Jasne, że to jest życzeniowa przeginka uważać, że afirmacje wszystko załatwią. Ale ich brak, lub te negatywne mogą w oczywisty sposób zaszkodzić – nie żeby od razu wszelkie choroby wywołać na pstryk, ale już sprzyjać ich pojawieniu się i nie-zwalczeniu przez nasz własny układ obronny, to już jak najbardziej.
Coś jeszcze dodam.
To, że tak a nie inaczej ludzie mówią o raku, wynika chyba ze statystyk umieralności/wyzdrowień, a nie z tego czy i na ile rak jest faktycznie gorszy/groźniejszy od innych chorób przewlekłych. Te statystyki wynikają natomiast z niedostatecznej dostępności skutecznej/wczesnej profilaktyki i edukacji w tym zakresie. To wszystko wcale nie znaczy, że lepsza profilaktyka i edukacja poprawi statystyki, a te z kolei opinie i potocznie używane skróty, bo pozostaje jeszcze skuteczność samych metod leczenia, co nie jest takie oczywiste, bo zachodnia medycyna lubi stosować metody “na bombę atomową”, co nie każdy ma szansę przeżyć.
I tu jest jeszcze inny problem – zachodnia medycyna prosperuje dzięki naszym chorobom, najlepiej przewlekłym, a nie dzięki naszemu zdrowiu. Podobno w Chinach dawno temu było tak, że zadaniem lekarza było utrzymanie “pacjentów” w zdrowiu, a nie ich leczenie. W zachodniej cywilizacji to stoi na głowie. Nie ma czegoś takiego jak służba zdrowia, co nawyżej zdarzają się porządni lekarze i pielęgniarki. Jest za to biznes medyczny i farmaceutyczny, który poszedłby z torbami, gdyby miał się interesować naszym zdrowiem, a nie naszymi chorobami. Jest w tym logika, ale iście szatańska.
Dlatego, Panie i Panowie, koniec z żarciem byle czego, fastfoodem itp świństwami. Czytać mądre książki, jeść z głową, myśleć o innych i o sobie dobrze, a już mamy 90% profilaktyki zaliczone! Zawsze to mniej ewentualnej roboty później dla dobrych lekarzy – o ile na takich trafimy, w razie czego.
Magio
Jasne, że to jest życzeniowa przeginka uważać, że afirmacje wszystko załatwią. Ale ich brak, lub te negatywne mogą w oczywisty sposób zaszkodzić – nie żeby od razu wszelkie choroby wywołać na pstryk, ale już sprzyjać ich pojawieniu się i nie-zwalczeniu przez nasz własny układ obronny, to już jak najbardziej.
Coś jeszcze dodam.
To, że tak a nie inaczej ludzie mówią o raku, wynika chyba ze statystyk umieralności/wyzdrowień, a nie z tego czy i na ile rak jest faktycznie gorszy/groźniejszy od innych chorób przewlekłych. Te statystyki wynikają natomiast z niedostatecznej dostępności skutecznej/wczesnej profilaktyki i edukacji w tym zakresie. To wszystko wcale nie znaczy, że lepsza profilaktyka i edukacja poprawi statystyki, a te z kolei opinie i potocznie używane skróty, bo pozostaje jeszcze skuteczność samych metod leczenia, co nie jest takie oczywiste, bo zachodnia medycyna lubi stosować metody “na bombę atomową”, co nie każdy ma szansę przeżyć.
I tu jest jeszcze inny problem – zachodnia medycyna prosperuje dzięki naszym chorobom, najlepiej przewlekłym, a nie dzięki naszemu zdrowiu. Podobno w Chinach dawno temu było tak, że zadaniem lekarza było utrzymanie “pacjentów” w zdrowiu, a nie ich leczenie. W zachodniej cywilizacji to stoi na głowie. Nie ma czegoś takiego jak służba zdrowia, co nawyżej zdarzają się porządni lekarze i pielęgniarki. Jest za to biznes medyczny i farmaceutyczny, który poszedłby z torbami, gdyby miał się interesować naszym zdrowiem, a nie naszymi chorobami. Jest w tym logika, ale iście szatańska.
Dlatego, Panie i Panowie, koniec z żarciem byle czego, fastfoodem itp świństwami. Czytać mądre książki, jeść z głową, myśleć o innych i o sobie dobrze, a już mamy 90% profilaktyki zaliczone! Zawsze to mniej ewentualnej roboty później dla dobrych lekarzy – o ile na takich trafimy, w razie czego.
s e r g i u s z -- 29.01.2012 - 18:18