Weź mnie za rękę.. - duchowość fotograficzna.

Wiele o duchowości można wyczytać na moim blogu. Krążę wokół tego tematu jak, fotograf wokół obiektu – by w odpowiednim momencie nacisnąć migawkę i “złapać” zdjęcie.

Skoro jestem jeszcze przy migawce. To może mała analogia. Człowiek to taka istota która może sięgnąć w tajemniczy sposób po rzeczywistość Boga. Zdolność tą nazywam duchowością. Ale to od człowieka zależy czy owo światło “z nieba” wpadnie do duszy człowieka czy nie.

To światło jest i otacza każdego czlowieka jak swiatło słoneczne. Ale tym się różni od słonecznego, że moment zaczerpnięcia i wpuszczebnie go do duszy zależy od człowieka. To człowiek ma tę władzę decydowania, by poprzez decyzję woli otworzyć się i wpuścić ją.

Właśnie tę decyzję woli oraz moment otwarcia możemy porównać do otwarcia migawki w momencie robienia zdjęcia. Obiektów możeby być wokół nieskończenie wiele, ale jeśli nie nacisnę migawki i nie otworzę jej – światło nie wpadnie, zdjęcia nie będzie.

Bo zdjęcie powstaje poprzez otwarcie na jakąś część sekundy migawki. I obraz dzięki owej migawce zaostaje odwzorowany na matrycy( dawniej błonie fotograficznej) obraz zewnętrzny.

W ten właśnie sposób mówimy, tak Panie, wejdź do mojego domu.. . Albo jak mówiła św.Faustyna Kowalska “Jezu Ufam Tobie”.

Zapewne ktoś może zadać pytanie, czego człowiek doświadcza w takim momencie. Niczego nadzwyczajnego. Rozum i wola wie, że powierzyłem się Bogu. KOnkretnie, tu i teraz. I wiem, że Bóg wie i Jest. Zaś owoce tychże momentów będą się pojawiać w codzienności. W krótszym lub dłuższym czasie. Bedą najbardziej jaskrawo widoczne w tychże sytuacjach w których czuję się czasem mały, ale im podołam… . Świetnie opowiada o tym psalm 91:

A choćby tysiąc padło u boku twego
i dziesięć tysięcy po twojej prawicy,
ciebie to nie spotka.

Bo Pan jest twoją ucieczką,
za obrońcę wziąłeś Najwyższego.

Nie przystąpi do ciebie niedola,
a cios nie dosięgnie twojego namiotu,

Bo rozkazał swoim aniołom,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.

Będą cię nosili na rękach,
abyś stopy nie uraził o kamień.

Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka podepczesz.

“Ja go wybawię, bo przylgnął do mnie,
osłonię go, bo poznał moje imię.

Będzie mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę.

Nasycę go długim życiem
i ukażę mu moje zbawienie”.

Niewierzący często uważają i sądzą, że Wiara “jest ze strachu” – bo w Bogu szuka człowiek oparcia nie mając go w sobie.

NIe, nie jest ze strachu. Wiara jest odpowiedzią na sens życia, cierpienia, radości, miłości, itd.

Jest życiem w innej perspektywie a owo bezpieczeństwo w Bogu o którym mówi psalm 91 jest “efektem ubocznym” przeżywania swojego życia w Jego świetle.

Bo cóż, to za nowina, że Bóg jest ze mną zawsze – zarówno wtedy gdy coś mi nie wychodzi i gdy wychodzi. Gdy doświadczam niepewności i pewności.. . Owo cierpieć i weselić się nawet nie są najważniejsze. Bo najważniejsze jest bycie w Nim.

Jezus świetnie to spuentował tak:

“...nie cieszcie się z tego, że duchy wam się poddają lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie.. .”. Łk 10.20.

A więc powodem radości jest to, że owo zapisanie stało się i się nie odstanie. W ten sposób żadne sytuacje życiowe nie są w stanie mnie złamać, bo moje imię zapisane jest w Księdze Życia.. .

Otwieram więc “swoją migawkę duszy”, chwytam Twoje światło i proszę Cię poprowadź mnie za rękę.. – wg wpisu w Księdze życia.. ,

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Świetna analogia

jak przypuszczam mogąca trafić to osób niewierzących. Nie żeby je nawracać i ewangelizować, ale w sposób dość klarowny przedstawić tę drobną różnicę między teistami, a całą resztą.

Chciałem jeszcze podkreślić, cutyjąc twoje, Poldku, szalenie ważne słowa:

“Wiara jest odpowiedzią na sens życia, cierpienia, radości, miłości, itd.”

To trudne do pojęcia, ale to klucz do wiary.


poldku

właśnie żeby nie było strachu, wiara jest potrzebna, stąd nie walczę z Tobą, tylko akcentuję, że są tacy którzy mają tyle sił by ten strach przezwyciężyć


@Oski

i trudne, i łatwe.. : “Jarzmo moje jest słodkie a ciężar lekki..”. oraz “Trzeba się wam jeszcze raz narodzić/.”

Aby to było łatwe trzeba przeorientować swoje życie. Ewangelia mówi o nawróceniu. Ale chodzi tu o zwróceniu swojego wzroku ku Bogu i w NIm odczytać sens swojego życia.. .

Jest to proces. Moze trudny ale o osiągalny. Jedni potrzebuja długiej drogi inni krótkiej – tajemnica serca człowieka.

pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


AnnaP

AnnaP

właśnie żeby nie było strachu, wiara jest potrzebna.. ?

Strachu przed czym?

************************
Drążę tunel.. .


poldek

ludzie boją się najrozmaitszych rzeczy, wstaw dowolnie: choroby, utraty pracy, utraty miłości, etc. etc.


Anna

AnnaP

ludzie boją się najrozmaitszych rzeczy, wstaw dowolnie: choroby, utraty pracy, utraty miłości, etc. etc.

Jaki więc ma to związek z religijnością?

************************
Drążę tunel.. .


poldku nie strugaj...

ostatnio słyszałam jak sobie religijnie tłumaczono traumę po śmierci małego dziecka, bo Bóg tak chciał, wiedział etc. takie tam, by nie oszaleć z rozpaczy i strachu, po to ludziom wiara, dla takich momentów ich słabości

p.s.
nie będę odpowiadać więcej bo nasza dyskusja jest bezsensu, żadna ze stron nie przekona drugiej, a ja wolę ustąpić bo z nie wiary zyski są, ale nie w dyskusjach internetowych


Anno

AnnaP

ostatnio słyszałam jak sobie religijnie tłumaczono traumę po śmierci małego dziecka, bo Bóg tak chciał, wiedział etc. takie tam, by nie oszaleć z rozpaczy i strachu, po to ludziom wiara, dla takich momentów ich słabości

Pogodzenie się z wolą Bożą wg mnie, to jeszcze nie jest objaw strachu ale świadectwo wiary. Jestem osobą wierzącą i nie znam w swoim środowisku kogoś, kto by wierzył ze strachu. Zaś nie ukrywajmy, że religia nadaje sens nie tylko cierpienia ale także radości i miłości. Wiara daje nadzieję i pewność, że osoba wierząca jest w rękach Boga po śmierci. Ale czy to znosi ból rozstania? Mam wątpliwości – moje dziecko jest już w niebie, ale czy nie cierpię, nawet pisząc o tym teraz? Smutno mi, że nie przyszło mi żyć z nim tutaj( miało kilka tygodni po poczęciu jak serce przestało mu bić). Nie rozumiem więc zarzutu, że wiara pozwala mniej cierpieć albo wierzę ze strachu – dlatego pytam osoby która tak sądzi.

nie będę odpowiadać więcej bo nasza dyskusja jest bezsensu, żadna ze stron nie przekona drugiej, a ja wolę ustąpić bo z nie wiary zyski są, ale nie w dyskusjach internetowych

A czy w ogóle w rozmowie chodzi o jakiś pojedynek? Raczej o wymianę zdań.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


Potrzeba Boga, dobrego taty, brata, przyjaciela, władcy wstawić

co pasuje…wynika z potrzeby bezpieczeństwa, a więc strachu, którego potrzebujemy uniknąć.


AnnaP

chyba zbytnio upraszczasz. To prawda, że jako ludzie mamy pewną hierarchię potrzeb – bodaj nawet dosyć dokładnie określonych i opisanych przez psychologię. Jednak zaspokojenie potrzeb to nie zażegnywanie lękom ale wręcz przeciwnie – radość osiągania szczytów. Stworzeni jesteśmy do twórczości a nie do “zabijania dechami swojej izdebki z leku przed zyciem”.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


Niestety rzeczywistość tą twórczość zabija,

z roku na rok jest w tym kraju gorzej. Owszem, dzięki wierze we własne siły wielu przenosi góry, ale to tak jakby na przekór. Wiara też pozwala przetrwać, bo daje nadzieję, nie ważne że ona matką głupich. Może napisze Pan co z bieżących wydarzeń polityczno gospodarczych napaja optymizmem?


a ja bym nie chciał, by jakikolwiek Bóg mnie brał za rękę

wolałbym, by jeśli jest, dał mi siłę, bym mógł iść.

Bóg pomaga tym, co sobie sami pomagają.

pzdr

P.S Mam zaległe kilka/kilkanaście twoich notek, więc nie znasz dnia ani godziny:), gdy mnie polemiczny szał najdzie.


Grześ

tecumseh

wolałbym, by jeśli jest, dał mi siłę, bym mógł iść.

Skoro żyjesz, to oznacza że idziesz. Wiesz dokąd?

Bóg pomaga tym, co sobie sami pomagają.

Można tak powiedzieć. Gdyż pomóc sobie, to skorzystać z możliwości które On daje. Nie wiem czy wiesz, ale żyjesz na kredyt -> sam sobie życia nie dałeś.. . A więc “pierwszy krok” wykonał Ktoś inny.. , nie Ty. Do Ciebie należy dać odpowiedź. Jaką? To już Twój “biznes”.

Pozdrawiam.
************************
Drążę tunel.. .


Nie wiem,

a powinienem?

Nie ważne dokąd, ważne, że i jak.
Nie cel, a droga:)

Hm, ten drugi akapit to niekoniecznie, nie zgadzam się, no.


Grześ

tecumseh

a powinienem?

A czy to moja sprawa?

Nie ważne dokąd, ważne, że i jak.
Nie cel, a droga:)

Jak sobie życzysz, tak będzie. “Bogiem” swojego życia jesteś, więc sam sobie sternikiem, okrętem i celem.. .

************************
Drążę tunel.. .


Subskrybuj zawartość