może sobie Pani pisać o czym Pani chce. Moim zdaniem o niemożliwościach pisać nie warto, ale to jest wolny kraj, a pisanie o karze głównej, choć bezsensowne (bo jej nikt nie przywróci) bardzo jest popularne.
Wejście Pani w ten nurt popularnej literatury fantastycznej może być dla niego albo zabójcze, albo ozdrowieńcze. Czekam w drżeniu.
A już w ujęciu socjologicznym? No proszę proszę... Może Pani jakieś książki polecić?
Ale lepiej nie, bo to mogłoby osłabić wymowę tekstu, zwłąszcza, że Pani lubi różne trudne słowa, które mogą zniechęcić potencjalnych zwolenników. No.
Co zaś do meksyckiej kuchni to ja mam odwrotnie. Choć lubię wina z Baja California, to mam wrażenie, że Pani nie wina lubi pić, tylko wspomina o tym, co to ja tego nigdy nie piłem. To jest ciekawa luka w geograficznym rozkładzie mojego spożycia. Musze się kiedyś zastanowić, skąd się to wzięło…
Grześ się obraził? Ciekawe. Zwłaszcza zaś ciekawe czym?
No ale skoro Pani tak twierdzi, to może i fakt.
Czarne się, nad moją spolegliwą głową, chmury zbierają, Pani Pino.
Pan Merlot już publicznie pisze o frakcji własnej, która mnie zwalcza. Wyjrzę zatem przez okno, czy mogę spokojnie z domu wychodzić.
Proszę bardzo, Pani Pino,
może sobie Pani pisać o czym Pani chce. Moim zdaniem o niemożliwościach pisać nie warto, ale to jest wolny kraj, a pisanie o karze głównej, choć bezsensowne (bo jej nikt nie przywróci) bardzo jest popularne.
Wejście Pani w ten nurt popularnej literatury fantastycznej może być dla niego albo zabójcze, albo ozdrowieńcze. Czekam w drżeniu.
A już w ujęciu socjologicznym? No proszę proszę... Może Pani jakieś książki polecić?
Ale lepiej nie, bo to mogłoby osłabić wymowę tekstu, zwłąszcza, że Pani lubi różne trudne słowa, które mogą zniechęcić potencjalnych zwolenników. No.
Co zaś do meksyckiej kuchni to ja mam odwrotnie. Choć lubię wina z Baja California, to mam wrażenie, że Pani nie wina lubi pić, tylko wspomina o tym, co to ja tego nigdy nie piłem. To jest ciekawa luka w geograficznym rozkładzie mojego spożycia. Musze się kiedyś zastanowić, skąd się to wzięło…
Grześ się obraził? Ciekawe. Zwłaszcza zaś ciekawe czym?
No ale skoro Pani tak twierdzi, to może i fakt.
Czarne się, nad moją spolegliwą głową, chmury zbierają, Pani Pino.
Pan Merlot już publicznie pisze o frakcji własnej, która mnie zwalcza. Wyjrzę zatem przez okno, czy mogę spokojnie z domu wychodzić.
O pojechać na Ochotę, to nawet marzyć nie mogę.
Z drugiej strony – nie wybierałem się.
Lękliwie pozdrawiam
yayco -- 10.01.2009 - 09:41