Kibole

Czytam o wybrykach kiboli na stadionie Widzewa, Wisły, na stadionach włoskich i angielskich. I nie mogę się nadziwić. Po co ktoś chodzi na mecze piłki nożnej czy innej? Czy tylko po to, by koncentrować się na wyrażaniu agresji wobec innych kibiców, a nie na wydarzeniach na boisku? Ktoś rozpoczyna skandowanie obrzydliwych, wulgarnych haseł, ktoś inny rzuca nożem.

Zastanawiam się, jak to było dawniej – przed stu czy przed tysiącem lat. Chyba jednak trochę inaczej, szczególnie przed dwoma tysiącami lat w Rzymie, a może również w państwach Inków czy Azteków. Tam krew ofiar przelewana na boiskach czy w cyrkach była ofiarą dla boga agresji.

Dzisiaj odpowiednikiem takiej sytuacji są chyba walki bokserskie, gdzie wmawia się ludiom, że idzie o bohaterstwo i męstwo zawodników. A tak naprawdę idzie o widok krwi, ciosy, oglądanie cudzego bólu i cierpienia.

Czytam o przerażających zbrodniach dokonywanych na Wołyniu czy Ukrainie. Czytam o holokauście w różnych jego odmianach: indiańskich, afrykańskim, żydowskim. Czytam o ludziach, którzy tym zbrodniom kibicowali, którzy te zbrodnie wywoływali pociągając za sobą w odmęty piekła miliony.

Czytam i widzę politycznych zapiewajłów nawołujących do niszczeniami swoich przeciwników w mediach wszelkiego rodzaju, w tym i w necie. Rzucają na boisko nożami, butelkami, słowami. Wydaje mi się, że oni tak naprawdę rzucają nimi w nas.

I zastanawiam się, z kim człowiek chce konkurować w ten sposób? Z samym sobą? Co chce w ten sposób uzyskać? Podobno wyładowanie agresji w sposób bezkrwawy powoduje, że na ulicach będzie spokojniej. Czy agresja wyrażana w mediach spowoduje, że w życiu będziemy już z jednej strony spokojniejsi, a drugiej zaś bezpieczniejsi? Czy jak się politycy-kibole wyżyją w mediach, to dadzą nam potem spokój? A ludzie mediów? Dlaczego epatują swoich klientów krwią i agresją?

Ogłosił jeden z naszych konfederatów – Parakalein – swój protest i jego formę wobec Chin za ich dzialania w Tybecie. Kibole natychmiast odezwali się w wielkiej liczbie mieszając go z błotem, wyzywając od głupków, podejrzewając o najgorsze intencje. Sami nic nie robiąc i chowając się za masą innych kiboli (txt jest pod tyym względem wyjątkowym forum). Czyli nie dają spokoju, nawet w takiej sytuacji.

Poczytałem dzisiaj trochę tekstów o naszych psach, kotach. I chyba będę czytał tylko takie teksty, bo dziwnym trafem, gdy piszemy o naszych braciach mniejszych (?), agresja gdzieś znika. Nie ma jej w zasadzie, gdy piszemy o przyrodzie, kwiatach, zwiedzanych miastach, widzianych budowlach. Pojawia się natomiast prędzej czy później, gdy piszemy o człowieku. Jakoś nie widzimy generalnie powodu, by wyżywać się na kamieniach czy roślinach, chyba że są one związane z człowiekiem, którego tak serdecznie nienawidzimy, bo nie kibicuje naszej drużynie. Czasami kierujemy naszą agresję wobec innego człowieka nawet gdy jest w naszej drużynie.

Chyba jestem bardzo naiwny, bo tego nie rozumiem. I znowu wejdę na drabinę. I to bardzo wysoko.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Lorenzo

“Poczytałem dzisiaj trochę tekstów o naszych psach, kotach. I chyba będę czytał tylko takie teksty, bo dziwnym trafem, gdy piszemy o naszych braciach mniejszych (?), agresja gdzieś znika. Nie ma jej w zasadzie, gdy piszemy o przyrodzie, kwiatach, zwiedzanych miastach, widzianych budowlach. Pojawia się natomiast prędzej czy później, gdy piszemy o człowieku.”

Ano, bo to dlatego, ze czlowiek czlowiekowi lupus est.
Więc i padgatowka byc musi, pod sytuację, albo my ich albo oni nas.

Moze to i niefajne, ale tak się jakos sklada, że najmniej bici sa ci, którzy biją innych.


Czy to, drogi Arturze,

oznacza, że powinniśmy juz zacząć lać innych? Dlaczego? Tak na wszelki przypadek? Bo ta chrześcijańska cecha nadstawiania drugiego policzka jakoś mi jednak nie leży. Bić się bezkarnie nie dam. A lac tak, by lac, teź mi jakoś sie nie podoba. Znasz może wyjście? Oczywiście poza drabiną, albo dlugotrwalym pobytem w hacjendzie.


Panie Lorenzo

Umiarkowanie strzelać ze snajperki.
Igła


Co to znaczy umiarkowanie w Pańskich ustach, Panie Iglo?

Po rzymsku – co dziesiątego, co setnego, czy też liczba odstrzeliwanych ma wzrastać w postępie arytmetycznym? A może geometrycznym, by zrównoważyć nadmierny wzrost ludzkiej populacji?


Panie Lorenzo,

Ponoć w społeczeństwie jest jakiś stały odsetek osób, takich niespokojnych duchów, co się rzucali kiedyś z gołymi rękami na wroga. Albo na swoich. Teraz znaleźli sobie miejsce na stadionach.

dawniej KriSzu


W moich niewiele

To fakt.
Ja, jako mało zaangażowany, odstrzeliwuję głównie Korwinowców i Prawdziwych Polaków, którzy w necie szambo robią.
Ale pan, siedząc na swojej drabinie czyli dobrej ambonie obserwacyjnej i snajperkę mając, możesz cele wraże wybierać starannie i jednym strzałem likwidować.
Igła


To byli berserkerzy, szaleńcy, Panie Dymitrze.

Tylko że ja myslę także o tych innych, podobnie się zachowujących, ale nie do końca. Bo oni nie chcą się tylko sami bić, oni chcą, by inni bili się za nich, wykorzystując przy tym tkwiąca w ludzkim gatunku niewytlumaczalną agresję wobec siebie. I te stadiony robią się wtedy bardzo duże…


Berserker

Dobrze żeś Pan, p. Lorenzo te słowo do życia przywrócił.
I to celnie.
Igła


Panie Lorenzo

za wysoko to nie polecam, chyba że o dobrą solidną ściane oparta ta drabina (np. o tą która opisywałeś), za wysoko bywa chybotliwie:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Szanowny Panie Iglo

Rzecz w tym, że ta moja drabina to ona jako miejsce absolutnie neutralne zostala wykoncypowana i skonstruowana do tego, by ewentualnie obiektywizmu spojrzeniu przysparzać, a nie agresję.

A tak przy okazji, odstrzeliwując Korwinowców i Prawdziwych Polaków, zaklada Pan oczywiście, że może być również odstrzelony, nieprawdaż? Jednym starannym i celnym strzalem. Choć oczywiście rzeczeni mogą Pana potraktowac równiez w nieco mniej humanitarny sposób. Wtedy musialbym reagować (patrz koment do Artura), a niezbyt lubię takie zajęcia. Jakieś wyjście Pan widzi, poza genetycznym mutowaniem?

Pozdrawiam pólagresywnie


Lorenzo,

Fakt, większość z nich to tchórze, mocni w kupie. Ale jak się ogląda filmy z ustawek, to… brrrr.

dawniej KriSzu


Proszę Lorenzo

Że też ja muszę staremu tajnemu radcy ode dwora, podstawowe rzeczy tłumaczyć?
Pole bitwy oraz przeciwników, trza se samemu wyznaczać&wyticzać.

A potem jest już standardowe użeranie się.
Oni wiedzą, że ja ich ze szczętem nie zniosę, a ja wiem, że oni mnie do końca, na śmierć, nie zastrzelą.
To taka stara zabawa poligonowa, w czerwonych i niebieskich, jest.
Igła


Panie Lorenco zatroskany,

mam wrażenie, że to nie Kibole są powodem pańskich (i moich nie mniej) frustracji.

Kibol to gatunek mało rozpowszechniony w przyrodzie. Wrzaskliwy, wredny, bandycki, ale liczebnie mikry. Ma natomiast ogromny wpływ na resztę populacji naszego lasu czy, jak kto woli, sawanny. Stu dobrze zorganizowanych Kiboli potrafi dowolnie pokierować odczuciami i co gorsza zachowaniami najliczniej reprezentowanego w okolicy gatunku – Homo Simplex, inaczej zwanego Ludziem.

Taki Ludź, na życzenie Kibola będzie miotał przekleństwa na sędziego i drużynę przeciwników lub w bardziej ogólnych okolicznościach deptał i poniewierał z uciechą prawdziwych i urojonych wrogów Kibola. A gdy tylko Kibol zniknie za rogiem lub najbliższym krzakiem, Ludź otrzepie ubranko i wróci do grzecznego i dobrze poukładanego Ludziowego żywota.

Problem w tym że Ludziów jest o kilka rzędów wielkości więcej niż Kiboli. I tak się dziwnie składa, że to właśnie Ludziowie dają się sterować kibolom, a nie odwrotnie.

Co ciekawe, natura w przypadku Kibola zrobiła wyjątek. Na sto lub więcej osobników męskich trafia się i to nie zawsze, jeden żeński. Sam się dziwię, jak się to-to może bez przeszkód rozmnażać. Podejrzewam, że w chytry sposób wykorzystują bezkrytyczność Ludzic.

Z naukowo-badawczym pozdrowieniem

prof. dr nauk niestosownych

merlot


...

...


Szanowny Panie Profesorze Merlocie

Kibole i Ludziowie mają jedna cechę wspolną, mianowicie sa wredni i w sumie tchórzliwi. Tyle, że Kibole sa na dodatek bezczelni w swoich zachowaniach, zaś Ludziowie bardziej tacy barani czy tez owieczkowaci, chodzący masami. I jako masa Ludziowie potrzebują Kiboli jako przywódców.

Taki Kibol w przypadku udanej prowokacji staje się nagle w swej bezczelności przywodcą, a nawet – umocniony w swym zadufaniu przez baranich Ludziow – politykiem. Najciekawsze jednak, że w przypadku porazki, jaka następuje zazwyczaj po dlugotrwalych okresie ciemiężenia, zarówno Kiboli-Polityków, jak i Ludziów ogarnia trudna do wytlumaczenia amnezja co do powodów trwania stanu poprzedniego. Zarówno Kibole-Politycy jak i Ludziowie chowają glowy w piasek i udają, że się nic nie stalo, a przynjamniej nie oni ponoszą za to odpowiedzialność. I tak do następnego meczu.

Pytaniem jest, gdzie się w tym czasie podziewają ludzie nauki albo kultury, o innych podgatunkach nie wchodzących w sklad grupy Ludziów jak i Kiboli-Polityków.

Z uklonami dla Profesora nauk niestosownych


Szanowna Pani Magio!

Mój kumpel Stachu powtarza za Ortegą y coś tam, że futbol jest religią dwudziestego wieku. A jeśli tak, to taką o wierzenia Azteków zahaczającą. Ale pal licho filozofię. Zdzichu, kumpel Stacha mówi, że kibole piłkarscy mają móżdżki wielości orzechów włoskich, z nieźle rozbudowaną częścią zawiadującą agresją i brakiem uczuć wyższych..

Pozdrawiam Panią i Pana Lorenzo też :)


Szanowna Pani Magio

Niech będzie, zaryzykuję. Otóż wydaje mi się, że w przypadku meczów pilki siatkowej, ręcznej, wodnej czy koszykówki po pierwsze nie mamy w sali takiego nagromadzenia zarówno Kiboli jak i Ludziów (że użyję nazewnictwa zastosowanego przez prof. Merlota), choc zdarzaja się także i tych przypadkach awantury.

Po drugie do percepcji w/w dyscyplin wydaje sie być potrzebne minimum estetyki, a tym samym i kultury, które to dyscypliny humanistyczne zaprzeczają jakby samemu jestestwu (jesli mozna w ogóle użyć w tym przypadku tego slowa) kibolstwa/polityki jak i owczego pędu, jakim kierują sie Ludziowie podbechtywani przez wiodących Kiboli. Podobnie jest w przypadku tak niszowych dyscyplin jak jazda figurowa na lyżwach, szachy, bridge, tenis etc.

Wyjątkowo podatne na takie zachowania są natomiast dyscypliny jak wspomniana przez Panią pilka nożna, hokej, polityka. Na pytanie “dlaczego” nauka nie znalazla jeszcze odpowiedzi. Podobnie jak i na pytanie, dlaczego ludzie prowadzą wojny ze sobą, a inne gatunki ssaków, ryb czy ptaków – nie.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Andrzeju

czyżby kobiety to bezbożnice były wobec tej new religion?

nie poznały się, o! i potępione zostaną i do piłkarskiego nieba nie wlezą:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Szanowny Panie Andrzeju

Jak tak dalej pójdzie, to czytający nas nieopatrznie konfederaci oraz inni ryzykanci moga dojść do wniosku, że uzgadniamy swoje wypowiedzi. Wystarczy jednak porównać np. godziny wpisów, by dojść do wniosku, że jest to dzielem czystego przypadku. Ale jak wiadomo ludzi malej wiary jest dużo.

Z drugiej jednak strony taka koincydencja może rokować nieźle przyszlej wspólpracy.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Prezesie Maxie!

Stachu kikuje mi przez ramię i mówi, że jak był młody to znał kilka bezbożnic, ale to w innej (z)goła dyscyplinie. Kobiety są inteligentne, to raz, a dwa – agresję rozładowują w innej formie. Kibol piłki kopanej (co by Pilch nie mówił), to wedle mojej oceny coś pośredniego między dżdżownicą a pantofelkiem. Znaczy się odwrotnie.
Pozdrawiam…


A to dziekuję,

pomiarkuję co to takiego bo zakres podany szeroki i jest w czym wybierać

pozdrawiam wieczornie

Prezes , Traktor, Redaktor


WSP Lorenzo

Bo to pewnikiem jest tego, że nasze roczniki tak mają :)
Pozdrawiam…


...

...


Panie Lorenzo, protestuje.

słusznie Pan zauważył, ze to jednostki uruchamiaja i dominuja tłumy. zorganizowana ekipa daje rade pokierowac kilkukrotnie większą grupa. kluczowe jest to, ze moze pokierowac w każdym kierunku. fakt – atawizmy i drapiezny instynkt powodują, ze latwiej porwac ludzi do agresywnych zachowan. ale tez silne i rozumne przywodztwo moze ludzi skierowac na tory czegos dobrego i rozsadnego. pamieta Pan – sam Pan pisal o hiszpanii pofrankistowskiej, w ktorej autorytet krola pozwolil zakopac topory. a co hiszpanie potrafia sobie nawzajem zrobic, mielismy zademonstrowane w 36. jednak udalo sie koszmaru, ktory potem przytrafil sie balkanom – uniknac.
pisal o tym kiedys równiez Tomek. dylizans jest dylizansem. wazne, gdzie woznica pokieruje konie. kibolskim politykom nalezy przeciwstawiac politykow madrych (eeee sam sie zastanawiam, czy sa). prowodyrom spolecznosci netowej – autorytety netowe (tych nie brak). to jest zwykla wojna “elit”. tlum w milczeniu patrzy i czeka.

i tu przechodze do prostej istoty mojego protestu – wlazenie na drabiny, chowanie sie w beczkach i inne formy protestu indywidualnego powoduja, ze na placu boju pozostaja moze nie kibole, bo fakt ze na txt w praktyce ich brak, ale zatarta zostaje linia trendu wysokich poprzeczek. stawianych sobie i reszcie. niektorzy przywodztwa nie potrzebuja. inni staraja sie zmierzac w kierunku wyznaczanym przez tych, ktorych szanuja i za autorytet maja.

mowiac krótko – zlaz Pan z drabiny!


Szanowny Panie Griszqu (jak Pan widzi, uczę się)

Nieżle mi się dzień zaczął: Pan Yayco napisał, że wraca, ale się trochę zamotał. Potem Pański komentarz lejący miód na me skołatane serce.

Jeszcze co do drabiny – jedni powinni dla zdrowia psychicznego oraz dla trzymania poziomu odbywać rekolekcje, inni włazić na drabinę, by też wyprostować i sprowadzić do poziomu swe rozbuchane ego. Tak więc te beczki i drabiny niekoniecznie oznaczać muszą (choć mogą) protest, raczej otrzeźwienie swoiste, nabranie i ocena dystansu, relacji na linii człowiek a rzeczywistość.

Pozdrawiam i miłego dnia życzę


Panie Lorenzo szanowny

w kwesti protestow

oczywiscie, ze niekoniecznie drabina i beczka protest oznacza. ale pamietam Pana wejscie na drabinę, gdy pod Panskim postem walka rozgorzala pomiędzy AFK a Wyrusem. był to grudzień, czy może styczeń. to byl dla mnie jednak protest, bo nie dyskutowano o wpisie, tylko zaatakowano Pana.
Pan Yayco miał powodów szereg zabunkrowania się w beczce ( w tym osobiste o kotrych pisac lub nie pisac moze tylko on), ale faktem jest jednym z nich było to, że zarzucono mu wywieranie zbyt dużego wpływu na txt. glupie, prawda?
Panią Magie ostatnio odsyłano do dyskutowania z Azraelem na S24. To dopiero kuriozum, prawda? Magie…

wracajac – jesli drabina ma być jak Pan pisze: chwila na mysli prostowanie, to milcze i czekam na zejscie. jeśli jednak w jakikolwiek sposob czuje się Pan tam zaganiany, to juz rodzi we mnie bunt.
cholera, ja cos wojowniczo usposobiony jestem, jak jakis kibol. pozostaje mi zatrzepotac rzesami jak podczas wyborow miss world i szepnac “world peace”.


Szanowny Panie Griszqu

Jak mnie atakują, to mam w zasadzie trzy mozliwości (poniekąd wynikające z powodu owego ataku). Pierwsza z nich to kontratakować czyli pójść na wymianę poglądów (broń Boże nie bronić się tylko – z wiadomych powodów).

Nastepnie, gdy coś idzie nie tak (brak konsensusu np.) zastanowić się, co robię nie tak być może (w tym celu drabina).

I oczywiście trzecia, najmniej sensowna (utrata osób zaprzyjaźnionych etc.) – obrazić się, albo poddać (dowód bezradności), i sobie pójść. Dość proste strategie, przyzna Pan.

Pozdrawiam serdecznie


...

...


Panie Lorenzo

Jest jeszcze 4 możliwość.
Z nudów zdechnąć/przysnąć.
Co zdaje się sugeruje Yayco a i ja tak też mam coraz częściej.
Co prawda żona mi klapsów i szturchańców nie szczędzi no ale ona się akurat polityką nie interesuje. Niestety.
Igła


...

...


Ocho!!!

Szanowna Magia już wstała, choć to przedpołudnie.
A jak migrena i szlafroczek?
Igła


Szanowna Pani Magio

Z Panią i niemal 100% znanych mi konfederatów, to ja mogę tańcować nawet na klepisku (ze względu na atmosferę, a więc nieczęsto, bo się przejeść może). Gorzej u mnie z tym zakrapianiem, jako że – o zgrozo – generalnie to ja wodę na zmianę z kawą pijam. Jak to u smoków zwyczajne.

Zaś co do bijatyk. Bijatyki, na txt? Niemożliwe. Co prawda, w zamierzchłej przeszłości, w okresie pradzieciństwa, bywały sytuacje, ale to se ne vrati. Mam nadzieję.

Ukłony niskie zasyłam Gnaedige Frau


Panie LORENZO, proste

strategie są najczęściej najskuteczniejsze. taki jeden moj znajomy, co to zaczytywal się był w strategiach wodzow wielkich i niewielkich, zawsze twierdzil, ze napoleon lał swego czasu prusy, rosje i austrie wykorzystujac proste (a wrecz prostackie wg owczesnych podrecznikow sztuki wojennej) manewry. kiedy przeciwnicy rozwijali sie w kolejnych kontrmarszach i kolumny w szeregi zmieniali po raz szesnasty, on prostacko uderzal w centrum, calkowicie lekcewazac baleciki. ale czy to prawda – nie wiem.

oczywiscie w Pana przypadku zyczylbym sobie jak najwiecej kontratakow, srednia ilosc drabin i zadnych pozostalych.

a wracjac do wlasciwego tematu: czy wyczuwa Pan jakis demiurgow kibolskich sterujacych bracia blogerska tutaj? bo że dzialaja na sasiednim atolu, to wiemy…


Szanowny Pani Igło

Gdybym chciał być wredny, to bym powiedział, że jak ktoś się nudzi, to źle o nim samym świadczy. Ale nie jestem wredny :-)))

A co do żon i klapsów: wolałby Pan, żeby ktoś inny Pana maltretowal?


Panie Lorenzo

Sugeruje pan jakiś trójkącik?
W moim wieku?
A lumbago?
Igła


Magio...

gdzie tam world peace…
rekawy zakasywac i siac, siac, jak to ojciec “derektor” mowi. tyle, ze reguly gry zachowujac – ale o to akurat w Twoim wypadku sie nie martwie.


...

...


...

...


Szanowny Panie Igło

Nie chciałbym być niegrzeczny, ale w Pańskim wieku to raczej już inne figury w grę wchodzą, np. kółko, krzyźyk i takie tam. Z trójkącików to triangel polecam. Siąść przy oknie i od czasu do czasu dziabnąć sobie pałeczką w triangelek. I się dżwiękiem rozkoszować. A jak sie potem człowiek cieszy, że jeszcze coś słyszy. Wiem, co piszę.


Pani Magio

Odpowiem jak Florian Szary, krótko i po męsku.
NIE.
Igła


...

...


Magio

no toś mnie zaszła, jak to Pan Yayco opisywał zachodzenie z flanki mezczyzn przez kobiety i miast o sianiu, to ja terozki zastrzegac sie będę, com to mial na mysli z tym siewnikiem i skąd znowu takie podejrzenia i jak moglem tak nieudolnie napisac, ze w ogole na mysl Ci przyszlo. ale figa z makiem.

Jotesz po Twoich siewach zmienil zdanie o sytuacji w Kosowie (ewenement, nawet na txt). wiec mi tu nie wyjezdzaj, ze kompetencyj czy czegus tam nie posiadasz, bo ja Cie dopieszczac komplementami nie bede, tylko poganiał do roboty.

a tak w ogole to teraz kolacze mi sie po lbie obraz Ciebie z chusta pelna ziarna, jak lazisz po polach i ono – to ziarno znaczy sie – rozrzucasz… ;-)


...

...


Pani Magio

Czy pani ma już 15 lat, żeby wypisywać takie kawałki Maanamu obcym facetom?

Za chwilę stracę rytm i zostanę zwolennikiem tej koleżanki łże-księdza i Sobeckiej co to na seksie się zna.
Igła


Panie Griszqu Szanowny

A moźe ta nasza Pani Magia to niczym te chryzantemy, co to na fortepianie stoją, siejąc smutek i żal?


...

...


...

...


Pani Magio Szanowna ( wielce )

Poproszę o fotkę na priwie.
I żeby nie była to fotka wnusi.
To pogadawa jak Polak z Polką.
Igła


...

...


Szanowna Pani Magio

No dobrze, jak Pani sobie życzy. Ale może Pani przecież rozsiewać atmosferę, magii na ten przykład. Takie klimaty przecież są bardzo tajemnicze, pełne uroku, kotów, odrobiny dekadencji właśnie. A na ten przykład gatunek chryzantem nazwany Magią. Nie podoba się Pani? A propos, czy ogląda Pani może na Hallmarku serial pt “Morderstwa w Midsommer”? Też ma taką ciekawą atmosferę. Te urocze angielskie domy na prowincji, te ogródki, pruskie mury, stare drewno, porcelana, koronki, mgły, Sherlocki Homesy, panny Marple, sherry… Sam urok przecież.

Pozdrawiam Panią dekadencko i postmodernistycznie


Lorenzo

germania

oznacza, że powinniśmy juz zacząć lać innych?

oczywiście, najlepiej cudzymi rękoma.

Dlaczego?

bo jak ich nie będziemy lać dziś, to jutro oni moga byc na tyle silni, by zlać nas. I jakiś szczegolny powód moze im wcale nie byc do niczego potrzebny.

Tak na wszelki przypadek?

oczywiście. Wdawanie się w bójkę z kimś, kto ma z nami szanse równe, albo “równiejsze” mija się z celem. Dlatego najwęcej sensu ma lanie takiego na wszelki wypadek i uniemożliwienie mu nabrania tężyzny fizycznej.

Bo ta chrześcijańska cecha nadstawiania drugiego policzka jakoś mi jednak nie leży

chrześcijańskie nadstawianie drugiego policzka polega na nieustępliwości. Jeśli dążysz do jakiegos celu, a ktoś cie walnie w policzek, to nadstaw mu drugi, ale do celu dąż. Mimo tych razów. Można to przekuć na calkiem bojowe zapatrywanie na rzeczywistość.

Bić się bezkarnie nie dam.

jak juz dojdzie do tego, że będa nas bić, to może sie okazać, że niewiele mamy już do powiedzenia. Ibędziemy dawac sie bić bezkarnie.

A lac tak, by lac, teź mi jakoś sie nie podoba.

ja nie mówię, że mnie sie to podoba. To jest konieczność. Troche to tak, jak z sytuację ojca, którego dziecko łyknęło osę z garścia cukierków i ta osa ukłuła dzieciaka w gardło. Gardlo puchnie i dzieciak sie dusi. A nad dzieciakiem stoi ojciez z nożem kuchennym w jednej garści i plastykową rurką z długopisa BIC w drugiej i przymierza się do tracheotomii w warunkach polowych. Myślę, że strasznie sie temu ojcu nie podoba perspektywa poderżnięcia gardła wlasnemu dziecku i wtykania w nie plastykowej rurki. Tyle, że podobanie sie nie ma nic do rzeczy. Ojcec to zrobic musi, jeśli chce, by jego dziecko zyło.

Znasz może wyjście? Oczywiście poza drabiną, albo dlugotrwalym pobytem w hacjendzie.

zacisnąć zęby i robic to, co konieczne.

Pozdrawiam


...

...


Nie ma sprawiedliwości,

jak taki Pan Lorenzo o kbolach napisał, to zaraz u niego się pojawia dekadencja, seks i Pan Igła rozogniony.

A jak ja napisałem smutny tekst o braku wiosny, to się z niego rozwinęła dyskusja o alternatywnych paliwach, a Pan Igła zażądał przepisu na sadzone.

Niefajnie


Magio, trafionym zatopionym...

czlowiek sie tu do boju zaprawia, argumentacje poważna szykujac, a Ty tu śpiewasz… no całkim jak Pan Yayco pisał, jota w jote. z flanki. do sciany. i zaraz Pan Lorenzo z cieplymi słowy pomocny. zgodnie ze scenariuszem. wprawdzie wplótł był w te “magiczne” klimaty jakiegoś kota, a to skutecznia Pana Yayco zniechęci, co nie jest wskazane, bo rzeczony Yayco pewnikiem z doskonałym winem byłby sie pojawił...
i protestuje przed kradzeniem osobistej wizji dotyczącej przebywania u Pana Lorenzo. Ty to Wiedzma zwyczajna jestes, a nie zadna tam Magia.


Panie Yayco frasobliwy,

niezbadane są scieżki ktorymi podąża konfederacka brać. manowce to i tak najbliższe miejsca.


Panie Griszequ,

ja Pana wesprę w niedoli, bo bardzom dziś do kobiety wszelakiej jestem nastawiony niepozytywnie.

Żadnego wina dla kobiet śpiewających piosenki Maanamu nie będzie, bo to jest marnacja, oraz propagowanie miękkich narkotyków.

Kobieta powinna być sprzątająca miotłą a nie latać na tejże w te i nazad i spokojnych obywateli z pantałyku zbijać.

A ponadto człowiek poważny i w wieku, to oddech traci od astmy, a nie od takich fanaberii.

A koty to dranie są, taka jest o nich prawda…


Panie Yayco odwazny,

nie chcialbym być zlym prorokiem, ale jak Pana latorośl, ktora przecież txt odwiedza, przeczyta co Pan napisał o kobietach i miotlach, to spodziewam się ze skończy się to zadaniem Panu paru pytań. ciężkich pytań. może nawet tupanie wejdzie w grę. oj, nagrabił Pan sobie.

symptomatyczne, ze ledwie Pan opisał rozmowy damsko-męskie, a od razu scenka rodzajowa powstala, jakby zywcem przeniesiona z Pańskiego opisu.

coś faktycznie groźnego wisi w powietrzu – pewnie Magia czymś sieje, bo jak Pan Igła deklaruje poddanstwo pani Sobeckiej, to juz jest daleko za koncem cywilizacji jaka znamy.

z tym winem, to odnosi się jedynie do zwolenniczek Kory, czy w ogole? bo gdzieś niedawno pisał Pan zdaje mi się o propagowaniu picia wina do obiadu, a obiady jak wnosze – w Pańskim przypadku odbywaja sie w otoczeniu kobiet…


Oj Panowie, Panowie

Chyba sobie nagrabicie. A tu wiochna za pasem! Kwiaty u Pana Zenka19 kwitnąć zaczynają.

Pozdrawiam jednakże z optymizmem. Przynajmniej pod tym tekstem.


Panie Griszequ

jakoś przetrwam. Mam wrażenie, że moje dziecko nie kojarzy mioteł z niczym. Błąd wychowawczy, zdaje się.

Pani Magia to raczej tą miotłą podwórze tekstowiskowe zamiata, od czego kurz jest i zamieszanie.

A teraz się schowała, co sprytne jest.

Zresztą myślę, że Pan dostanie solidniej, bo pomieszczenie pomienionej w jednym akapicie z obywatelką Sobecką, sprowadzi na Pana karę srogą. Ale i słuszną poniekąd.

Słoneczko panu zgaśnie, panie Griszequ. Tak sądzę.

A Maanamu już faktycznie będzie ze ćwierć wieku jak nie lubię.

Przymioty starości…


Panie Lorenzo,

u was na południu, może wiosna, a u nas śniegi dopiero z wolna ustępują...

To i śpieszyć się nie ma zanadto do czego.

Zresztą, a bo to pierwsza wiosna? Już prędzej, żeby może ostatnia, ale to też trudno się temu cieszyć...


Panie Yayco, ja to

nie boję, choćby z racje tego, ze daleko jestem i w anonimowości internetu skryty. moze to nie szczyt odwagi, ale bezpiecznie.

a to zamiatanie Magiowe to ja lubie, bo jak jest zamieszanie to i ruch i życie. marazm i nadmierna stabilizacja mnie nie pociąga.

a z tymi przymiotami starosci to Pan przesadza – wiek wiekiem, ale znam wielu takich, ktorzy w metryce maja połowę tego co Pan i jednoczesnie polowę Pańskiej życiowej werwy. o. (ewentualny argument – co ja wiem o Pańskiej werwie pozostawiam bez odpowiedzi).

tymczasem się żegnać muszę, mam nadzieję że latorośl w wikipedii nie wynajdzie, do czego miotla slużyła…

pozdrawiam wiosennie, choc temperatura temu przeczy.


Eee tam, Szanowny Panie Yayco

każda wiosna jest pierwsza. Zresztą zażółci się nam niebawem, oj zażółci. Oby nie na długo. Wtedy tylko Pani Magia ze swą miotłą czarodziejską nam zostanie i będziemy jej strzegli jak druidów.


@ Lorenzo

Napadli, napadli

ale w internecie każdy kozak.

dlatego uwielbiam spotkania live, gdzie trzeba szyć z głowy, a nie googli, i liczyć się z kosztami protetyka.

Poza tym ktoś mi zwrócił uwagę, że może zbyt skomplikowanie napisałem co to jest “symbol”. Dlatego pewnie popełnię jakiś tekst na ten temat.

Parakalein


Witaj

mógłbyś wpadac częściej. Z Sącza wcale tak daleko do Krakowa nie jest. A tym bardziej na txt.

Pozdrawiam serdecznie


No tak

Kiedyś to żadna by mi odmówiła a nawet Nicpoń!!!
Idę szukać jakiego szczebla żeby się załamać.
:(
Igła


Subskrybuj zawartość