Oddajmy sobie nasze okna

Napisałam kiedyś tekst „Oddajcie mi moje słowa”.* Dziś przeczytałam w Wyborczej świetny tekst Kai Pawełek o owinietych reklamami warszawskich domach z zaklejonymi oknami, które zarabiaja na remont kamienic, zatytułowany: „Oddajcie nam nasze okna”.
http://wyborcza.pl/1,75515,5297092,Oddajcie_nam_nasze_okna.html?nltxx=96...

Poczułam duchowe powinowactwo. Ucieszyłam się. A potem domyślałam rzecz do końca i stwierdziłam, że tekst powinien być zatytułowany nieco inaczej: „Oddajmy sobie nasze okna”.

Bo to my sami płacimy za te reklamy. Płacimy, kiedy kupujemy reklamowane produkty. Cena produktu kalkulowana jest tak, żeby producent mógł pozwolić sobie na kampanię reklamową. Wymyśla te reklamy i projektuje kampanie reklamowe armia pracowników agencji reklamowej. Kolejni ludzie produkują spoty radiowe i telewizyjne oraz bilbooardy i bannery – także te owijające kamienice. Następni są zaangażowani do wyklejania bilboardów i owijania budynków winylową siatka z reklamą. To tak z grubsza.

Producent reklamowanego na tych reklamach czegoś byłby głupkiem, gdyby chciał z własnej pensji opłacać taką armię ludzi.

Głupkiem nie jest. Opłaca ich z naszych pieniędzy, które zostawimy mu w sklepowych kasach, kupując te cholerne mało potrzebne do szczęścia rzeczy. I jeszcze chodzi w glorii społecznej odpowiedzialności biznesu: bo przecież jak owinie jakiś dom winylowa siatka, to zapłaci wspólnocie a ta jest mu dozgonnie wdzięczna, bo ma na remont.

Moglibyśmy nie kupować.

No.

Gdyby członkowie wspólnoty, którzy chcą zdobyć pieniądze na remont domu siedli przy stole i zrobili parę razy burze mózgów zamiast latać po sklepach i szukać gdzie tu taniej co kupić – mogliby wymyślić parę sposobów na zdobycie pieniędzy. Ale oni nie siedzą przy stole i nie robią burzy mózgów. Oni dają sobie robić z mózgów wodę.

Każdy ma taka wodę na jaka zasługuje. Ja mam dziś z sokiem malinowym wiec zauważam oczywistości. Ale to może być chwilowe, wiec się zbytnio nie cieszę.

Kto wie co będę miała w mózgu jutro?

*
Jakby ktoś chciał poczytać, wkleiłam go dziś tutaj: http://www.pojedyncze.salon24.pl/78958,index.html

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Anno

hmm, znam przypadek podobny z pewnej firmy.

i tyle moge napisać:(

Prezes , Traktor, Redaktor


oddajcie nam gola

złodzieje-faszyści-pobratymcy Hitlera!

no właśnie też ten tekst czytałem do porannej mate … przez takie okno to nawet sędziego-kalosza nie da się defenestrować ...

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Cztając o zabranych słowach,

przypomniał mi sie wciąż aktualny tekt piosenki “Czerwonego Tulipana”. Może tylko pozornie bez związku.

Jedyne co mam to złudzenia,
Że mogę mieć tylko pragnienia.
Jedyne co mam, to złudzenia,
Że mogę je mieć.

Miałam siebie na własność,
Ktoś zabrał mi prywatność.
Co mam zrobić bez siebie, jak żyć
Bez siebie, jak żyć.

Miałam słowa własne,
Ktoś stwierdził, że zbyt ciasne.
Co mam zrobić bez słów, jak żyć
Bez słów, jak żyć.

Jedyne co mam…

Miałam serce dla wszystkich,
Ktoś klucz do niego wymyślił.
Co mam zrobić bez serce, jak żyć
Bez serca, jak żyć.

Miałam myśli spokojne,
Lecz ktoś wywołał w nich wojnę.
Co mam zrobić teraz, jak żyć.
Jak teraz żyć.

Jedyne co mam…


Jolka,

całkiem ze związkiem, całkiem..

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


maxie,

to ja też mało napiszę:
dzieki za lekturę!

mało – a miło.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Docencie,

przez takie okno to istotnie nic a nic.

a tu tylu osobników przydałoby sie fenstracyjnie defenestrować.

ej, życie.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Ten tekst o słowach

apropos wojny w Iraku swietny, może wrzucisz go kiedyś też tu?, moglaby jakaś ciekawa debata powstać.

Pozdrówka


grzesiu,

dzieki za dobre słowo, też go bardzo lubię ale to staroć taki, trochę mi głupio.

do salonu włozyłam, żeby w ogóle gdzieś w sieci był, jakby ktos chciał przeczytać.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Subskrybuj zawartość