nie chciałem tego opisywać w okolicach Brodna, ale kilka lat temu zdarzyła mi się dziwna historia.
Najpierw mnie rozbolał brzuch. Potem zacząłem się wić z bólu. Temperatura skoczyła na 40.
Nie muszę się borykać z publiczną służbą w takich sprawach.
Karetka przyjechała szybko i bez gadania.
Nic nie stwierdzono.
Tyle że ja w zasadzie coraz mniej żyłem. Pociłem się zimnym potem i coś tam jęczałem.
Znieśli mnie te parę pięter do karetki i w karetce mi przeszło.
Więc już trochę bardziej dla prędkości, niż z potrzeby, włączyli lampki i syrenę i sobie pojechaliśmy kawałek. Dość daleko, ale mnie się nie śpieszyło.
W przychodni zrobiono mi co się dało: EKG i inne takie, co ja nie wiem jak się nazywają. Prześwietlenie, USG i co tam mieli.
Zajęło im to z godzinę. Nic nie znaleźli.
Do tej pory nie wiem, czemu zacząłem zdychać.
Podobno najbardziej podejrzany był zimny sok pomarańczowy.
Obawiam się, że czekając na normalne pogotowie bym zdechł.
Panie Arturze,
nie chciałem tego opisywać w okolicach Brodna, ale kilka lat temu zdarzyła mi się dziwna historia.
Najpierw mnie rozbolał brzuch. Potem zacząłem się wić z bólu. Temperatura skoczyła na 40.
Nie muszę się borykać z publiczną służbą w takich sprawach.
Karetka przyjechała szybko i bez gadania.
Nic nie stwierdzono.
Tyle że ja w zasadzie coraz mniej żyłem. Pociłem się zimnym potem i coś tam jęczałem.
Znieśli mnie te parę pięter do karetki i w karetce mi przeszło.
Więc już trochę bardziej dla prędkości, niż z potrzeby, włączyli lampki i syrenę i sobie pojechaliśmy kawałek. Dość daleko, ale mnie się nie śpieszyło.
W przychodni zrobiono mi co się dało: EKG i inne takie, co ja nie wiem jak się nazywają. Prześwietlenie, USG i co tam mieli.
Zajęło im to z godzinę. Nic nie znaleźli.
Do tej pory nie wiem, czemu zacząłem zdychać.
Podobno najbardziej podejrzany był zimny sok pomarańczowy.
Obawiam się, że czekając na normalne pogotowie bym zdechł.
Przez sok pomarańczowy.
Pozdrawiam
yayco -- 31.10.2008 - 23:01