Może nie aż słabiutkie, tak źle nie było. Gibson potrafi robić filmy, a w tym przypadku chciał po prostu pokazać śmierć Jezusa – w swoim przekonaniu – realistycznie. Z przyczyn czysto religijnych. I to mu się udało. Dla człowieka wierzącego jest to film przejmujący. Niewierzący mogą mieć wręcz problem z obejrzeniem.
Mad Dogu
Może nie aż słabiutkie, tak źle nie było. Gibson potrafi robić filmy, a w tym przypadku chciał po prostu pokazać śmierć Jezusa – w swoim przekonaniu – realistycznie. Z przyczyn czysto religijnych. I to mu się udało. Dla człowieka wierzącego jest to film przejmujący. Niewierzący mogą mieć wręcz problem z obejrzeniem.
Pozdr.
popisowiec -- 21.03.2008 - 22:40