Arturowi do sztambucha

Zacznijmy od pewnego Twojego sformułowania, mianowicie od tego, że trwa wojna. I tu mam pewne wątpliwości, nie tyle do tego, iż trwa, tylko co trwa.

Wojna, jak wiadomo, jest formą prowadzenia dyplomacji. Tyle że ekstremalną. Moim zdaniem trwa natomiast cały czas walka. A to jest już pewna różnica, jako że na wojnie jeden z przeciwników musi zginąć lub zostać totalnie unicestwiony. Walka natomiast może być stanem permanentnym i niekoniecznie musi sie kończyć fizyczną eliminacją przeciwnika, lecz zdobyciem przewagi i wykorzystaniem jej do osiągnięcia swoich celów. Zresztą fizyczna eliminacja tegoż wcale nie musi oznaczać załatwienie problemu na dłuższa metę, bowiem zawsze znajdą się chętni, by potem znowu kogoś chcieć wyeliminować. Z różnych zresztą powodów.

Człowiek jest takim stworzeniem, że walczyć musi: o pożywienie, wpływy, władzę, lepszą pracę, warunki życia. Ta walka jest chyba niejako motorem postępu, choćby nam się to wcale nie podobało. By ją prowadzić z sukcesem należy – jak to słusznie zauważyłeś – stosować wszelkie wybiegi, chwyty i strategie. Tyle że powinnismy znać przy tej okazji swoje możliwości, silne i słabe strony. Nawet te ostatnie da się przy odpowiedniej taktyce przekuć w oręże, którego zastosowanie pozwoli nam osiagnąć sukces, czyli zachować swoje zdobycze (tak, tak, nikt nam tego nie podarował, lecz wzięliśmy to sobie sami, niekoniecznie pokojwymi metodami), państwowość i co tam jeszcze chcemy.

Jeśli nie będziemy sobie zdawać sprawy z naszych błędów, niedoróbek, dziadostwa, podłości i innych nieprzyjemnych wydarzeń, to ktoś prędzej czy później (raczej prędzej) użyje ich jako oręża przeciwko nam w ramach swojej strategii. A my – jak zwykle – będziemy krzyczeć głośno (pokazując przy okazji dziury po zębach wybitych nam przy poprzedniej bijatyce), że wszyscy są źli, tylko my jesteśmy dobrzy i dlaczego oni nam to robią. I będziemy się dziwić, że znowu jest jak było.

Nikt nie mówi, że mamy rozmawiać czy toczyć te walkę na kolanach. To zresztą bardzo nieprzyjemna pozycja do prowadzenia walki. Ale toczmy ją sensownie, z dobrze opracowaną strategią i przy przy pomocy dobrze przygotowanych wojowników. To bodaj Chińczycy, gdy japońscy najeżdżcy zabronili im używać broni, wymyślili judo i kilka innych sposobów prowadzenia walki wykorzystujących atak przeciwnika do wyprowadzenia własnego, skutecznego przeciwdziałania. Gadanie, że Żydzi (Ukraińcy, Rosjanie, Niemcy) zrobili nam coś i my jesteśmy z tego powodu poszkodowani jest trochę bez sensu, bo w ten sposób podkładamy się pod strategię walki opracowaną przez innych.

Najpierw więc należy tak przygotowac teren walki, by odebrać przeciwnikom argumenty, czyli pokazać im niejako nasze, ale tylko pozornie, słabe strony. Bowiem pokazując w odpowiedni sposób te słabe strony (ciemne plamy) w naszej przeszłości odpieramy już na wstępie argument, że je chowamy, a w tym momencie blisko już do konstatacji naszych przeciwników, że je chowamy, bo czujemy się winni. Poprawiamy to argumentem, że dzisiaj jest już inaczej i wspieramy to wieloma przykładami. Co wcale nie oznacza, że się osłabiamy. Wręcz przeciwnie – pokazując nasze dawne ciemne plamy w historii dajemy do zrozumienia, że atak w to miejsce nie ma już sensu, gdyż to już przeszłość. Dam prosty przykład – zamiast tylko protestować przeciwko powstaniu w Berlinie “Centrum przeciwko Wypędzeniom” pod wezwaniem pani Steinbach powinnismy zaproponować powstanie, ale w kilku miejscach (jako sieć europejską) Centrum Historii Wypędzeń w Europie. Wypędzeń, jakie miały miejsce na tym kontynencie od chwili upadku wielkich mocarstw typu c.k. Austria czy Rzesza Niemiecka. Czy coś słyszałeś może na ten temat? Pewnie nie, bo zamiast myśleć, koncentrujemy się na krzyczeniu, że to wszystko wina Niemców. A to wina pewnego procesu historycznego, gdy upadały mocarstwa, w których różne narodowości połączone były osoba jednego władcy. Kiedy go nie stało, zaczęły się ruchy niepodległościowe w całej, powtarzam, całej Europie.

Wszystko zależy więc od strategii i taktyki jej realizowania. Pamiętaj o tym, że homogeniczny naród polski w ujeciu państwowym powstal tak naprawdę dopiero po I wojnie światowej, a i to nie całkiem, biorąc pod uwagę liczbę Białorusinów, Ukraińców, Niemców, Czechów, Łemków (i kogo tam jeszcze chcesz), którzy wchodzili w skład obywateli Państwa Polskiego. Utwierdzanie polskości w obrębie panstwa zaczęło się silnie zaznaczać po II wojnie światowej, częstokroć za przyczyną taktyki ówczesnie rządzących. O czasach rozbiorowych nie wspominam, bo wtedy po prostu nie bylo państwa polskiego.

Dzisiaj budzenie i utwardzanie świadomości narodowej przy pomocy krzyków czy gróźb nie przyniesie oczekiwanego efektu. Większy zaś efekt osiagniemy propagując naszą kulturę, nauke, osiągnięcia sportowe, gospodarkę czy walory turystyczne. Nie wspominając o odpowiedniej polityce wspierającej działani naszych emisjariuszy, a takich mamy po wejściu do Unii już kilka milionów. To dzięki nim mieszkańcy tamtych krajów zobaczą, kim są naprawdę Polacy, na co ich stać. Ale trzeba im pomóc odpowiednią strategią, i to nie strategią krzyków “bo my tu za wolność naszą i waszą”, “bo Żydzi nam to zrobili”, “Bo jak nie, to ja ci dam w mordę w barze mlecznym za twoją naszywkę z flaga niemiecką” (a czyją flagę miał nosić Niemiec w polskim barze mlecznym, skoro on tam wpadł na chwilę coś zjeść, a nie propagować czy obnosić się ze swoją niemieckością). Nawiasem mówiąc przeczytałem potem kilka komentarzy mówiących o tym, jak to nasi nosili w “ich” barach mlecznych polskie flagi na rękawach i nigdzie nie znalazłem tekstu, że to się komuś nie podobało.

U nas zawsze musi się wszystko odbywać systemem tramwajarskim – wajcha ekstremalnie w prawo, albo wajcha ekstremalnie w lewo. Bo inaczej nie pojedzie. Rzeczywiście – nie pojedzie, tyle że my nie jestesmy tramwajem.

Przegrywamy tę walkę, bo toczymy ją z przekrwionymi oczętami, z zapartym tchem i dużym udziałem pięsci, ale nie głowy. Prowadzenie walki z głową, z udziałem rozsądku, rozumu i oczywiście odpowiednich pieniędzy jest niewątpliwie trudne, ale możliwe. Zapewniam Cię o tym. I wcale nie musi być ona toczona na kolanach.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

@Lorenco

Małe sprostowanie.
Wojna, wedle klasyka, jest przedłużeniem/inną formą prowadzenia polityki.
Igła


Drogi Igło

W sumie idzie o to samo, bo dyplomacja też jest forma realizowania poltyki. Ale przepraszam.

Pozdrawiam


Panie Lorenco

To ja przepraszam, bom wątek przerwał, mędrkując.
Przepraszam jeszcze raz.
Igła


Panie Lorenzo,

złapałem się na niepobożnej myśli, że to dobrze, że się różnimy w podejściu do Kościoła, bo by mi wyszło, że się z Krakusem we wszystkim zgadzam.
Tożsamość by mi się wypłukała.


Szanowny Panie Yayco

Jak na Warszawiaka z Grochowa to i tak nieźle. A Pnu to się najwyźej magnez moźe wypłukać z powodu nadmiernego spoźycia kawy, a nie tożsamość.

Pozdrawiam niemożebnie


Lorenco & Yayco

Stare pierniki & pierdzielniki jesteście.
Ooops, chciałem powiedzieć – popielniki.

I nie mieszajcie tu KK z ich biskupami do rzeczy.
Kapcie, kocyk, pieczone w piekarniku jabłuszko z konfiturą, szklaneczka łyskacza ( ale pod płaszczykiem poprawności i po 13tej, czyli tak aby kto nie dostrzegł ). Spacerek do kiosku po gazetkę z teczki.

No i nawet panie Dellilah i Magia już wam ciepłego kocyka na kolanach poprawiać nie chcą.
A spadać dziady, jazzu słuchać i telefony od wnuczków odbierać.
Poprukując.
Heh, nooo

Igła


Lorenzo

z Panem to jest taki klopot, ześ Pan jest w centrum, znaczy sie w tej grupie, z która wspolne wartosciowanie ustalic praktycznie zawsze mozna. Artek Nicpon to harcownik jest i raptus, znaczy sie z pogranicza i zawsze troche ekstremalnie przy Panu wygladac bedzie. Ale ja na to patrze tak, ze Artek to ciagnie ten koc w swoja strone, bo jakby nie ciagnal, to ta druga strona (co sie jedynie wstydza i oddaliby wszystko, byle nas lubiono) by tych, co w centrum (znaczy sie i Pana) za bardzo na klify ciagnęła. jak sie z nim podrazy temat, na styl nie baczac, to on w sumie wcale tak daleko od centrum nie jest (a przynajmniej – nie we wszystkim).
ja jestem czlowiek mlody w sumie i tej madrosci, spokoju i dystansu nabywanych z wiekiem mi dosc czesto brakuje. krew sie gotuje i rozumiem tych, ktorzy szczerza zeby i wroga to by w leb walili, bez zbednej filozofii.
mamy taka, a nie inna historie i ona nas uczy jednego – czujnosc ponad wszystko. nie dosc, ze sasiedzi znaczni, to i jeszcze sie dogadac zawsze potrafia nad glowami naszymi. ze skutkiem dla nas oplakanym. by uniknac wpadek z przeszlosci, trzeba planowac ruchy, ustawiac priorytety, wyprzedzac ruchy drugiej strony, uciekac z naroznika. ale jednoczesnie trzeba byc w kupie, integrowac, scalać, pod sztandarem siedzieć. ja sie zgadzam z Artkiem – polakiem nie czynia geny, tylko dobro rzeczpospolitej. i do kogo kto sie modli i w jakim jezyku nie ma tu znaczenia. nie chce dyskutowac, co znaczy “dobro” rzeczpospolitej – skrajne zachowania mozna odrzucic, co do jadra zapewne sie zgadzamy.
i pewnie, by w tej walce o ktorej Pan pisze nie byc bez szans, musi byc miejsce na Pana i Yayco i Igle, ale bez takich, co na bosaka poleca, byle pod biela i czerwienia, nikt nie bedzie nas szanowal – bo czasem, przeciwnik nawet jak silniejszy, kalkuluje po prostu straty.
i ja postrzegam potrzebe by rzeczpospolita byla jak rosomak – ktory w razie czego, to i na niedzwiedzia skoczy, przez co niedzwiec niechetnie we wlosci temu rosomakowi wlazi, choc go w sumie jedna lapa zgasic potrafi.


...

...


Panie Griszeku

Pan to szpion jesteś a nawet prowokator ( wynajęty??).
Więcej powiem, pan chcesz Artura niewidzialna szpilą, zawałem serca ubić, jak to szpion.
Twierdząc , że ON , znaczy Nicpoń Artur, w centrum się. mieści.
Panie, toć on jutro rano do stawu skacze, z krzykiem, na pohybel – oczywiście ( wrogom Polaków ).
Igła


Pani Magio

Ja tak delikatnie ze skrzydła zalecę panią komunikiem.
A kto tu babów będzie słuchał, proszę panią.
Tem bardziej, że chłopów nie staje?

Hmm, te ostanie słowo ( staje ) wyrwało mi sie mimochodem, z braku lepszego.
:(

Igła


...

...


Ja uprzejmie donoszę, w odpowiedzi na insynuacje

że kawy nie pijam, bo na nerki jest szkodliwa;
gazet nie czytam, bo są szkodliwe na mózg i można nabyć nerwową chorobę;
wiem co to strategia, wiem co taktyka i nawet wiem, że między jednym a drugim są działania operacyjen. Zostałem na te okoliczności przeszkolony.

A nadto dodam, że jakby tego Artura Nicponia w inne ubrać słownictwo i ogólnie kulturowo ochajtnąć, to może nie był by on takie całkiem centralne centrum, ale na pewno by go ci prawdziwsi zjedli.


Do Magi

goofina

Ja tam się wcale nie dziwuję, że kobit chłopy nie słuchają. Jak mają słuchać skoro one (chłopy) głuche na oba uchy są, proszę Pana?
No i jeszcze rzecz ważna, Panie Igło. Nie słuchać bab, to tradycja staropolska jest, nie? Już wcale nie tak dawno tu się jeden nawet szczycił, że swoją dobrze wytresował i na krótkiej smyczy prowadza oraz w kagańcu. Prawdziwy Polak, panie Igło. Najprawdziwszy, jak bum_cyk_cyk.

Jakie cyk, jakie bum – pani Magio?

Ja doskonale wiem do czego i kogo pani pije te wino z mirabelek?
I nie jest to szlachetne wino, proszę panią ( picie ).

Ze niby ja głuchy?
No to Ciapek slepy, ale jak kota zobaczy to to mu , proszę panią, ślepota o jakie 100 metrów sie cofa. I on biegnie całkiem szybko , coby tego kota capnąć.

Tak samo jest i ze mną, ja słyszę , proszę panią, jak tu niektóre kobitki fałszywą nutkę śpiewają. I się pieklą& idą na pasku & pod płaszczykiem!!
A komu to służy?
Hę??

Igła


yayco, igla

ja jeno gwoli wyjasnienia, bo mnie tu Pan Szpila od szpionow i jeszcze mnie smiersz namierzy i odstrzeli: Artek jest dla mnie czlekiem mieszczacym sie centrum wartosci powszechnych, tzw. uniwersalnych. znaczy sie – da sie zbudowac wspolna platforme wartosci. i to ze opiera sie czolem o prawa sciane nie ma znaczenia.
tom napisal, coby mnie w niezrozumieniu nie odstrzelil przypadkiem, co strata dla potomnosci by bylo. hasla o cmentarzach pelnych niezastapionych nie przyjmuje.


Pani Magio,

to ja zdaje sie tę kobietę w kagańcu widziałem na monitorze kiedyś. Ale to jakiś kant, co Pani mówi, bo to zagraniczna była kobieta i zagraniczny mąż. A może nawet nie mąż. A potem się wew w ogóle dwie kobiety tak prowadzały. Obie zagraniczne.

Pani z logiką słabuje ( i wcale nie będę tego seksualnie, ani ondulacyjnie uogólniał) . Bo jeżeli nawet niektóry Polak źle kobietę traktuje, to wcale nie znaczy, że tylko Polacy tak robią. I chyba się Pani myli przypisując te poglądy „zaściankowi”, bo znam paru postępowych, co żony leją. Zbyt łatwo Pani obraz świata dopasowuje do swojego widzimisię, za łatwo.

Mam dla Pani obrazek z metra zagranicznego. Tylko proszę łaskawie dostrzec, że tam jest błąd ortograficzny i powinno być “Poles”, przez duże “P”. Kobieta zagraniczna, na naszego brata łasa…

darmowy hosting obrazków


Ja znam

tego z prawej, co we wykładzie uczestniczy pilnie.
Po baczkach go poznałem.
On na “N” naźwisko ma zaczynające albo jego nośnik ( znaczy teściowa ).
A zreszto, kogo to obchodzi co on ma albo i nie?
Sprawdzać nie będę.
Igła


Lorenzo

akapitami- twoimi:

1. Wojna/walka- zgoda oczywista. Chodzi o walkę. Jakis stan typu constans na który nanizane sa wojny, jako juz te, które przeważyly szalę.

2. Świadomość swoich słabych stron. Jestes pewien, że taka świadomość jest potrzebna statystycznemu “żołnierzowi” współczesnego pola walki? Śmiem wątpić- żołnierzowi lepiej robi poczucie siły i słuszności własnych dzialań. Za to “żołnierza” łatwo zgnoic i zdołować jakimś roztrząsaniem problemów i pobudek przeciwnika.

3. Spróbuj to zastosowac na Rosjanach. Właśnie pokazuja serial o bohaterskich jednostkach smiersz rozwalających polskich bandytów. I jakos im świadomość własnych słabości do niczego nie jest konieczna.

4. Żydzi i Niemcy własnie na swojej krzywdzie probuja robić deal. A chodzi o batalie na polu swiadomośc/kultura- co im przeciwstawisz poza jeszcze większa krzywda i jeszcze wieksza stratą- w tej dyscyplinie? Natomiast ja nie mam nic przeciwko szkoleniu fajterow- no ale ich szkolmy i zastepujmy obecne niedołegi ale nie zdejmjmy ich z boiska zanim nie będziemy mieli nowych lepszych zawodników.

5. Teren walki. Ależ prosze, róbmy to wszystko. Dlaczego nie. Organizujmy centra i muzea, prowadźmy kampanie itd. Prosze bardzo. Ale wkurza mnie to Igłowe zagrywanie o “łzePolakach” prawdziwych Polakach katolikach” etc. Bo to jest pitolenie. Sytuacja jest jaka jest i robic mozna by było lepiej wszystko, ale flekowac tych, ktorzy w konkretnej sytuacji robia co moga i co im sie wydaje sluszne tylko dlatego, ze nam się wydaje, że lepiej by bylo tak czy siak- no to jest wkurzające fest.

6. A czy ja mówie, że nie?

7. Alez przyniesie jak najbardziej. 2 lata Kaczorków pokazały że daje radę. Bo wcześniej “reprezentowały” nas rózne Michnikoidy, ktore chetnie publikowały opisy “zbrodni Polaków na Zydach”, a przy odrobinie krzyków i pohukiwan nagle się okazało, że w ogóle można mówic o krzywdach polskich. Generalnie pokrzykiwanie sporej ilości ludzi bywa skuteczne. To jest to, co chyba Kisiel mowil o inteligentach, dlaczego oni rewol nie sa w stanie zrobić. Bo lud mowi “chleba!” a inteligent mówi “poprosze pieczywko”. Zaprawdę powiadam ci, Lorenzo- i Hercules dupa kiedy ludzi kupa. Wiec krzyczeć i grozic w masie trzeba.

8. tramwaj- fajne, ale nieadekwatne. Bo Polska sobie jedzie jak sobie jedzie- jako wypadkowa ciagnących na chama w lewo i tych ciagnących na maxa w prawo. Ale wystarczy, ze ci co w prawo ciągna troche poluzuja a juz nawa państwowa zaczyna lewy dryf uskuteczniać. Wiec na prawakow nie ma co wyrzekać póki tych lewusów do szabrowania jest tylu chetnych.

9. Alez ja się zgadzam, że walczyć z głowa trzeba, tylko od samego głowkowania sie walk nie wygrywa. mimo wszystko trzeba przypieprzyć i wtedy dobrze o sporo zdrowej wściekłosci- strzały lepiej siadaja na szczęce przeciwnika.

Szacuneczek


Szanowny Panie Griszequ

Zazwyczaj, zgodnie z rozkladem statystycznym, wygrywa środek. Idzie tylko o jego jakość. Ekstremalne skrzydla są wycinane w ramach negocjacji. Stąd dobrze jest straszyć tymi skrzydlami, by uzyskac przez centrum jak najlepsze warunki.

By uzyskać dobre warunki dla siebie trzeba miec jednak dobre argumenty i strategie, ale o tym juz pisalem. Harcownicy odwazni typu Artur sa bezcenni, bo badają sile przeciwnika, wprowadzaja go w bląd, sieją defetyzm i takie tam. A razie czego rozpoczynaja bój.

Natomiast nie ma wątpliwości co do konstatacji, źe Polaka nie czynia geny tylko dobro Rzeczpospolitej. Pelna zgoda.

Pozdrawiam serdecznie


Szanowna Magio

Ja mam sie z Pania spierać?! A w życiu! Tym wlasnie dowodzę swego rozsądku i doświadczenia. Natomiast co do negocjacji, aaa, to juz zupelnie inna i calkiem przyjemna sprawa.

Oto na przyklad moglibyśmy przedystkutować zakres celów oraz rodzaje taktyki. No i oczywiście środki, wsparte taktyką, którymi wspomniane cele osiagnąć powinniśmy. Zgodnie z wpojoną mi tradycją, pierwszy ruch należy do dam, szczegolnie tych mądrościa się cechujących.

Mniemam, że inne Panie oraz Panowie Yayco, Zenek19, Kleina, Stary (jeśli kogos pominąlem, to ze sklerozy, przepraszam – jestem w stanie zapamietać maksymalnie do pięciu osón naraz), a także mlodzież jak na przyklad Pan Igla czy Sergiusz oraz Jacek Jarecki (dopiero mu 45 dzisiaj stuknelo – sto lat niech mu będzie na tym padole!) glos podejmą. Harcownicy ci sami co zwykle – odważni, w boju zaprawieni: Pan Nicpoń, Docent S., Szeryf i wielu, wielu innych dzielnych rycerzy Rzeczpospolitej sprzyjający.

Pozdrawiam serdecznie


Drogi Arturze

Popatrz, popatrz, i tak pomjalutku zaczynamy uzgadniac stanowiska najpierw. I co, okazuje się, że jest sporo wspólnego. Żeby się nie rozdrabniać, spójrz laskawie na pozornie żartobliwa propozycję, jaką uczynilem Pani Magii. A spróbujmy – dla naszego wspólnego dorbra wynegocjować między nami owe cele + strategię oraz środki do tego, by naszą Polskę wreszcie przestano rozrywać niczym prześcieradlo czyli aby przestali ja rozrywać sąsiedzi i przede wszystkim nasi obywatele. By ja zaczęto wreszcie szanować powszechnie, troche obawiać (ale nie dlatego żeśmy szaleni, choć odrobina szaleństwa nie zawadzi).

A przede wszystkim byśmy my sami zaczeli ja traktować jak Rzeczpospolitą, a nie postaw sukna, którego każdy “obywatel” chcialby wyrwac dla siebie jak najwięcej, nie zważając na szkody, jakie to może przynieść jej poza granicami.

Śmiem twierdzić, że możemy się bardzo zdziwić, że to możliwe i do zrealizowania. Tylko żebyśmy chcieli chcieć. (To ostatnie to chyba cytat z Wyspiańskiego, ale nie pamietam – skleroze mam, tylko pewne slowa mi sie jeszcze z mlodości po glowie kolaczą).

Mniej nas tu na txt to może latwiej pójdzie, a te IQ to tylko w powietrzu stadami latają niczym bociany na wiosnę.

Pozdrawiam Cię serdecznie


PS do Artura

A co do Twojego ostatniego punktu – doskonale do tego nadaje się sport między innymi. Pamiętam ci ja, jak się ludziska ze sobą bratali, jak biliśmy Rosjan w hokeja na przyklad albo w pilkę nożną na Sląskim (2:1), jak NRD-cy brali po facjatach w rozlicznych spotkaniach bokserskich i jak to wszystko duch w narodzie trzymalo, a slabość u przeciwnika. Bo ich przegrany wywolywaly niezbyt chętne nam reakcje, ale wtedy wiadomo bylo, jak w miare posiadanych środków im przypomnieć o Polsce.

Czy dzisiaj jest inaczej? Nie, ale troche kasy na to trzeba wylozyć, by niedorostki uczyly się, jak byc zawodowcami w swoim dyscyplinach itd., etc. A i nasze jednostki specjalne moga sie pokazac od czasu do czasu publicznie w akcjach spektakularnych celem wywolania zadumy u innych. Ale pole za plecami trzeba mieć czyste. Świętymi nie będziemy, bo nikt ich tak naprawdę nie lubi i gdy sa w realu to tylko wkurwiac mogą. Ale zwyczajnym sąsiadem – no może trochę lepiej niz zwyczajnym – byc możemy, z niezlymi bicepsami, dobrymi drogami, prężna gospodarką, pięknymi i mądrymi kobietami, naukowcami (tylko mądrymi, piekni bowiem mogliby wywolac sprzeciw Wyrusa).

Uklony


...

...


Pani Magio

A taki, na ten przykład, Nicpoń – wypisz wymaluj jak ten na zdjęciu, nadałby się pani?
No choćby , żeby drwa rąbał i wodę donosił?
No i do prania!!!

Proszę o szybką odp. bo może być w promocji ( Nicpoń ).
Z dostawą, za zaliczeniem pocztowym i z gwarancją miesięczną. ( dłuższa gwarancja do negocjacji )
Igła


...

...


WSP Lorenzo!

Ja znowu tak nie wprost i obok tematu. Tak mi sie spodobało: – A Pnu to się najwyźej magnez moźe wypłukać z powodu nadmiernego spoźycia kawy, a nie tożsamość – że anektuję i na pamięć się uczę. Genialne!
Pozdrawiam…


Pani Magio

On ( Nicpoń ) młody.
Pani jeszcze młodsza.
Dil jak znalazł.
A pani marędzi, jakieś rasistowskie uwagi czyni, mnie jako handlowca/pośrednika podgryza.
A to czysty interes jest, wszyscy zadowolnieni a ja swoją prowizję na jareckie przekuwam.
Igła


Szanowny Panie Andrzeju

Aleź prosze się czestować do woli:)))

Pozdrawiam serdecznie


Pani Magio,

Pani to chyba się z tym Igłą za ludzkimi plecami zadaje, bo coraz mniej rozumiem, co Pani pisze. A przypadkowo jestem trzeźwy jak niemowlę, bo jak raz mi się pić nie chciało. To koniecznie musi być, zatem, z zarażenia się od nadmiernie kręcących.
Jakby tu też Pani delikatnie powiedzieć: nie, nie sądzę, żeby Pani dała radę, ale jakby, co nikt nie będzie Pani nigdzie ciągał, bo to sprzeczne jest z rozmaitymi paktami, żeby doprowadzaną ciągać. Jest w końcu demokracja i stopa życiowa, nie? Mam kolegów po rożnych damskich zakładach, to oni już zadbają, żeby wszystko było au courant, a nie, jak w jakimś średniowieczu.

Pani faktycznie, kobiecą metodą, wszystko dzieli na to, co się Pani podoba i resztę. I czasem się człowiek starszy załapie, a czasem nie bardzo. Mnie to w zasadzie bez różnicy, ale sam dzielić nie lubię.
Chociaż przed wojną bywało, że chłopi na przednówku dzielili babę na czworo. Ale to już za nami…


Panie Y

Rozglądam się za zapałkami, coby tu panu przykurzyć.
I odwal się pan od dziewczyn, jak się pan, za przeproszeniem, zachować nie potrafisz.
Igła


Tak w zasadzie

to idź pan na balkon, se posiedzieć.
Tam mumia Lorenca drzemie, i jak to mumia, wysłucha pana.
A potem się , za przeproszeniem, na pana wyszczerzy.
Ze słusznych pozycji.
Bo pan przeginasz.

Igła


Proszę pana

:(
Igła


Lorenzo

Pan wybaczy, ale kilka nieścisłości:
1. Wojna o której mowa to wojna cywilizacji. I zgodnie z trudnymi do przyjecia, lecz prawdziwymi zasadami, jest prowadzona aż do pełnego zniszczenia przeciwnika.
2. Ryzykowne i chyba z pozycji “kolannej” stwierdzenie o narodzie, który się “ukonstytuował” dopiero po I WŚ. Pojecie narodu wprowadziła po raz pierwszy w Europie żona Władysława Łokietka; jakieś 20 lat przed pierwszym takim sformulowaniem o podobnym znaczeniu we Francji.
3. To p. Nicpoń jest centrum. Tylko niektórzy to już mają lewicę i po prawej stronie (do pracy mają obie lewe ręce a szczególnie prawą).
4. Natura, która wypracowywała różne techniki w walce o swe prawa, zawsze zaczynała od pokazywania siły i mocy własnej. Nie wiedziałem, że z Pana taki tradycjonalista (Polska nierządem stoi – i to miała być obrona). Jeśli nie umie się wyciągać wniosków to znaczy namawia się do powtórzenia przysłowia ( Polak mądry po szkodzie…. nowe sobie kupi: przed i po szkodzie głupi. ) Te rady niech Pan daje innym. Nam one nie po drodze.
Pozdrawiam


Panie Igło,

Pan taki dziś smutny i myślli dzielisz na mniejsze odcinki.
Czemu tak?


...

...


Znowu Panią uraziłem?

Przepraszam na wszelki wypadek.


Szanowny Panie KJWojtasie

Wybaczam i odpowiadam w punktach:

ad 1. Ale wszystkie te cywilizacje zostaly stworzone przez ludzi, nie przez inne stworzenia. Na razie to do wojny cywilizacji trochę nam na szczęście jeszcze brakuje. Wygląda na to, ale może się mylę, że próbuje Pan do tematu wprowadzić element religii, czego ja się w moim tekście za czarta nie moge doszukać. Jak Pan chcesz prowadzić wojne cywilizacyjną z Niemcami (bo protestanci przeważnie), z Rosjanami (bo prawoslawni), z Zydami (bo żydzi),to powodzenia życzę.

ad 2. A o jakim to narodzie malżonka Lokietka myślala? Bo chyba nie o Ślązakach pod ślaskimi Piastami, ktorzy z Polską, poza mitycznym praszczurem, niewiele wspólnego mieli. Na pólnocy Mazowszanie z silnymi wplywami ruskimi, obok Pomorzanie, którzy z Duńczykami i zachodnimi sąsiadami dużo więcej wspolnego mieli. Obok nich Prusowie. Itd., itd. To bylo państwo Wladyslawa Lokietka z jego poddanymi, a nie narodem polskim. W Krakowie Niemcy i Polacy pól na pól, we Wroclawiu Czesi, Niemcy i trochę Polaków, w Poznaniu plemiona Wielkopolan. A nad tym wszystkim KK pilnujacy swoich interesów. Widzi Pan tu gdzieś jakiś wyksztalcony naród polski?

ad 3. Tu pelna zgoda.

ad 4. Gdzie ja napisalem, że mamy powtarzac nasze stare blędy. Mamy je pokazać, uprzednio szczególnie się w tych zagrożonych atakiem miejscach umocniwszy. Chyba że się nieprecyzyjnie wyrazilem, za co przepraszam.

I na koniec prosba: jak Pan pisze do mnie to albo Pan pisze w moim imieniu, albo niech Pan podaje instytucję, w której imieniu Pan pisze. Samo “my” jest cokolwiek śmieszne, bo ilu was jest? Czyzby pluraris majestatis? Ale te czasy i metody jakby już nieco za nami. A może czegoś nie zauważylem?

Pozdrawiam serdecznie


Lorenzo

Ad1. Chodzi mi o cywilizacje w definicji Konecznego. Obecnie chyba podobne podejście ma Tonbee(nie pamietam pisowni – przepraszam). Nawet jak się Pan nie zgadza, to warto poznać.
ad.2 W tamtych czasach liczyli się tylko władcy i dynastie. Chodzi o idee, że obowiązkiem władcy jest dbać o lud żyjący na terenie danej “jednostki organizacyjnej”. Miałem nadzieję, że to oczywiste. Polska narodowość na takim założeniu była budowana. Owszem, z czasem to pojęcie zostało ograniczone do szlachty, ale już pod koniec XVIII chyba zaczeło wracać pierwotne.
ad.4 Przekombinował Pan.

Ta forma wynika z jednego: że takie sugestie, i w takiej formie stawiają Pana w pozycji “obcego”. (to delikatnie).


...

...


Szanowny Panie KJWojtasie

Skoro Pan pisze “nam one nie odpowiadają” i zaraz potem, w kolejnym komentarzu, dodaje, ze moje sugestie stawiają mnie w pozycji “obcego”, i na dodatek robi Pan to delikatnie, to mogę się już tylko usmiechnąć.

Te sformulowania powodują, że tracę jakby chęć rozmowy na temat pkt. 1 i 2.

Dobrej nocy życzę


Szanowna Magio

Nie wiem, Szanowna Magio, i szczerze mówiąc to zdanie Pana Wojtasa, a także inne, przestaly mnie jakby interesować.

Pozdrawiam serdecznie i milej zabawy Pani i sobie u Jareckiego na urodzinach życzę


Lorenzo

Chyba jest trochę złej woli w Pana odczycie tego fragmentu.
“nam one nie odpowiadają”. Mozna to też odczytać jakoniewłaściwe dla wszystkich czujacych polską wspólnotę narodową. Może to nieco naciągane, ale taki był zamysł. I nie znaczyło to od razu “wyłączenia” a raczej samookreślenia. Bo Pana sugestie raczej nie były naturalne.
Może to już rzeczywiście zbyt późna pora. Dobranoc


Lorenzo

troche obok tematu: jak sobie kiedys przy jednym takim historyku-prawniku mruknalem madrze, jak to bylo kiepsko niegdys, gdy to “Rzeczpospolita nierzadem stala”, to dostalem po lbie. nie potrafie wskazac zrodel, ale ten czlek twierdzil, ze pelne brzmienie tego hasla to: “Rzeczpospolita nie rzadem stoi, lecz prawem” – co wskazywac mialo na to, ze przy ogolnej slabosci panstwa w mozliwosci egzekwowania prawa, to spoleczna swiadomosc prawna (szlachty glownie) utrzymywala panstwo w kupie. mial oczywiscie na to z tysiac przykladow, a na argumenty o watazkach i innych takich machal reka, jako na marginalne.
twierdzil na przyklad, ze slynne zajazdy najczesciej dotyczyly wlasnie tych, ktorzy nie respektowali prawa i wobec tego zostawali spod ochrony tego prawa niejako wyjeci. takie samoleczenie sie organizmu z rakowatej tkanki.
nie potrafie przytoczyc zrodel ani szczegolnie bronic tej tezy – nie bylem tym nigdy az tak zainteresowany, ale jesli jest to prawda, to ciekawe sa koleje przyslow, ktore zmanipulowane nabieraja zgola innego znaczenia.


Lorenzo, Griszeg

Bardzo dobra uwaga. W miarę mozliwości chcę także to przedstawić. Nie mam czasu aby rozwinąć. Ale zamieszczam tekst, jaki napisałem sam sobie kilka lat temu. “Polskie piekło”. Niech to będzie wstęp.


Subskrybuj zawartość