie nasz przebieraniec, miała orientację homoseksualną? Co więc wybrałaby w homoseksualiście taka partnerka? Czy kobiece emploi, czy męskie ciało?

A jeśli ciało, to dlaczego wybiera mężczyznę w kobiecym przebraniu?

Jeszcze ciekawiej robi się, gdy wybraniec/wybranka ma owe drugorzędne…itd. rodzaju męskiego.

Czy, jeśli ma orientację heteroseksualną, to ich związek można uznać za związek o takim właśnie, heteroseksualnym, charakterze, choćby dlatego, iż z ich punktu widzenia stanowi połączenie pierwiastka męskiego z żeńskim?

A co, jeżeli wybraniec transseksualisty, z wyglądu, tak na goło – zdawałoby się – mężczyzna, jest homoseksualny?

Czy ich związek, na pozór homoseksualny, nie jest z przyczyny kobiecego przebrania „draga”, w gruncie rzeczy niczym innym jak zawoalowaną formą hetero?

Sofizmaty powyższe to pikuś z masełkiem przy zagadnieniach, które wypływają, gdy zaczniemy analizować przypadek transseksualisty płci (w sensie powierzchownym i mylącym oczywiście) żeńskiej.

Bo np. jeśli taka hipotetyczna postać zechce w swoim męskim kostiumie „wybrać” homoseksualizm.

No, to właściwie, kogo miałby sobie szukać: heteroseksualnego mężczyzny czy homoseksualnej kobiety?

W swoich studiach i pracach nie zapuszczam się w rozważania dotyczące możliwych związków dwóch/dwojga transseksualistów, z których każdy miałby możliwości różnorakich „wyborów” na okoliczność swojej orientacji seksualnej.

To już naprawdę wysoka matematyka, do których potrzebne byłyby nie tylko liczby urojone i macierze fantasmagoryczne.

Czeka na geniusza. Kogoś w rodzaju Russella albo Kurta Gödla.

Powyższe analizy to nie tylko czcza zabawa pojęciami i definicjami. W świetle postępującego prawnego uznania alternatywnych form partnerstwa i przyznania im praw podobnych do tych, które obecnie mają rodziny, problemy takie mogą zyskać wymiar bardzo praktyczny.

________________

  • „Wybór” i „orientacja” to pojęcia kluczowe dla tych rozważań. Według piewców postępu w przodujących krajach to nie żadne tam „geny” ani „wychowanie” stoją u podłoża „orientacji”, tylko jest to kwestia świadomego, wolnego „wyboru”.
Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Poogladaj Almodovara

ciekawsze niż twoje rozważania:)
Pzdr


Grzesiu

Przepraszam właściciela bloga, że uprawiam prywatę.
Grzesiu zajrzyj na swoja pocztę w txt i odezwij sie do mnie.

Pozdrawiam serdecznie


Mirasie

Fundamentalne problemy tu poruszyłeś. :)
Jako zaposiadywująca hyzia na punkcie siatkówki, sporo czasu ostatnio poświęciłam na przypatrywanie się meczom kobiet w Halle. No właśnie!
Z tymi kobietami, a właściwie z jedną miałam problem. Natalia Kulikova jeszcze się nazywa. No i, jak się jej przypatrywałam i jej grze (fantastyczne bloki!), to się zastanawiałam czy ona przypadkiem nie na koksie albo na hormonach jedzie. Jakiś taki mocny trądzik wypatrzyłam i rosnące bokobrody. No i te bloki, mało pasujące do innych.
A dziś czytam, że rzeczona Natalia w ciągu najbliższego roku ma się stać Maksem, bo jest w trakcie zmiany płci. I problem jest, czy ona – zachowując jeszcze anatomiczne cechy płciowe – jest jeszcze kobietą, czy też – na szprycy androgenicznej będąc – za chłopa może już robić.
I na ile on/ona wynik meczu wypaczył/a? A co on/ona będzie robić, jak już onym zostanie i z kim się zwiąże to jeszcze insza inszość jest. Problematyczna, jak słusznie zauważyłeś Mirasie. :)


Magia, my też mamy coś tu na sumieniu

Przypominam Walasiewicza/ównę. Czy to było fair, że facet rywalizował z kobietami w bieganiu w czasach, gdy nie było takich koksów i szpryc, które niwelowały różnice płciowe?

A jesli chodzi o mnie, to starałem sie tylko pociagnąć konsekwencje postępów permisywnego społeczeństwa wyboru i tolerancji.

Po prostu


A niektórzy twierdzą, że

studia gender to niepotrzebny wymysł.
Ja już przed połową tekstu wymiękłam :(, czyli się nie nadaję. Uff.


miras

nie potrafie jakos zogniskowac problemu. czy gdybys na swoj slub cywilny przyszedl w sukience, a Twoja zona w meskim garniturze, to nie udzielono by Ci ślubu? co ma panstwo do tego, w co sie kto ubiera?
w przypadku zrownania praw cywilnych osob o odmiennej orientacji sama plec partnerow po prostu staci znaczenie i to kto w co sie ubiera i jaka plec preferuje nikogo interesowac nie bedzie. co przeszkadza w tym, by dwie panie mieszkajace ze soba i tworzace rodzine, mialy identyczne prawa cywilne jak para damsko-meska. nikomu do lozka zagladac sie nie powinno (nie mowimy o zadnym lamaniu prawa) i to kto z kim sypia nie ma absolutnie zadnego znaczenia.

co zrobic w przypadku dwoch kobiet, mieszkajacych ze soba od lat i wychowujacych razem dziecko jednej z nich, w przypadku gdy biologiczna matka umrze? dlaczego dziecko zamiast naturalnego zdawałoby sie pozostania z drugim z rodzicow, trafic ma np. do pogotowia opiekuńczego, bo nie ma ojca?


Griszeq, ja nie piszę po prostu o homoseksualizmie

...ani o lezbijkach.

W sensie badawczym duzo bardziej interesuje mnie koktail homo i transseksualizmu.

Prowadzi bowiem do zabawnych sprzeczności i zapętleń, które opisałem wyzej.

Po prostu


miras

wiem, ze opisujesz zapetlenia zwiazane z koktailem, ja tylko zauwazam, ze w momencie przyznania rownych praw cywilnych, pomijajacych plec, fakt czy ktos jest transeksualnym meżczyzną zainteresowanym homoseksualna kobieta, calkowicie straci znaczenie praktyczne i stanie sie jedynie problemem-ciekawostka.
po prostu.


@

I o to przecież właśnie chodzi, żeby nic nie było proste i oczywiste. Szczególnie w tych sprawach.

Nowy Człowiek, zasadniczo wirtualny i cały czas rozglądający się za jakimś werdyktem prawników czy autorytetów. Russelli czy Michników.

Wyciąganie tego może być zabawne, w małych dawkach, ale ludzie normalni nie powinni tego typu rozważań traktować poważnie.

(A swoją drogą Russell był dokładnie tak genialny jak ja jestem Kuba Rozpruwacz.)

————————-
triarius


triarius, nie, no, ty...

...chyba nie myslisz, że ja to tak całkiem poważnie rozprawiam.

Po prostu


@

miras

...chyba nie myslisz, że ja to tak całkiem poważnie rozprawiam.

Po prostu

Wiesz, miałem taką cichą nadzieję.

Jednak sprawa jest bloody tricky, nie wiem czy w pełni to chwytasz…

To jest NAPRAWDĘ cholernie śmieszne. Ale to jest PUłAPKA! Jeśli my naprawdę zaczniemy na ten temat filozofować – zamiast np. zastanawiać się nad Oswalda Spenglera fenomenologia historii – to to skurwysyńkie totalitarne, postmodernistyczne, lewackie bydło naprawdę zwycięży.

My się będziemy śmiać, ale nic już dla nas nie będzie po prostu, normalne, naturalne, biologicznie uwarunkowane. Nasze, i naszych dziatek, mózgi będą biegać tymi koleinami.

I kto się będzie śmiał ostatni? I najgłośniej? Że spytam.

I tym optymistycznym akcentem…

————————-
triarius


triarius, moje intencje były znacznie prostsze

Sprowadzam rzecz do absurdu, bo tam jest nalezne jej miejsce.

Po prostu


--> "totalitarne, postmodernistyczne, lewackie" (triarius)

hihi, piekna zbitka :-)

Jak dobrze, ze wiemy, co mowimy :-)

Jerry

P.S.

Pisanie nickow (“ekwiwalentow” pseudonimow) z malej litery, jest jednym z “zabiegow” postmodernistycznych.

triarius – postmodernistyczne “bydle” ? :-))))))))))))))))))))))


@

miras

Sprowadzam rzecz do absurdu, bo tam jest nalezne jej miejsce.

Po prostu

Niby zgoda… Ale to co fajnie działa w wielu miejscach, tutaj akurat obawiam się robi właśnie tym totalitarystom na rączkę.

Oni o niczym tak nie marzą, jak o tym, najbardziej podstawowe sprawy – jak płeć – stały się dla nas absurdalne i żebyśmy musieli na ich temat głowkować, zanim wykonamy najmniejszy ruch.

Na sprowadzanie do absurdów mamy masę okazji, lepiej jednak oszczędzać akurat NASZE sprawy.

Niech Pan o tym chwilę pomyśli, może dostrzeże pewną rację w tym co mówię.

Oczywiście proszę nie traktować mych zastrzeżeń jako jakiejś frontalnej krytyki czy paranoi. Ale ośmieszać można ich pojęcie demokracji, świecką świętość Jacka Kuronia, rówouprawnienie… Masę rzeczy. Płeć to nieco zbyt poważna sprawa na zbyt wiele absurdu. Tak sądzę.

Pozdrawiam

————————-
triarius


przypomniało mi się

takie opowiadanie fantastyczne, chyba ze zbioru “Arcydzieła” pod red. Orsona Scotta Carda, gdzie facet był jednocześnie matką, ojcem, dzieckiem… Polecam :-)


nudzi ci się chyba

no chyba, że przedstawione problemy są twoimi problemami z którymi nie możesz dojść do ładu, to sory … ale nie umiem ci pomóc

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Subskrybuj zawartość