Bezradność - Panu Staremu w odpowiedzi

Szanowny Panie Stary

I znowu mial być tylko komentarz, a wyszlo jak wyszlo.

Jak Pan widzi, ryzykowne jest tylko pisanie takich tekstów na innych forach (jesli idzie o poziom dyskutantów), u nas to się Pan może narazić tylko na klucie Pana Igly :-)) Ale ad rem.

Zastanawiają mnie rozliczne spekulacje dotyczące potencjalnego zachowania zwolenników prawicy, lewicy czy liberalnego centrum w najbliższych miesiącach czy latach. Tymczasem od ’89 Polacy zawsze niemal glosowali w swej masie przeciwko czemuś i komuś. Atomizacja poglądów, niestety w większości przypadków mająca swój rodowód w zanikających już, klasycznych podziałach politycznych, jest tak wielka, że właściwie nie wiadomo kto jest kim. Dodatkowym elementem są dzialania PR rozlicznych partii, używających określonych metek w celu przywabienia wyborców.

Niestety, po kolejnym odzyskaniu możliwości, samodzielnego w miarę, stanowienia o sobie, w naszym kraju nie było i nie ma żadnych teoretyków zajmujących się definiowaniem na nowo porządku politycznego odpowiadającego współczesnym wyzwaniom. Nie oznacza to oczywiście, że tacy myśliciele są gdzie indziej, jako że tzw. system demokratyczny ma coraz więcej rys na swej konstrukcji. W końcu demokracja to jednak rządy większości, a nie mniejszości. Jeśli jednak mniejszości mają mieć swoje prawa ograniczające większość, to zaczyna mi to przypominać klasyczny problem z ciastkiem: nie da się go mieć i jednocześnie go zjeść.

PiS, a wlaściwie Jarosław Kaczyński, ułatwił sobie życie, sądząc, że najlepiej będzie powrócić do XIX-wiecznych korzeni, wspomagając je atawistycznymi lękami związanymi z wrogami zza Odry i Buga. Doprawil je jeszcze sosem toruńskim i jak było do przewidzenia, poniósł porażkę. Zapomniał po prostu, że świat odskoczyl od nas znowu o kolejne 50 lat, co razem z zapóźnieniem gospodarczym robi różnicę dzieląca nas od świata zachodniego coraz większą. Ciekawe dlaczego tak postąpił? Czy z lenistwa, niewiedzy, a może z przekonania, że nasze społeczeństwo nadal znajduje się w minionym stuleciu, jeśli idzie o rozwój intelektualny i da się mamić duchami minionych już bohaterów walki o niepodleglość? Zresztą te duchy tez nie były tak bardzo jednoznaczne, o czym zdaje się marzy Jarosław K.

Lewica wlaśnie się rozpada. Co to jednak znaczy lewicowość w dzisiejszych czasach? Czy tylko wrażliwość na los bliźniego? To chrześcijaństwo już nie wystarczy, albo zwykla empatia czy przyzwoitość? Zaś zachowania Pis w kwestiach gospodarczych i spolecznych dają się momentami przyrównać w ich centralizmie z czolowymi osiągnięciami nieboszczki PZPR. Czyli znowu brak wiary w rozsądek narodu, albo nader sluszna diagnoza – kto wie?

Wybrana w listopadzie ubiegłego roku PO jest najbardziej chyba bezbarwną partią, jaka istniała w naszej historii po ’89. Nie dość, że bezbarwną, to ekstremalnie tchórzliwą (choc w kontekście interesów grupy chyba najbardziej racjonalną) w przeprowadzaniu najważniejszych reform (jeśli w ogóle PO ma na te reformy pomysl).

Pozostaje jeszcze kilkusettysięczna już chyba tylko, zwarta grupa wokół dyrektora Rydzyka, realizującego glównie swoje interesy. W jej przypadku zadziala najszybciej biologia, na co liczy m.in. także KK, sadząc zgodnie ze swoim wielusetletnim doświadczeniem, że nie należy pogłębiać kryzysu we wlasnych szeregach, bo prędzej czy póżniej problem sam się rozwiąże. KK zresztą, w ramach tegoż doświadczenia, nie za bardzo wykazal się skutecznością, jeśli idzie o efekty związane z walka o samostanowienie, jako że oprócz wspierania oporu (choć mam wrażenie, że nie tylko) zapomniał o wykształceniu odpowiednio przygotowanych kadr do rządzenia państwem po zwycięstwie. Czyżby nie wierzyl w sukces?

Pozostaje jeszcze kwestia śmieszności naszych czolowych polityków (bo nie kraju), nie wiedziec czemu glównie z Pis, w oczach świata. Nie przesadzajmy. Jaki kraj, taka śmieszność. Bush zachowuje się czasami tak, że już gorzej nie można, a uchodzi mu to w miarę na sucho, bo jednak jest prezydentem USA. Zaraz o nim zapomną i będą się liczyć zachowania nowego prezydenta. Calą robotę w branży polityki międzynarodowej robi się za kulisami, w oparciu o wymierne wyniki gospodarcze. Można co prawda blefować, ale na takie blefy pozwolić sobie mogą znowu najsilniejsi, a nie takie kraiki jak nasz. Ja rozumiem, że nasze ambicje sięgają o wiele dalej i wyżej, ale proszę bardzo nie zapominać o tych kilkudziesięciu latach opóźnienia… Jak ktoś chce, to może sobie poczytać moje teksty na temat Chin etc.

Czyli reasumując, dopóki nie dorobimy się sensownej krytyki politycznej i grupy ludzi, którzy zdefiniują aktualne potrzeby polityczne dla różnych kierunków na rzecz tworzącego się nowego porządku, dopóki nie przestaniemy stosować XIX-wiecznych narzędzi do rozwiązywania bieżących XXI-wiecznych problemów, to nie ma co sobie nerwów szarpać. Bo balagan będzie nadal taki sam, a tylko dystans do innych się zwiększy. No i wyobraźmy sobie ten kac po kolejnych wyborach.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Lorenzo

Jeżeli nazwę pana moim Dziadkiem, to, to ma być komplement.
:)
Stary jest młody.
Igła


Lorenzo

PiS doprowadził do tego, że znowu mamy plebiscyt i PO moze sobie na bezbarwność pozwolić. Z samego faktu, że nie jest PiSem ma swoje poparcie. Jest omnibusem.
Wszystkie inne partie, poza PO, coś udają. Lewiciwość, prawicowość czy nawet patriotyzm. Najczęściej ich słowa czynom przeczą.

Śmieszność jest jedynie autentyczna. I dla Polaków za granicą bolesna i dla naszej dyplomacji zabójcza. I przynosi nam wymierne szkody.


Stary

Przecież ty odmieniasz ciągle 2, te same, zdania na krzyż.
To jest śmieszne.
Nie żadne doniesienia z Jamajki.
Igła


Szanowny Panie Stary

Bezbarwność jest dobra przy wypelnianiu funkcji administracyjnych, zarządzaniu, a tu mamy co nieco do nadrobienia i nadgonienia. Potrzebna jest wizja i umiejętności jej realizacji, a tu na razie tylko naparzanie z PiS, gierki z prezydentem, Macierewiczem, klasyczne wymiany w spólkach No, może trochę się w polityce zagranicznej uspokoilo. Ale tak do wyborow nie dojedziemy, tzn. kolejnych 4 lat PO nie ma. Wystaczy bombka w postaci przeniesienia EURO2012 i mamy klops. A tu klarownej sytuacji politycznej, jak nie bylo tak nie ma. Caly czas te same rozdania w tym samym gronie.

A co do smieszności: nie odnosi Pan wrażenia, że pomysl Jaroslawa K. na uzycie polityki zagranicznej jako jednego z glównych elementów polityki wewnetrznej zmanipulowal także i nas? W polityce zagranicznej liczą się negocjacje i ustalenia podjete w tzw. zaciszu gabinetów, a nie na lamach prasy i w tv. Te gierki obliczone sa na nie zawsze doinformowana publiczność. Zreszta, czy publiczność zawsze musi byc doinformowana? To mogloby kosztować za dużo pracy i kasy.
A “wesole” wystepy braci K. skutecznie odwrocic mogą uwagę od rzeczywistych decyzji. Opinię o nas ksztaltuje jednak wiele innych zachowań (np. sprawy kryminalne w Wielkiej Brytanii – negatywnie wśród tamtejszych wyborców brytyjskich). O Kaczyńskich świat zapomni szybciej niż my.

Problem rzeczywisty lezy w niestabilności sytuacji politycznej w Polsce, a nic nie wskazuje na to, by powstaly dwie, trzy stabilne partie o celach siegajacych lat. No i na tyle silnych, by mogly te cele zrealizować po zwycięstwie wyborczym. Brak takiej stabilizacji powoduje, że inni moga nie chcieć traktowac nas jako potencjalnych sojuszników w realizacji wspólnych interesów. A to z kolei oznacza, ze nie będziemy mogli realizować naszych interesów. W ten sposób wylądujemy na zadupiu tego, co teraz jest jeszcze Unią Europejską i naprawde nie będzie powodu, by sie czymkolwiek przejmować. A może się to okaże paradoksalnie dla nas szczęśliwe? Może nas nie zauważą, jak sie będą ci naprawdę duzi naparzać?


Panie Lorenzo

Przykro mi.
Mam wrażenie, że co najmniej 2 osoby, całkiem zgrabnie piszące na TXT, kręcą modlitewnym młynkiem, jak w Nepalu, żeby już nie ruszać Tybetu.

Czy zna pan sposób na zakręcenie młynkiem frazesów w 2 stronę?

Igła


Szczerze mowiąc, Panie Iglo,

to nie bardzo rozumiem, co Pan ma na mysli


No, że

Stary mantrę powtarza.
Igła


Coś jest dzisiaj ze mną nie tak,

chodzę po blogach i zgadzam się z Igłą Kozakiem. Albo jego ktoś podmienił, albo mnie…

Jak szły wybory, to dla podtrzymania w sobie zapału (bo niechętnie zmierzałem ku głosowaniu na PO) stale i wciąż sobie czytałem blogi samodzielnych ekonomistek i ich akolitów.

Co przeczytałem, to się we mnie decyzja umacniała i mniej przykrą była.

Myślę, że gdybym chciał głosowa na PiS, to bym sobie zaglądał na inne blogi.

Ale muszę przyznać, że blog Pana Starego nie byłby tu najpierwszym…

PS Czasami przypomina mi se definicja współdziałania, jakiej nauczał nas pewien major na Studium Wojskowym. Oto ona chodzi o to, aby wszyscy dmuchali w jedną trąbę. I to z jednej strony.


Czy to aby nie był mjr Wróbel

albo kpt Grucha ze studium wojskowego SGPiS-u?
Igła


Szanowni Yayco i Igla

To świadczy chyba tylko dobrze o stabilności poglądów politycznych Pana Starego :-))), a także o możliwościach zawarcia kompromisu miedzy Panami. Choć wplywu wiosny bym nie wykluczal w sposób stanowczy.

Zaś co do dmuchania w trąbę, to należy to czynić nie tylko z jednej strony, ale także umiejetnie, bo inaczej zabrzmi ona niczym barani ryk. No i nie powinna to być trąba jerychońska, chyba że użyta w celach agresywnych.


Lorenzo,

ja bym na sekundke wskoczył w skórę lewicy, bo to prostsze:

ciąg zdarzeń:
słaby wynik w wyborach
upadek Olka
próby marginalizacji Wojtka,
manify i wyskoki Senyszyn
podróż Napieralskiego do Zapatero, przed tamtejszymi wyborami

i juz wiadomo w co idzie lewica.

I teraz, robią sobie te fokusy i widzą że na ich zmianę jest ok. 10-15% elektoratu (dawni komuniści, SB-cy, sporo nawiedzonej młodzieży i antyklerykałów).
I to jest baza.
Ale zaczynaja gadać o podwyższaniu podatków i leca i niebyt.

I jak tu chcieć być Olejniczkiem lub jego wyborcą?

Znikąd nadziei…dla nich:)

p.s Napieralskiego celowo wytłuszczyłem

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Igło,

to jakiś (nie pomnę już nazwiska) uniwersytecki był hierarcha. Ale oni wszyscy z jednego szymla byli. Wyrwidęby intelektu, psiakrew…


Panie Lorenzo,

mam wrażenie, że Pan Stary się tu został za niewiele winą ofiarę, a my z Panem Igłą zgodziliśmy się przede wszystkim co do innej osoby.

Ale co do baraniego ryku, to się z Panem całkowicie zgadzam, choć nie wiem, czy się to panu spodoba

Pozdrawiam zadzierzyście


Panie Maxie,

ja rozumiem, że czas ciągle jest wielkanocny, ale jakoś mi ich nie żal.

Mnie głowa boli już od PiSowskiej lewicy. Innej mi nie trzeba.

PS Właśnie w radiu mówią, że LiD się skończył. Słucham sobie tych żali i szat darcia i jakoś mi to miło, swoją drogą...


Lorenzo

dodam tylko po części ciekawy komentarz E.Milewicz:

“LiD bez Partii Demokratycznej nie stanie się partią lewicową. SLD przypomina mi raczej związek zawodowy polityków, którzy dużo się już napolitykowali i nie mają pomysłu co robić dalej.

p.s zdanie niewytłuszczone jest błedne z przyczyny nbastępującej: Demokraci to partia centro-lewicowa w proporcjach 75/25

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Yayco

przeciez pisałem że na łatwiznę idę:))
Prezes , Traktor, Redaktor


Szanowny Maxie

Lewica dzisiejsza może sobie iść dokąd chce. I pewnie nie dojdzie, bo to twarde jądro, o ktorym Pan wspominal, też podlega dzialaniu biologii. Zreszta eks-ubecy i dzialacze partyjni juz dawno się przefarbowali politycznie lub zabrali sie za interesy. Zaś mlodzież, by być sluchana, musi się przesunąć ku centrum. Ale tego nie zrobi, więc i efektu żadnego nie będzie.

Bezpardonowy atak na KK wywola tylko skutek odwrotny od zamierzonego, dodając tylko skrzydel KK, który lubi być w takich sytuacjach (atakowanego od zewnatrz, a nie od wewnatrz).

Do tego jeszcze podatki, w tym te od spadków, wprowadzą tylko ludzi na palmę.

Na razie widzę szansę jedynie na powstanie czegos w rodzaju centrolewicy, ale jak to pożenic ideologicznie, to nie mam najmniejszego pojęcia.


Kochani

To nie mantra. To kolejne sytuacje, potwierdzające ustawicznie tezę: PiS obiektywnie szkodzi Polsce. Szkodzi nie tylko poprzez poczynania ale i poprzez pobudzanie fobii i wreszcie wyciąganie moczarowskich upiorów z politycznego niebytu. Do tego dodaje obniżanie międzynarodowego autorytetu kraju na forum zagranicznym. Pogłąd zaś, że prezydent mniejszego kraju nie ma nic do gadania w obecności prezydenta większego, nawet jak jest kobietą, jest tak absurdalny, że trudno weń uwierzyć.


Subskrybuj zawartość