Naczelnik się w mlodości tlukl jak glupek jakiś, jego wielki antagonista spokojnie i cynicznie tworzyl kolejne struktury i konstrukcje. Jeden jest symbolem Niepodleglości i Wielkości (choć dla niektórych – zdrajcą i lewakiem, a jakże), drugiego rozmaite czopy wyzywają dzisiaj od antysemitów i faszystów.
Ich trumny dlugo jeszcze rządzily Polską, jeśli wierzyć naczelnemu Kultury.
Co ważniejsze – przyjazd do Warszawy 10 listopada czy podpisanie pokoju w Wersalu?
No cóż,
Naczelnik się w mlodości tlukl jak glupek jakiś, jego wielki antagonista spokojnie i cynicznie tworzyl kolejne struktury i konstrukcje. Jeden jest symbolem Niepodleglości i Wielkości (choć dla niektórych – zdrajcą i lewakiem, a jakże), drugiego rozmaite czopy wyzywają dzisiaj od antysemitów i faszystów.
Ich trumny dlugo jeszcze rządzily Polską, jeśli wierzyć naczelnemu Kultury.
Co ważniejsze – przyjazd do Warszawy 10 listopada czy podpisanie pokoju w Wersalu?
Czyż to nie glupie pytanie?
pozdrawiam refleksyjnie…