Listkiewicz, zostań!

Sam nie wierzę, że taki tytuł dałem. A jednak. Jeszcze pół roku temu byłem w pierwszym szeregu tych, którzy wieszali na nim przysłowiowe psy, dziś na zasadzie “wybrać mniejsze zło” chciałbym, by jeszcze swym stołku posiedział.

Powodem jest brak alternatywy. Spójrzmy realnie – nie ma żadnej. Nie ma nadziei na taką zmianę statutu tej organizacji, by do władz doszli inni, niż ludzie wybrani z grona mafii pezetpeenowskiej. Prezesem i członkami zarządu nie zostaną osoby “z zewnątrz”, które mogłyby postarać się o uzdrowienie polskiej piłki. Nie zostaną do głosu dopuszczeni ci, którzy mają pojęcie o uczciwym biznesie. Nie oddadzą władzy ci, którzy udając ślepych i głuchych robią niewinne miny i mendryczą o swych zasługach.

Kto się tam liczy? Engel, Piechniczek, Lato? Przecież to ostatnia ostoja betonu minionej epoki. Listkiewicz też, by nie było wątpliwości. Ale na tle wcześniej wymienionych jest jeszcze “jako taki”.

Gdy słucham “mądrości” głoszonych przez Strejlau’a, kazań i wywodów Piechniczka, Engela, który jak przemawia, to jakby masturbował powietrze, czy też tęposłowia Laty, to – cytując za Maksem z “Seksmisji” – ciemność widzę. Czarna dziura. Halloween. Europa skoczyła piłkarsko do przodu, a u nas stare, wyleniałe i nie podatne na żadne argumenty pierdziele trzęsą PZPN-em udając idiotów.

A udają ich genialnie. Słaby poziom ligi? “Wina trenerów”. Korupcja w piłce? “My nic nie wiemy”. Słabi trenerzy? “Na Zachodzie nie ma lepszych!”. Przegrane Euro? “Brakowało polskiej myśli szkoleniowej”.

To ostatnie jest dobre – “polska myśl szkoleniowa”. Oni żyją w malignie, wydaje się im, że cały świat z zapartym tchem podziwia ową myśl. I jest tu coś na rzeczy – podziwia, jak można być takimi piłkarskimi imbecylami.

Nie mamy szans na żadne zmiany na lepsze. Za to mamy duże szanse, że będzie jeszcze gorzej. Zawsze znajdą sto wymówek, dwieście wytłumaczeń i walną trzysta przemądrzałych frazesów.

Więc skoro nie może być lepiej, niech będzie tak, jak jest. Może zanim Listkiewicz poda się po raz 3.845 do dymisji, to większość z naszych “działaczy” będzie już w takim wieku, że bez podręcznego respiratora ani rusz.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ponieważ

uważam się za konserwatystę (na pewno przez pomyłkę, cóż nie pierwszą i nie ostatnią w moim długim, nudnym życiu ), jestem za.

Niech Listkiewicz zostanie na wieki, wieków – amen.
Dość mam zmian, rewolt i rewolucji.
I Michnika i Rydzyka też.

Niech wreszcie towarzyszy mi coś stałego w życiu.

Czyż ten Listkiewicz jest taki zły?

Miły facet, pewnie nawet podoba się kobietom?
No i Platiniemu.


Nie no, dajcie spokój!

Listkiewicz musi odejść. Jego panowanie to był krok w przód po Dziurowiczu, ale taki malutki, maluteńki. Najważniejsze patologie pozostały.

Listkiewicz musi odejść ze stołka prezesa, ale musi też być wykorzystany przy akcji EURO2012. Bo się po prostu zna na organizacji wielkich imprez po tylu latach wożenia się na nie i pracy przy nich.

Za to z jednym się zgodzę – gdyby prezesem miał zostać taki Lato (tfu, tfu, na psa urok) czy Piechniczek, czyli człowiek o mentalności i umysłowości sprzed 30 lat, to ja już wolę Listkiewicza.

Pozdr.


najlepiej jakby prezesem PZPN

została jakaś kobita. na przykład Fotyga.

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


I bardzo dobrze,

że macie się czym przejmować, chłopaki…

Co tam, jakaś tarcza, co tam traktat. Najważniejsza jest dusza Piechniczka, osobowość Strejlaua i charyzmatyczność Laty.

Tak trzymać, a Listkiewicz się na pewno utrzyma. W objęciach Fotygi.


i przebojowość

Bońka

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


...i prezencja

plus brylantyna Borka:)

~Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród
już się go nie imał!~


i elokwencja

Janasa,
uczciwość Kolatora,
trzeźwość Wójcika.

itd. itd.

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Docent

Listek jest jak Krzysztof Jarzyna ze Szczecina, to szef wszystkich szefów:)))

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Mac Sienielu,

bardzo mi się ten tekst podoba.
To jakby Manifest programowy Partii Świętego Spokoju.
To partia zawsze w większości.
Zawsze może liczyć na swoich niesformalizowanych członków.
Wystarczy przekonać ich, że sytuacja nawet jak zła, to i tak nie ma alternatywy.
I, że są ludzie niezastąpieni, zwłaszcza jak tymi nie do zastąpienia jesteśmy my sami:).

Brawo tak trzymać:)

Pozdrawiam


Drodzy komentatorzy i Mac

Po pierwsze: w obecnej sytuacji Listkiewicz jest rzeczywiście optymalnym przyszłym prezesem.
I nie wynika to chcenia świętego spokoju.
Yasso, widać że kompletnie nie znasz uwarunkowań organizacyjnych. Z tego co widzę i tak zawsze wiesz lepiej, więc zakładam, że i tak cię nie przekonam, więc w twoim przypadku odpuszczam, żyj w swoim yassolandzie.

Natomiast pozostali. W skrócie. Pewnie niektórzy wyobrażają sobie, że PZPN chcąc kształtować swoją politykę, robi coś na zasadzie rządu, czyli premier w celu realizacji swojej polityki ustanawia wojewodów. Tym samym ma wpływ na to, co dzieje się “na dole”. W przypadku PZPN nie ma takiej możliwości. Każdy, kto chce coś zdziałać musi liczyć się z regionalnymi OZPNami, które są kompletnie niezależne decyzyjnie od centrali. Jest to absurd, ale jak dotąd nikt nie zamierza się tym zająć.
W OZPNach mamy do czynienia w wielu przypadkach z przestępczą strukturą.

Jeszcze na Psychiatryku mówiłem, że dziennikarz sportowy, ale taki prawdziwy, nie jak Stec na przykład, jeśli chce zająć się rzeczywistą reformą polskiej piłki skopanej, chce zobaczyć dlaczego proste jest niemożliwe, dlaczego wciąż komuchostwo ma się dobrze- ten dziennikarz powinien pojechać na dół, do OZPNów.

Ale nikt nie pojedzie. Po co, skoro można korzystać z forów internetowych, albo obejrzeć mecz w tiwi. A potem udawać zajebistego fachurę? I to nie jest do ciebie, Mac.

No właśnie.

Human Bazooka


Subskrybuj zawartość