Złoty mniej złoty

Się porobiło, złoty stracił w ciągu 3 miesięcy wobec głównych walut od 20% (USD/PLN) do nawet 75% (japoński jen) i kilkuletnie umocnienie w łeb wzięło! Chciałbym spotkać kogoś, kto wziął kredyt hipoteczny w jenach- ostatni krzyk mody.

WALUTY.jpg
3-miesięczny wykres głównych walut wobec złotego, po prawej stronie procentowe zmiany

Gdy się patrzy na wykresy (co lubię) to wygląda to niespotykanie, bo ruchy na walucie 3-4% w ciągu dnia nie są niczym normalnym. Ale nie żyjemy w normalnych czasach. Może ma rację Piotr Kuczyński, gdy mówi o ataku spekulacyjnym funduszy hedżowych (jesli ma rację, to się bójmy, bo to jeszcze nie koniec), z drugiej strony są w regionie o wiele płytsze rynki walutowe niż polski złoty i bardziej nadające się na ataki (np. państw nadbałtyckich), a tracą waluty w całym regionie. Wielokrotnie powtarzanym argumentem jest to, że kapitał poszukuje obecnie bezpiecznej przystani, a taką oferuje frank szwajcarski i dolar amerykański. Może też, ów kapitał, szuka okazji do kupna złotego przy poziomach sprzed 3 lat. Idealna inwstycja, taka walutowa wańka-wstańka.

Cokolwiek nie powiedzieć, kredytobiorcy zadłużeni w swissfranku pocą się sowicie, zwłaszcza ci, którzy zawarli umowy w lipcu tego roku, przy poziomach 2,00 zł za franka (współczuję). Kilka dni temu (24.X.2008) po kolejnym zawale złotego, za franka płacono na rynku międzybankowym 2,7332 zł. Jakkolwiek należy tu jak mantrę powtarzać i przypominać, że kredyty bierzemy na wiele lat i nie powinny nas doprowadzać do szaleństwa gwałtowne wyskoki, to jednak trudno usiedzieć spokojnie w miejscu, gdy na naszych oczach dzieje sie historia.

Czy uratowałoby nas wstapienie do strefy euro? Oczywiście, że tak i kiedyś uratuje, bo szwajcarski odpowiednik NBP swoją politykę walutową kształtuje w odniesieniu do strefy euro i ECB, wobec tego kurs obydwu walut względem siebie nie jest tak zmienny. Pomińmy przy tym milczeniem skrzypienie prezesa NBP, który chlapnął coś o euro i dacie 2011, co wywołało kolejny skurcz sprzedażowy na złotówce. Nie jest tu niczyją intencją przypisywać prezesowi demiurgicznych możliwości obalania i kreowania wartości waluty. Bliższe to jest raczej wyobrażeniu Mariana Kociniaka, który myślał, że rozpętał II wojnę światową, w znanym wszystkim filmie. Lepiej by jednak było, gdyby prezes przygryzł wargę nastepnym razem jak zechce coś publicznie powiedzieć bo rynek jest wrażliwy nawet na opinie osób, które nie mają zielonego pojęcia o ekonomii pieniądza.

Wróćmy jednak do naszego kredytobiorcy rwącego włosy z głowy. Tak histeryczny stan na rynku pewnie długo nie potrwa, a jeśli banki wciąż nie będą chciały pożyczać, to niedoszłym kupcom poostaną dwa wyjścia: mieszkać wciąż kątem u teściowej/mamusi, bądź... wynajmować. Gdy chętnych będzie na rynku więcej, to i ceny najmu pójdą jeszcze bardziej w górę, o czym trąbią mądre gazety wszem i wobec, a o czym niżej podpisany donosił już w styczniu tego roku (i nie jest to wcale przejaw geniuszu autora, a pisanie logicznego scenariusza do nadchodzących zdarzeń). Wobec tego, w reakcji na wyższe raty kredytu, można podwyższyć czynsz i przerzucić koszt podwyżki na ostatniego w tej piramidzie zależności, czyli najemcę, co jako wredny kułak i spekulant serdecznie rekomenduję.

Pozdrawiam

P.S. poprawka
Igła słusznie zauważył w komentarzu, że waluty krajów nadbałtyckich są powiązane z kursem euro i atak spekulacyjny na nie, nie jest możliwy. Przepraszam za nierzetelność.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Czemu nie dostrzegasz?

Że Kuczyński bredzi, Skrzypek siedzi cicho, kiedy Prezydent mówi byle co a atak na waluty państw bałtyckich nie ma sensu bo są powiązane z euro i nie mają płynności?


Igła mnie obalił

Co do Kuczyna to jest różnie: to co gada do kamery, to jest bida, a to co pisze to pisze już lepiej (się pewnie dłużej zastanawia, lub lepsze materiały mu przygotowują) Lubię jego bloga na blogbanku. Skrzypek słaby jest i nawet lepiej, że siedzi cicho, bo się chłopina nie zna. Prezio jest politykiem i zawsze będzie występował w obronie słabszych i pokrzywdzonych choćby to w konsekwencji bolało ich jeszcze bardziej.
Ale z walutami krajów nadbałtyckich to wtopiłem i biję się w pierś- są powiązane z kursem euro. Brak rzetelności blogerskiej.

Pozdrawiam

kułak i spekulant


Subskrybuj zawartość