Zauważyłem, że jesteś Jachoo, a nie Jahoo tuż po wysłaniu ostatniego komentarza, ale czasu już nie dało się cofnąć, aby poprawić.
Przpraszam za ironiczny ton, ale taki mi się już nauczył i inaczej chyba nie potrafię. Ale nie mam złych intencji. Tylko pozornie może to tak wyglądać.
Twój optymizm poznawczy jest rozbrajający. Jednak life nie jest taki prosty. Nie ma determinacji w postępie. Równie dobrze może on zatrzymać się w pół drogi i zawrócić jeśli mu się nie pomaga. Dlatego trzeba go pielęgnować i nie pozwalać na to, aby się zachwaszczał.
Ja zbyt wielkiego pola do eksperymentowania nie widzę. Eksperymentować z zabezpieczeniami? Sporo dzieci przysżłoby na świat metodą prób i błędów. Albo eksperymentować z ochroną przeciw HIV? Ktoś już wcześniej kamasutrę napisał. Twój pogląd dotyczący nawarstwiania się więdzy podlatuje jakimś szamanizmem. Ot z dziada pradziada, na nuka prawnuka i tak osiągniemy raj tu na ziemi. Nawet jeśli odkryć by prawidłowość przyrostu wiedzy, rozwoju kultury możnaby dokłądnie wyznaczyć rok, w którym zapukamy do bram Arkadii. A wtedy, może nawet ktoś jakiś wielki skok by zrobił, żeby było szyciej….
Nauka jest czymś co wychodzi poza możliwość doświadczenia jednego człowieka. Nawarstwia się, ale nie dzięki ludowym ustnym przekazom i bajaniu dziadów, tylko przez systematyzację, archiwizację i jej kompetentne przekazywanie. Do tego ostatniego powinna służyć szkoła. To nie dziad pradziad przez ustne podania wyprodukował Volvo, ani nie zbudował Carrefoura. To systematyczna solidna wiedza zbudowała samochody.
Spróbój też spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Katolicyzm jest procesem. Jest produktem historii, że tak brzydko powiem. Narodził się, miał swoje lepsze i gorsze czasy, ewoluował, zniemiał się. Kiedyś zaakceptuje również wychowanie seksualne, podobnie jak zaakceptował to, że kobiety mają duszę, co przez jego pierwsze 700 lat było nie do pomyślenia. Nie może on również być kagańcem. Etyka katolicka nie jest etyką jedyną i jedynie słuszną. Rozumiem, że jako katolik możesz nie rzyczyć sobie wysłuchiwaina o kwestiach lóżkowych. Ale musisz również zrozumieć, że są ludzie, którzy nie podzielają twojej wiary, albo są o wiele mniej w niej ortodoksykni. Dla nich sex nie jest tylko rozmnażaniem się.
Jachoo:
Zauważyłem, że jesteś Jachoo, a nie Jahoo tuż po wysłaniu ostatniego komentarza, ale czasu już nie dało się cofnąć, aby poprawić.
Przpraszam za ironiczny ton, ale taki mi się już nauczył i inaczej chyba nie potrafię. Ale nie mam złych intencji. Tylko pozornie może to tak wyglądać.
Twój optymizm poznawczy jest rozbrajający. Jednak life nie jest taki prosty. Nie ma determinacji w postępie. Równie dobrze może on zatrzymać się w pół drogi i zawrócić jeśli mu się nie pomaga. Dlatego trzeba go pielęgnować i nie pozwalać na to, aby się zachwaszczał.
Ja zbyt wielkiego pola do eksperymentowania nie widzę. Eksperymentować z zabezpieczeniami? Sporo dzieci przysżłoby na świat metodą prób i błędów. Albo eksperymentować z ochroną przeciw HIV? Ktoś już wcześniej kamasutrę napisał. Twój pogląd dotyczący nawarstwiania się więdzy podlatuje jakimś szamanizmem. Ot z dziada pradziada, na nuka prawnuka i tak osiągniemy raj tu na ziemi. Nawet jeśli odkryć by prawidłowość przyrostu wiedzy, rozwoju kultury możnaby dokłądnie wyznaczyć rok, w którym zapukamy do bram Arkadii. A wtedy, może nawet ktoś jakiś wielki skok by zrobił, żeby było szyciej….
Nauka jest czymś co wychodzi poza możliwość doświadczenia jednego człowieka. Nawarstwia się, ale nie dzięki ludowym ustnym przekazom i bajaniu dziadów, tylko przez systematyzację, archiwizację i jej kompetentne przekazywanie. Do tego ostatniego powinna służyć szkoła. To nie dziad pradziad przez ustne podania wyprodukował Volvo, ani nie zbudował Carrefoura. To systematyczna solidna wiedza zbudowała samochody.
Spróbój też spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Katolicyzm jest procesem. Jest produktem historii, że tak brzydko powiem. Narodził się, miał swoje lepsze i gorsze czasy, ewoluował, zniemiał się. Kiedyś zaakceptuje również wychowanie seksualne, podobnie jak zaakceptował to, że kobiety mają duszę, co przez jego pierwsze 700 lat było nie do pomyślenia. Nie może on również być kagańcem. Etyka katolicka nie jest etyką jedyną i jedynie słuszną. Rozumiem, że jako katolik możesz nie rzyczyć sobie wysłuchiwaina o kwestiach lóżkowych. Ale musisz również zrozumieć, że są ludzie, którzy nie podzielają twojej wiary, albo są o wiele mniej w niej ortodoksykni. Dla nich sex nie jest tylko rozmnażaniem się.
Pozdrawiam
ezekiel -- 04.06.2008 - 19:59