Jak tu być zdrowym.... .

Dzisiejsza notka będzie o wszystkim i o niczym. Moze w trakcie jej pisania się urodzi jej temat.

Dziś po przeszłotygodniowym leczeniem się aspiryną, czosnkiem, i innymi noramlnymi specyfikami musiałem pójść do lekarza gdyż sraciłem wiarę w wyleczenie się czyms co antybiotykiem nie jest.
No i stalo się, dostałem antybiotyk i na 5 dni zostałem uziemiony w domu. Chciaż mam nadzieję, ze w środę wieczorem się podniosę i we czwartek pójde do pracy bo przecież na “rachunek za internet” trzeba zarobić, :-)))

Wogóle tej zimy jest kiepsko wszyscy u mnie w domu już chorowali – a najgorzej ma moja zona która jest w ciąży. Antybiotyk tylko w ostateczności ale do tej pory jeszcze nie. Moze jutro pójdzie do lekarza po antybiotyk… . Grypa, panie dziejku u nas na całego. Całe szczęście, że dzieci zostały wyleczone zanim za nas się wzieła.. .

Niedawno(gdy byłem jeszcze zdrowy) oglądałem albo na discowery albo na animal planet fajnby film o drzewach w puszczy amazońskiej i o pewnej ich symbiozie z grzybami.

Nie pamiętam o jaki gatyunek chodziło ale o strasznie długowieczne drzewo. Otóz okazało się, ze ową długowieczność zawdzięcza nie samemu sobie( to drzewo) ale grzybom, które zagnieżdżają się głęboko w ziemi, jednym końcem “chwytają za korzeń tego drzewa” a drugim zasysają rózne pokarmy mineralne które dostarczają właśnie temu drzewu czyniąc je długowiecznym.
Zapyta ktoś jaki mają interes te grzyby aby utrzymywać przy życiu te stare drzewa. Otóż okazuje się, że drzewa odwdzięczają się grzybom w ten sposób, ze pozwalaja im odżywiać się substancją jaka zawarta jest w ich liściach.

W ten sposób drzewa żyją dłuuugoo a grzybki maja się dobrze.

No i powiedz sam czytelniku, czy nie fajnie jest ułożony ten swiat. Dla mnie ta symbioza to taki dar losu obrazujący działani Opatrzności. Jeśli ktoś ma by długowieczny to i w lisciach stwórca przewidzi substancję aby mu to umozliwiły… – znaczy stworzy grzyby które będą nimi zainteresowane. A najciekawsze jest to skąd gryzby wiedzą co ejst na powierzchni skoro nigdy nie były… ????hehhe.

I tak sobie myślę, ze Opatrzność działa podobnie wobec człowieka który nie poapda w pesymizm ale jest otwarty na jej działanie. Ilekroć wierzę w pomoc Opatrzności w sytuacji sprawiających lęk i niepewność, tylekroć otrzymuję.

Pamietam gdy jadąc z Wrocławia do Przeworska wysiadłem w Krakowie aby sobie pobyć w pieknym mieście. W pociąg do Przeworska wsiadłem po 22.00 – ale okazało się, że mój bilet konczy swoja ważność o północy.
Podszedłem do kasy aby zapytać co w tej sytuacji. Okazało się, że muszę kupić. Alę sęk w tym, że nie miałem tyle kasy… .

Więc sobie westchnąłem do Opatrzności i wsiadłem do pociągu.

Po północy zapukał do przedziału konduktor, powiedział dobry wieczór, chciał zapalić świadtło ale akurat w tym przedziale nie działało…. – UPS ale przypadek. Zapytał więc czy było sprawdzane. Ja odparłem, że było – wszak na trasie był kasowany kilka razy. WIec poszedł dalej.

Udało się. jak trzeba zadziałać nawet spalona żarówka w przedziale nie spaliła się przypadkiem.

Opatrzność kocha “potrzebujących”.

p.s.
Właściwie potrzebują zdrowia. ja i moja żona. mam nadzieję, że już nie długo bęzie zdrowo. Mi zas pozostaje się glowić dlaczego choroba “Została zesłana”... – chyba nie po to aby tę notkę napisać ?

Pozdrawiam popijając gorącą herbatką z cytrynką z ciepłego łóżeczka z laptopem na kolanach. Tekstowisko i net przydają się w chorobie…. .

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm..

Co tu ma do rzeczy opatrzność/, drzewa i grzyby.
Pomijam też twój, Poldku, brak kasy.
Ten brak, to każdy ma, nawet taki jak Kulczyk przy zakupie Orlenu.

Wedle mnie to jednak grzech był.

Nie kradnij.

I mimo, że uśmiecham się pod wąsem, to poważnie gadam.

Bo to dla mnie jest jednakowo idiotyczne myślenie, jak te, jak i inne:

- podziękujmy Panu za dzisiejsze śniadanie – to za musztardę do parówek też, no bo jak by nie było musztardy ( albo keczapu, do woli ), to wina Panabocka, czy mamusi, która zapomniała? – Idąc dalej: żarówka się przepaliła, dziękujmy Panubocku, że w szufladzie zapasowa? – Albo: tydzień jeździłem na gapę, dziś wykupiłem miesięczny i akurat dzisiaj kontrol, dzięki Panubocku mnie ogarnęła.
I nie zapłaciłem.

Ja wbrew pozorom ani się śmieję, ani kpię.

Pytam się, dokąd interwencja Panabocka sięga?
Czy do musztardy też?


Igła

mój bilet obejmował całość zaplanowanej trasy lecz szkopuł polegał na tym, że zabrakło 2 godzin aby się zmieścić w regulamminowym czasie.
Myślę, ze moglem liczyc na okoliczności łagodzące co nie zmienia faktu, że litera prawa była taka, że bilet stracił ważność mimo opłacenia całej trasy.

Natomiast co do Opatrzności – Opatrznośc działa na tyle na ile jej pozwalasz. A właściwie na ile pozwalasz sobie z jej dobrodziejstw skorzystać – to taka moja prywatna teoria.

pozdr.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


No wlaśnie..

nie masz gotowej odpowiedzi, takiej z Pisma którą mógłbyś zacytować albo z braku odpowiedniego cytatu, na PO zwalić.

Otóż, wszystkie, wyżej wymienione przykłady zaczerpnąłem z życia.
Własnego, żeby nie było.

I teraz proszę Opatrzność aby znowu przedłużyła mi bilet oraz pluję musztardą Dijon, która ewidentną, smakową pomyłka jest.
Czy tak?

Więc ponawiam pytanie.
Dokąd sięga Opatrzność i modlitwa.

Do idei?
Do zasad?
Do rozumu?

Czy do smaku musztardy?

I własnymi słowami proszę.
Cytaty będę olewał.


Tobie i żonie

dużo zdrowia Poldku :)
no całej reszcie Twojej Rodziny ma się rozumieć :))


Igło

no dobrze Igło. Działania Opatrzności są rozumne i dla Dobra człowieka. A natura jej działania jest taka, że potrafi z tego co jest złe wyprowadzić dobro.

Dajmy na to, ja dziś leżę w łóżku i nie chodzę do pracy ale dzięki temu zrobię coś ważnego czego bym nie zrobił gdybym był zdrowy… . Nie o to chodzi, że Bóg zsyła mi chorobę, gdyż ona może być wynikiem mojej głupoty: chodzeniem bez czapki po mrozie, kiepskie ubieranie się w zimie, itd. ale o to chodzi, ze leżąc w łóżku zrobiłem – wpadłem na coś genialnego – usłyszałem to co On mi podpowiadał od miesięcy, ale ja bylem pochłonięty pracą aby to usłyszeć. W chorobie to co innego – inaczej słychać.

Nie wszystko co jest na świecie jest darem opatrzności ale ona potrafi z tego co naświecie jest wyprowadzić dobro. Innymi słowy, sądzę, że Opatrzność nie ma granic jest sposobem działania Pana Boga wobec człowieka. A celem niej jest dobro człowieka. To oznacza, że czasem człowiek może być poddany próbie – czemuś nieprzyjemnemu(np. skosztować kiepskiej musztardym), po to aby mógł otrzymac większe dobro – zaczął wreszcie szukać znakoimitej musztardy a nie zadowalać się byle jaką.

Pzdr.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Marku

dziękuję!

Mam nadzieję, że choroba się rychło wyprowadzi z naszego domu.

Pozdrawiam.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


>Poldku

Tobie i Żonie życzę dużo zdrowia, zwłaszcza Jej, gdyż potrzebuje go dla dwojga.

Kiedy po raz kolejny zostaniesz tatą?


Delilah

:-)) Tatą już jestem – tak wynika z “szalenstw” tego małego dzieciątka, które – jak się schowa za kregosłupem mamy – to ona zwija sie z bólu w rulonik.

A tak na poważnie, w wielkim tygodniu chyba w czwartek przypada ten wielki dzień, :-))))

Ciekaw jestem jak niewiem co czy chłopak czy dziewczyna – na USG nie chce się objawić więc mamy jeszcze przed sobą miłą wiadomość. :-))

A bardzo mi szkoda mojej Kasi gdyż, nie może zażywać antybiotyków co przy ponad tygodniowej kuracji i małym efekcie jest bardzp uciążliwe. Jutro ją zawożę do lekarza – chyba na antybiotyku się skończy… . Może mały bobas jakoś przezyje tę kurację.... .

Dzięki za zyczenia. Pozdrawiam!

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Jeżeli to choroba, Poldku

powoduję, że zamiast pieprzyć zaczynasz gadać jak człowiek, to ja ci wybaczam i zdrowia życzę oraz czepiać się przestaję.
Na razie.
A żonce przede wszystkim, bo ona pod ciśnieniem jest.

Co tam jej lekarz przepisze to i pewnie pomoże.
Ale czosnek, cebula, miód, sok malinowy, napar lipowy w dużych ilościach, na pewno jej i maluchowi na pewno nie zaszkodzą.
No..


Poldku,

ty zdrowiej, a nie przed komputrem wysiaduj:)
A i pozdrów żonę.
A jak nie bierzesz jakichś antybiotyków czy za dużo leków, to na chorobę grzańca polecam.
(A jednak bierzesz, więc może nie)

Choc kolega ostatnio po dwutygodniowym leczeniu stwierdził, że musze się z nim napić, bo jedyne co mu pomoże, to już nie żadne antybiotyki, a kieliszek czegoś mocnego.

A w ogóle taki czas, że wszyscy chorują, w domku u mnie też o chorego tatę dbać muszę.

Mam nadzieję, że ja nie zachoruję, bo za dwa dni wyprawa mnie czeka w dal i w nieznane:)

pzdr

P.S. Podobały mi się twoje komentarze u Jacka Ka pod tekstem “Migawki”.
nawet mnie momentami miło zaskoczyłeś.


Igło

igla

powoduję, że zamiast pieprzyć zaczynasz gadać jak człowiek, to ja ci wybaczam i zdrowia życzę oraz czepiać się przestaję.
Na razie.
A żonce przede wszystkim, bo ona pod ciśnieniem jest.

co tak szybko passujesz… , w chorobie to nawet chetnie wejdę “na ring” do potyczki z Igłą, :-)))
Mam dużo czasu, :-))

Ale czosnek, cebula, miód, sok malinowy

nie zadziałało, a właściwie zadziałało ale w piatek blyskawiczny kaszel, nos zatkany i “od nowa polska ludowa”.

napar lipowy w dużych ilościach,

masz na myśli herbatkę z lipy – taką mocną? U nas w domu wirus się pałęta po kątach od grudnia. Najpierw dwaj dzieciaki na zmianę, potem po świętach od nowa, potem ja, potem żona. A teraz razem i jeszcze teśiowa padła. Ostał się tylko teść – na szczęście lekarz, :-)))))

p.s.
Fajnym specyfikiem jest VapoRup do inhalacji lub nacierania – znakomicie wygrzewa, pachnie i wogóle… – jako wspomaganie działania medykamentów.

MOja świętej pamięci ciocia to keidys bański stawiała, ale teraz kto ci je postawi…. . O dziwo, lekarze zalecaja bańki – nie ufają Kopaczowej chyba, :-))))

Pozdr.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Grześ

tecumseh

ty zdrowiej, a nie przed komputrem wysiaduj:)

kiedy mi się nudzi… (nie mylic z wymiotami)

A jak nie bierzesz jakichś antybiotyków czy za dużo leków, to na chorobę grzańca polecam.
(A jednak bierzesz, więc może nie)

Piłem i pigwówkę i orzechówkę z hernatą i bez – nic nie daje. Moze za mało, :-))))
MOżna pić alkochol nawet przy antybiotykach ale etanol otępia jego działanie. Wiec aby zadziałał skuteczniej nie powinno się pić.

Choc kolega ostatnio po dwutygodniowym leczeniu stwierdził, że musze się z nim napić, bo jedyne co mu pomoże, to już nie żadne antybiotyki, a kieliszek czegoś mocnego.

Jak to mówią “każda okazja jest dobra” gdy się chce napić. A tak na serio, to pewnie człowieka mu trza a nie antybiotyku. :-))

Mam nadzieję, że ja nie zachoruję, bo za dwa dni wyprawa mnie czeka w dal i w nieznane:)

ciężka sprawa gdyż epidemia jest w Polsce to tylko kwestia czasu. ale póki czas się ciesz, żeś sprawny.

Podobały mi się twoje komentarze u Jacka Ka pod tekstem “Migawki”.
nawet mnie momentami miło zaskoczyłeś.

Widzę, że lubisz jak trzech ortodoksyjnych Katoli się ścina, :-))) Ostatnio mam gorączkę więc wydziwiam, ale to pewnie minie. Nawet Igła pisze, że po ludzku w chorobie zaczynam pisać. Co też te lekarstwa z człowiekiem potrafią zrobić!

Pozdrawiam.
************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Ano, fakt,

jak się dorosłym jest, to już frajdy z chorowania nie ma, nie to co w dzieciństwie, wolne od szkoły, opieka rodziców, nic nie robiło się a ile książek przeczytało.

Co do picia, widać za mało:)
No właśnie ostatnio mnóstwo osób choruje, dziwne.
A może i nie.
Ale ja zmykam w cieplejsze okolice w czwartek (przynajmniej tak mi donoszą, że tam cieplej, więc może będzie okej)

E tam, nie tyle, że trzech katoli, ale trzech fajnych katoli, no:)
Wiesz, Odysa i Rafała to ja od zawsze czytam z przyjemnością, ciebie też, choć czasem przez formę nie mogę się przegryźć, czy z powodu stylu i języka czy z powodu, że niekoniecznie wszystko czaję.
Ale tam gadałeś podobnie do tego, co ja myślałem.

A Igłą to ty się nie przejmuj, w sumie Igła szanowny to dogryzać lubi wszystkim no.
Acz fajny z niego gość, no.
Mam wrażenie takie.

pzdr


poldku zdrowiej

Ja też mam szpital od Nowego Roku. Objawiło się, że jestem chory na cos innego. Ja chciałem już do pracy wrócić. Jak wróciłem to żałowałem tych idiotycznych zachcianek :)

Zdrowia dla żony i pociechy bawiącej się w ciuciubabkę. Czyżby do trzech razy sztuka??


Piotrze

a dziękuję, nie wiem do ilu sztuka, :-)))
Narazie do trzech, a właściwie jak byłyby blixniaki to też dobrze byłoby. :-)))

p.s.
Jak wyzdrowieję to na tekstowisku mnie za często nie będzie.

Pozdrawiam!

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Grześ

ja Igły “się nie boję” bo nieszkodliwy jest. Chociaż czasem “ciśnienie” potrafi podnieść. :-))) Pamiętam jego kilka tekstów jeszcze z salonu – takich starodawnych, kojarzących się z moją wioską na podkarpaciu.

A co do mojego stylu, w sredniaku z wypracowań miałem zawsze słbe truje… – kiepsko było. Ale jak spiewał Stuhr: “ja się wcale nie chwalę....”. :-)))

A z Katolami to różnie, “co jeden to lepszy..” , :-)))
Jak mawiała babcia mojej żony: “wszyscy chorzy, a umierać nie ma komu….”, :-)))

Pozdrawiam.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Zdrowia, zdrowia Poldku,

to taka pora, u nas w domu “szpital” zaczął się przed świętami i trwał w
ich trakcie (z małymi przerwami).
Tylko ja nie chorowałam (złego diabli nie biorą? :)
Oby jak najszybciej minęło u Was.

pozdrawiam serdecznie

ps. w sprawie działań opatrzności to zgadzam się z tobą że czasem nie do prześledzenia i zrozumienia dla człowieka są jej drogi.
Najodpowiedniejsze się zdaje robić wszystko co w naszej mocy i prosić o
bożą moc tam gdzie nasza nie działa.


Dzięki Bianko

jestem 3 dzień na antybiotyku i mam nadzieję, że wyliżę się niebawem. Moja żona również. Na antybotyk załapał sie też nasz najmlodszy a zdrowy jest nasz najstarszy.

Stan zdrowych i chorych zmienia się u nas jak kursy alcji na giełdzie.

Ech, jakoś damy radę. Musimy!

Opatrzność przecież nie śpi bo człowiekiem nie jest, :-))))

Pozdrawiam.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Eh,

z wyprawy nic, z moim gardłm jest źle jak nigdy chyba.
Kurde, co za chamstwo, jak nie choruję przez 3 lata, to akurat muszę teraz…
Zresztą zaraz tekst napiszę dołujący o tym, zapraszam.


Grzesiu

Ty się kuruj, a nie dołuj
No i… 3maj się dzielnie :)
c’est la vie


Subskrybuj zawartość