dziękuję. Miło mi.
Obiło mi się o uszy, że ktoś w naszym kraju robi „pesto ze szpinaku”. A przecież jest jeszcze pokrzywa. Też jadalna. I zdrowa. Gdyby Pani Gretchen nie upierała się tak przy tej bazylii i zmieniła bazylię na pokrzywę lub szpinak, to nazwa „kryzysowe pesto à la Gretchen” byłaby jeszcze bardziej na miejscu.
A gdyby zamiast oleju kujawskiego dobrać smalcu, zieleninę, makaron, orzechy i czosnek zastąpić równie wartościową gotowaną kiełbasą i korniszonami, to byłoby „pesto à la Igła”.
Po wymieszaniu jednego z drugim otrzymamy „pesto à la Tekstowisko”.
Smacznego
Pani Delilah,
dziękuję. Miło mi.
AnCz -- 03.03.2009 - 15:26Obiło mi się o uszy, że ktoś w naszym kraju robi „pesto ze szpinaku”. A przecież jest jeszcze pokrzywa. Też jadalna. I zdrowa. Gdyby Pani Gretchen nie upierała się tak przy tej bazylii i zmieniła bazylię na pokrzywę lub szpinak, to nazwa „kryzysowe pesto à la Gretchen” byłaby jeszcze bardziej na miejscu.
A gdyby zamiast oleju kujawskiego dobrać smalcu, zieleninę, makaron, orzechy i czosnek zastąpić równie wartościową gotowaną kiełbasą i korniszonami, to byłoby „pesto à la Igła”.
Po wymieszaniu jednego z drugim otrzymamy „pesto à la Tekstowisko”.
Smacznego