No tak. W sumie – sam się na tego całego onego wybieram. Kowbojsko – napadalski jest wprawdzie, no ale…
Katastrofalną stratą i ciosem w mój konserwatyzm było ujrzenie Bonda ostatniego w brudnej koszuli i jakiegoś takiego “pomiętego”. Przecież każdy wie, że James nawet prowadząc T-80 pu ulicach Petersburga ma śnieżnobiałe mankiety i kanty na spodniach. Ech, świat umiera, a ikony męskości niszczone są na naszych oczach… Pewnikiem jakaś “baba” mieszła w scenariuszu…
Panie Yayco
No tak. W sumie – sam się na tego całego onego wybieram. Kowbojsko – napadalski jest wprawdzie, no ale…
Katastrofalną stratą i ciosem w mój konserwatyzm było ujrzenie Bonda ostatniego w brudnej koszuli i jakiegoś takiego “pomiętego”. Przecież każdy wie, że James nawet prowadząc T-80 pu ulicach Petersburga ma śnieżnobiałe mankiety i kanty na spodniach. Ech, świat umiera, a ikony męskości niszczone są na naszych oczach… Pewnikiem jakaś “baba” mieszła w scenariuszu…
Sromota Pane Yayco, mówię panu – sromota jeno…
Griszeq -- 07.11.2008 - 16:56