Masz rację: tak często prześmiewane przez grupy kabaretowe sytuacje w stylu “córko masz już 22 lata – powinnaś wiedzieć, ze jak dwa ptaszki… nie to zły przykład… więc kiedy pszczółka”... ja rozumiem. Więc właśnie chce apelować: nie wprowadzajmy “Edukacji Seksualnej” – uświadommy rodziców, że trzeba rozmawiać!!! Wiedza się będzie z pokolenia na pokolenie zwiększać. Jak naszym rodzicom nikt nie powiedział, to niech powiedzą nam tylko to co wiedzą. Potem my powiemy swoim dzieciom To i więcej… i tak dalej!
Trzepak – bardzo mi się to określenie podoba! I owszem: owa wiedza jest dziurawa, składa się z tego, co się zasłyszało przypadkiem lub od starszych kolegów, najczęściej jest to wiedza wulgarna! Ale tak nie musi być. Jak nauczyciel powie człowiekowi (czyli istocie ludzkiej dowolnej płci!!!) jak jest zbudowany aparat płciowy mężczyzny i kobiety, reszty może się dzieciak dowiedzieć od rodziców, tak jak ja!
Przykro mi, że w wypowiedzi o tysiącach lat (czy tam setkach tysięcy) nie widzisz, że w tych tysiącach znajduje się też ostatnie 2000 lat. A wspominam w tekście, że Żydzi traktowali Płciowość jak świętość! I słusznie! I nie mieli zajęć z Edukacji Seksualnej, a mimo to się rozmnażali i nie był to “zwierzęcy sex” a’ la Prehistoria…
Napisałem tak, żeby zrozumiał nawet największy przygłup. Masz rację, jest to zdanie niesmaczne, ale tak mi jakoś do głowy przyszło, że to każdy zrozumie. Masz rację – człowiek to istota nadzwyczajna, która jednak mimo to ma przede wszystkim przeżyć i się rozwinąć. I wierzaj mi, że Seks nie służy tylko przyjemności – wręcz przeciwnie przyjemność jest poniekąd skutkiem ubocznym rozmnażania. I człowiek uprawia seks po to, aby się rozmnażać, a rozmnaża się po to, aby przeżyć! I dlatego właśnie wcale nie potrzebuje edukowania, bo jest tak skonturowany, że wiedzę “jak TO się robi” posiada instynktownie.
Pozdrawiam Radośnie
Od czego by zacząć?
Masz rację: tak często prześmiewane przez grupy kabaretowe sytuacje w stylu “córko masz już 22 lata – powinnaś wiedzieć, ze jak dwa ptaszki… nie to zły przykład… więc kiedy pszczółka”... ja rozumiem. Więc właśnie chce apelować: nie wprowadzajmy “Edukacji Seksualnej” – uświadommy rodziców, że trzeba rozmawiać!!! Wiedza się będzie z pokolenia na pokolenie zwiększać. Jak naszym rodzicom nikt nie powiedział, to niech powiedzą nam tylko to co wiedzą. Potem my powiemy swoim dzieciom To i więcej… i tak dalej!
Jachoo -- 04.06.2008 - 18:56Trzepak – bardzo mi się to określenie podoba! I owszem: owa wiedza jest dziurawa, składa się z tego, co się zasłyszało przypadkiem lub od starszych kolegów, najczęściej jest to wiedza wulgarna! Ale tak nie musi być. Jak nauczyciel powie człowiekowi (czyli istocie ludzkiej dowolnej płci!!!) jak jest zbudowany aparat płciowy mężczyzny i kobiety, reszty może się dzieciak dowiedzieć od rodziców, tak jak ja!
Przykro mi, że w wypowiedzi o tysiącach lat (czy tam setkach tysięcy) nie widzisz, że w tych tysiącach znajduje się też ostatnie 2000 lat. A wspominam w tekście, że Żydzi traktowali Płciowość jak świętość! I słusznie! I nie mieli zajęć z Edukacji Seksualnej, a mimo to się rozmnażali i nie był to “zwierzęcy sex” a’ la Prehistoria…
Napisałem tak, żeby zrozumiał nawet największy przygłup. Masz rację, jest to zdanie niesmaczne, ale tak mi jakoś do głowy przyszło, że to każdy zrozumie. Masz rację – człowiek to istota nadzwyczajna, która jednak mimo to ma przede wszystkim przeżyć i się rozwinąć. I wierzaj mi, że Seks nie służy tylko przyjemności – wręcz przeciwnie przyjemność jest poniekąd skutkiem ubocznym rozmnażania. I człowiek uprawia seks po to, aby się rozmnażać, a rozmnaża się po to, aby przeżyć! I dlatego właśnie wcale nie potrzebuje edukowania, bo jest tak skonturowany, że wiedzę “jak TO się robi” posiada instynktownie.
Pozdrawiam Radośnie