Strachy, lęki i polityka

Ojciec Zalozyciel Jarecki poruszyl niezwykle ważny aspekt naszego życia, na który raczej rzadko zwracaliśmy do tej pory uwagę. Aczkolwiek jego obecność odczuwalna byla i jest niekiedy także fizycznie.

Otóż na wstępie podzielilbym ten problem na dwa elementy. Zapewne niektórzy zwróca mi uwagę na blędy, pokażą pomylki metodologiczne w podejściu do tematu, czy wreszcie oprą się np. o Spenglera czy innych filozofów (nie mylić z doktorami-historykami filozofii). Pewnie najlepiej by bylo, gdyby temat ten omówil Andrzej F. Kleina, ale on troszczy się teraz o swoje najmlodsze dziecię czyli miesięcznik literacko-rozrywkowy, tematycznie związany z najbardziej dramatyczną dziedziną naszego życia: dzialanością samorządową na poziomie miasta Lubawy czyli wszędzie. A propos p. Kleiny – czy ktoś go już zaprosil na Txt, bo ja niestety nie: jestem bowiem tak tępy w kwestiach technicznych, jak nie przymierzając samurajski miecz niejakiego p. Paliwody (to już chyba kompleks!).

Panowie Wyrus i Nameste także z pewnością rozebraliby ten temat o wiele sprawniej (bez podtekstów proszę), nie wspominając o Tygrysie Triariusie, któremu z okazji tych Dni wybaczam wszystko, co mu w czynach i myślach zarzucalem, zarzucam i zarzucać będę.

Strach jest więc immanentną cechą skladową psyche każdego czlowieka. Stanowi niejako hamulec bezpieczeństwa naszego postępowania. Gdy go ktoś nie posiada, wtedy dochodzi do zazwyczaj tragicznych konsekwencji tego braku, niekiedy nie tylko dla poszkodowanego, ale i dla większej grupy.

Powodowani więc strachem nie robimy w stanie normalnym (czyli nie podczas wojny na przyklad) rzeczy, jakie moglyby zagrażać nam oraz naszym bliskim czy czlonkom wspólnoty. A jeśli robimy, to staramy się nad tym wcześniej zastanawiać, obudowywać nasze zamierzenia wszelakimi zabezpieczeniami, ograniczeniami itd.

Drugim elementem tego zestawu odczuć psychicznych sa lęki. Do tej grupy należy zaliczyc m.in. lęki egzystencjalne, troskę podświadomą, świadomą i ponadświadomą o los swój wlasny, bliskich czy lęki irracjonalne, takie np. jak niemiecki Weltschmerz lub polską chandrę.

Paradoksalnie strach czy pewna część lęków są czynnikami sprzyjającymi rozwojowi czlowieka, każąc mu zastanawiać sie nad przyszlością i podejmowaniem odpowiednich dzialań, by byla ona bezpieczniejsza. Tyle, że każdy (indywidualnie lub/ oraz grupowo) może rozumieć to bezpieczeństwo na swój sposób.

Istnieje jednak pewna grua ludzi, która wykorzystuje te nasze strachy i lęki w sposób świadomy dla sobie tylko znanych celów. Tą grupą są politycy, zarówno ci “oficjalni” jak i ci, którzy uprawiają tę profesję w sposób nieoficjalny z w/w powodów. Zależnie więc od poziomu straszą nas sniegiem, jaki może spaść jutro, deszczem czy suszą. Straszą nas Niemcami, Chińczykami, Zydami, Rosjanami… I tu następuje dluga lista, z ktorej czerpal Ojciec Jarecki na wstępie swego tekstu.

Grupa ta jest bardzo wredna, bo odwolując sie do naszych strachów i lęków, zmusza nas do dzialań im odpowiadających, jednocześnie zrzucając z siebie wszelką odpowiedzialność za efekty tych dzialań, jakie ewentualnie podejmiemy. Zawsze będą potem mówić: “bo spoleczeństwo/naród tak chcial”, przywolując na dodatek tradycję i takie tam.

Dla polityków strach i lęki sa elementami techniki rządzenia. Oto bowiem, by sprawnie rządzić, trzeba stworzyć zakazy. A zakazy i ograniczenia muszą być obwarowane karami, niekiedy nader drastycznymi, po to, by ewentualna chęć ich przekroczenia powodowala uruchomienie hamulca bezpieczeństwa. Do tworzenia tychże zakazów zaprzęgnięto ideologie; niektóre z nich zwane religiami poslugują się także obietnicami, tyle że realizowalnymi w perspektywie dość odleglej, by nie powiedzieć w czasie pozasprawdzalnym. Więcej jednakże zakazów niż obietnic, widać są bardziej efektywne.

Nie chcę przez to powiedzieć, że wszystkie te zakazy czy normy (jak chcą niektórzy) są bez sensu. Część z nich, nazywaną umownie “wartościami uniwersalnymi”, pozostawmy w spokoju, bo nie o nią tu idzie.

By realizować więc swoje cele politycy – co jest kolejnym dowodem na ich wredność – wlączają do arsenalu swoich narzędzi idee, a więc elementy ze sfery psychiki ludzkiej, wykorzystując slabą konstrukcję niektórych z nas, brak doświadczenia, naszą labilność czy wręcz lenistwo. Bo tak naprawdę przeważającej większości z nas idzie o to, by żyć godnie, spokojnie, bezpiecznie. By w taki sam sposób żyly nasze dzieci. Więc idziemy na lep slów polityków budzących w nas strach i lęki, wywolujących stress, powodujących powstawanie wrzodów żolądka i innych wnętrzności.

Część z nas próbuje się temu przeciwstawiać (np. taki Nicpoń Artur), ale i oni w glębi duszy są powodowani lekiem. I tak w kolo Macieju. Teraz wiemy więc do czego potrzebni są psychologowie. Tylko jak oni dają sobie radę ze swoim strachem i swoimi lękami.

To mogą wiedzieć ewentualnie tylko szewc Skuba i Smok Wawelski jako istoty ponadczasowe, ale niestety, nie osiagneli oni jeszcze odpowiedniego poziomu intelektualnego, ciagle zawieszeni między przeszlością a wspólczesnością, tak jakby te dwie sfery czymś sie tak naprawde różnily. Ich trzecia siostra – przyszlość – też w sumie będzie podobna do nich. Jak to siostra. Tyle, że być może, uzywać juz będzie nieco innych kosmetyków do makijażu, innego podkladu muzycznego.

Przy tej okazji chcialbym zlozyć Wszystkim Konfederatom oraz innym Blogerom życzenia Spokojnych Świąt. I nie bójcie się przejedzenia, bo ono przyjdzie i potem przejdzie. A teraz liczy się atmosfera Świąt i Wasze uczucia dla bliskich.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Aby nie zapomnieć

Zaprosiłem Klejnę ale łobuz nie odbiera zaproszenia.
Jacek Jarecki


A...

Jeszcze raz napiszesz pan:Ojciec to sie przejade do tego Krakowa z mieczem, którego pożyczę od pana PP, a który on otrzymał w darze od samego Kambei Shimady!
Jacek Jarecki


Szanowny Jacku

On naprawdę rodzil ten miesięcznik. I pewnie, jak to zwykle po porodzie, odpoczywa, ma kaca i takie tam. Lęki egzystencjonalne też go pewnie dręczą:))


Ale to gruby jest cwaniak

Przysłał mi do domu jeden egzemplarz.
Kolorowy, papier błyszczący, wśród publicystów Jarecki i uważaj Pan: Sadurski ( pytał na blogu) ze zdjęciami autorów. Ha ha ha
Jacek Jarecki


Elias Canetti

“Masa i władza”. Świetna rzecz. Bardzo dokładnie omawia wszelkie aspekty wykorzystywania strachu dla sprawowania władzy.


To ja jeszcze polecę

w ujęciu historyczno – kulturowym: Jean Delumeau, Strach w kulturze Zachodu (XIV-XVIII wiek)
A do życzeń swoich dodam jedno zasadnicze:
Nie lękajcie się!

Wszystkiego dobrego!


Panowie!

No to zobaczymy, co z tego zapraszania wyjdzie. Zara napiszę do tego, który nie odpowiada, bo “gdzie diabeł nie może…”.
I nie będę się lękać ani strachać. Nic a nic. :)


Panie Lorenco

Ja tam tylko Żydów się boję i p.Algi.
Bo jej się boi Jarecczak. Acha i tego Sójki całego, co to Jarecczankę do Holandii wiedzie na pokuszenie. A nuż ja wywiedzie na manowce, Panie, co to będzie.

I jak widać z mojej głupawej wypowiedzi, każdy ma takiego stracha jakiego sobie ( i w sobie) wywoła.
Znam takich np. co sie Grzesia boją, któren boi się wszystkich, bo cięgiem horrory ogląda.

Igła – Kozak wolny


Szanowna Iglo

Czyli – pokaż mi swoje lęki, a powiem ci, kim jesteś? No i popatrz, z jednej strony technologie kosmiczne, z drugiej gospodarka lękami i strachem, jak przed tysiącami lat. Czy ta istota, czlowiekiem zwana, ma prawo zwać się rozumną?

A może to wlaśnie te strachy, te lęki są istotą naszego jestestwa, a nie jakiś wyimaginowany rozum? Co z tego, że potrafisz skatalogować te lęki, opisać je klinicznie, skoro się ich nie możesz pozbyć. Bo jak się ich pozbędziesz, to szaleńcem bezrozumnym zostaniesz, innych na niebezpieczństwo wystawiającym. A jak się ich nie pozbędziesz, to doskonalym materialem do manipulacji się staniesz.

Przypomnialem sobie wlasnie, że jestem komuś winien odpowiedź na pytanie podstawowe: skąd przychodzimy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. A wszystkie one pisane palcem na wodzie, wiatrem zmierzwionej.

Pozdrawiam serdecznie Panie Iglo


Panie Lorenco

Bo to jest tak.

Strach jest tak jak odczuwanie, ciepła, zimna, głodu, sytości i czego tam jeszcze?

Patrzaj, grubas jaki, a cięgiem głodny.
Bogaty, a cięgiem mu mało.

Taka wraża ludzka natura.

Igła – Kozak wolny


Panie Lorenzo Szanowny

Każden jeden z nas z osobna oraz grupowo mamy swoje lęki i obawy. I to chyba zdrowe jest, bo – jak Pan słusznie zauważyłeś – bez nich pozbawieni bylibyśmy wszelkich hamulców.
Tak na babski rozum (magiczny:) to najważniejsze jest by te nasze obawy nie przerodziły się w strach paniczny lub jakieś inne fobie, które sparaliżują nasz rozum i wolę. To dopiero stanowi podstawę, bazę dla innych, którzy chętnie by tymi strachami zarządzać chcieli i – poprzez manipulacje – prowadzić tych bardzo bojących się, jako to bydło na postronku, ku sobie wiadomym celom i korzyściom.

Pan postawiłeś trzy pytania o fundamentalnym znaczeniu. Ja się nawet nie pokuszę o próbę odpowiedzi. “Skąd przychodzimy?” jest chyba najłatwiejsze do opisania, bo dotyczy przeszłości naszej, na doświadczeniu społeczności opartej. A już tu możliwości interpretacyjnych jest multum.
Pozostałe dwa pytania stoją zupełnie poza moim zasięgiem. Ja do tej pory nie mogę sobie samej udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie “kto jestem i po co?” i pojęcia nie mam dokąd zmierzam. A Pan tu jeszcze by chciał w ogólności się wypowiadać. :)


Pani Magio

Każda kobitka jest po to, aby jakiegoś faceta zadowolnić i stado ( stadłem zwane ) z nim założyć.

To napisałem ja, Igła, męski szowinista, któremu właśnie kobita ( własna ) Sajgon w domu urządza, po 4 miesiącach nieobecności. Kurna nawet jakiś kwiatek na górze regału, żywy, okazało się, że był niepodlany.
A przecież żywy.
;)

Igła – Kozak wolny


Panie Igło

Wielkie dzięki za odpowiedź. No teraz już wiem, po co jestem. :))
A Pan też już wie po co są faceci? A szczególnie taki jeden, co kłuje…
Pozdrowienia dla Kobiety panaigłowej przesyłam.
Niech Jej się ten Sajgon, co go teraz Panu urządza, jeszcze trochę posajgoni… :)


Pani Magio,

po co mianowicie Pani jest, to należałoby się paninego chłopa zapytać, któren jakoby jest cudowny, że aż strach. Aż korci, żeby go troszkę spoić i zapytać jak jemu się to widzi.
A Pani też wyrozumienia dla Igły nie ma. Proszę Pani, jeżeli on przez cztery miesiące potrafił sobie radzić i tylko jedno nowe blogowisko założył, to ja na niego patrzę z nowym zgoła szacunkiem.
Jak moja żona na tydzień wyjeżdża, to o kwiatki dba teściowa.

Ale z drugiej strony, to ma Pani rację: to święta kobieta być musi…
Kłaniam się Pani Igłowej do ziemi!


Panie Yayco

Swięta, zaraz tam świeta. O Igle się Pan martw, a wlaściwie to chyba nie trzeba. Skoro z glodu nie umarl, kwiatka nie zeżarl, TxT wspólzalożyl. Ten przynajmniej będzie mógl próbowac odpowiedziec na pytanie, dokąd zmierza. Tyle, że nie wiadomo, czy dojdzie, jak Panaiglowa Żona znów wyjedzie.

Wtedy mozna postawic pytanie, czy Panaiglowa Malżonka wie, dokąd zmierza Panaiglowej Żony Malżonek?

Pozdrawiam niezmiernie, z lękami walczący


Szanowna Magio

Proszę się nie martwić Malżonkiem Panaiglowej Żony. Przeciez powiedzial, że jest męskim szowinistą. Zapomnial tylko dodać, że ten szowinizm też jest wyrazem lęku czy strachu.

Nie wiem, czy przetlumaczono na język polski powieść G. Grassa “Turbot”. Jest to opowieść może nie o losach świata, ale jego wycinka z grubsza obejmującego tereny między Baltykiem kolo Gdańska, a Prusami Wschodnimi aż po Warszawę. Jest ton historia pokazana opisem losów ośmiu bodaj kobiet-kucharek. Bo kobiety niemal zawsze dbaja o to, byśmy z glodu nie umarli.

Nie będę jej opowiadal, bo to byl tylko przyklad, skąd sie bierze męski szowinizm – z leku przed samotnością. Ten szowinizm zaprowadzi nas kiedys znowu prosto do matriarchatu:)) I naprawdę nie wiem, czy to będzie zly wybór.

Pozdrawiam serdecznie, acz z pewnym niepokojem


Nie wiem jak Pan Igła,

ale ja zostałęm męskim szowinistą w sytuacji kompletnego otoczenia.
W domu owo otocznie mi nie pozwala, więc na zewnątrz, poza domem, bardzo jestem za tym tam szowinizmem.
Jakbym był młodszy o parę kilo, tobym jeszcze propagował “machizmo”...


:-) a propos ukladow damsko-meskich

Jerry


No proszę,

jakie się tu kółko wzajemnej adoracji zawiązało! A kwilą, a miodek z dzióbków spijają, że ho ho! :)
A już pan Yayco z panem Lorenzo to wszelkie rekordy biją. I dobrze, bójta sie Chopy! Już taki jeden (też chłop, podobno) niedawno wykrakał, że na wymarcie jesteście skazani, jako te dinozaury czy inne mastodonty. Co prawda długo te wymieranie ma trwać (w ludzkim wymiarze), bo całe 125 tys. lat. Ale ja poczekam cierpliwie… :)


Szanowna Magio

Ja sie tam nie mam czego bać, bo i tak wymrę ostatni:))) Z przeróżnych zresztą powodow:)))

A poterm będę z Panem Yayco i innymi za wykopaliska robil, za artefakty i takie tam inne. Kosteczkę z mego palca z lewej nogi oraz końcówkę palca wskazującego Pana Igly któraś z Pań będzie na piersiach nosić w charakterze wspomnienia czegoś, co już se ne wrati.

Nad reszta się jeszcze zastanowię i nie omieszkam powiadomić. Ooo!`A Pani będziesz czary odczyniać, na duchy przodków sie powolywać. To są m.in. plusy wspólnego przebywania na jednym textowisku:)))


Pani Magio,

o wiele Pani swojego ideała tak podchowałaś, że może za ideała robić, to przynajmniej miej pani szacunek dla tych, którzy dumnie noszą sztandar męskiego szowinizmu w dzisiejeszych niesprzyjających czasach.
A poza tem, ja się babów nie boje. Nawet za przyjemne (dla miękkości) mam. No, chyba, że ruskich. Ale Ruskich to ja się boję niezależnie od płci.

yayco kopalne


Lorenzo

Ale powiem Ci, tak na ucho (nie, nie jestem gejem), że u mnie strach spełnia dwie funkcje.
Tę, którą doskonale opisałeś, więc nie mam co dodawać.
Z kolei druga funkcja, to motywacyjna.
Gdy boję się coś stracić, sprężam się, niczym Wściekły Pies i walczę o to.
Paradoks?
Może.
Ważne, że kaca nie mam.

It`s good to be a (un)hater!


Panie Yayco

Pan chyba zaczynasz w jakieś kompleksa popadać. Martwi mnie to niezmiernie. Dlatego pozwoli Pan, że pochylę się nad Nim z troską. :)
Panie kochany, moja Połówka jest – jak sama nazwa wskazuje – moją. Czy pańska Połówka nie zaposiadywuje takiego samego znaczenia dla Pana?
No właśnie! I to stanowi o istocie tego, co się komu podobuje.
A skoro się Pan babów nie boisz to po co tem sztandarem szowinizmu wywijasz, jak jaką witką brzozową, we wodzie długo moczoną? Hę?

p.s. A na “kopalność” to ma Pan jeszcze czas. Dość długi, co nadmieniłam wcześniej. No chyba, że pociąg do bycia “artefaktem noszonym na piersi” u Pana występuje, jak u Pana Lorenzo. :)


Szalony Psie Szanowny

I to się na razie liczy ( z tym kacem). Tylko nie wpadnij w nalóg z tego powodu:)))

A co do motywacji – pod wplywem strachu ludzie potrafia wyczyniać różne rzeczy, ktorych normalnie by nie zrobili. Popatrz tylko np. na Marylę:))) Jak tak dalej pójdzie, to studia jeszcze jakies skończy i doktorat z historii filozofii zrobi.

Pozdrawiam ascetycznie


Jeszcze Magia

( i druhije ) zakwili ( zawyje ) na naszym grobie ( mężczyźnianym ), jak wilki w parku Yellowstone, wprowadzone tam po 100 latach nieobecności.

A jaki wibrujący głos z siebie wydawały?
Sam słyszałem na Discovery.

Ale jak mnie kto spyta, czy znam jakąś kobitkę co ogląda Discovery?

Odpowiem stanowczo – nie znam.

I bardzo dobrze.

Igła – Kozak wolny


Mości Igło

ja już kwilę i wyję za Wami, Panami Mężczyznami. :)
A w bojaźni i zawodzeniu pomocy wyglądam u pani Rinn:
“Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy!?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy!? – Jeeeee!”
:)


Szanowna Pani Magio

Jak to gdzie ? Aktualnie tutaj, na textowisku:)))


Pani Magio,

niech się Pani zanadto nie pochyla, bo jak się Pani pochyli przy mężczyźnie naturalnego wzrostu (dwa arszyny, werszków dziesięć) to z daleka może to głupio wyglądać.
Co do pro domo mea, to pozwolę sobie Panią zignorować, bo nazbyt już jest Pani ciekawą.
I nie popadam w kompleksy, ale się naśmiewam, że musiała Pani zrozumieć moje intencje.
A teraz dystyngowanie się oddalę, bowiem muszę kuchnię wymyć.

I proszę, niech Pani nie śpiewa, bo psy zaczęły wyć po okolicy od ultradźwięku.


Panie Yayco

A skąd ja mam wiedzieć, że Pan nikczemnego wzrostu nie jesteś? Na klawiaturze to może Pan nawet za Clinta Eastwooda robić.
Pan wnyki zastawiasz. A jak się da z nich wykręcić to zarzuty czynisz. Nie sobie, bynajmniej!
I to nie ja śpiewam, tylko Danka. Psy nie zauważyły?


A bo to

moje psy?


Yyyyyyyyyyy?

It`s good to be a (un)hater!


No i sama Pani widzisz,

Pani Magio, że wyją i to wściekle!


Panie Yayco

Nie wściekłe a Szalone. Nie na mnie wyją tylko na Pana.
Ale sobie Pan nagrabiłeś. :)


A Pani Magia, to do Świąt,

nic nie musi zrobić, tak przypadkiem?
No to rzeczywiście tego danego Połówki Pani pogratulować, że sam Zasowa jak Pani w sieci siedzisz i głodne (sic!) kawałki zasuwasz. No, chyba, że Pani na maminym, teściowym, albo we wogóle kupionym cateringu jedziesz. O wiele tak, to musisz mieć Pani zaiste magiczne umiejętności w innych dziedzinach.
A pomijając zagryche, to chyba za to zdrowo Pani gazujesz, bo litery się Pani rozmywają. Nie napisałem, że Wściekły, ani, że psy wściekłe, ale że wściekle wyją te psy.
Dobranoc się z Panią, wracam do kuchennych obowiązków. Moja żona lubi jak jest dobrze ugotowane.
Czy zna Pani jakąś kobietę, co sławy zaznała jako kucharz?


Panie Yayco

Żółć się z Pana ulała.
Zna Pan jakiegoś mężczyznę-generała, który choć jedną wojnę wygrał wcześniej o logistyce zapomniawszy?


Yaycu się litery rozmywają

O tempora! O mores!
magia was bije na głowe i kozikiem inicjały na waszych chudych tyłkach wypisuje!
Brawo!

Jacek Jarecki


Jasne,

a Jarecki pod pierzyną chorego udaje, żeby go Alga nie zagoniła do klejenia pierogów.


Subskrybuj zawartość