Nikt mnie nie lubi…

Pewien bloger napisał mi, że mnie nikt nie lubi, bo jestem „nadętym bufonem zapatrzonym w siebie i własną niepowtarzalność.” Normalnie chciałem się rozpłakać i zaprotestować, ale zażądał, bym się z nim nie kontaktował, więc cóż mogę zrobić? Mogę się wypłakać w Twoją klapę drogi czytelniku.

Zacząłem pisać, by podzielić się swoim nieszczęściem, gdy uświadomiłem sobie, że jednak znajdzie się choć jedna osoba, która mnie lubi, choć nie będę jej wymieniał z pseudonimu, bo może się okazać, że skażę ją na ostracyzm blogerów z tekstowiska. Potem zastanowiłem się, czy może być ktoś zapatrzony we własną powtarzalność i wyszło mi, że nie bardzo, więc ulżyło mi jeszcze bardziej.

Proponuję, by osoby lubiące mnie wpisywały się pod innymi moim wpisami. Tutaj zostawmy miejsce dla tych „wszystkich” co mnie nie lubią. Również tych, którzy nie lubią mnie z innych powodów niż to, że jestem bufonem. :)

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Nikt

“ Nikt mnie nie kocha
nikt mnie nie lubi
Igła i Sergiusz
chudzi i grubi”

ja tam pana lubię!

Wspólny blog I & J


Hm,

na początku, proszę poprawić literówkę w tagach:)

Co do lubienia, mnie tam jedynie wkurza niekiedy pana mentorskie (acz nie bufoniaste, bo zazwyczaj jednak uprzejme) pouczanie wszystkich dookoła (np. mnie za mój styl pisania czy za rzekomą nieznajomość polszczyzny, ostatnio to panu wytknąłem pod tekstem pana Katarzyńskiego)

Ale nie powiedziałbym, że pana nie lubię.

Ale ja w ogóle lubię ludzi często za ich wady:)

Na pewno na Tekstowisku było przynajmniej kilku blogerów, którzy mi działali na nerwy bardziej i wykazali się chamstwem dużym wobec mnie (czego panu nawet jakbym chciał, to bym nie mógł zarzucić)

Więc mogę lajknąć ten tekst:)

a ostracyzm?

Olać ostracyzm, znany jestem z gadania ze wszystkimi (choć od nauczki wiosną 2010 z prawie wszystkimi)


Panie Jacku!

To, że nikt mnie nie lubi, to też cytat. Po prostu komuś się pomieszało, spojrzenie z żabiej perspektywy z oglądem z lotu ptaka.

Dziękuję za dobre słowo i proszę pozdrowić Iwonę.


Panie Grzesiu!

Cóż mam powiedzieć? Jak zwykle wyraziłem się niejasno, bo mieli się tu wpisywać ci, którzy mnie nie lubią. :)
Co do literówki w tagu, to jest to łacina rzymska, a nie średniowieczna. „u” to wynalazek średniowiecza w czasach rzymskich nieznany. :)
Co do uwagi o Pańskiej znajomości polskiego, to przepraszam, bo było to zagranie nie fair. Moja wina. :(
Ludzi to podobno się kocha pomimo ich wady, a nie dla zalet.
Czasami to Pana bardzo lubię. Ten tekst o ostracyzmie jest prima sort.
Co do mądrzenia się, to zawsze mówię jedno. Jeśli ktoś ma argumenty, to może mnie przekonać. Problem polega na tym, że przekonanie o swojej słuszności nie jest argumentem dotyczącym meritum, więc jest traktowany przeze mnie jako niebyły, a jest to często jedyny argument adwersarzy. :(

Pozdrawiam


@Panie Jerzy

zdarza mi się z Panem nie zgadzać ale to nie znaczy, że Pana nie lubię. A zresztą, rozmawianie o lubieniu i nielubieniu na forach jest trochę dziecinne – wg mnie. To jakby dzieci w piaskownicy się musiały określać, kto jest brzydki a kto ładny, kogo się lubi a kogo nie.

Pozdrawiam.

************************
Kopię tunel.. .


Nie, no

jasno, jasno, tylko świadomie się nie zastosowałem, jak i JJ zresztą.

Poldku, a czy ta cała blogosfera to nie jest w dużej mierze dziecinada?
A nawet piaskownica i kłótnie o to, kto zabrał mi grabki, kto łopatkę, a kto sypnął piaskiem w oczy:)
Takie wrażenie mam od dawna.


Grześ

tecumseh

Poldku, a czy ta cała blogosfera to nie jest w dużej mierze dziecinada?
A nawet piaskownica i kłótnie o to, kto zabrał mi grabki, kto łopatkę, a kto sypnął piaskiem w oczy:)
Takie wrażenie mam od dawna.

Jak na mój gust, nie jest. Blogosfera, to konkretne tematy, konkretne rozmowy i konkretni ludzie. A ludzie sa różni, podobnie sa różne dyskusje i rozmowy-lepsze lub gorsze. Takie, że chce się do nich wracać i takie o których chce się zapomnieć. Mozna więc rzec, że jaka blogosfera taki bloger albo odwrotnie. Bo przecież blogosfera to ja i mój rozmówca lub komentator.. .

pozdr.

************************
Drążę tunel.. .


No tak,

blogosfera to ja i mój rozmówca, ja bywam dziecinny:), rozmówcy mniej, ale też się może zdarzyć.

Mnie te wszystkie odejścia, powroty, kasowanie, obrażanie się, podpisywanie wirtualnych apeli, rozłamy, koterie i frakcje internetowe, wojenki o nic często wydawały się dziecinne i śmieszne.

Acz masz rację, że bywa i mądrze i poważnie, i ciepło, i zabawnie, róznie, ale ogólnie nigdy nie uwierzę np. w to, że blogi to poważna alternatywa dla pracy/radia telewizji itd Albo że S24 to opiniotwórczy portal:)


Panie Staszku!

Dał się Pan sprowokować! Ja po prostu zacytowałem czyjąś wypowiedź na mój temat. Sam „powiedziałem” tej osobie, że mnie może nie lubić. Nie dodałem, że tak na mnie reagują z reguły osoby zaburzone. W odpowiedzi dostałem informację, że mnie nikt nie lubi. No to miałem materiał na notkę. :)

A blogosfera jest taka jak ludzie. Czasem rzeczowa i poważna, a czasem skupiająca się na plotkach, emocjach i innych niekoniecznie poważnych rzeczach. Zatem czasem sobie poważnie gawędzimy, a czasem pi…my od rzeczy. Tak jak w życiu. Bo Internet to tylko narzędzie komunikacji, takie jak każde inne.

Pozdrawiam


Panie Grzesiu!

Przecież wie Pan, że się nie gniewam za niesubordynację. Po prostu pokazuję jak trudna jest komunikacja między ludźmi. Bo taka prosta prośba o wpisywanie się tylko przez pewną grupę ludzi prowadzi do sytuacji, gdzie ci, którzy chcą się wpisać, muszą złamać zasadę wyłożoną wprost w notce.
Przecież mogłem w ciemno założyć, że tenże bloger nie będzie chciał komentować u mnie, skoro życzy sobie, bym ja nie komentował u niego. :)
Natomiast odnośnie opiniotwórczych mediów, to jak usłyszy Pan w jakiejś dyskusji argument, że tak jest napisane na Salonie24, to będzie musiał Pan uznać, że jest to medium opiniotwórcze.

Pozdrawiam


Chyba pora na...

niezgadzanie się ze sobą, oddzielone od nielubienia, a może nawet połączone z odrobiną sympatii. Ja to trenuję z Sz.P.Yassą i w mej ocenie to się udaje. A że po drodze należy rozwalić Tekstowisko – może i warto było???


Panie J.Sz.!

Ja nie chcę rozwalać tekstowiska! Ja lubię to miejsce spotkań i nie widzę powodu, by się na kogoś obrażać. Gdy dochodzę do wniosku, że kogoś nie przekonam, to proponuję podpisanie „protokołu rozbieżności” i mogę nadal z tym kimś rozmawiać na inne tematy. Ta notka powstała, bo zażyczono sobie, bym nie kontaktował się z adresatem prywatnej wiadomości ani nie komentował na blogu tej osoby, a równocześnie poczułem się zupełnie niezrozumiany. Zatem zrobiłem coś, czego mi nie zabroniono. Starałem się napisać na tyle ogólnie by nie ujawniać, kto był autorem tego żądania. Niemniej można to odkryć czytając najnowsze notki na tekstowisku.
Ja nie oczekuję, że wszyscy będą się ze mną zgadzać. Natomiast bardzo nie lubię, gdy posądza mnie się o brak dobrej woli, w sytuacji, gdy staram się najbardziej jak to możliwe. Oczywista prowokacja, jaką było przyjęcie generalizacji mojego adwersarza jest tak widoczna, że trudno mi uwierzyć, że ktoś może podejrzewać mnie, iż się przejąłem nią.
Niemniej miło, że poświęcił Pan czas na moje wypociny i zechciał Pan zostawić ślad po swojej wizycie. :)

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

ja wspomniałem POPRZEDNIE rozwalenie Tekstowiska. Teraz tylko dowiaduję się, że coś się rozpętuje, czy już dzieje, ale ja nieuważny jestem i nic nie zauważam.

Co ja pacze???


Panie Jerzy

powiem szczerze, że ja nie narzucam się nikomu – choć do mnie na pw nikt jeszcze nie napisał abym omijał szerokim łukiem jego blog.
Owszem, dała mi do zrozumienia abym to czynił jedna z tutejszych blogerek ale w dyskusji.

Czy jest w tym coś złego? Nie, każdy ma prawo do własnej intymności i wyboru sobie dyskutantów. Wszak w realnym życiu również nie ze wszystkimi się rozmawia tak samo wylewnie, a z niektórymi w ogóle.

Dobrą fukcja powinno być możliwość blokowania niemile widzianych blogerów – co prawda dla mnie ona jest zbyteczna, ale niektórym pewnie pomogłoby, gdyż nie musieliby pisać na pw albo otwartym tekstem dawać do zrozumienia, że dany “gość” jest persona non grata na blogu.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


Panie Staszku!

Nie rozumiemy się. Ja nie mam pretensji do nikogo, że ktoś nie chce ze mną się kontaktować. Ja po prostu nie mogłem zostawić pewnej sytuacji otwartej, bo uważam, że postąpiłbym nie w porządku. Jak zostałem poproszony o nie zostawianie śladów na blogu (i nie odzywanie się w poczcie prywatnej!), to jak mogłem spróbować wyjaśnić swoje stanowisko? Tylko pisząc notkę.

Ja nikogo nie usunąłem z mojego blogu i nie zamierzam tego robić. Owszem był jeden pan, którego ignorowałem. To jest jednak zupełnie co innego.

Natomiast możliwość blokowania zostawiania komentarzy powinna mieć jeszcze „wyższą” formę w postaci blokowania czytania wpisów. :) Nie wydaje się to Panu lekko absurdalne?

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość