Sam tego chcialeś, Grzegorzu Dyndalo

W przerwie wielce interesującej dyskusji w naszej firmie, zajrzalem – by nie dać się zgluszyć (korekta – proszę nie poprawiać) – do naszego ukochanego Salonu24, któremu jesteśmy winni wdzięczność i poszanowanie, jako że większość z nas w nim się narodzila.

Zajrzalem, przeczytalem i oslupialem. Ale zaraz potem doszedłem do siebie i zacząłem się zastanawiać. Rzecz dotyczy dwóch tekstów, a właściwie trzech – autorami są P. Paliwoda, Igor Janke i Mad Dog. Zaś komentatorami i po części niemą publicznością – chyba większość uczestników Salonu.

Myśli, jakie mnie naszly, są oczywiście subiektywne, i to w moim poczuciu subiektywności, a nie tak jak w przypadku historyka filozofii, p. Paliwody, który nawet pojęcie prawdy uważa za swój wynalazek i jako taki traktuje w sposób nader dowolny, a przede wszystkim – no wlaśnie – wedlug mnie: subiektywny. Ale nie mnie o tym wyrokować, jako że nie tylko historykiem filozofii, ale nawet i filozofem nie jestem.

Nie będę się odnosil do merytorycznej zawartości sporu między Panami Mad Dogiem i Paliwodą, bowiem by tego dociec, należałoby sięgnąć chyba dnia narodzin pana Paliwody jako blogera w Salonie. Bo raczej wcześniej panowie nie toczyli sporu, chyba że o czymś nie wiem, za co serdecznie przepraszam.

Glówną osnową w/w sporu są bowiem moim zdaniem cechy charakterologiczne obu Panów, a także niesympatyczna, acz niestety nieunikniona w swej konsekwencji (jako efekt anonimowości i paru innych rzeczy) kwestia prowadzenia blogu otwartego dla szerokiej publiczności. O publiczności tej można powiedzieć wszystko, ale nie to, że pochodzi ze świadomego wyboru Ojca Prowadzącego, czyli mamy tu do czynienia z klasyczną sytuacją jakości przechodzącej w ilość, a także kopernikańskiej teorii dotyczącej psucia pieniądza.

Obu Panów nigdy w życiu nie widziałem, choć mam wrażenie, że spotkać chciałbym tylko jednego. Ze względu na pewną oryginalność, jaką podskórnie wyczuwam, osobą tą jest Szalony Pies. Nie wiem, czy się z nim będę zgadzal, czy spodoba mi się kolor jego oczu i grymas wokół ust, gdy wyglasza swe „wściekle” kwestie. Wiem natomiast, że jest to facet (no, mam przynajmniej taką nadzieję) na wskroś naturalny. Powtarzam dla niejakiej Venissy, gdyby wpadla na szalony pomysl i zajrzala na mego bloga: NATURALNY. A więc naturalny w swej manierze, zachowaniu, pisaniu, czyli także oryginalny, Maddogowy. Może się to komuś podobać lub nie. Ale nie da się dyskutować z istnienie formy naturalnej, wynikającej niejako z istoty przyrody.

W przypadku Pana Paliwody mam (mówiłem, że będę subiektywny) zaś do czynienia z człowiekiem, który tworzy się na podobieństwo tego, co sobie wymyślil. A mianowicie, jak jego zdaniem powinien wyglądać awangardowy (?) intelektualista rodem z formacji politycznej zwanej w skrócie PiS. Ze względu na ocenę większości wydarzeń, jakie mialy miejsce przez ostatnie dwa lata, użycie przeze mnie rozwiniętej formy nazwy tej partii mogloby spowodować utratę wiary w semantyczne uzasadnienie funkcjonalności wspomnianych slów.

Posluguje się w tym celu calą masą cytatów, które mają wywolać wrażenie, iż autor jest człowiekiem dogłębnie wykształconym, a i sprawnym polemicznie. Nic z tego – to epatowanie jest jedynie (i znowu moim zdaniem) emanacją zachowania nuworysza, a umiejętności polemiczne są wbrew pozorom bardziej rodem spod budki z piwem czy lawki na obrzeżach blokowiska niż z salonu.

Jest to więc twór na wskroś sztuczny, wymyślony na potrzeby reklamowe. Pytanie naturalnie – przez kogo i dlaczego. Może zacznę od „dlaczego”. Ano dlatego, by skupić się mogli wokół tej postaci (modelu intelektualisty rodem ze wspomnianej ideologii) wszyscy wyznawcy, wierni czy też zagubieni, którym nie po drodze z tymi, którzy wygrali. Skoro nie udalo się nakłonić do współpracy (a trudno ja było nakłonić stosując metodę bata) przedstawicieli sfery uznawanej za elite intelektualną, to należy stworzyć nową! To proste. I bardzo trudne zarazem. Roli tej podjąl się tuż przed zakończeniem kariery ministerialnej dziennikarz i historyk filozofii (czyli facet znający fakty i ewentualnie życiorysy filozofów, a także skrót ich osiągnięć). Pytanie czy jest jedynym czy też członkiem gruy twórczej.

Jak pomyślał (czy inni za niego pomyśleli) tak zrobil. Efekty były widoczne – totalny atak na przedstawicieli „starej” inteligencji, będący uzupełnieniem albo kontynuacją twórczości wyborczej FYM-a. I byloby dobrze, gdyby nie jeden feler charakterologiczny. Pan Paliwoda uznal mianowicie, że jest naprawdę twórcą nowej warstwy, że to jemu należą się splendory z tego faktu wynikające, aplauz pewnej grupy publiczności. Reszta jest zbiorowiskiem przeciwników, niewarta zlego slowa mierzwą, zbiorowiskiem kretynów, zer i co tam jeszcze sobie wymyślicie.

Ta cecha, o jakiej piszę to pycha. PYCHA. Pycha, która zgubila już niejedną i niejednego. Ale cóż – zdaniem spin doktorów i Pana Paliwody – im mocniej reklamować będziemy swoje przymioty i zalety, tym lepiej dla realizowanego celu. Tyle, że chwilami reklama ta przeradzać się zaczyna w bezczelność, chamstwo i inne takie niesympatyczne wydarzenia. Zachowując się w ten sposób Pan Paliwoda i inni spin doktorzy żerują i wykorzystuja niejako istniejące i funkcjonujące, a także te jeszcze nieodkryte poklady chamstwa i prostactwa, jakie istnieją przecież w każdym społeczeństwie, warstwie społecznej czy społeczności typu Salon24. A Salon jest przecież jedynie obrazem odbitym naszego społeczeństwa, czy tylko jego części.

Z zalożenia – i tak to pisze i podkreśla Igor Janke – Salon miał być (i chyba był przez czas jakiś) miejsce publikacji poglądów, ich wymiany, dyskusji, burzy mózgów, miejscem narodzin nowych pomyslów czy idei na miarę epoki wszechobecnej Sieci.

A stal się poniekąd Karczmą, do której oprócz stalej klienteli o dość „wyrafinowanych” poglądach, ale za to na pewno o stalej zawartości nienawiści, niechęci do świata i inaczej myślących (dotyczy to reprezentantów wszelkich ekstremizmów, które nie wiedzieć czemu są w Polsce uważane za normalność), zaglądają na rauszu i przedstawiciele bohemy, nobilitując niejako w przekonaniu stalej publiczności sama Karczmę.

Jak znowu zmienić Karczmę w Salon? To już Pański problem Panie Igorze. Mnie na to psychicznie nie stać, a zresztą nie mam ochoty kopać się z koniem, jak to sobie napisałem w mottcie mego salonowego bloga.

PS. Po chwili zastanowienia pierwszeństwo publikacji przyznalem Tekstowisku. Czy przekleję ten tekst na Salon – nie wiem. Bo nie mam pojęcia, czy należy kopać się z koniem.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Lorenco

Pan jesteś krakowski cham i prostak ( cicho, nie protestuj ).
Palisz pan wszystko za sobą.
Ino wódy nie zostawiasz wypitej.

A to akurat jest cecha pozytywna, aj waj, co ja mówię, una konserwatywna jest.

I tak trzymać.
;)

Igła – Kozak wolny


Lorenzo

Tylko wiesz, ja nawet nie wiem, czym zasluzylem sobie na ten zaszczyt umieszczenia mnie w tytule panaigorowego wpisu.
Tzn. wiem, posluzylem jako awatar.
Bo rzecz dotyczyla zdania: “i co, bando skurwieli?”

A wiesz, po czym to bylo?
Po reakcjach prawactwa na wpis Paliwody, oraz trollowych komentarzy pod adresem GM. Przypomne, zupełnie bydlęcych komentarzy.

Zaraz po tym GM puscil swoj wpis.

I wtedy wlasnie uzylem pieknej polszczyzny.

Potwierdza się to, co mówił Jarecki nt. tego towarzystwa.

Bo moze nie podobac mi sie szydera GM-a, ale nie bede przygladal sie, jak czerwony troll przyjmuje taka forme walki z blogerem.

No, rozpisalem sie, a przeciez wszystko powiedzialem u Igora, no i w salonowym wpisie ostatnim.

Tak wogle to ten wpis przyniesie moze efekty, no.

It`s good to be a (un)hater!


Aha, Lorenzo

Dzisiaj jestem mencizna.
Eeee, tak mi sie przynajmniej zdaje, bo duzo kawy wypilam, tfu! wypilem!
A wogole dziekuje za laurke.
I tak powazniej, zobacz jak miejsce wplywa na sposob rozmowy.
Howgh, albo Allachuakbar!

It`s good to be a (un)hater!


Szalony Psie

Powiesic to na Salonie czy nie powiesić? Jest sens czy go juz nie ma? Bo Tekstowisko jest nasza zabawą, a Salon już nie. Bo sam sobie dobieram towarzystwo, z którym moge i chce dyskutować. Ponoc muzyka lagodzi obyczaje. Czy instrumenty także? Bo jak kogoś walnąc tubą to będzie dobrze i lagodnie czy tez nie?

Pozdrawiam


Lorenzo

Ja bym sobie odpuscil.
Po co masz obłazic blotem? Lorenzo, ty?
W salonowym ostatnim moim wpisie wrzucilem obrazek, ktory praktycznie wszyscy powinni wkleic sobie do opisu.
I taki to teraz Salon24.pl

It`s good to be a (un)hater!


Panie Lorenzo

Z Pana notki wnioskuję, że Pan ma niewłaściwą hierarchię. Historykiem filozofii to każdy głupiec może być. Ale filozofów to mamy raptem kilku na pokolenie.

I mimo rosnącej liczby ludzi ta proporcja tylko się zaostrzyć może.

Pozdrawiam.


Swoją drogą - Maddogu

Czy ten kapelusznik z Twojego siga to ten sam z krainy czarów? Co wiecznie herpatkę popija?

Tak z ciekawości pytam.


Eumenesie

Z tego co wiem, to on ostatnio w desperacji coraz czesciej za piersiowke chwyta.
I proszę nie myslic z kobietą.

It`s good to be a (un)hater!


Szanowny Eumenesie

Sam Pan sobie odpowiedzialeś na pytanie (?) czy moja hierarchia jest wlaściwa:))
A o zlośliwostkach po krakowsku w śmietanie i z cebulka Pan slyszaleś?

Pozdrawiam serdecznie


Panie Lorenco

Widzę jak po blogach szalejesz, ludzi obrażasz, mąt siejesz..

Pamiętaj, ja z Dębników jezdem, i nie ma pamyłuj…
No..

Igła – Kozak wolny


Maddogu

Z kobietą niczego nie można pomylić. Chyba, że podobno żonę z kapeluszem. Ale o tym się przekonam dopiero niebawem.


PAnie Lorenzo

Jeśli w śmietanie i z cebulką to ja zawsze chętnie.


Eumenesie

Dramat mi sie przydarzyl.
Kilka dni temu.
Pani mego serca i krolowa nadchodzila w moim kierunku.
I ja jej nie rozpoznalem.
W takim dziwnym nakryciu glowy byla.
I jak tu nie chwycic za piersiowke?

It`s good to be a (un)hater!


Szalony Psie

Eh, po prostu jej piękno, szlachetność i blask bijący z jej oblicza cie oślepily! Nie poznać Jej?! Też coś. Takie tlumaczenia to dla Paliwody se Pan schowaj:)))


Szanowna Iglo

A co mi tam! Raz kozie śmierć – warknęla mrówka i rzucila sie na slonia!

Pozdrawiam nadzwyczaj elokwentnie Ojca Redaktora


Lorenzo

Po chwili pelnej jak miska i glebokiej jak mysli przewodniczacego Mao stwierdzam, ze dokladnie chcialem powiedziec to, co raczyles wyrazic.

Na swoje usprawiedliwienie moge tylko powiedziec, ze ostatnio zbyt dlugo przebywam z Paliwodziankami i moze dlatego zwoje me ulegly splątaniu, heh.

It`s good to be a (un)hater!


Szalony Psie

You welcome – jak mawiają Indianie alpejscy. Zawsze możesz na mnie liczyć w tej kwestii:)))

PS.. Co mam dzisiaj nierówno w kwesti adrenaliny. Albo mi sie wskaźnik masochizmu obudzil. Powiesilem jednak. Przynajmniej na zakończenie będzie male brzdęk:)))


Panie Lornco

Nie dość , że pan sobie grabisz… no
To jeszcze obrażasz???

Przeproś... no… cii … Alga leci…
Cicho chłopaki, w kusty, tu przeczekamy….

Lorenco dawaj szkło, polewamy… ciii.. nie bulgocz tak…
Aaaa… to Wisła bulgocze…
No dobra, ...no to hyc…

Igła – Kozak wolny


Nie no... panie Lorenzo!

“Twór na wskroś sztuczny, wymyślony na potrzeby reklamowe”? Nuworysz inteligencki o zdolnościach polemicznych rodem spod budki z piwem?
No oczy przecieram ze zdumienia! A ja (po jego pierwszym wpisie, w którym z imienia wymienał liderów elegancji salonowej) napisałam mu, że on jest tym właściwym i największym “arbiter elengantiae”. Nawet dopieściłam jego pychę nazywając go Paweł “Titus Caius Petronius” Paliwoda.
No patrz Pan, jak ja się tak mogłam pomylić. :)


Lorenzo i Magia

Jakeś masochista, czerp satysfakcję:-)

Magio, a co ja mam powiedzieć, skoro dopiero co, jak chwaliłem PP?

It`s good to be a (un)hater!


Paliwoda rozpalił Wasze umysły

Po co zajmujecie się tym żałosnym chłystkiem tutaj? Nie wystarczy że cały Salon aż huczy od jego chamskich wybryków, to nawet wchodząc na Tekstowisko widze nazwisko Poliwody odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki?
Może zaproście go tutaj, razem z Venissą, jeśli aż tak zyć bez niego nie możecie.
Rozumiem sentyment do Salonu, ale do Paliwody??? Ni chu chu.


Delilah

Ale moja radosc z tego, ze nie moze tu odpowiedziec graniczy z perwersją:D

It`s good to be a (un)hater!


Szanowna Magio (jak to pieknie brzmi, nieprawdaż?)

Pannii sie nie pomylila, Pani jedynie przez mgnienie oka ujrzala jego odbicie w lustrze. A lustro, jak wiadomo, nader często falszuje rzeczywistość:))
Pozdrawiam serdecznie


>Mad

Wczoraj moja chęć żeby jemu i venissie przypieprzyć w łeb graniczyła z perwersją. Dziś mi przeszło. Takimi indywiduami szkoda sobie głowę zawracać.


Mad

Jak Ci się podoba takie “pochwalenie” Paliwody?
http://pawelpaliwoda.salon24.pl/42843,index.html#comment_644257
To był mój pierwszy wpis u niego. Wczoraj, pod wpisem o GM – jest ostatni.Zresztą ten ostatni to Twoja prowokacja była, boś mi wskazał gdzie mam poleźć. :)
Wiesz co Ci powiem? Gamonie chowający się za plecy Nazwisk książkowych, dający wszem i wobec do zrozumienia, że one tu Pany są a reszta to tłuki – działają na mnie, jak płachta na byka.
No, wtedy mi tylko “kęsim i kilim” po głowie chodzi. A jak nie mogę się dorwać do takiego klienta “na żywca”, to go po prostu omijam, jak morowe powietrze.
No i patrz! A żem się zdenerwowała. No, agresywna jestem strasznie.
Siostroooo, kaftan proszę. :)


Delilah

Smoooooke on the waaaater! Burnwater!!!

It`s good to be a (un)hater!


Szanowna Damo Delilah

Rzeczolny Paliwoda jest tylko – przynajmniej jesli idzie o mnie – pewnym exemplum, objawem brzydkiej choroby toczącej ten calkiem niezly wynalazek, jakim jest Salon. Opisalem więc jedynie chorobę. Ale i tak przepraszam, za to, żem podniesienie cisnienia u Wielce Szanownej spowodowal. Tym bardziej, iż sam kiedyś nawolywalem do ustatkowania się.

Pozdrawiam niezmiernie serdecznie


Delilah,

ale Tobie w “agresji” i tak nie dorównam. “Przypieprzyć w łeb”...
Ach kurcze! Rozmarzyłam się... :)


Szanowna Magio

A w jakim kolorze dzisiaj ten kaftanik Pani sobie życzy? :)))

Pozdrawiam z podziwem


>Szanowny Lorenzo

Faktycznie, ciśnienie mi się podnosi jak czytam o tym patafianie. Do tego stopnia, że w pierwszej chwili napisałam “Wielebny Lorenzo” zamiast Szanowny)


Rózowy poplose. :)

Ino migiem, bo znowu się denerwuję Szanowny Panie Lorenzo. :)


>Magio

Bo we mnie jest …agresja,
co pali i niszczy…


Szanowna Magio

Jak mawial pewien zaprzyjazniony kelner, który do niejednego talerza palec wsadzal: – zawijam kiecę i lecę!
Tylko nie po oczach, proszę:)) No chyba, że piąstką... to tutaj proszę. O tak, tak, wlasnie tutaj:)))


Szanowna Magio

Jak mawial pewien zaprzyjaźniony kelner, co to w niejeden talerz gościowi palce wsadzil: – zawijam kiece i lecę.

Tylko nie po oczach, proszę! No, chyba że Szanowną Piąstką... to proszę tutaj, o tak,tak, wlaśnie w to miejsce:)))


Szanowna Magio

Chyba dobrze Pani trafila, bo aż echo poszlo i dwa razy mi sie koment kliknąl:)))


Panie Igla

Donoszę uprzejmie, że Dama Delilah propaguje palenie na tekstowisku!

I bardzo dobrze , bo kto będzie podatki placil, jak nie palacze:)))


WSP Lorenco

Pan sobie mnie lekce ważysz.
No i ok.
Kobitki emablujesz?
Chwali się.
Choć ja pamięć mam dłuuuugą i wybiórczą.
Szczególnie te kobitki… zapamiętam.
:(

Igła – Kozak wolny


Panie Lorenzo Szanowny

Pan nie kuś... bo zmuszona będę poprawić z drugiej strony. :)

No i proszę! Regularna nawalanka tu odchodzi. Prawie jak tam gdzie nas nie ma. Koniec świata, proszę Pana. No, koniec.


O żesz

Ja propaguję? Ja?!

Coś mi się widzi, że z tym “Wielebnym” to wcale bym się tak bardzo nie pomyliła ;)


O! Pan Igła zazdrosny?

I jeszcze pamięcią straszy. Dobrze, że nie prokuraturą, jak to filozof zwykł był czynić. :)


Pani Magio

Ja całe, wasze , koło gospodyń mam już w teczkach…. ( następne meldują sie już same )
WSP Lorenco robi tu tu tylko za tzw. nieszkodliwego.. ( no… jak płomyk świeczki )

Jeszcze się nie pokapował.

Igła – Kozak wolny


>Magia

Czy mi się tylko wydaje, czy faktycznie przez przypadek trafiłyśmy do internetowego wydziału “Samopomocy Chłopskiej”?


Delilah

“Samopomoc” to pół biedy. Jakby to miała być “Samoobrona” ... Nnoo, to ja już bym się mocno zastanawiała…


>Magia

A czort ich wie. Skoro kamuflowali się do tej pory z Samopomocą Chlopską, to może dlatego, że faktycznie chodzi o Samoobronę?


Znaczy WSP Panie

Są przeciw Polsce solidarnej?
Ciekawe…. nooo?

Panie Referencie, proszę protokółować i wpinać
.....
Mało teczek?
Proszę zakładać nowe, nicki się same tu … cii
Igła – Kozak wolny


Panie Igło

Pan se grabisz. Strasznie. A jak już nagrabisz wystarczająco, to my (z Delilah znaczy się) zrobimy Ci najazd na te szafe Lesiaka aż pierze będą fruwać. Kęsim i kilim będzie, że hej! :)


>WSP Igła

Się zgadzam z Magią! Miej się Waszmość na baczności! :)


WS Panie & Damy

Czekam drżąc z niecierpliwości.
Właśnie zmieniłem bieliznę.

Na pomarańczową, taka bardziej podniecającą & rewolucyjną.

( panie Kejow, proszę wpisać do mojej teczki, POMARAŃCZOWĄ )

Igła – Kozak wolny


Damy, Panowie i ty, ludu prosty!

Ale sie porobilo! Niejaki artysta Aspik, robiący za leniwego literata, pewnie cos by z tego zrozumial. Nie mówiąc już o Nadreferencie B., ktory – niedoscigniony w swej dociekliwości – z pewnością opisalby to w sosób kryminalny.
Bo to już, proszę Dam, Panów i ty, ludu prosty, zaczyna, ba juz zakrawa na kryminal, występki przeciwko regulaminom wszelakim. A skończy się jak zawsze: porubstwem, tą... no… ehm.. no i regularnym pyskobiciem, polączonym z pyskówką.
A najlepsze będzie na końcu, jak sie będziemy godzili. Wtedy, Szanowna Damo Delilah, spokojnie będziesz się mogla do mnie per “Wielebność” zwracać, a Szanowna Magia czarować, ile wlezie.
Ciekawe, w co Pana Iglę zaczarujesz? Bo calować Szalonego Psa w nos chyba nie warto – móglby się zamienić np. w niejakiego Paliwodę:))) Jemu to coś na oczy trzeba zadać...


Minoderia (tudzież infantylizm) do sześcianu

Kochany Kwiecie Blogosfery
(Szanowny Lorenzo, dumny Kozacze, Wyniosła Lady D…h, Psie Szalony i inni, których z zaciekawieniem czytywałem na S24)!

Czy was dopadła jakaś wspólna choroba, czy inna franca? Ile można się ślinić do siebie w zdziecinniałej nowomowie o niczym? Ten wątek jest żywym dowodem na to, że diablogi (sam wymyśliłem – dialogi na blogu) służą wyłącznie wirtualnemu życiu towarzyskiemu, z wielką stratą dla debaty realnej, choć w wirtualu prowadzonej.

Paliwoda, którego w większości (wraz ze mną) nie lubicie, jest dla odmiany całkiem realny. Tak na blogu jak i face 2 face. I to, że go co chwila przywołujecie najlepiej o tym świadczy. Ale zwróćcie uwagę, że on nie traci czasu na wymianę duserów i picie z dzióbków swoich akolitów i totumfackich, tylko wam przy…dala.

Czy naprawdę warto marnowć tyle czasu i html-u?

Uściski dla wszystkich, może się czepiam, ale coś w tym jest…

I Wesołych Świąt bez bloga, za to z najbliższymi!


@merlot

przy…dalać to potrafi nawet posiadacz kilofa, co wcale nie czyni z niego (ani z kilofa) dobrego towarzystwa. Natomiast to co nazywasz tu nowomową i duserami, to jest pewien sympatyczny rytuał towarzyski, lub bardziej swojsko – impreza. A udane imprezy są ważniejsze od debat i paneli, w tym podłogowych. Ratujesz tu rybę przed utonięciem, tymczasem we wspólnym konsumowaniu słodkiego tortu nie ma nic zdrożnego. Mógłbyś swobodnie rozdzierać szaty, gdyby ta konsumpcja trwała bezustannie aż do Wielkanocy. Tymczasem to dopiero kilka pierwszych dni istnienia TXT, spotkali się tu ludzie dość poważnie zaangażowani w S24, ale też zmęczeni S24, co oznacza też, że zanim przestaną marnować czas i HTML, mają nieco do odreagowania oraz omówienia. Patrząc z pozycji widza – czytelnika, masz tylko fragment obrazu całości, i dlatego nie dziwota, że się czepiasz ;)

Wesołych Świąt!


Szanowny Panie Merlot,

Panu się nasza nowomowa nie podoba? Dręczy Pana poczucie zmarnowanego czasu i tego tam… na H? Jakby to Panu powiedzieć... to Pan masz problem.
Debata poważna to się toczy wszędzie. “Naszym Dzienniku” się toczy, i w “Trybunie” oraz radiu i tivi. A nawet na tych “H” wszelakich. Zauważyłeś Pan, że oprócz powagi nawet i w/w od czasu do czasu zapodają krotochwile ucieszne, jak to np. tańce na lodzie, kwadrans rolniczy czy prognoza pogody? I tam też dysputy są, dla niektórych ważne.

Pan byś pewnie chciał, żeby wszyscy byli Filozofami Wielkimi albo i – nie daj Boże – Politykami, którzy uczony dyskurs prowadząc wskazują Nowe Drogi Życia maluczkim. Budują Nowy Świat. I dobrze. Jak Pan chcesz, to buduj. Racz tylko uszanować konstytucyjne prawo do wypoczynku, także umysłowego, tych, którzy tu przychodzą również po to, by pogadać i pogwarzyć w miłym towarzystwie. Tak też może wyglądać wolność wypowiedzi na dowolny temat.
Co prawda moja Ulubiona Ulubienica, Marylka, rzuciła ostatnio myślą o znaczeniu zasadniczym dla ludzkości. Myśl ta winna być wyryta złotemi cyferkami na każdym budynku użyteczności publicznej, jak świat długi i szeroki. Domniemywam, że bardzo się Panu spodoba.
Cytuję: “Wolnosc dyskusji nie jest zadna wartoscia a dyskusja interesujaca – jest.”
Kłaniam się nisko Panu Szanownemu najlepsze życzenia świąteczne przesyłając.


Subskrybuj zawartość