Sergiusz

Sergiusz

sergiusz

Zobacz, sam napisałeś właśnie: “Wg mnie nakaz ewangelicznego traktowania innych odnosi się w stos. do każdego któremu mogę pomóc“. O to właśnie chodzi, bo nie możesz pomóc 2/3 ludzkości, prawda? O tym mówię.

NIe czytasz dokładnie tego co napisałem. Ty rozumiesz pomoc organoleptycznie: coś fizycznie daję. A pomoC to również: modlitwa, ofiara, post, w czyjejś intencji lub nawet w intencji całego świata. Więc nie jest tak, że nie mogę pomagać. Nie mogę organoleptycznie pomgać ale mogę na poziomie duchowym. Np. O.Pio modlił się za osoby których nie znał a które ja znam i zostały uzdrowione – p.Wanda Półtawska. Masz dowód na to, że można pomagać na odległość... .

Do kogo odnosi się zdanie “Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych Mnieście Uczynili”? Wiesz chyba z Ewangelii, że Jezus nie nazywał “braćmi” wszystkich ludzi, a tylko tych, którzy jak owce idą za nim jako pasterzem (a precyzyjnie, powiedział, że jego braćmi, siostrami i matką są ci, którzy idą za nim, w ten sposób zdefiniował znaczenie “braci”). Inni ludzie są “obcymi” do których Jezus posyła uczniów. To przykład jak naciągasz znaczenia.

Wyrywasz zdania z kontekstu i je sobie dowolnie łączysz.

1. WYpowiedź JEzusa o tym kto jest jego rodziną odnosi się do kontekstu sytuacyjnego, gdy Rodzice Jezusa czynią Mu wyrzuty, że pozostał w Śiątyni bez ich zgody – sławne wydarzenie “znalezienie Jezusa w Świątyni”. Mają mu za złe, że pozostawił rodziców i rodzinę a bez ich wiedzy nauczał świątyni.

cytat:

““„Przyszła matka i bracia Jego [Jezusa] i nie mogli przedostać się do Niego z powodu tłumu. Powiedziano Mu: – Matka i bracia Twoi stoją na dworze i chcą się z Tobą zobaczyć. On zaś odpowiedział: – Matką moją i braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wprowadzają je w czyn” (Łk 8, 19-21).”“”

Więc jeśli mi zarzucasz naciąganie Pisma Świętego, to raczej strzelasz sobie w stopę gdy najzwyczajniej wyrywasz zdanie z kontekstu.

2. Idźmy teraz do kontekstu w którym Padło zdanie “Cokolwiek uczyniliście jednemu z moich braci najmniejszych. Zdanie to padło przy obrazowym przedstawieniu sądu ostatecznego nad ludźmi. I wtedy Jezus mówi o kryteriach wg jakich mają postępować JEGO OWCE których jest pasterzem.

Więc jeśli twierdzisz, że JEzus zawęża czynienie miłosierdzia do swoich – oszukujesz, gdyż nic takiego tu nie padło. Twoje podejście do Biblii przypomina metodę wprowadzania w błąd Świadków Jehowy. Masz tutaj pełny tekst:

“”“31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: “Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: “Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?” 40 A Król im odpowie: “Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.”“

Jeśliby traktować wg Twojej wykładni ten słowa Jezusa, to znaczy, że uważasz, że:

a. Ewangelia Jezusa jest adresowana tylko do żydów
b. Kwestionujesz nakaz głoszenia Ewangelii wszystkich narodom
c. Skoro Ewangelia jest adresowana tylko do ZYdów to nie ma sensu wiara tych którzy nimi nie są.

Idąc Twoim tokiem rozumimowania należałoby przyjąć, że Dekalog tez nie obowiązuje chrześcijan tylko Judaistów… – gdyż dany został MOjżeszowi i grupce wędrowników powracających z Egiptu.

Ewangelia ma charakter uniwersalny -> Apostołowie otrzymują nakaz jej głoszenia wszelkiemu stworzeniu a nie tylko “SWOIM”. Wiara Apostołów to świadectwo Prawdzie. A świadectwo sprowadza się do MIłowania Boga nie tylko słowem ale czynem. Do miłowania nie tylko przyjaciół – jak Twierdzisz Ty, ale i nieprzyjaciół – na tym polega radykalizm Ewangelii i wypełnienie Prawa.

Wnioski:

a. MOgę pomagać 100 % ludności w świecie różnymi metodami, możliwościami: modlitwa, post, jałmużna.
b. MIłość blixniego odnosi się do każdego człowieka

Kolejna rzecz, dobrze zauważyłeś, że nie da się i nie należy używać teologicznych argumentów w rozmowie z człowiekiem, o którym nie wiesz, czy uznaje autorytet Pisma Świętego i nauczanie Kościoła. Argument, że możesz pomagać modlitwą jest dobry, ale dla wierzącego, a co jeśli ja zapytam: OK, to dobrze, że się modlisz, ale ilu ludzi uratowałeś od śmierci głodowej? ILU, precyzyjnie?

Znowu nie dokładnie czytasz. Ja piszę, że można pomagać wg możliwości i wrażliwości. Jeśli nie mam możliwości fizycznie pomagać, pomagam “zdalnie”. Przecież faryzeizmem byłoby nie nakarmienie głodującego sąsiada a zamiast tego modlić się w jego intencji….. . Dlatego w opisie sądu ostatecznego Jezus ostrzega: “bo byłem głodny anie daliście mi jeść....”. Co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości.

Sam widzisz, że nie tędy droga, bo wierzącego nie musisz przekonywać do duchowej perspektywy widzenia tych spraw, a niewierzącemu to nic nie mówi.

Sergiuszu,

myśląc o niewierzących – wydaje mi się, że najważniejsze jest świadectwo a nie gadanie, gadanie, gadanie… . Tak mi się wydaje, że jeśli ktoś jest niewierzącym – ale uczciwym człowiekiem. Przesłanie solidarności międzyludzkiej wyrażającej się w czynieniu miłosierdzia, wspierania potrzebujących nie tylko tych z marginesu ale ludzi z którymi spotykamy się na codzień w imię Miłości to bardzo dużo.

Wolę z niewierzącymi działać na tym polu niż walczyć o dogmaty. Gdyż uważam, że bycie Katolikiem i CHrześcijaninem to szczególne powołanie i wybranie. Nie każdemu dane. Nie chciałbym więc na siłę kogoś “molestować” aby się nawrócił lub uwierzył.

JEzus mówił “Jeśli chcesz być doskonały….”. Nie każdy chce, nie każdy ma ambicje, nie każdy widzi sens… .

Tego który pragnie więcej mogę zachęcić. Tego który nie chce mogę próbować pokazać, że Ewangelia to bardzo praktyczna i pożyteczna dla człowieka treść, gdyż buduje pozytywne relacje między ludźmi oparte na solidarności a nie na wyzysku i interesowności.

Poprostu odwołuję się do zdrowego rozsądku i dobrej woli. Jeśli ktoś nie przyjmuje motywacji religijnej aby być solidarnym z drugim człowiekiem niech przyjmie to w imię zdrowego rozsądku: “czyń innym to, co chciałbyś aby Tobie czyniono” – wydaje się rozsądną i budującą zaufanie między ludźmi.

Natomiast jeszcze odnosząc się do tytułu. To w jaki sposób solidaryzujemy się z ludźmi sprawia, że stajemy się na podobieństwo “Putina” albo “Wojtyły”, którzy w jakiś sposób personifikują dosyć ostro te postawy.

Pozdrawiam.


A jak "Putinem", a jak "Wojtyłą" będziesz.. . By: poldek34 (18 komentarzy) 28 luty, 2008 - 13:09