Pan se ze mnie pobłażliwie pokpiwasz, bo doskonale wiesz, że klucz nie leży we własności szpitali tylko w dobrej organizacji ubezpieczeń zdrowotnych.
Czyli zapewne, jak mi się wydaje – podstawowe obowiązkowe, dodatkowe na życzenie, oraz całkiem duże/kompletne dla bogatych lub zdeterminowanych.
Tymczasem ja nie widzę niczego innego, jak rozgrabienie do końca tego co pozostało jeszcze nierozgrabione.
I tyle.
A kto będzie płacił, w sensie ubezpieczalni, i jakiemu szpitalowi, w sensie własności, to mnie tak jak i panu – wsio rawno.
Byle by się moje/pańskie/drugich pieniądze nie marnowały.
Szanowny Lorenzo
Pan se ze mnie pobłażliwie pokpiwasz, bo doskonale wiesz, że klucz nie leży we własności szpitali tylko w dobrej organizacji ubezpieczeń zdrowotnych.
Czyli zapewne, jak mi się wydaje – podstawowe obowiązkowe, dodatkowe na życzenie, oraz całkiem duże/kompletne dla bogatych lub zdeterminowanych.
Tymczasem ja nie widzę niczego innego, jak rozgrabienie do końca tego co pozostało jeszcze nierozgrabione.
I tyle.
A kto będzie płacił, w sensie ubezpieczalni, i jakiemu szpitalowi, w sensie własności, to mnie tak jak i panu – wsio rawno.
Igła -- 08.10.2008 - 17:37Byle by się moje/pańskie/drugich pieniądze nie marnowały.