Czego sie boją wspólcześni dziennikarze

Miał to być (i był) komentarz, ale po pewnej chwili postanowiłem go rozwinąć.

Czy wiecie, na czym bazują zawodowi dziennikarze, ukazując swą przewagę, a niekiedy wręcz wywyższając się nad blogerami, czyli dziennikarzami-amatorami? Różnica między zawodowstwem a amatorstwem w tej (i nie tylko w tej) branży leży w tym, że za zawodowcem (czyli etatowym dziennikarzem) stoi machina organizacyjna danego medium, czyli to ono niejako go uwiarygadnia (aczkolwiek różnie z tym bywa), jako dostarczyciela informacji lub/i komentatora.

Poza tym dodatkowym, acz znaczącym elementem, jest wywodząca się z tradycji wiara w prasę i telewizję, o radiu nie wspominając. A jak to z ta wiarą bywa, świadczy afera H.G. Wellsa i jego najazdu Marsjan na Stany Zjednoczone A.P.

Ale już niedługo może się to zmienić. Oto jako pierwsze prawdopodobnie zanikną male dzienniki czy czasopisma regionalne. Po prostu net to załatwi; informacje w necie będą równie latwo, nawet latwiej dostępne niż stworzenie numeru gazety, nie mówiąc o tym, że prasa zawsze będzie spóżniona w stosunku do netu. Następnie przyjdzie kolej na dużych. A zalatwią to chyba reklamodawcy. W momencie, gdy z obliczeń tzw. dostępności i oglądalności wyjdzie, że dana reklama jest bardziej oglądalna w necie, to wlaśnie sieć stanie się beneficjentem kasy przeznaczonej na reklamy.

Sporą, a kto wie, czy nie decydująca rolę odegra też interaktywność. Ludzie nauczyli się już wymieniać poglądy na forum większym niż zebranie lokatorów czy pisanie listów od czytelników. A ta wymiana staje się coraz bardziej powszechna w necie.

Wraz z zanikiem gazet znikną także dziennikarze, bo nie będą już potrzebni. Nawiasem mówiąc odnoszę wrażenie, jakby oni już to przeczuwali i po części starają się przekwalifikować na piarowców wszelakiego autoramentu.

Problemem pozostanie tylko wiarygodność dziennikarza-blogera. Ci dziennikarze spoleczni, którzy ja zdobędą, zapracują na wiarygodność calej grupy. A wtedy, proszę Pań i Panów, pozostaną oprócz netu już tylko tabloidy dla wtórnych analfabetów oraz specjalistyczne wydawnictwa dla „hobbystów” z wyższej pólki.

Potem przyjdzie kolej na netową telewizję interakcyjną i jeszcze na coś, czego jeszcze nie znamy. Prawdopodobnie będzie to rodzaj mixu powszechnego inetraktywnego internetowego radia polączonego z internetową telewizją i takąż gazetą funkcjonującego na wszelkich poziomach: od bloku przez dzielnicę, miasto itd. W celu szybszej komunikacji zostaną w ten system wlączone telefonie komórkowe, co chyba zresztą już ma miejsce.

A moderować te platformy będą wlaśnie lokalni dziennikarze społeczni, którzy po wyjściu na wyższy poziom staną się moderatorami zawodowymi. Ale z typowymi dla dnia dzisiejszego dziennikarzami nie będą oni mieli już wiele wspólnego, może poza stosowaniem gatunków dziennikarskich: wywiadu, reportażu, felietonu uzupełnionych o rzecz najwaqzniejszą – dyskusji na żywo z aktywnym lub pasywnym udzialem szerokiej społeczności blogerskiej czyli w perspektywie – społeczności internetowej.

Problem będą mieli politycy, by znaleźć sposób na kontrolowanie tego super medium, bo nie wątpię, iż takie próby zostaną podjęte, o ile nie są już podejmowane. Chyba tegoroczne wybory prezydenckie w USA będą takim poligonem doświadczalnym, jeśli idzie o prowadzenie kampani wyborczej w sieci.

W niedalekiej przyszłości martwić się będziemy tylko tym, by ktoś nie wyłączył prądu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Lorenco

Stoi machina = kasa, organizacja, mobbing, lobbing i inne formy promocji. molestowania&wpływu.

Najlepszym przykładem jest Lis.

Już zero powagi i szacunku ale olbrzymia kasa i lobbowanie.

W, którym momencie wajcha przełoży się na drugą stronę?
Igła


Mala chwila, drogi Iglo

Ta kasa będzie płynęła na Lisa tak dlugo, dopóki komuś on będzie do szczęścia potrzebny. Na razie Telewizja Polska używać go będzie jako gumy do żucia.

Gdy jednak zastanowisz się, do czego jest Lis potrzebny Tobie, to się pewnie zdziwisz: otóż do niczego. Gdy ktoś zorientuje się, że bardziej interesuje go dyskusja/naparzanie,wymiana pogladów/klótnia z Magią, Ufką, Iglą, Starym, Mad Dogiem, Panem Yayco, Grzesiem etc., to Lis przestanie być potrzebny. A zaraz potem wielu, wielu innych.

Zastanów się, czy to estetyczne podnosić sobie adrenalinę Lisem? Sorry, to już naprawdę wolę Wyrusa, przynajmniej jest o wiele bardziej inteligentniejszy od niego, a co do wyglądu tegoż, to mogę sobie pomarzyć:)); w przypadku Lisa nie wchodzi to w rachubę.


Dobrze wiesz,

że Lis robi tu tylko za hasło.
I nic więcej.

Ale w 3/4 domów bez tv kablowej lub satelitarnej ( i czynnego internetu ) nadal robi za modela.
Igła


Wiesz co, Igla

Wlasnie naszla mnie myśl, ktora przejęla mnie dreszczem. Oto na razie jest przewaga gospodarstw domowych bez dostępu do internetu. Tę grupę okresla się potocznie jako bardziej ubogą czy biedna, bo ich nie stac itd.

Jednakże w chwili, gdy wladza dojdzie do wniosku, że aby sprawniej sterować i zarządzać tym stadem, należy każdego wyposażyć w komputer, to w chwilę potem wszyscy będziemy przymusowo zinternetowani!!!

I wtedy wszyscy będziemy biedni!!!


Lorenco

Jesteś stary staruch.
I nic więcej.
No. :)

A twój scenariusz się nie sprawdzi, z prostego powodu.
Internet jest jak czarno biala gazeta.
Komu takie cos jest potrzebne?

Ot weź sobie imaginuj.
Siedzą dwa stare staruchy – Igła i Lorenco, i gadaja.

I teraz weź sobie Zenka z Marysina i Heńka ze Stachowej. I oni se siedzą i pół litra rozpijają. I pomiędzy nami, i pomiędzy nimi siedzi w tiwi Lis, i gada.

I resztę sobie dośpiewaj.

Igła


Staruchu Iglo

Dawniej bylo takie skrzywienie co się nazywalo “picie lustra”. Teraz będzie “picie do monitora”. Skoro my moglismy się bawic u Szalonego Psa na Sylwestra, to w pewnej pespektywie czasowej Zenek i Heniek kupią sobie flaszkę i rozpija ja via internet. Korzyść taka, ze na drogach będzie bezpieczniej.

A jak sobie popiją, to i internet będzie kolorowy.

Marudzisz starcze:)))


oczywiście że będzie kontrola

przecież inaczej w internecie mogłaby się stac komuś krzywda

czy Pan wie, że każda strona internetowa musi miec w Polsce pozwolenie analogiczne jak na wydawanie gazety – wg prawa strona internetowa jest gazetą

Wańkowa chciała wprowadzic koncesje na TV internetową, ale widac załatwili to hurtem

dziennikarze w CNN biadolili, że w yuotube jest tyle filmów i taki bałagan, że ktoś to będzie musiał kontrolowac

mało tego my robią tutaj ten ekshibicjonizm zdradzamy swoje poglądy – więc ci totalitaryści nawet nie muszą zakładac nam podsłuchów…

nawet nam planery udostępniają, żeby wiedziec z wyprzedzeniem co będziemy robic

układ nas wykończy, ale ten globalny – bo nasz lokalny to tylko popłuczyna…


Szanowni Panowie

chyląc głowę z należytą atencją przed Waszym wiekiem i madrością nie mogę sobie odmówić wetknięcia małej szpileczki.
Mam wiek odpowiedni by z Wami pozawodniczyć,poprzezbywać się.
Jesteście marudy i stalowa konserwa!
I to bardzo szczelna,co to nie przepuści do wyobraźni najnowszej myśli technicznej.
Pokutują w Waszych myślach jakieś strachy,obawy przed NOWYM.

A siądźcie sobie wygodnie w foteliku,przy szklaneczce czegoś ulubionego i sięgnijcie pamięcią 20,30,40 lat do tyłu.Co było wówczas,a co jest teraz!

Moi drodzy przecież Ludwiś Sempoliński śpiewał:“Wesołe jest życie staruszka…”
Wszystko będzie caculko,jeśli tylko nie zaczną się naparzać tymi rakietami i tarczami.

Proszę nie straszta i Wy mnie,ludzie zacni i doświadczeni.Nie dziwię się młodziutkiej Aldze,czy ciutkie starszej Ufce,bo to jeszcze młode i jakimiś tam strachami i duchami się zachwycają.Minie im to z wiekiem.

Nam poważnym Panom przystoi z optymizmem w przyszłość spozierać.
Pozdrawiam


LORENZO

z punktu widzenia laika – amatora, znaczy sie mojego.
kluczowe wydaje mi sie istnienie organizacji, stojacej za dziennikarzami zawodowymi, uwiarygadniajacej dziennikarzy ale tez i uwiarygadnianej przez nich. zakladajac pewne uproszczenie – najlepsi dziennikarze trafiaja do najsilniejszych i najbardziej opiniotworczych gazet. te staraja sie tych najlepszych, oczywiscie zgodnych z linia programowa, pozyskiwac.
sila swojego dziennikarskiego zaplecza oraz mozliwoscia kreowania wrazen i pogladow czytelnikow, gazety otrzymuja dostep do wiadomosci i zdarzen, o ktorych bloger amator, czy nawet dziennikarz lokalny nie maja dostepu. staja sie po prostu sila niejako polityczna, ramieniem medialnym partii.
natomiast jako silne instytucje sa w stanie oprzec sie powaznym naciskom, chroniac skutecznym parasolem prawnym (finansowym) dziennikarzy, pozwalajac im tym samym czesto na balansowanie na granicy prawdy czy tez dowodów.
nie twierdze, ze jest to zdrowe, ale tak oceniam rzeczywistosc.
dlatego tez jakos nie spodziewam sie zmierzchu gazet, choc faktycznie – wzmacniac beda swoja internetowa noge. oczywiscie – w internecie konkurencja bedzie wieksza, ale najlepsi dziennikarze sledczy i tak beda nadal w tych samych koncernach medialnych, a przecieki plynac beda do tych, ktorzy beda przecieki wykorzystywac po linii przeciekaczy.
no i argument koronny: sledzia nadal nie da sie zawinac w ekran, nawet cieklokrystaliczny (wiem, wiem – japoncy juz mahja takie cuda, ale cena wciaz za wysoka).


Lorenzo

z jednym się ciężko zgodzić, to że reklamodawcom “wydaje się” że reklama internetowa działa, otóz nie działa, sprawdziłem to kiedys empirycznie- ludzie niecierpią reklam jak ulewy w trakcie opalania.
Zauwaz że sa “siły” (układ:)) który to nakręca, formalnie jest to bez znaczenia, kasda płynie a efekt mizerny
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor


--> Griszeq

Wbrew pozorom, ten “sledziowy” argument to wcale zadne jaja nie sa.

Na jakims filmie, ktorego akcja dzieje sie w przyszlosci, ludzie jadacy metrem czytali sobie kazdy gazete, tak jak i to czynia dzisiaj.

Tylko, ze to byly takie “zaczarowane” gazetki, w ktorych wiadomosci sie same zmnienialy – czyli cos jak cieklokrystaliczny ekran, w ktory sledzie mozna spokojnie zawinac, polaczony bezprzewodowym internetem (?) z centrala-redakcja.

I mnie sie tak wydaje, co w tego typu strone sie te cale media zwroca, wiec tradycyjne dziennikarstwo absolutnie szans nie ma na znikniecie, a forma gazety przyjmie jakas tam zalezna od postepow w technice postac.

Jerry


szeryf

tez cos mi sie kolacze po lbie z tym filmem, choc tytulu namierzyc nie moge.

a z innej beczki – to podobno jakis fenomen spoleczny metra – ludzie sa w metrze wyobcowani, czuja sie nieswojo i uciekaja wlasnie chocby w czytanie gazet, byle nie patrzec na innych.


--> Griszeq

Z ta gazeta, to bylo tam tak, ze facet uciekal przed policja, jakos tak metrem (czy inna kolejka) mu po drodze bylo i po chwili we wszystkich tych elektro-gazetach na pierwszej stronie jego zdjecie jako poszukiwanego sie pojawilo, wiec zostal od razu rozpoznany.

A propos czytania w metrze: Moze i jest cos tez z tego o czym napisales. Zwroc uwage, ze najwiecej osob czyta prase rano – wyszedl z domu, zanim wszed do pociagu, kupil gazete i czyta w drodze do pracy, gadac z ludzmi mu sie nie chce, bo wstal dopiero z wyra. Po poludniu ludzie czytaja mniej i sa bardziej rozgadani. Wiczorami, zadko kto ma gazete w reku (chociaz faceci z BZ chodza po wagodach i sprzedaja).

Tak to przynajmniej zauwazylem w Berlinie.

Jerry


Maxie Drogi

Ludzie generalnie nie cierpią reklamy, ani w prasie, ani w telewizji, ani w necie. Tylko o jakich ludziach mówimy? O Tobie, o mnie? Skoro ładuje się taka potęźną kasę w reklamę, to chyba jednak na kogoś ona działa i jakieś efekty przynosi:)))

Pozdrawiam serdecznie


Szanowny Griszequ (Boszsz, jak ja kocham tę odmianę!)

Jesli idzie o rozpowszechnianie informacji na poziomie lokalnym to jednak IMHO internet będzie szybszy, a dziennikarze społeczni wygrają. z zawodowymi. Co do poziomu centralnego, to polityka odgrywa tu zdecydowanie większa rolę, stąd kto ma lepsze dojścia do żródeł ten wygrywa, czyli dziennikarz duźej gazety, za którym stoi jej maszyneria będzie jeszcze wygrywal.
Tyle, że ci faceci staja sie powoli elementami gry politycznej, co widać i słychać. Nie wiem, czy na tym polega rola mediów.
Inna kwestią sa nasze przyzwyczajenia: żyjąc od wielu lat w państwie o centralnym systemie sterowania, w ktorym polityka i wydarzenia regionalne były (o ile w ogóle) na drugim planie, siłą rzeczy jeszcze na razie bardziej jestesmy uwrażliwieni na to, co się dzieje w Wawie niż np. w Krakowie.
Troche inaczej (ale z tych samych powodów) jest, gdy idzie o politykę i wydarzenia zagraniczne. To już jest kwestia kosztów, znajomości języków itd.
Niemniej nadal jestem zdanie, że w miarę upływu czasu będzie wzrastala rola dziennikarzy regionalnych czy lokalnych, w tym dziennikarzy społecznych. Wrócę znowu do akcji faceta z Włoch, który zainicjował w necie akcje przeciwko politykom (że tłuścieją na swoich posadach i takie tam); na jego apel poparcia udzieliło mu kilkaset tysięcy Włochów.

Pozdrawiam


szeryf

kiedys trza bedzie o tym pogadac, bo zachowania ludzi w srodkach komunikacji to material na szmat opowiesci, ale pewnie nie tu, bo psujemy wpis lorenzo – z winy mojej dygresji: przepraszam lorenzo.


Szanowni Szeryf i Griszeq

Doświadczenia nad tzw. e-papierem trwaja od dość dawna, więc niebawem (powiedzmy że kilka lat) książki i gazety mogą być rozpowszechniane w tej formie. A skoro za problem wzięli się spece od informatyki, to moźna oczekiwać, źe w przyszłości każdy (no, powiedzmy że większość) będzie wyposażony w odpowiedni czytnik podłączony bezprzewodowo do netu.

Pamiętacie, jak było na początku z komórkami? A jak jest teraz?

To oczywiście będą wersje raczej tabloidalne.

Pozdrawam serdecznie


Drogi Szeryfie

Ależ nie ma sprawy. Dyskusje rozwijają sie czasami w całkiem niespodziewanych dla autora tekstu wiodącego kierunkach. I tak powinno być. Przeciez ja też napisałem tę notkę na bazie własnego komentarza, gdy doszedłem do wniosku, iż przekracza ona objętość komentu.

Pozdrawiam serdecznie


lorenzo

wydarzenia regionalne sa faktycznie wciaz u nas na drugim planie i jest to problem nie tylko dotyczacy prasy, ale znacznie szerszego problemu opisywanego chocby przez mad doga – znikomego zainteresowania spoleczenstwa samorzadnoscia. idealem jest oczywiscie szwajcaria, ale i chocby usa sa pod tym wzgledem w innej galaktyce, niz my. do czasu, gdy sprawy lokalne i myslenie regionalne nie stanie sie glownym obiektem zaiteresowania mieszkancow, nadal bardziej bedzie ich interesowac wyborcza czy rzepa niz goniec kaliski, wiadomosci wadowickie czy kurier sandomierski, bez wgledu czy w papierowej czy w elektronicznej formie.
zgadzam sie wiec z Toba, ale warunkuje to znacznym rozwojem swiadomosci samorzadowej spoleczenstwa, a ta jakos w najblizszym czasie – niestety nie wierze.


Lorenzo

oj, o nas też, ale w że tak powiem “promilu promila”
młodzi to jeszcze bardziej nie lubią tego typu pop-upów itp. a do tych młodych w większości kierowana jest ta forma reklamy, wszelkiej maści newslettery (nie ma polskiej nazwy?), linki sponsorowane, no wybacz ale moda czyni cuda, jak bekała bańka internetowa, to m.in dlatego że Chińczycy dopiero otwierali się na internet, poziom dostępu do sieci był niższy o kilkadziesiąt procent, teraz “wciska się kit” producentom zupek że jak się zareklamują w sieci to sprzedaz ruszy, albo biora na “litość” że wizerunek się buduje, no kim, czym i komu
zanaczam że testowalem efekty reklamy internetowej na sporym odcinku czasu, za spora kasę:))
Prezes , Traktor, Redaktor


lorenzo

co do elektronicznych ksiazek i gazet – mam pare ksiazek w wersji elektornicznej i musze subiektywnie stwierdzic, ze czytac z przyjemnoscia to sie nie da w ten sposob. nie wiem, czy to szelest papieru, wrazenia dotykowe, czy moze cos innego – papierowa wersja nie ma konkurencji. ale to tez w ramach dygresji.


Griszqu Drogi

Obaj mamy rację, że sie tak grzecznie wyrażę. To po prostu spuścizna chyba jeszcze minionym i niesłusznym reżymie.

Zmiana nastawienia to jednak jedyna droga do poprawy. Spójrz choćby na polityków za zachdonia granicą. Dobry, liczący sie polityk zaczynal najpierw kończąc dobra szkołę, potem działał na niższych szczeblach samorządu, gdzie poznawał zasady polityki, a potem kandydował (wiem, wiem, zaraz pojawi się znowu kwestia JOW) do coraz wyższych gremiów.

A u nas wszystko w myśl słynnego “nie matura, lecz chęć szczera…”, więc i nie ma sie co dziwić, że mamy w większości takich polityków, jakich mamy. I to na wszystkich szczeblach.

To się kiedyś zmieni, mam nadzieję.

Pozdrawiam serdecznie


--> Lorenzo

“A u nas wszystko w myśl słynnego “nie matura, lecz chęć szczera…”, więc i nie ma sie co dziwić, że mamy w większości takich polityków, jakich mamy. I to na wszystkich szczeblach.
To się kiedyś zmieni, mam nadzieję.”

Pewnie i zmieni, tylko czy my tego dozyjemy?

Jerry


Drogi Szeryfie

My to już jesteśmy ekipa schodząca tzn. bardziej ja niż Ty. Należy mieć nadzieję:)))

Pozdrawiam serdecznie


--> Lorenzo

:-)

Jerry


Szanowny Szeryfie,Lorenzo

ja kiedyś dawno temu,czego i najstarsi górale nie pamiętają,myślałem,że do pięćdziesiątki nie dociagnę.
A tu pięćdziesiątka i sześćdziesiątka minęła i jakoś nie spieszno mi odchodzić.

Lorenzo jak zwykle sympatycznie i w dodatku optymizmem też zarazi,dzięki!

Pozdrawiam


Ja, jak zwykle, od czapy...

Przypomniał mi Pan Panie Lorezno dowcip stary drugowojenny z wyspy brytyjskiej.
“Kogo bardziej się Polacy boją, Niemców, czy Anglików?
Anglików. Bo niemiec tylko zabić może, a Anglik może nie dać pieniędzy”.


a na...

... którymś z tych etapów nastąpi totalna katastrofa i już takich błahych problemiczków nie będziemy mieli… ;-)

To nie atak na Pana. Ale faktem jest, że całkowicie jałowym międleniem bez jakiegokolwiek przełożenia na materialną rzeczywistość nie da się długo żyć.

————————-
triarius


Drogi Panie Yayco

Bardzo ładne, będe cytował, jesli Pan pozwoli:)))

Pozdrawiam serdecznie


Szanowny Triariusie

Co do pierwszego, to pisałem o wyłączeniu prądu z dowolnego powodu. Zapewne w momencie dla nas najmniej oczekiwanym.

Co do drugiego tyż prawda. Najlepiej oczywiście stopniować nacisk, bo jesli zacznie się z najwyższego diapazonu, to potem będzie się można odwoływac już tylko do Stwórcy.

Dobrze jest też stosować techniki mieszane. Wszystko zalexy od dobrej strategii :)))

Pozdrawiam serdecznie


Lorenzo

Toż nie strasz mnie tym zanikiem prasy! A czym do groma będę rozpalać w kominku?
Więc myślę. że jednak gazety nie znikną.


Wróciwszy z miasta,

( szlag by je trafił – stołecznego ) przśledziłem dyskusję.
I co?
Nic.
Na jednym z przystanków, wpadł mi w ręce świerzy nr czegoś o nazwie Metro.

Do tej pory sie zastanawiam co to jest, dla kogo, do kogo, przez kogo i z jakim celem?

Nawet słowa mi brakuje odpowiedniego!! Jak byłem młody, a było to przed tym jak Lorenco obserwował młodego smoka wawelskiego, to takie coś mogło posłużyć do rozpałki albo do tego , nooo tego .. tam..
W sławojce.

Głupiejemy, mądrzejąc?
Igła


Panie Lorenzo,

to nie moje jest, ale myślę, że nikt sobie praw autorskich nie urości.
Cytuj Pan do woli.


Szanowny Wiki

Z kominkiem to jest pewien problem – bez gazety ani rusz:))) Albo mamy za małą wyobrażnię. Aczkolwiek w dawnych czasach najpierw podkładano drzazgi.

Co do drugiego, nie twierdzę, że znikną od jutra, ale ten proces zanikania czy też wymiany na inny wehikuł przekazywania informacji będzie postępował. Po prostu rozwój technologii do tego doprowadzi. Wczoraj moja córa (17 lat) jadąc ze mna po Krakowie zobaczyła wóz konny, który za czasów mojej młodości był widokiem naturalnym. Na widok konia i wozu zakrzyknęła z radości. Chociaż konie widuje, a nawet ich używa do jazdy wierzchem niemal na bieżąco.

A kiedy Ty widziałes ostatnio wóz z koniem w swoim mieście?

Pozdrawiam serdecznie


Igło, Kozacze srogo doświadczony

wizytą w mieście stołecznym.

A po co Pan to do ręki brał? Mamusia nie uczyła, że się byle czego do rąk nie bierze?
Ja przyznam szczerze w zasadzie codziennej i tygodniowej papierowej prasy nie czytam.
W domu się jeden dziennik kupuje, bo dziecek w obowiązku szkolnym będąc, musi dla niejakiego WoS a poczytywać. Kto to jest ten WoS, dobrze nie wiem, ale sam w sobie kłamczuch niewątpliwy, jak rzadko, bo co i raz muszę dziecku tłumaczyć, że onże WoS bzdur mu znowu naopowiadał.
Ostatnio bodaj czy nie Dziennik czytuje, jako mniejsze zło.
Żona moja jakieś pisma nabywa dla kobiet, ale to chyba są, żenską modą, miesięczne.
A ja to tylko jedno czasopismo kupuję systematycznie, ale ono jest angielskie. Kiedyś może o nim napiszę aby Panu Mad Dogu krwi napsuć, bo ono jest filmowe i bardzo na mnie wpływające.
Tym co mnie martwi, nie jest uwiąd papierowych środków społecznej manipulacji (kanalizację posiadam, kominka zaś nie), ale raczej nikczemny stan krajowych serwisów informacyjnych w Internecie.
Jeszcze jakiś czas temu do przyjęcia był serwis bieżący Rzeczpospolitej, ale i jego zepsuli. Co do Dziennika, to nigdy nie wiem, czy to on czy jego brzydki bliźniak Fakt.
O Gazecie w kulturalnym towarzystwie się wyrażał nie będę.
Ale czytam je wszystkie, podpierając się Onetem i Wprostem. Wszystkie nic nie warte, wszystkie sprawozdawanie faktów z komentarzem mylą. Jeszcze mi Szwagier z za oceanu jakiś biuletyn o polityce zagranicznej przysyła i tyle mojego.
Może coś mi umyka? Byłbym wdzięczny za wskazanie źródeł.


@Yayco

Ja biezączkę coraz mniej śledzę.

Na portale tematyczne wchodzę, te które mnie interesują.
Igła


Lorenzo

Mieszkam na wsi, na kolonii, konie ma znajoma – chyba będzie tego z jakieś 9 ogonów.
Mieszkam w takich okolicach, że pracujący koń to prahistoria, może przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych?
Ale obecnie jest ich pełno, nie parają się pracą, jedynie cieszą oko, ewentualnie łaskawie dadzą na sobie pojeździć.
Miałem okazję obserwować zmieniający się świat, jednak nie wszystkie nowinki wyparły stare wypróbowane przez wiele lat urządzenia.
Pozdrawiam


Szanowny Panie Yayco

To zależy w jakim Pan jezyku chcesz czytać. Proponuję:
1. Sueddeutsche Zeitung.de
2. Spiegel online dla równowagi oraz
3. Foreign Affairs – Home.
Dla wyrównania poczucia humoru Joe Monster.

Z polskich proponuje Tekstowisko.com. Informacji może mało, ale te co są nader smakowite, a dyskusje jakie:)))

Pozdrawiam serdecznie


Panie Lorenzo,

zdaje się, że ja w żadnym języku o współczesności czytać nie chcę. A po niemiecku to nawet szczęśliwie nie umiem.
Ale dzięki za podpowiedzi.


@ Igła

Lach to przepięknie kiedyś skomentował jednym ze swych pierwszych chyba obrazków na salonie:

Facet, którego częstują tym wszawym “METRO” odmawia, a pod tym podpis ‘Oszczędzaj lasy, może jeszcze będziesz partyzantem!‘”

————————-
triarius


Starsi panowie Trzej - W&L&Y

Ja już naprawde nie moge.
To co zapodaja mi media to sieczka jest ( bo ja wiem jak ma się sieczka do konia).

A dalej?
Nie wiem, ale dalej jest wojna.

Igła


All

I kto smiał twierdzić, że się Triarius z Igła w końcu nie zgodzą?


@ Lorenzo

W dodatku wybór między Igłą a szmatławcem p.t. “METRO” okazał się dla mnie dziwne łatwy.

————————-
triarius


Tygrys

Lach to dobry netowy duszek jest.
Choć czasem trudny do skomentowania.
Bo oczywiste rzeczy mówi, obrazkami.
I dobrze, że mówi.
Igła


Szanowny Triariusie

:)))!


Subskrybuj zawartość