Zamienię lakierki na gumiaki...

Sklepy racjonują sprzedaż ryżu. Za przykładem USA, podążył Izrael- supermarkety wprowadziły limity sprzedaży po 2 kg na osobę. Ceny ryżu wzrosły ponad 60% od początku roku. Tzw. “znawcy rynku” prognozują dalszy wzrost w następnych tygodnich nawet o 70%. Czy to juz przygrywka do światowego kryzysu żywnościowego? Nie wiem, ale wygląda to niepokojąco.

Gumiaki managera

Gdy 2 tygodnie temu przeczytałem, że ceny gruntów rolnych w Polsce znów zaczęły rosnąć, puścilem to mimo uszu- ot, kolejny news z cyklu: oj, rośnie, rośnie; oj, spada, spada! Czyli nic ciekawego. Po czasie dopiero zaczęły docierać do mnie informacje, że zarządzający funduszami hedżingowymi, zamieniają “lakierki na gumowce” i wiooo w pole! No może nie tak doslownie, ale… fundusze “grające” na zwyżkę cen żywności wykupują setki i tysiące hektarów ziemi rolnej, wraz z gospodarstwami rolnymi w Europie Wschodniej.

Geneza tego co się dzieje z żywnością jest prosta: na jej ceny wpływają dwa czynniki, oprócz zwiększonego popytu: rosnące ceny ropy naftowej oraz rozwój przemysłu biopaliwowego. Wg United Nations Agriculture Organisation, wzrost produkcji biopaliw odpowiada za ok. 10% ostatniego wzrostu cen żywności. Inne organizacje idą jeszcze dalej w swych ocenach i mówią o 20-30%. Do tego dochodzą zgodne ze wzrostowym trendem spekulacje funduszy hedżingowych, które wykorzystują fakt, że np. w odróżnieniu od rynku ropy naftowej, rynek żywności jest bardzo płytki. W lutym tego roku na bawełnie i cukrze mogliśmy zaobserwować gwałtowne ruchy cen, nie mające żadnego uzasadnienia fundamentalnego (cukier podrożał nagle o 20% i dopiero teraz cena powoli się stabilizuje).

Spekulacje

W ten sposób działa większość funduszy hedżowych, opierając się na krótkoterminowych spekulacjach kontraktami terminowymi na żywność. Takie postępowanie, jakkolwiek legalne i zgodne z prawem, rodzi pytania natury etycznej i moralnej. Spekulowanie żywnością, to nie handel akcjami, ropą naftową czy kruszcami. Jakkolwiek paliwa są krytyczne dla prawidłowego funkcjonowania gospodarki, to można próbować ograniczać ich zużycie (choć na pierwszy rzut oka, trudno to sobie wyobrazić).

Z żywnością jest większy problem. Kraje rozwinięte sobie poradzą, bo udział wydatków na produkty żywnościowe w budżetach domowych jest stosunkowo niski lub wręcz znikomy. W krajach rozwijających się jest odwrotnie i kryzys żywnościowy, spowodowany rosnącą bańką cenową, może doprowadzić do rozszerzenia strefy biedy i głodu. W konsekwencji do migracji ludności, napięć społecznych, w skrajnym scenariuszu do wojen i śmierci tysięcy ludzi. Czy ten scenariusz jest tak nieprawdopodobny, że czyni go to niemożliwym? Co nas obchodzą inne kraje, prawda? Problem w tym, że poszerzanie się strefy biedy nastąpi również w zapomnianych gettach na obrzeżach społeczeństw zamożnych.

Przyjazna strategia

Inne fundusze obrały odmienną strategię, którą wspomniałem na początku: inwestują w tzw. środki produkcji, czyli gospodarstwa rolne, zakłady produkujące maszyny rolnicze, czy wreszcie w ziemię rolną i same zakładają farmy produkujące żywność. Można przyklasnąć, brawo! Zarabiają dla akcjonariuszy wykorzystując drożejącą żywność i jednocześnie wspierają jej produkcję. Tyle tylko, że ta moneta ma też drugą stronę. Nie wierzę, że te fundusze inwestują jedynie w taki sposób. Wydaje mi się (tego nie wiem na pewno), że znaczny procent kapitału “pływa” w kontraktach terminowych na żywność. Jeśli tak właśnie jest, to sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Proszę sobie wyobrazić takiego zarządzającego funduszem, który kupił właśnie kilkanaście tysięcy hektarów ziemi pod uprawę na Ukrainie i inwestuje kilkadziesiąt milionów euro w utworzenie farmy żywnościowej. Dodatkowo ma zajęte pozycje na rynku terminowym na żywność, np. cukier, ryż, soję. Na czym będzie zależało temu zarządzającemu? Otóż na tym, aby ceny żywności wciąż rosły i będzie to dążenie wspierał zajmując długie pozycje na rynku terminowym. Wtedy zyskuje podwójnie: na wzroście cen kontraktów na żywnośc i fizycznie na cenie tej wyprodukowanej przez siebie. Jeden z zarządzających powiedział: “Nie sądzę, że jest dwuznaczne obstawianie wzrostu cen żywności [na rynku terminowym] i jednoczesne wspieranie rozwoju produkcji żywności”.

Mój problem

Dla niego pewnie nie, ale dla mnie jest. Nie wiem czy ktokolwiek z Szanownych Czytelników interesuje się spekulacjami na terminowym rynku towarów żywnosciowych, lub ma dostęp do niego poprzez platformy forex’owe- dziś jest to łatwe. Ja taki dostęp mam i pomimo, że jestem “kułakiem i spekulantem”, od dziś ogłaszam swój mały, własny i prywatny bojkot inwestycji w żywność porzez wszystkie dostępne mi instrumenty inwestycyjne: platformy forex’owe, lokaty strukturyzowane i fundusze inwestycyjne. Nie mam zamiaru wspierać tego typu działalności- są inne sposoby zarabiania pieniędzy.

Nikogo do tego nie namawiam, każdy musi to rozważyć osobiście.

Od dziś zaczynam od siebie.

P.S. dodane 28.04, godz. 14.30

Światowy Program Żywnościowy (WFP) nazywa kryzys żywnościowy na świecie “cichym tsunami”, które może pogrążyć ponad 100 milionów ludzi w głodzie i ubóstwie. Agencja Reutera zamieszcza w poniedziałek zestawienie informacji o najpoważniejszych protestach w ostatnich tygodniach.

BURKINA SAFO – Związki zawodowe wezwały w tym miesiącu do strajku generalnego w proteście przeciwko gwałtownie rosnącym cenom żywności i paliw. Rząd przedłużył zawieszenie ceł importowych na podstawowe artykuły spożywcze. W marcu doszło do zamieszek z powodu drogiej żywności.

KAMERUN – W zamieszkach, które wybuchły w lutym z powodu wzrostu kosztów utrzymania zginęło co najmniej 24 ludzi. Obrońcy praw człowieka mówią nawet o 100 ofiarach śmiertelnych. Rząd podniósł płace w sektorze państwowym i zawiesił cła importowe na podstawowe artykuły spożywcze.

WYBRZEŻE KOŚCI SŁONIOWEJ – W końcu marca policja w Abidżanie użyła gazu łzawiącego, żeby rozpędzić demonstrantów protestujących przeciwko gwałtownym podwyżkom cen.

MAURETANIA – Gwałtowne protesty przeciwko podwyżkom cen zbóż rozpoczęły się w listopadzie ubiegłego roku.

MOZAMBIK – Co najmniej sześć ofiar śmiertelnych zamieszek, wywołanych w lutym podwyżkami cen paliw i wzrostem kosztów utrzymania. Rząd zgodził się na obniżkę cen paliwa dieslowskiego dla mikrobusów jeżdżących jako taksówki.

SENEGAL – 26 kwietnia ponad 1 tys. ludzi przemaszerowało ulicami Dakaru z pustymi workami na ryż, protestując przeciwko rosnącym cenom żywności.

RPA – W kwietniu wielotysięczny marsz protestacyjny związkowców w Johannesburgu w proteście przeciwko wzrostowi cen żywności i energii elektrycznej.

HAITI – Protesty przeciwko rosnącym cenom ryżu doprowadziły do upadku rządu. W zamieszkach zginęło co najmniej sześciu ludzi.

ARGENTYNA – Trzytygodniowy strajk farmerów na przełomie marca i kwietnia, spowodowany posunięciami rządu, zmierzającymi do opanowania cen żywności. Rząd wprowadził m.in. zakaz eksportu niektórych artykułów spożywczych.

BANGLADESZ – Protesty robotników przeciwko rosnącym cenom żywności, co najmniej 50 rannych. Ceny detaliczne pszenicy, oleju jadalnego i roślin strączkowych podwoiły się w ciągu 12 miesięcy.

WIETNAM – Władze grożą surowymi karami spekulantom, wykupującym ryż.

INDONEZJA – Protesty przeciwko wzrostowi cen soi.

AFGANISTAN – Protesty uliczne w Dżalalabadzie przeciwko wysokim cenom żywności.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Czyli co?

Rezygnuje Pan z ryżu na korzyść ziemniaków?


Pani Magdo

Dobry żart, ale nie- odpowiedź jest w ostatnim akapicie

pozdrawiam

kułak i spekulant


Podobno

Połowa ceny ropy jest wynikiem spekulacji i podbijania spekulacyjnego bębenka przez zawieranie kontraktów bez dostawy?
Zapewne podobnie może być z zywnością.

Mam tylko nadzieję, że spekulanci zaczną teraz grać na zniżkę ropy, obniżając tym samym koszty produkcji żywności.

Jak będzie zobaczymy.

Apel o wstrzymanie się z inwestycjami kapitałowymi w tym sektorze uważam za nieskuteczny.
Chciwość zawsze zwycięży, nawet jeżeli jest to chciwość innych.

Najlepsi handlarze bronią to ci co ją dostarczają obu stronom konfliktu.
Zawsze tak było


Igła

Zdaję sobie sprawę z nieskuteczności takich apeli, więc ich nie podnoszę. Mówię tylko, czego ja nie zrobię, bo naokoło bombarduję nas fundusze i sprzedawcy struktur, zawołaniem abyśmy nie zostawali w tyle i partycypowali w zyskach ze wzrostu cen żywności. Otóż nie mam zamiaru.

Można się do mojej deklaracji w różny sposób- również trywializując (jak WSP MagdaF.- jej prawo). Można udawać, że nas to nie dotyczy. Niestety to nie prawda.

Pozdrawiam

kułak i spekulant


Szanowny Panie Bloxerze

Odniose sie tylko do małego fragmentu Panskiego tekstu, mianowicie dotyczącego Ukrainy. Otóż na Ukrainie nie da się kupić ziemi, bo nie ma takiej możliwości prawnej. Można ja natomiast wydzierżawić na 45 lat.

Ale o tym też Pan już może zapomnieć, jako że została ona w zasadzie już wydzierżawiona odpowiednim ludziom, którzy teraz czekają na wprowadzenie ustawy o prywatnej własności ziemi, by odkupić ja za przysłowiową hrywnę.

Faktem też jest, że ci wielcy dzierżawcy mają zamiar stworzyć na wzór amerykański wielkie farmy, ktore w kompleksowy sposób będą przetwarzały wszelkie zasiane czy zasadzone rośliny.

I dlatego twierdziłem kilka tekstów temu, że Ukraina będzie w najbliższych latach nie tylko krajem rozgrywającym na europejskim rynku żywności, ale i energetycznym (w przypadku biomasy).

Pozdrawiam serdecznie


Sz. P. Lorenzo

Dziękuję za cenne uwagi- przekazałem informacje takie, do jakich miałem dostęp.
Natomiast świta mi teraz (nie mogę tego w tym momencie sprawdzić) że następują jakieś zmiany w tym zakresie na Ukarinie, stąd też takie zainteresowanie funduszy. Nie jestem teraz tego pewien.

O strategicznym znaczeniu Ukrainy, najlepiej wie Rosja- wciąż nie mogą przeboleć “pomarańczowej rewolucji”.

Pozdrawiam

kułak i spekulant


A gdyby do twoich spostrzeżeń

dołączyć jeszcze to, że zaczyna się medialna histeria dotycząca wykupywania żywności, którą można gromadzić masowo i która jest wystandaryzowana w handlu międzynarodowym.

Na ile ta kampania jest sterowana ana ile samoistna?
W każdym razie koło zamachowe ruszyło.

Mamy do wyboru – zboża, ćwierci wołowe, półtusze wieprzowe, jagnięcinę, drób, masło, oleje, tuńczyka, przeciery owocowe, cukier, kawę, herbatę, kakao i na końcu zamieszki głodującej biedoty.


Igła

Wiesz Igła, skoro myśmy zauważyli, co się dzieje i o tym teraz rozmawiamy, to nie oznacza, żeśmy są tacy genialni ani spostrzegawczy. Pewnie się zgodzisz, że jeśli te informacje są już dostępne powszechnie, to znaczy, że te fundusze są juz po zakupach i zaczynają „ubierać” leszczy w wyprodukowane przez siebie papiery. Czyli balon się był napompował, cyrk został już otwarty i gawiedź ma z rozdziawionymi gębami tera wsłuchiwać się w nawoływania: chodźcie do nas, do nas, my wam damy zarobić na wzrostach cen żywności.

Nie dość, że zarobku pewnie nie będzie, to jeszcze później jeden z drugim pójdzie do sklepu i wyda więcej na chleb, który najpierw drożał bo się sie „zainwestowało” we wzrost cen ziarna.

To już lemingi są mądrzejsze.

Ja się tego nie tykam, trzymam się z daleka.
kułak i spekulant


Zaktualizowałem wpis o dane, które znalazłem na necie.

kułak i spekulant


Bloxerze

Kapitalny tekst.
No cóż, spodziewałam się takiego obrotu sprawy od kilku lat. Odkąd zalęgły się w postępowych głowach pomysły na obowiązkowe dodatki bio do paliw ropopochodnych.
Jak się do tego wyżej doliczy klęski żywiołowe od kilku lat trapiące kraje żyjące z produkcji żywności i straty z nich wynikające, to bilans wychodzi na… mniej niż zero. Nie, nie dla funduszy hedżowych.
I po co nam to było, kurde?


Bloxerze

Cholera.
Tekst – super.


kurde, właśnie

nie hedżom!
Prezes , Traktor, Redaktor


Magio

chyba: po co mi to było:)
w końcu to ja jestem kułak i spekulant, prawda?

Dziękuję, myślałem, że z racji tematu, wpis okaże się zbyt hermetyczny, a tu proszę jest inaczej

pozdrawiam

kułak i spekulant


julll, max

jull: dziękuję wielce:)

max: o problemie funduszy hedżowych i deregulacji rynków (i konsekwencji z tym związanych) sporo pisze Piotr Kuczyński na Blogbanku. Poczytaj, może cie zainteresuje.

Pozdrawiam

kułak i spekulant


Bloxer

czasem czytam, ale faktycznie dawno nie byłem.
Problem jest zdecydowanie niehermetyczny, jak widzisz każdy widzi w nim cząstkę swojego codziennego losu. Zaczynamy od ryżu…

Ciekawe w związku z tym, jest to że specjaliści z Wrocławia, z AR przygotowali jakiś czas temu specjalna odmianę ziemniaka dla mieszkańców …Madagaskaru

Czyli …dywersyfikacja źródeł pozyskiwania pokarmu na słabo przystosowanych terenach

Jako ze wrocławianin jesteś (a ja prawie) sprawa wyszła podczas starań o Expo link

i tutaj

:)

Prezes , Traktor, Redaktor


wiem, pamiętam

trochę to śmieszne było (a ja wrocławianin jestem “implantowany”) i to nie zza Buga:)

Pozdrawiam

kułak i spekulant


wtedy może i śmieszne

no ale teraz?

może się okazać że to będzie strzał w dyszkę
Prezes , Traktor, Redaktor


Subskrybuj zawartość