Tłumaczę PiS - czyli lekcja całowania dla jamochłonów

Cztery już dobre miesiące mijają od wyborów a platformlizom ciągle nie dość rozsmakowywania się w temacie, jak to PiS się rozpada, przepada, czeźnie i w ogóle jest już w trumnie.

Ostatnio Mireks uniósł się nad Kaziem Marcinkiewiczem, jaki to z niego piękny gwóźdź do tej trumienki jest a klakierka, tym razem razem w składzie RRK i Stary juz klaskaniem ma obrzękłe prawice.

Ja to nawet rozumiem, że wolą koncentrować się na tym co umieją, czyli na przy…dalaniu Kaczorom, bo pisanie o osiągnięciach i pracy (he,he) ichniego rządu sztuką jest nie lada, którą tylko prawdziwi mistrzowie uprawiają. Wiadomo – pisać o czymś czego nie ma, nie każdy potrafi.

No więc kiedy zarzuciłem Mireksowi i czeredzie dokumentny brak zrozumienia, czym jest Prawo i Sprawiedliwość, na jakie i czyje potrzeby odpowiada, jaka rolę “społeczną” ale też i historyczną odgrywa oraz dlaczego jest i pozostanie trwałym, dobrze osadzonym elementem krajobrazu politycznego do tego stopnia, że najpewniej prędzej czy później powróci do władzy, zaraz Mireks kazał mi tłumaczyć, dlaczego tak jest.

Cóż, to on teraz jest reżimowym bloggerem. Trzeba więc coś napisać.

Przy okazji z typowym dla PO manipulatorskim wdziękiem kazał mi tłumaczyć, “na czym polega świetność PiS”.

Tu muszę być stanowczy – nie twierdziłem, że PiS jest świetne, tylko, że Mireks PiS nie rozumie, pisze o czymś czego nie rozumie, krytykuje to, no i w dodatku zalewa to wszystko bredniami o jakimś Kaziu z Londynu, który ma rzekomo PiS
pogrzebać, podczas gdy Kazio z Londynu straszy raczej PO, żeby mu nie zabierała synekurki i, jak pokazuje dzisiejszy sondaż w “Rzepie” nawet ma jakiś tam orężyk do straszenia Tuska.

Zadanie przede mną trudne, bo to jednak z wykształciuchami sprawa, dlatego spróbuję jakoś tak częściowo w punktach, częściowo w obrazach:

1. Potencjał przetrwania i relatywnej siły PiS polega na braku alternatywy. Mógłbym właściwie na tym zakończyć, bo dodając do tego kostnienie polskiego systemu partyjnego z jego systemem finansowania, rzecz staje się dość klarowna.
PO jest alternatywą tylko dla “swingerów”, którzy zresztą skorzystali z tej alternatywy w październiku.
“Jądro” elektoratu PiS jest tak wysoko na skali twardości, że Platfusy tylko wśród swojego aktywu mogą szukać tego hartu. A działania obecnego rządu, nie muszę dodawać, dodatkowo tę stal hartują.

2. Teraz reminiscencja osobista.
Na przełomie tysiącleci, czyli w apogeum III RP, Kwas wygrywał druga prezydenturę, SLD sposobiło sie do triumf, zdarzyło mi się podjąć inwestycję w postaci wodociągu i kanalizacji mojej posesji. Kasę na wszystko wykładałem ja.
Pominę, że rozwój infrastruktury tego typu ogólnie rzecz biorąc należy do władz lokalnych.
Nie wykłócałem sie o to, kto ma tę wodę doprowadzić.
Ja od gminy potrzebowałem tylko papierów, piecżątek, zezwoleń.
No i natrafiłem na taką kurwę, którą mianowała główna gminna kurwa
Obie kurwy, zwłaszcza ta wyżej postawiona, od lat obracały się w różnych lokalnych mafiach UW z SLD a wcześniej KLD. Pasły sie i do pasienia były przyzwyczajone.
No więc natrafiwszy na moje papiery kurwa decyzyjna, od razu przyjęła postawę wyczekującą, wiadomo na co, i zwlekała z załatwieniem, czego trzeba.
Czas był istotny, bo umowy, inne zezwolenia, itd.
Ale wytrzymałem kurwę, postanowiłem jej nie dać.
Bo te polskie urzędowe kurwy są takie, że to ty im dajesz a nie one tobie.

3. Inny obrazek – tym razem opowieść żony.
Usłyszała ona kiedyś – nie kiedyś – dokładnie wiem kiedy – w dzień wyborów samorządowych i prezydenckich w Warszawie w 2006 roku rozmowę dwóch panów.
Jeden był deweloperem – narzekał, że lasu nie może ruszyć i inwestycje mu stoją przez tych Kaczyńskich.
Drugi też zamierzał głosować na HGW, bo teraz on “tam” nikogo nie zna.

4. Nie uważam się za “osobę wykluczoną”, “zapomnianą przez główny nurt przemian”, słabo sytuowana materialnie czy nawet słabo wykształconą.
Powiem więcej – nie uważam sie za entuzjastę partii Kaczora. Np. w kwestiach gospodarczych zdecydowanie serce mam po stronie wolności i deregulacji.
Ale nie mam wyjścia. Sensownego wyjścia.
Alternatywy, jak powiedziałem, nie ma a Tusk, który obstawia się takimi ludźmi, jak Ćwiąkalski i pozwala na “ubekizację” pola walki politycznej, umacnia mnie w tym moim gorzkim wyborze.

Starałem się jakoś wyjaśnić Mireksie, w jakich okolicznościach rodzi się to egzotyczne dla ciebie zjawisko, jakim jest sympatyzowanie z PiS.

Z bardzo słabą nadzieją, że zrozumiesz, bo, niestety próbowałem to juz nieraz elektoratowi PO wyłożyć, opowiądając np. moją historie kanalizacyjną.

Najczęstszą reakcja było spojrzenie na mnie, jak na jakiegoś nienormalnego i słowa: “trzeba było dać w łapę – po co ci te nerwy były”.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Panie Mirasie

Czy ja mogę jutro, bo dziś już mi się oczęta kleją, a chcialbym równie poważnie, jak Pan, zmierzyć się z Pańskimi nie tyle tezami, co oglądem sytuacji?

Pozdrawiam serdecznie


miras

Poważny temat. I trudny. Będą kłopoty ze zrozumieniem.
Pozdrawiam


Mentalność!

Teraz rozumiem, dlaczego po dwóch latach władzy PiS i ich obecności w różnych urzędach – ludzie woleli wybrać PO.

Oczywiście przyjmując jako jedyne kryterium przypadkowy, osobisty kontakt z urzędnikami, lub równie przypadkowo zasłyszaną rozmowę dwóch cwaniaków starających się sobie wzajemnie zaimponować.

No cóż – tak tez można oceniać dobro Polski – jak to było ? Blizsza koszula ciału?
Czy też – moja chata z kraja…

Może jak Ćwiąkalski zrobi porządek po Ziobrze, a Schetyna po Kaczmarku – to i w urzędach będzie normalnie i prawo zacznie prawo znaczyć.

PS Ten język – to tak “z tych nerw”?


W dziwny sposób

chcesz się Mirasie odgryźć,przejechać po RRK i Mireksie.
Prowokujesz ich do przepychanki na poziomie swojego tekstu.
Nie podoba mi się to.
Nie podoba mi sie także i to,że w tym tekście zaprzeczasz sam sobie.
Tym samym kreujesz się na aniołka z czarną ....
Stajesz się takim ni to Janusem,ni pieniaczem w utarczkach o miedzę.

Czy takie personalne wyżywanie dowartościowuje Ciebie?


miras

Szanowny mirasie, (owa mała litera w nicku li tylko dla zachowania oryginalności pisowni. To tak na marginesie tłumaczę, abyś nie powiedział, że wykształciuch ze mnie, jamochłon, a do tego jeszcze cham i nie daj boże męska k…).

Serdecznie dziękuję za obszerną lekcję całowania. Przeczytałem tekst wnikliwie dwa razy. Dla dokładniejszego zrozumienia każdorazowo po przeczytaniu robiąc przerwę na chwilę zadumy i uporządkowania myśli. Podobnie jak Ty, mógłbym natychmiast wysunąć wniosek cisnący mi się na usta a mianowicie, uczysz całować NA OŚLEP, to po raz. Pal jednak licho, że na oślep. Może trafi się i na usta, a z zamkniętymi oczami ponoć romantycznej, więc niech będzie. Gorsze jednak to, że uczysz jak całować w tyłek i to do tego brudny. A tu mi jakoś niesmacznie i odczuwam swoisty dyskomfort.

Dziękuję jednak za wskazówki i bądź co bądź umocnienie mnie, czyniąc swój wykład, że patrzę zaiste poprawnie bom na żadną kobietę w życiu jeszcze tak nie powiedział , tym bardziej jeszcze mi nieznajomą, używając do tego jakże swoistych słownych środków przekazu.

Wniosek zatem pierwszy mi się nasuwa, co zresztą narodowy przywódca JK dość jasno i klarownie daje po dziś dzień do zrozumienia, że człowiek nie o jego poglądach to szmata.

Po drugie odniosę się do Twych reminiscencji i uczynię lustrzane odbicie jednakże z końcowym nieco innym przesłaniem. Mianowicie nie masz pojęcia co zasłyszałem od ludzi stojących na ulicy na temat Jarosława. Z racji kultury i szacunku dla drugiego człowieka takie pierdoły mnie nie interesują, a co więcej absolutnie nie kierowałem się tym, w przeciwieństwie do Twoich zasłyszanych historii, dając 21 października kopa w zad partii odnowy moralnej.

Po trzecie, mała wskazówka dydaktyczna od profesjonalisty w tej dziedzinie. Na samym końcu zakładasz, że nikt (a przynajmniej ja) owej lekcji nie zrozumie. Czyniąc tym samym na wejściu poważny błąd dydaktyczny, sprowadzając swych uczniów do poziomu matołków co zasadniczo samo z siebie mija się z nauczycielska misją i stawia sens Twojej lekcji pod dużym znakiem zapytania.

Niemniej jednak dziękuje za prelekcję i usilne starania oświecenia jamochłonów i niereformowalnej braci. Co prawda lekcja była nudna i nic nie wnosząca, ale odbyła się. Za poświęcony czas dziękuję.

Pozdrowienia


Sympatie budowane na kurwach...

Gdybyś trafił na kurwy z Samoobrony lub LPR (zakładam, że w PiS takiego zjawiska biologicznego nie wyhodowano) to dziś byłbyś równie zdeklarowanym zwolennikiem PO?

O rozmowie dwóch panów w hotelu nawet nie ma co wspominać, bo wszyscy ją pamiętamy, zwłaszcza, że jeden z nich był wiceprezesem…
:)


RRK, co słowo to manipulacja i demagogia

Szkoła PO-wskiej propagandy widać odciska znamię na każdym zwolenniku.

Nie jestem naukowcem i analitykiem. Podałem w sposób krótki i niesystematyczny obserwacje i obrazy, który zapadły mi w pamięci.

Gdy w niej pogrzebać wyciągnąć mogę skorumpowanego, biorącego fanty od firm z lewa i prawa za pseudoinformacyjne teksty dziennikarza, który a jakże gorącym zwolennikiem PO był i jest i gotów był sie o swój wybór kłocić do upadłego, i radnego, który przy browarze chwalił się jak to na porsche zarobił, i zasłyszaną rozmowę meneli, twardego elektoratu partii RRK i Mireksa.

Ale zaraz usłyszałbym pewnie, że to tanie chwyty.

Aha, i zapomniałem napisać, że gminna kurwa (ta z wyższego stołka) znów dzięki Hani rządzi.

Po prostu


Mireks - nie zrozumiałes chyba przenośni z jamochłonami

Nie chodzi o prymitywizm tych stworzeń.

Chodzi po prostu o to, że, aby całować trzeba dysponować pewnym organem – ustami – a te stwory są tego organu pozbawione.

Dlatego nauka ma taki wątpliwy sens.

Tak samo jak wyborcy Platformy, z którymi się zetknąłem, czyli np. którzy mówią, że korupcja po prostu musi być, ale ważne, żeby “wizerunek” Polski był lepszy, pozbawieni są pewnego organu.

Nie pytaj mnie, co to jest. Po prostu tego nie macie i już.

Aha, wyjaśniam niejako swój własny przypadek, dlatego cytuję przykłady i przypadki z własnego życia.

Takich ludzi w Polsce jest trochę i nie sa to tylko “wykluczeni”

Po prostu


jotesz - to jest ciąg przyczynowo-skutkowy

Obserwowałem i widziałem, co przez lata uprawiali ludzie z tego kręgu. Był to nieodmienny kołowrót geszefciarzy a to z Unii Wolności, a to z SLD a to z KLD (teraz PO).

Gdyby PiS rządził i to w takie sposób, jak oni, to pewnie postawiłbym na siłę PiS przeciwną, obiecującą zmiany.

Ale PiS nie rządził.

Tu zresztą nie chodzi o konkretne partie ale o tę “organellę”, której, w moim oglądzie, wyborcy PO są pozbawieni. (Patrz moja odpowiedź Mireksowi)

Po prostu


rozczarowany

na prawdę tak sobie tłumaczysz PiS. Co to za przykłady. Przyjedź na Podkarpacie będziesz miał kurwy pod innymi sztandarami. Czy zderzenie z urzędasem spod znaku partii X sprawia, ze partia Y jest lepsza?? Jeśli tak to czemu PiS, a nie Partia Kobiet??


Subskrybuj zawartość