Nowe wieści z frontu

W pracy mialem dzisiaj lekkie urwanie glowy, ale mój plan dnia utrzymalem. W tym i przeczytanie codziennych informacji branżowych.

Po powrocie domu caly czas, aż do tej chwili mialem przeczucie, że zapomnialem o czymś ważnym. Przynajmniej dla mnie. I wreszcie olśnienie! Przypomnialem sobie.

Otóż w jednym z branżowych portali przeczytalem dzisiaj mianowicie notatkę o zmasowanym ataku na PO! A dokladniej na pakiet zmian gospodarczych Szejnfelda. Atak zostal wykonany przez urzędników róźnych ministerstw, którzy zglosili ponad 600 zastrzeżeń!

Chcialbym zobaczyć te zastrzeżenia…

Możliwości są – jak mawial p. eksprezydent W. – dwie, a nawet cztery:

a) biurokacja pokazuje, kto tu rządzi;

b) zamelinowani PiS-owscy komandosi pokazują rogi;

c) pakiet Szejnfelda jest do bani (czyli tym samym i fachowcy z PO) i

d) a+b+c

Kopnięcie w gospodarkę, a dokladniej udupienie potencjalnych zmian jest najlepszym sposobem, by politycy w przyszlości nadal mogli obiecywać gruszki na wierzbie podczas kampanii wyborczych, a przy okazji ktoś dorabial się na państwowym, koncesjach oraz różnych takich.

Milego weekendu Państwu życzę, bo to informacja tylko o gospodarce, a więc niespecjalnie ważna

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ważna ważna

obstawiam zasadniczo i pobieżnie opcję a) notując pierwszy głos w kajecie

Interesa się narusza

prezes,traktor,redaktor


O tym, kto naprawdę, Maxie,

w naszym (i pewnie nie tylko w naszym, glównie w tzw. nowych demokracjach) kraju rządzi, to pisalem juz wielokrotnie. Ale zostalo to uznane za teorię spiskową, albo moją tzw. spinnerei (jak ktoś chce, niech sobie w slowniku poszuka).

Z tą biurokracja to podobnie jak z tajnymi slużbami: tak naprawdę to one samodzielnie nie rządzą, ale wyslugują sie politykom, bo ci lasi są na wladzę. W zamian dostają jakieś koncesje i pozwolenie na niekoniecznie tak calkiem zgodne z prawem dzialania.

Aczkolwiek to ostatnie dotyczy tylko slużb, bo biurokracja to oczywiście wszystko zgodnie z prawem. Aż do przesady nawet!


Z rana...

...to ta pigułka wiedzy ciut zbyt gorzka…
:(
Każdy wybór jest wredny.


PS. dotyczące zastrzeżeń

oto proszę Szanownych Konfederatów, udało mi się, dzięki “Pulsowi Biznesu” dowiedzieć, czego dotyczyły m.in. zastrzeżenia biurokratów w kwestii tzw. Pakietu Szejnfelda.

Urzędnicy zwalczali przepisy dotyczące ograniczania czasu trwania kontroli, zakazu prowadzenia kontroli równoległych, nakazu posiadania upoważnień do kontroli, wprowadzenia majątkowej odpowiedzialności urzędników za szkody wyrządzone przedsiębiorcom wskutek naruszenia ustawy, informowania firm o ich prawach i obowiązkach, kontrolowaniu firm tylko w dniach i godzinach ich pracy w sposób niezakłócający ich normalnego działania czy prawa firmy do sprzeciwu wobec działań kontroli.

Jeśli tak dalej pójdzie, to nie ma mowy o jakichkolwiek ułatwieniach, czyli BIUROKRACJA GÓRĄ!


to na serio?

oni powariowali całkiem!


Czy to znaczy,

że “nakazu posiadania upoważnień do kontroli” urzędnicy nie życzyli sobie? Tak na krzywy ryj i legitymację chcieli włazić z buciorami???

Aż wstyd, że sam jestem urzędnikiem…
:(


Taka jest mentalność, Szanowni Panowie,

bolszewickiej biurokracji, która tym się różni od tej zachodniej, że zachodni lubią rządzić w imieniu przepisów (zunawanych za dobro samo w sobie – zbieżnośc całkiem przypadkowa), a bolszewicka w imieniu kliki, wystawiając przy tym łapę. No i bolszewicka rządzi przede wszystkim przy pomocy strachu przed widzimisię urzędnika (przepraszam Panie Joteszu).

Pozdrawiam wieczornie


Panie Lorenzo!

Ja jestem architektem, urbanistą a na trzecim miejscu urzędnikiem. Podczas robienia planów miejscowych muszę niewolniczo stosować przepisy prawa. Po uchwaleniu cały plan, wraz z dokumentacją planistyczną, czyli wszystkimi dokumentami wymaganymi procedurą, idzie do kontroli wojewody. Trudno w te tryby wetknąć bolszewicką klikę. Nawet agenci CBA spieprzyli sprawę, próbując fałszować takie procedury, w czym połapał się najzwyczajniejszy wójt gminy, w której jakoby miał gruntowe lody kręcić Lepper…
:)
Pozdrowienia i powodzenia życzy urzędnik jotesz


Gdybym chcial być zlośliwy, Panie Joteszu,

oczywiście nie wobec Pana, to stwierdzilbym, że nic w tym dziwnego, bo wójt jest teź urzędnikiem, a agenci CBA nie. I to bylo dla nich przyczyną klęski.

Milego wieczoru


Diabeł tkwi w szczegółach!

Podobno pokpili niemiłosiernie formalną stronę pisma w sprawie odrolnienia i pieczątki, bodajże wojewody. Żeby nie mieć pojęcia, jak powinno wyglądać pismo formalne, które zwykły wójcina na pierwszy rzut oka odbiera jako niepokojąco niezwyczajne, to trzeba być wyjątkowym jołopem a nie agentem!


Subskrybuj zawartość