A jak "Putinem", a jak "Wojtyłą" będziesz.. .

Jakoś mnie natchnęło po wczorajszym dokumencie o Putinie(TVP 2) i jego wizji Rosji – można było rzeczywiście odejść od telewizora w ponurym nastroju.

Gdyż Putin przywraca narodowi poczucie dumy i mocy z czasów ZSRR. Wprowadził terror medialny jak i parlamentarny, kontroluje gospodarkę i wszystkie dziedziny życia w Rosji.
Trzyma za gardło za pomocą Gazpromu Europę. Obecnie zaszachował Ukrainę która jest dla niego krajem tranzytowym gazu do Europy… , CZeczenię utopił w morzu krwi gdyż również ten kraj przeszkadza mu w polityce ekspansywnej uzależniania państw od energii i surowców.

Najdziwniejsze jest to, że wielkie kraje Europy: Francja, Niemcy nawet USA traktują go jak partnera – wyrażając się o nim “nasz serdeczny przyjaciel Putin”.

Legitymują jego zbrodnie i nacjonalistyczne działania – nie czują blusa. NIe czują, że Putin to duch “totalitaryzmu” w miękkich szatach. Pułkownik KGB który oczarował nie tylko Rosjan ale i przywódców państw Europy.
Europa zwłaszcza Niemcy mają za sobą wielkie oczarowanie Hitlera – więc teoretycznie wiedzą do czego prowadzi przymykanie oczu na zbrodnie władców… ?
Ale pragmatyka tego narodu(podobnie Francji i USA) jest tak wielka, że najważniejsze są interesy a nie przyszłość Europy… .

To w wymiarze MAKRO.

A przecież nasze małe sprawy też krążą wokół: władzy, wpływów, bogactwa, komfortu, egozimów małych i wielkich… . Więc niejako możemy być lub nie takimi “putinami” w skali “mikro” – podporządkowującymi sobie ludzi, mały świat, nurzając się w komforcie “życia nabywanych na promocjach wrażeń”.

***********************

Sięgam pamięcią wstecz jeszcze do czasów Jana Pawła II – białego biskupa(białego od białej sutanny).
Tak sobie myślę, że ON Sam był takim Władcą który był przeciwwagą do Totalitaryzmu, cywilizacji strachu przed utratą “władzy” opartej na sile i utratą komfortu życia(bo tak można nazwać przymykanie oczu na zbrodnie Putina przez Demokratyczne Państwa lub relatywizm moralny). Lęk przed utratą komfortu życia na szczeblu Państwowym każe karmić reżimy Totalitarne jak Rosję czy Chiny za cenę taniej siły roboczej czy energii. A w skali mojego życia: karmić egoizm i powiększać krzywdę innych.
MOże też oznaczać to lęk przed utratą komfortu związany z poczęciem człowieka i dążeniem do “odzyskania komfortu życia” przez aborcję.

Ten lęk przed utratą komfortu życia może także przejawiać się w innych kompromisach. MOżna byłoby dale wyliczać ale zbyt długi byłby ten post.

***********************

Postawa lęku przed utratą komfortu wydaje się kluczowa dla naszej cywilizacji. Gdyż powoduje ona (np), że świat cywilizowany przymyka oczy na 2/3 głodującej ludności w świecie – nie dzieli dobrami z biednymi, gdyż “boi się, że straci..”.
My sami jesteśmy obrośnięci tym konformizmem. Czy łatwo jest sobie dziś odmówić zakupów w niedzielę... ??? Ja osobiście nie robię sobie wycieczek do galerii handlowych w niedzielę... ale wiem, że to powszechne.

Nawet już na Mszę niedzielną chodzimy w soboty – ja chodzę gdy muszę.

Nie chodzi mi o to, że jest to coś złego ale chodzi mi o pewną mentalność, że dążymy świadomie lub nieświadomie do tego aby było nam lepiej, łatwiej, przyjemniej… . Dajemy świadectwo konformistyczne a nie świadectwo Duchowi.

**************************

Nie wiem czego jest to wynik ale sądzę, że jesteśmy mimochodem zaprogramowani na nowości, na konsumowanie nowych wrażeń, aby więcej i więcej doświadczać, kupować, poszukiwać. A – jak pomiędzy palcami – umyka nam to co najważniejsze. Zapominamy po co żyjemy, odbijamy sie jak piłeczka pingpongowa: od “promocji do promocji” od “nowego modelu do nowego modelu” —-> i walczymy o podwyżki aby te nowe “modele” móc kupić.

A czy interesuje nas głodujący świat? Czy interesuje nas bieda wokół nas? Czy w nieustannej pogoni (większej czy mniejszej – sam ją u siebie zauważam) wogóle myślimy(ę) o tym?
Nie, lepiej się odgrodzić i zapomnieć oraz rozpłynąć w “promocyjnie nabytych wrażeniach”.. . Czy nie zaczyna(y) żyć w jakiś matrixie który nam wytwarza sztuczne potrzeby a my za tym biegam(y) “jak mrówki”?

****************************

Patrząc na Katolicyzm i próbując zauważyć jego KORZEŃ zastanawiałem się co było najważniejsze w Misji Jezusa na ziemi. Po co tak naprawdę przyszedł i PO CO ODSZEDŁ.

A w sumie lepiej po naszemu mówiąc- po ludzku – gdyby został na ziemii a nie odchodził do Nieba – po co? Skoro tu jest bardziej potrzebny niż tam,.... ???

Ale czytamy w Biblii:

„Pożyteczne jest dla was moje odejście, bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli nie odejdę, poślę Go do was” (J 16, 7),

Przecież prostsze byłoby gdyby Jezus po Zmartwychwstaniu pozostał i bronił świat przed zakusami Złego.

Jednak Bóg widocznie nie che prowadzić człowieka za rączkę... . Wolał odejść dać a w zamian dając coś LEPSZEGO.

ON ODCHODZI – usuwa się w cień by w człowieka PRAGNĄCEGO wlać NOWE DROŻDŻE => Ducha Świętego.
Ducha otwierającego przed człowiekiem MYŚLĄCYM inną rzeczywistość. Rzeczywistość WOLNOŚCI (również)od konformizmu który staje się utrapieniem dla świata przez całe wieki.

To zadziwiające, że Bóg jest aż tak skromny wobec człowieka – usuwa się w “cień” dając subtelnie działającego Ducha. BY nie gwałcić wolności człowieka ale preciwnie by pozwolić lepiej(dla człowieka) z tej wolności korzystać.

Gdyż w tym Duchu(z tych drożdży) rodzi się:

- radość – pokój – dobroć – uprzejmość – umiarkowanie w jedzeniu i piciu – łagodność i sprawiedliwoć – miłosierdzie i współczucie – empatia a nie agresja

Jezusowi chodzi o wylanie Ducha Świętego(drożdzy) który przemieni tych którzy pragną innego świata, z których “wyfermentują dla dobra świata te cechy).

Tych przemieni, którzy tego pragną!!!! Czyli tych których nie zadowala pogoń za konformizmem i “nabywaniem wrażeń na promocjach” mających zapełnić nieustannie trawiącą “w dzień i w nocy” nadgryzającą wewnętrznie, “pachnącą strachem” pustkę... .

Duch Święty – Pocieszyciel jakiego chce dać w po swoim odejściu jest CELEM WCIELENIA, ŚMIERCI KRZYŻOWEJ I ZMARWYCHWSTANIA.

Tym celem jest uzdolnienie tych którzy PRAGNĄ innego świata do przyjęcia DUCHA POCIESZYCIELA.

Widocznie nie było innego sposobu aby Tego DUCHA Dać światu ale tylko za cenę życia i śmierci SYna BOżego

„Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzecze JEzus.

“”“Strumienie wody żywej popłyną z Jego wnętrza”. św. Jan wyjaśnia: „A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7, 37-38).

„Królestwo Boże — mówi on — to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz I4, 17).

Chrześcijanin, Katolik, Wierzący posiada tajemnice życia = pokoju Ducha Świętego, jako znak czystego sumienia wobec Boga i wobec ludzi, znak serca, które jest mieszkaniem Ducha, który całkowicie w nim panuje.

Więc zadaniem życia człowieka jest przyjęcie tego ducha i życie wg niego.

Ducha w którym rodzi się:

- radość – pokój – dobroć – uprzejmość – umiarkowanie w jedzeniu i piciu – łagodność i sprawiedliwoć – miłosierdzie i współczucie – empatia a nie agresja

Te powyższe nie rodzą się za sprawą dyrektyw Unijnych o dyskryminacji ale te właśnie rodzą się wg DUCHA ŚW., czystego serca, prawego sumienia i życia.

Napawa mnie niezwykłym ciepłem wewnętrznym, gdy sobie uświadamiam, że to nie bajka ale rzeczywistość – gdyż mogę pełnymi garściami czerpać ten pokój i miłosierdzie i wolność od złego z Chrystusa który jak twierdzi Więcławski jest tylko człowiekiem… *(nie ważne co sądzi Więcławski). Bo WIęcławski nie nakarmi mnie Duchem Świętym lecz Jezus.

*************************

Jednak należy pamiętać o drugiej stronie medalu. Są też inne duchy w których rodzą się:

- nierząd – nieczystość – wyuzdanie – uprawianie bałwochwalstwa – czary – nienawiść – spór – zawiść – wzburzenie – niewłaściwa pogoń za zaszczytami – niezgoda, – rozłamy – zazdrość – pijaństwo,

“”“Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa. (Galatów 5,16-23)

Więc mówiąc o DObru, należy zdawać sobie sprawę, że nie tylko przyroda nie znosi pustki ale nasze serce. Gdzie nie ma pokoju jest niepokój. Gdzie niema radości jest smutek, gdzie niema miłości jest wyrachowanie, wyuzdanie, nieczystość. itp.

Więc można sądzić, że człowiek nie ma alternatywy. Dlatego Jan Paweł II, mówi, że człowiek bez Chrystusa(który dał Ducha św.) nie wie kim jest, ani jakie jest jego powołanie, ani nie wie po co żyje…. . Może odrzucić Chrystusa ale czy wolno człowiekowi to uczynić i dla jakiej korzyści WOlono odrzucić CHrystusa a więc DUCHA ŚWIĘTEGO... ?

Nie ma człowiek alternatywy gdyż odrzucenie Ducha Świętego jest równe potępieniu. Jest wybraniem ZŁEGO i JEgo uczynków.

*************************

Ciągle staje mi przed oczami biała postać Papieża, pamiętam jak budziło moje wzruszenie bycie na wspólnej modlitwie z NIM czy to na Błoniach Krakowskich kilkukrotnie, czy to w RZymie na Placu Św. Piotra.

Za każdym razem niemal pod-świadomie czułem to wzruszenie i napięcie w sobie objawiające się zewnętrznie czy to łzami, czy bólem rozrywającym od wewnątrz serce. A jestem pewien, że zawsze ilekroć spotykało się Papieża i było się z NIm w “bliskości” można było nie tylko doświadczać ale mieć pewność, że z Jego obecnością szła jakaś niewidzialna CHMURA DUCHA ŚWIĘTEGO która oddziaływała mimowolnie na każdego: czy to wierzącego czy niewierzącego.

Pamiętam Plac Św. Piotra na 25 lecie pontyfikatu Jana Pawła II i przejeżdżający Papież pomiędzy sektorami. Gdy popatrzyłeś co się działo, to jak jedna fala z trybun stadionu – ale fala niezwykłego wzruszenia i tajemniczej nieopisanej bliskości. Chciało się na niego popatrzeć, dotknąć gdyż czułeś, że ON Dźwiga także Twój Krzyż. Tak, nie ściemniam. Takie poczucie – patrząc z bliska na papieża – miałem zawsze przekonanie, że on dźwiga MÓJ KRZYŻ. I odczuwałem to całym sercem. To niezwykłe uczucie i wywołujące łzy…. , patrzeć na człowieka w którym widzisz i czujesz całym sobą, że ON ( w pewnym sensie) dźwiga krzyż twojego życia…..... .

****************************

Temu Duchowi który był obecny zawsze w Janie Pawle II, poddawał się MU każdy człowiek będący w zasięgu papieża.

Wydaje mi się, że ta Tajemnica Ducha Świętego który przyszedł dać Człowiekowi Jezus właśnie objawiała się w Janie PAwle II bardzo widocznie i namacalnie.

Swoje apogeum osiągnęła ona w momencie umierania Papieża. Któż z nas nie “plątał się wtedy po ulicach”, ukrywając przed innymi “wilgoć w kącikach oczu” albo nie pukał do świątyni by się pomodlić... , wyspowiadać? (Pisze kto z nas, bo sądzę, że wielu – nie tylko ja).

Wielu ludzi ZAPRAGNĘŁO Boga podświadomie dzięki temu Duchowi Świętemu który został wylany….“na wszelkie stworzenie” patrząc na Plac Św.Piotra i zachowanie świata w tych dniach.

Warto przypomnieć sobie przerwanie emisji reklam w TV nie tylko publicznych ale komercyjnych – w dnach umierania PAPIEŻA – czyżby w tych dniach nie zapanowało zapotrzebowanie NA “INNE PRODuKTY”.. . Czyżby w tych dniach świat i media się nie przebudzili na chwilę... ????

Czy w tych dniach Świat się nie zatrzymał nad tym co NAJWAŻNIEJSZE... ????? Myślę, że nie jest to wydarzenie odpowiednio zgłębione i aż żal, że nie wraca się do tego częściej… aby to wydarzenie właściwie odczytać.

Zatrzymał się(świat), gdyż okazało się, że wszelkie DOBRO MA SWOJE ŹRÓDŁO. Jest nim DUch święty: obiecany i wylany, i dostępny:

“Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije!”

p.s.

Oczywiście sądzę, że to “spostrzeżenie źródła dobra” za sprawą Jana Pawła II było na poziomie nieuświadomionym. Reakcja ludzi na śmierć papieża była reakcją nieuświadomioną tak jak trudno zrozumieć doświadczenie zetknięcia z fizyczną bliskością Papieża JP II. JEdnak reakcja była mocna wszędobylsko zauważalna.

********************

DObro rodzi się z Ducha.

********************

Czy znajdzie się wystarczająca ilość tych którzy zaczerpnęli i staną się tymi kilkoma sprawiedliwymi dla ocalenia współczesnej Nniwy…. jaką jest nasz świat ???

Wszak idee pozytywne, porządkujące dobrze nasze życie pozytywne i społeczne są z Ducha jeśli Dobro jest z ducha nie z nas. My możemy pozwolić działać temu duchowi w nas i przez nas. To nasza wola sprawia, że urzeczywistnia się ON w świecie.

*można pytać tutaj zarówno indywidualnie – w skali mikro. Ale także w skali Makro: czy znajdzie sie jeden sprawiedliwy naród-państwo, które o tego Ducha oprze swoje prawo stanowione… ?

********************

Od tego czy zaczerpnę Ducha Świętego, zależy czy będę dla świata mikro w którym żyję: “Putinem” czy “Wojtyłą”.

I na tym polega sąd Boga nad światem – wybieraniu Ducha i wydawania owoców.

Ten sąd odbywa się na naszych oczach, Teraz, w wyborze Ducha Pocieszyciela lub Ducha nieprawości.

O naszym wyborze dajemy świadectwo swoim życiem i swoimi uczynkami… .

“PO OWOCACH ICH POZNACIE”

p.s.
A pomyślałem sobie wkleję i tutaj tego posta nie tylko w salonie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Poldku

Chyba przesadziłeś zestawiając Putina (przywódcę państwa Rosja) z Wojtyłą (papieżem KK) i na dodatek doprawiając to sosem religijnym.
Gdybyś jeszcze skoncetrował się na postaci Wojtyły, jako przywódcy państwa Watykan, no… to może jeszcze dałoby się porozmawiać. Ale tak?
Wybacz, widełki są zbyt duże. Przynajmniej dla mnie.


Magia

“Putin” – jak zauważyłaś w cudzymsłowie. A jawi się on jako “przyjaciel demokratycznych władców” pomimo, że depcze prawa człowieka.

A jak zauważyłaś katalog owoców Ducha to nie religiny sos ale życie:

- radość – pokój – dobroć – uprzejmość – umiarkowanie w jedzeniu i piciu – łagodność i sprawiedliwoć – miłosierdzie i współczucie – empatia a nie agresja.

Oczywiście, jest to punkt widzenia osoby wierzącej a więc w tej optyce.

Zgadzam się, że dla niewierzącej może być to niezrozumiałe.

Pozdrawiam.


no cóż

odnoszę wrażenie że autor tylko w katolicyzmie widzi drogę do wrażliwości, dobroci itd.

“Nie ma człowiek alternatywy gdyż odrzucenie Ducha Świętego jest równe potępieniu. Jest wybraniem ZŁEGO i JEgo uczynków.”

wyjątkowo głupie… czyli np. apostata albo innowierca (bo o ateiście nie wspomnę) jest automatycznie złym człowiekiem, tak? choćby nie wiem jak bardzo był uczciwy, współczujący i pomocny dla innych to wybrał zło… sory ale to jest chore

zestawienie Putin – Wojtyła IMO kapitalne. Jako pewien symbol oczywiście …

“Nie ma Boga, jest motór.”


Panie DOcencie

muszę zatem uszczegółowić, gdyż nie tak uważam jak Pan sądzi.

Granica potępienia i zbawienia człowieka nie biegnie po metryce chrztu ale przez życie wg Ducha.

A kryteriami które określają którzy żyją wg jakiego Ducha. Czy Pocieszyciela czy Złego jest katakog który wyżej wymieniłem.

Na potwierdzenie wklejam cytat który boleśnie rozmywa złudzenia dla wierzących uważających się za zbawionych ale potępionych:

“”““Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! “
Ew. Mateusza 7:22-23

Więc nie jest tak, że innowierca nie może być zbawiony albo apostata – gdyż kryterium jest życie.

A Zycie(uczynki) są definiowalne wg Ducha – od którego one pochodzą.

MOże się to Panu wydawać dziwne i niedorzeczne ale taka jest teologia Jezusa który odpowiada na pytanie zadane przez młodzieńca:

- Nauczycielu Dobry, co mam czyni.ć....

On odpowiada,

- czemu nazywasz mnie Dobrym. Tylko Jeden Jest Dobry – Ojciec.

Droga nawrócenia w Katolicyźmie to droga nawrócenia polegająca na nasladowaniu Jezusa.

A ponieważ to nawrócenie mierzalne jest CZYNEM nie Słowem. Więc przecież możliwe jest, że weryfikacja czynem może być taka sama jak i niewierzącego… .

Katolik ma trochę inne powołanie a więc i wymagania względem Boga. Jednak czyny świadczą Panie Docencie czy żyję jak i Pan wg Ducha św. czy wg Ducha Zła.

Pozdrawiam!


cd. Docent

““Katolik ma trochę inne powołanie a więc i wymagania względem Boga. Jednak czyny świadczą Panie Docencie czy żyję jak i Pan wg Ducha św. czy wg Ducha Zła.”“

Stąd płynie uniwersalność JEZUSA i Jego Ewangelii. Gdyż EWANGELIA uzdrawia i stawia we właściwym świetle człowieczeństwo. Można powiedzieć, że uzdrawia je i wyciąga z niego to, co jest jego istotą.

Pozdr.


Poldku

wygłosiłeś kazanie, dałeś świadectwo swojej wiary, bardzo osobiste, z fajnymi odniesieniami do doświadczeń ze spotkań z Janem Pawłem II, wszystko gra. Powiedz mi tylko, gdzie tu pole do dyskusji? Bo ja widzę pole do modlitwy, do refleksji osobistej, może do wspólnego śpiewu itd, ale nie widzę albo nie rozumiem, jaka jest Twoja intencja, jakie jest pole do dyskusji z Twoim wyznaniem wiary?


sergiusz

Celem mojego wpisu było pokazanie, że:

1. Można swoim życiem budować dwa światy:

a. świat który uosabia “putin” – cywilizacja śmierci
b. świat o którym JP II mówił Cywilizacja miłości

To co jest wskaźnikiem co budujemy to nasze życie w którym realizujemy: owoce dobrego ducha albo złego.

Że niejako przykładamy rękę budując światy a lub b.

Czy to był tekst do dyskusji, nie wiem. Ja się z nim zgadzam więc dyskutować nie będę z nim.

Jeśli ktoś się chce odnieść, zakwestionować, itp. proszę bardzo. Odpowiem.

Pisząc nie myślałem o dyskusji – raczej jest to podzieleniem się własnymi przemyśleniami. Czy świadectwo – chyba nie, gdyż mało o sobie – tylko w kontekście doświadczenia spotkań z papieżem.
Ale mogę powiedzieć, że utożsamiam się z tym tekstem – bo jestem jego autorem.

Sergiuszu pytasz o pole do dyskusji?

Jeśli chcesz się odnieść do czego, proszę bardzo wtedy odpowiem, czy to do czego się odnosisz jest dla mnie polem do dyskusji.
Pozostawiam sprawę otwartą nie zamkniętą. Gdyby nie było pola nie odpowiadałbym Panu Stopczykowi.

Pozdrawiam!


Panie Poldku

do czego, kto ma się odnieść?
Do pańskiego wyznania wiary, na kązdą pogodę i niepogodę?

A z czym/kim tu można rozmawiać?

Z katechizmem?
Z pańska świetlaną imaginacją?

To napisz.
TEN TEKST JEST JEDYNIEUSZNY. TOCZKA.
I nie zawracaj innym głowy, że niby rozmowę toczysz. I napisz, ze masz prywatny adres mejlowy do Ducha Świetego, który wysyła ci instrukcje codzienne, po rannej herbacie.

Igła


Panie Igło, jak nie ma się

Panie Igło,

jak nie ma się do czego odnieść, to dobrze.
No chyba, że Pan musi się odnieść a nie ma za bardzo do czego, no to ja już Panu nie pomogę.

A zawracać głowę to ja potrafię – co widać po Pana wpisach[czego to człowiek nie dowie się o sobie, :-)]

Zresztą blogowanie to takie zawracanie głowy wpisami, tak jak tańczenie to zawracanie głowy nogami… .

Pozdrawiam!


Igła c.d.

jeszcze co do maili – bo to bardzo ważne pytanie.

Maili nie dostaję – niestety nie jest to takie proste. To zaszyfrowane wiadomości.

Ale jest metoda aby rozpoznać czy informacja od Właściwego Ducha – post factum, po tzw. “owocach…..” .

Skrzynką “mailową” wiadomości od Ducha św. to u mnie mnie sumienie. Przynajmniej tam zaszyfrowane wiadomości przychodzą.

I znowu, nie jest to takie proste, bo dajmy na to w sprawie inv vitro – odpowiedzi gotowej nie otrzymałem, ale zaszyfrowana odpowiedź powiedziała, abym zapytał tych co się na tym znają lepiej i się dowiedziałem.

Bo Duch św. to taki “figlarz” jest. Czasem powie wprost i zaskoczy a czasem każe szukać odpowiedzi w książkach, u mądrzejszych ludzi, w Piśmie św.

Jeszcze co do tego sumienia. Jego sprawność jest różna, ale ten kto chce więcej maili odbierać może je “podrasować-tuning”.

Tuning polega na tym, że sprawach w których mam wątpliwości pytam mądrzejszych. I tak to działa… . Trza słuchać jak się ma “uszy”.

Pozdro!


Alez p.Poldku

toć ja cie na SG winduję, bo gadać chcę anie zamykać w szafce.
To gadaj a nie przemówienia głoś.

Zresztą nie jestem tu sam.
Igła


Poldku

Czyli miałem rację odbierając Twój tekst jako kazanie, a nie zaproszenie do rozmowy, OK, nie ma sprawy.

Odniosę się w takim razie tylko do fragmentu, moim zdaniem, nadającego się do dyskusji. Mam na myśli Twoje spostrzeżenie:

Postawa lęku przed utratą komfortu wydaje się kluczowa dla naszej cywilizacji. Gdyż powoduje ona (np), że świat cywilizowany przymyka oczy na 2/3 głodującej ludności w świecie – nie dzieli dobrami z biednymi, gdyż “boi się, że straci..”.

Otóż to jest 100% mitologia. Ludzie od początku świata do dzisiaj, a pewnie i do końca świata, o ile nastąpi, tacy właśnie będą.

Ludzie zajmują się sobą i swoim komfortem. Takimi nas Pan Bóg uczynił. To jest naturalne, że nie jesteśmy w stanie przejmować się tym, że 2/3 świata głoduje. Nie da się cierpieć i czuć za cały świat, chyba, że ktoś chce wylądować w szpitalu dla nerwowo chorych.

To jest błędny postulat i pseudo-chrześcijański mit.

Z tego co pamiętam, Jezus z Nazaretu nie zachęcał swoich naśladowców, żeby wyręczali Pana Boga i przejmowali się całym światem. Mieli za to zajmować się światem wokół siebie, mieli iść głosić Ewangelię, ale nie mieli “zbawiać świata”, ponieważ zbawianie świata to fucha Pana Jezusa, mówiąc dosadnie.

Zauważ też, że naśladowcy Jezusa nie mieli rozdawać swoich dóbr (dzielić się) z obcymi, a tylko z innymi członkami zboru – Kościoła.

Co na to Państwo powiecie? Co Poldku na to powiesz?


@Sergiusz

sergiusz

Czyli miałem rację odbierając Twój tekst jako kazanie, a nie zaproszenie do rozmowy, OK, nie ma sprawy.

Przed rozmową się nie wzbraniam. Zapraszam, jeśli są chętni. Dlaczego nie, jak można tak.

Sergiusz:
Otóż to jest 100% mitologia. Ludzie od początku świata do dzisiaj, a pewnie i do końca świata, o ile nastąpi, tacy właśnie będą.

I tak i nie. Gdyż możemy powiedzieć, ze od początku świata ludzie kradli, zdradzali żony, itp. Ale przecież nie zwalnia nas to od solidarności nie ze złodziejami ale ofiarami.

Ludzie zajmują się sobą i swoim komfortem. Takimi nas Pan Bóg uczynił. To jest naturalne, że nie jesteśmy w stanie przejmować się tym, że 2/3 świata głoduje. Nie da się cierpieć i czuć za cały świat, chyba, że ktoś chce wylądować w szpitalu dla nerwowo chorych.

Właśnie dlatego Objawienie się Jezusa z Nazaretu

Jezus z Nazaretu nie zachęcał swoich naśladowców, żeby wyręczali Pana Boga i przejmowali się całym światem. Mieli za to zajmować się światem wokół siebie, mieli iść głosić Ewangelię, ale nie mieli “zbawiać świata”, ponieważ zbawianie świata to fucha Pana Jezusa, mówiąc dosadnie.

No to idźmy do Jezusa:

- “Jedni drugich brzemiona noście” – “dobrze czyńscie nie tylko tych którzy wam dobrze czynią bo tak czynią także poganie ale miłujcie nieprzyjaciół swoich” – w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie mówi, że obowiązek miłosierdzia odnosi się nie tylko do swoich ale także do tych pogardzanych. A Samarytanie bylu uważani za nieczystych, a Jezus stawia go jako WZór Bliźniego.

Zwróć uwagę, że nie było internetu i świat w jakim działał Jezus był dużo mniejszy niż my. Z obowiązku miłosierdzia nie zwalnia ani przynależnoć etniczna ani narodowa -> skoro miłość nieprzyjaciół, lub ten kto powszechnie uważany jest za “wroga” okazuje się bliźnim.

Jezus mówił w kontekście małęgo świata Izraelskiego

Zauważ też, że naśladowcy Jezusa nie mieli rozdawać swoich dóbr (dzielić się) z obcymi, a tylko z innymi członkami zboru – Kościoła.e

Przecież wymogi Jezusa nie odnoszą się do rozdawania – propozycja taka padła do bogatego młodzieńca który zapytał co ma czynić aby być doskonalszym. Otrzymał propozycję: “Idź sprzedaj co posiadasz a potem przyjdź i Chodź za Mną...”.

Poza tym, przecież Jezus mówi do swoich uczniów po swoim Zmartwychwstaniu:

“Idźcie na cały świat… i nauczajcie wszystkie narody.”.

Skoro tak, to obowiązuje ich nakaz miłości bliźniego: “czyńcie innym tak jak i chcecie aby wam czyniono….”. Nie ma ograniczenia geograficznego… .

A w odniesieniu do potrzebujących, miłosierdzia, wsparcia – jałmużna(takie stare słowo) – przecież również Jezus mówi:

- cokolwiek uczyniliście jednemu z moich braci moich najmniejszych Mnieście uczynili…” – a więc jeśli zamykamy swoje serce przed potrzebującymi o których istnieniu wiemy, a wiemi to jesteśmy “w kropce”.

Przecież Jezus obrazując sąd ostateczny mówi do owiec:

- ponieważ byłem głodny a daliście Mi jeść – ponieważ byłem spragniony a daliście mi pić – byłem nagi a przyodzialiście Mnie – byłem w więzieniu a przyszliście do Mnie – ....

Oni odpowiedzą:

Panie, kiedy widzieliśmy Cię nagim, głodnym, spragnionym, w więzieniu…. .

On im odpowie. Cokolwiek uczyniliście jednemu z moich braci najmniejszych Mnieście uczynili”

*cytaty z Biblii z pamięci.

Ja jak czytam ten fragment to widzę głodnych, spragnionych i nagich ludzi z III świata. Sądzę, że wiedząc o nich a nic nie robiąc mamy prawo czuć wyrzuty sumienia… .

Wskazując na to jaki świat jest od początku zły, właśnie potwierdzasz potrzebę i uzasadnienie przyjścia na Świat Jezusa – Syna Bożego, który pokazuje swoim życiem i Słowem jak mają żyć Jego naśladowcy….. .

Stąd uważam, że powołanie chrześcijańskie, Katolickie to powołanie aby to posłannictwo miłosierdzia w miarę swoich możliwości realizować.

Mam wrażenie, że przesłanie Ewangelii jest personalistyczne kierowane do KOnkretnego człowieka który po swojemu, wg własnej możliwości i wrażliwości ma czynić innym tak jakby chciał aby jemu czyniono.

Więc nie wiem skąd wywodzisz zdanie, że Jezus kierował przykazanie miłości i czynienie miłosierdzia tylko dla najbliższych skoro mówi o nieprzyjaciołach i każdy jest bliźnim… .

Pozdro!


@Sergiusz cd.

czynię trochę wyrzut naszej cywilizacji, gdyż z jednej strony ekolodzy walczą o Rozpudę i przykuwają się do drzew a z drugiej strony w UE nie można zorganizować wystawy pokazującej skutki aborcj: zdjęcia pokiereszownych zwłok małych ludzi….

Nie można tez zorganizować wystawy o eksterminacji Czeczenii.

Mnie razi ta asymetria gdzie za niszczenie roślinek nakłada się kary z zabijania niewinnych istot ludzkich czyni się prawo.

Ale mniejsza o to – mnie osobiście nie zwalnia od osobistego zaangażowania w te sprawy. Nawet postem. modlitwą, jakimś wyrzeczeniem podjętym dla tych spraw. Kilka tygodni temu byłem na Mszy podczas której miał kazanie Misjonarz z Afryki.

Semestr w szkole w jego rejonie kosztuje 6 złotych za osobę.... . Dla nas to 2 piwa. Więc naprawdę mamy możliwości aby dać świadextwo solidarności z ludźmi opuszczonymi, wykorzystanymi…, itd.

Dziś jest wiele możliwości przez internet, misje, ngosy, można pomagać. Można pomagać tu w Polsce naszym potrzebującym. Jak komu w duszy zagra.
Jednak nic nie robić tylko trąbić, że “ponieważ chodzę i oddaję Panu Bogu dziesięcinę: chodzę co niedzielę, spowiadam się kilka razy w roku, nikogo nie zabiłem, nie okradłem… – to raczej objaw faryzeizmu niż świadectwo życia ewangelicznego… .

Bo u Jezusa słyszymy: “celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do Królestwa niebieskiego..”. A miał na myśli celnika Mateusza, prostytutkę Marię Magdalenę i dobrego łotra z Krzyża….. .

Więc powiedziałbym, że sytuacja Katolika jest nieco bardziej skomplikowana niż niewierzącego czy agnostyka, :-)))

Bo ten kto wiedział jaka jest wola Ojca a jej nie czynił – otrzyma wielką hostę. Ten zaś kto nie wiedział jaka jest wola Ojca a jej nie czynił – otrzyma małą hostę”.

Przerąbane mamy my ochrzczeni nie? :-)

Dlatego Duch Św. który pomaga znieść ten ciężar życia wh Ewangelii: “Jarzmo MOje jest lekkie a ciężar słodki…..”.

Dla tego kto żyje wg Ducha. Bo kto traci – zyskuje.

Konformista boi się stracić więc nic nie zyskuje poza lękiem, niepewnością i nienasyceniem… .

Pozdro.


Poldku

Spodziewałem się, że wyskoczysz z tymi właśnie cytatami ;)

Zwróć tylko uwagę, że tam jest to co powiedziałem: nie masz zajmować się 2/3 ludzkości, tylko tymi, których spotykasz na swojej drodze, jak w tej przypowieści o Samarytaninie.

W Nowym Testamencie, zarówno w nauczaniu Jezusa jak i później Apostołów, gdy mowa o “braciach”, mowa konsekwentnie o “braciach w wierze”, czyli o wyznawcach Chrystusa.

Naciągasz i rozciągasz znaczenie cytatów, próbując uzasadnić tę mitologię o miłowaniu całego świata, co jest zwyczajnie myleniem pojęć. To że mamy Internet, zmienia tylko tyle, że wiemy lepiej i szybciej, co się dzieje na świecie, jednak istnienie Internetu nie zmienia sensu nauczania Jezusa i Apostołów.

Pokazuję też, że Twój argument o tym jaka to samolubna jest nasza cywilizacja, jest zupełnie chybiony, ponieważ to kwestia biologii i fizyki, a zatem ograniczeń materialnych, będących dziełem Pana Boga, a nie kwestia cywilizacji, że normalnym jest i zdrowym zajmować się światem wokół siebie, tam, gdzie możemy sięgnąć swoją troską, reszta to bajki ideowe.

Ten sposób myślenia, który starasz się uzasadnić biblijnie, to jest ideowy socjalizm, czyli kompletna utopia, zwodzenie ludzi na manowce. Właśnie to staram się Ci uzmysłowić. Mamy miłować bliźniego, ale swego, a nie wszystkich obywateli kuli ziemskiej – bo to mitologia, do tego lewacka ;)


Sergiuszu

sergiusz

Zwróć tylko uwagę, że tam jest to co powiedziałem: nie masz zajmować się 2/3 ludzkości, tylko tymi, których spotykasz na swojej drodze, jak w tej przypowieści o Samarytaninie.

Wg mnie nakaz ewangelicznego traktowania innych odnosi się w stos. do każdego któremu mogę pomóc… . A jeśli mam możliwości no jest możliwe to muszę. Jeśli wiesz o potrzebującym w Australii możesz mu pomóc jeśli masz z nim kontakt i taką możliwość: za pośrednictwem internetu… .

W Nowym Testamencie, zarówno w nauczaniu Jezusa jak i później Apostołów, gdy mowa o “braciach”, mowa konsekwentnie o “braciach w wierze”, czyli o wyznawcach Chrystusa.

No dobrze. Zatem bądź precyzyjny: proszę o cytaty.

Naciągasz i rozciągasz znaczenie cytatów, próbując uzasadnić tę mitologię o miłowaniu całego świata, co jest zwyczajnie myleniem pojęć. To że mamy Internet, zmienia tylko tyle, że wiemy lepiej i szybciej, co się dzieje na świecie, jednak istnienie Internetu nie zmienia sensu nauczania Jezusa i Apostołów.

Segiuszu bądź proszę precyzyjny. Całego świata też. WYobraź sobie, że dziś odmówię KOronkę do Miłosierdzia Bożego w której powtarzana jest modlitwa:

Dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzia dla nas i całego Świata…. .

Podkreślam CAŁEGO ŚWIATA.

A POdjęcie POSTU za grzechy całego świata…. ?

Internet nie zmienia sensu nauczania ale zmienia dla nas sposoby głoszenia Ewangelii i formy niesienia miłosierdzia… . To co kiedyś nie było możliwe jest możliwe teraz. Kiedyś nie mogłem z Tobą rozmawiać i Ci Nabluzgać = nagrzeszyć przeciw Tobie a dziś mogę to uczynić... . Sens się nie zmienia – zmieniają się możliwości zarówno grzeszenia jak i bycia Świadkiem.

Pokazuję też, że Twój argument o tym jaka to samolubna jest nasza cywilizacja, jest zupełnie chybiony, ponieważ to kwestia biologii i fizyki, a zatem ograniczeń materialnych, będących dziełem Pana Boga, a nie kwestia cywilizacji, że normalnym jest i zdrowym zajmować się światem wokół siebie, tam, gdzie możemy sięgnąć swoją troską, reszta to bajki ideowe.

Czy dajmy na to porzyczenie mi stówy nazywasz kwestią boiologii i fizyki? Raczej kwestią cech charakteru i dobrej woli. A to nie kwestie fizyki i biologii.

Modląc się za tych i ofiarowując swoje cierpienie, post jałmużne mogę pomagać nawet tym do których nie mam fozycznego dostępu… .

Polecam wdowi grosz z Ewangelii. U Boga działają inne kryteria. Kobieta która wrzuciła do świątynnej skarbony najmniej wg sumy Jezus mówi, że wrzuciła najwięcej = bo wrzuciła wszystko co miała. Zatem można dawać bardzo wiele dają po ludzku “nic”.

Ekonomia Boża jest inna niż ludzka. Więc można. Ale każdy pomaga wg własnej możliwości i wrażliwości. Świetnie to ujmuje przykazanie “A blixniego jak siebie samego…” – więc czyń innym tak jakbys chciał aby Tobie czyniono. Tak Ty czynisz innym tak i Tobie odmierzą wg Twojej miary… – na sądzie ostatecznym.
To w jaki sposób Ty jesteś miłosierny tak i Ojciec Niebieski będzie miłosierny w stosunku do Ciebie. Fajnie nie?

Ten sposób myślenia, który starasz się uzasadnić biblijnie, to jest ideowy socjalizm, czyli kompletna utopia, zwodzenie ludzi na manowce. Właśnie to staram się Ci uzmysłowić.

Ja nie uzasadniam sposobu myślenia BIblijnie lecz piszę jak Biblia mówi na ten temat a to różnica. Jeśli Biblia nie jest dla Ciebie autorytetem rozumiem. Jeśli uznajesz autorytet BIbli precyzyjnie zacytuj tekst Biblijny na poparcie swoich tez.

Mamy miłować bliźniego, ale swego, a nie wszystkich obywateli kuli ziemskiej – bo to mitologia, do tego lewacka ;)

No to powiedz do kogo odnosi się zdanie: “Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych Mnieście Uczynili ?”


Poldku

Zobacz, sam napisałeś właśnie: “Wg mnie nakaz ewangelicznego traktowania innych odnosi się w stos. do każdego któremu mogę pomóc“. O to właśnie chodzi, bo nie możesz pomóc 2/3 ludzkości, prawda? O tym mówię.

Do kogo odnosi się zdanie “Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych Mnieście Uczynili”? Wiesz chyba z Ewangelii, że Jezus nie nazywał “braćmi” wszystkich ludzi, a tylko tych, którzy jak owce idą za nim jako pasterzem (a precyzyjnie, powiedział, że jego braćmi, siostrami i matką są ci, którzy idą za nim, w ten sposób zdefiniował znaczenie “braci”). Inni ludzie są “obcymi” do których Jezus posyła uczniów. To przykład jak naciągasz znaczenia.

Kolejna rzecz, dobrze zauważyłeś, że nie da się i nie należy używać teologicznych argumentów w rozmowie z człowiekiem, o którym nie wiesz, czy uznaje autorytet Pisma Świętego i nauczanie Kościoła. Argument, że możesz pomagać modlitwą jest dobry, ale dla wierzącego, a co jeśli ja zapytam: OK, to dobrze, że się modlisz, ale ilu ludzi uratowałeś od śmierci głodowej? ILU, precyzyjnie?

Sam widzisz, że nie tędy droga, bo wierzącego nie musisz przekonywać do duchowej perspektywy widzenia tych spraw, a niewierzącemu to nic nie mówi.

Jak więc chcesz dotrzeć do serca i umysłu niewierzącego z takim posłaniem?


Sergiusz

sergiusz

Zobacz, sam napisałeś właśnie: “Wg mnie nakaz ewangelicznego traktowania innych odnosi się w stos. do każdego któremu mogę pomóc“. O to właśnie chodzi, bo nie możesz pomóc 2/3 ludzkości, prawda? O tym mówię.

NIe czytasz dokładnie tego co napisałem. Ty rozumiesz pomoc organoleptycznie: coś fizycznie daję. A pomoC to również: modlitwa, ofiara, post, w czyjejś intencji lub nawet w intencji całego świata. Więc nie jest tak, że nie mogę pomagać. Nie mogę organoleptycznie pomgać ale mogę na poziomie duchowym. Np. O.Pio modlił się za osoby których nie znał a które ja znam i zostały uzdrowione – p.Wanda Półtawska. Masz dowód na to, że można pomagać na odległość... .

Do kogo odnosi się zdanie “Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych Mnieście Uczynili”? Wiesz chyba z Ewangelii, że Jezus nie nazywał “braćmi” wszystkich ludzi, a tylko tych, którzy jak owce idą za nim jako pasterzem (a precyzyjnie, powiedział, że jego braćmi, siostrami i matką są ci, którzy idą za nim, w ten sposób zdefiniował znaczenie “braci”). Inni ludzie są “obcymi” do których Jezus posyła uczniów. To przykład jak naciągasz znaczenia.

Wyrywasz zdania z kontekstu i je sobie dowolnie łączysz.

1. WYpowiedź JEzusa o tym kto jest jego rodziną odnosi się do kontekstu sytuacyjnego, gdy Rodzice Jezusa czynią Mu wyrzuty, że pozostał w Śiątyni bez ich zgody – sławne wydarzenie “znalezienie Jezusa w Świątyni”. Mają mu za złe, że pozostawił rodziców i rodzinę a bez ich wiedzy nauczał świątyni.

cytat:

““„Przyszła matka i bracia Jego [Jezusa] i nie mogli przedostać się do Niego z powodu tłumu. Powiedziano Mu: – Matka i bracia Twoi stoją na dworze i chcą się z Tobą zobaczyć. On zaś odpowiedział: – Matką moją i braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wprowadzają je w czyn” (Łk 8, 19-21).”“”

Więc jeśli mi zarzucasz naciąganie Pisma Świętego, to raczej strzelasz sobie w stopę gdy najzwyczajniej wyrywasz zdanie z kontekstu.

2. Idźmy teraz do kontekstu w którym Padło zdanie “Cokolwiek uczyniliście jednemu z moich braci najmniejszych. Zdanie to padło przy obrazowym przedstawieniu sądu ostatecznego nad ludźmi. I wtedy Jezus mówi o kryteriach wg jakich mają postępować JEGO OWCE których jest pasterzem.

Więc jeśli twierdzisz, że JEzus zawęża czynienie miłosierdzia do swoich – oszukujesz, gdyż nic takiego tu nie padło. Twoje podejście do Biblii przypomina metodę wprowadzania w błąd Świadków Jehowy. Masz tutaj pełny tekst:

“”“31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: “Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: “Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?” 40 A Król im odpowie: “Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.”“

Jeśliby traktować wg Twojej wykładni ten słowa Jezusa, to znaczy, że uważasz, że:

a. Ewangelia Jezusa jest adresowana tylko do żydów
b. Kwestionujesz nakaz głoszenia Ewangelii wszystkich narodom
c. Skoro Ewangelia jest adresowana tylko do ZYdów to nie ma sensu wiara tych którzy nimi nie są.

Idąc Twoim tokiem rozumimowania należałoby przyjąć, że Dekalog tez nie obowiązuje chrześcijan tylko Judaistów… – gdyż dany został MOjżeszowi i grupce wędrowników powracających z Egiptu.

Ewangelia ma charakter uniwersalny -> Apostołowie otrzymują nakaz jej głoszenia wszelkiemu stworzeniu a nie tylko “SWOIM”. Wiara Apostołów to świadectwo Prawdzie. A świadectwo sprowadza się do MIłowania Boga nie tylko słowem ale czynem. Do miłowania nie tylko przyjaciół – jak Twierdzisz Ty, ale i nieprzyjaciół – na tym polega radykalizm Ewangelii i wypełnienie Prawa.

Wnioski:

a. MOgę pomagać 100 % ludności w świecie różnymi metodami, możliwościami: modlitwa, post, jałmużna.
b. MIłość blixniego odnosi się do każdego człowieka

Kolejna rzecz, dobrze zauważyłeś, że nie da się i nie należy używać teologicznych argumentów w rozmowie z człowiekiem, o którym nie wiesz, czy uznaje autorytet Pisma Świętego i nauczanie Kościoła. Argument, że możesz pomagać modlitwą jest dobry, ale dla wierzącego, a co jeśli ja zapytam: OK, to dobrze, że się modlisz, ale ilu ludzi uratowałeś od śmierci głodowej? ILU, precyzyjnie?

Znowu nie dokładnie czytasz. Ja piszę, że można pomagać wg możliwości i wrażliwości. Jeśli nie mam możliwości fizycznie pomagać, pomagam “zdalnie”. Przecież faryzeizmem byłoby nie nakarmienie głodującego sąsiada a zamiast tego modlić się w jego intencji….. . Dlatego w opisie sądu ostatecznego Jezus ostrzega: “bo byłem głodny anie daliście mi jeść....”. Co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości.

Sam widzisz, że nie tędy droga, bo wierzącego nie musisz przekonywać do duchowej perspektywy widzenia tych spraw, a niewierzącemu to nic nie mówi.

Sergiuszu,

myśląc o niewierzących – wydaje mi się, że najważniejsze jest świadectwo a nie gadanie, gadanie, gadanie… . Tak mi się wydaje, że jeśli ktoś jest niewierzącym – ale uczciwym człowiekiem. Przesłanie solidarności międzyludzkiej wyrażającej się w czynieniu miłosierdzia, wspierania potrzebujących nie tylko tych z marginesu ale ludzi z którymi spotykamy się na codzień w imię Miłości to bardzo dużo.

Wolę z niewierzącymi działać na tym polu niż walczyć o dogmaty. Gdyż uważam, że bycie Katolikiem i CHrześcijaninem to szczególne powołanie i wybranie. Nie każdemu dane. Nie chciałbym więc na siłę kogoś “molestować” aby się nawrócił lub uwierzył.

JEzus mówił “Jeśli chcesz być doskonały….”. Nie każdy chce, nie każdy ma ambicje, nie każdy widzi sens… .

Tego który pragnie więcej mogę zachęcić. Tego który nie chce mogę próbować pokazać, że Ewangelia to bardzo praktyczna i pożyteczna dla człowieka treść, gdyż buduje pozytywne relacje między ludźmi oparte na solidarności a nie na wyzysku i interesowności.

Poprostu odwołuję się do zdrowego rozsądku i dobrej woli. Jeśli ktoś nie przyjmuje motywacji religijnej aby być solidarnym z drugim człowiekiem niech przyjmie to w imię zdrowego rozsądku: “czyń innym to, co chciałbyś aby Tobie czyniono” – wydaje się rozsądną i budującą zaufanie między ludźmi.

Natomiast jeszcze odnosząc się do tytułu. To w jaki sposób solidaryzujemy się z ludźmi sprawia, że stajemy się na podobieństwo “Putina” albo “Wojtyły”, którzy w jakiś sposób personifikują dosyć ostro te postawy.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość