Czekając na Merlota

Ten tekst to nic innego jak wyraz niecierpliwości. Zdecydowanie powinien go napisać Merlot. Choć myślałem również o Odysie. Gdzieś po łbie kołacze mi się nadzieja, że może będzie takim trochę budzikiem. Merlocie – czekam. Myślę, ze mogę napisać: czekamy.
Chodzi oczywiście o zagajony przez Ciebie częściowo u Poldka, a częściowo w Twoich postach temat: DOKĄD ZMIERZAMY. Pytanie skierowane do nas, społeczności w dziewięćdziesięciu paru procentach deklarującej przywiązanie czy tez przynależność do KK.
Osobiście ucieszyłem się z tej zapowiedzi, bowiem wpisuje się ona w pewien ciąg zainicjowany niegdyś przez Pana Yayco (w jego królewskich opowieściach) – i nie wiedzieć czemu, ku mojemu smutkowi, zarzucony (zawieszony? przerwany?) – dotyczących poszukiwania tożsamości, czy raczej spoiwa nas, obywateli RP. Równoległą ścieżką podąża Pan Igłą w tekście o Rzeczypospolitej Czworga Narodów. A jako motywatora mógłbym wymienić również Pana Lorenzo – który w paru dobitnych tekstach wybił – przynajmniej mi – z głowy wiarę, że ciastko można mieć i je zjeść. Chodzi oczywiście o szukanie tożsamości w państwowości. Bo czas chyba myśleć o tożsamości państwowej w szerszym kontekście – Europy. Ale to nie temat – jedynie wrzutka i nie chcę w ogóle o tym teraz pisać. Chodzi jedynie o zaznaczenie, że spoiwa można szukać z perspektywy innej niż państwowa.

Czego nie włączyć lub w wersji papierowej do ręki nie wziąć, wszędzie podnoszą się głosy o słabnącej roli Kościoła w Polsce. O zagrożeniach, jakie niesie ze sobą konsumpcjonizm. O wizji pustoszejących świątyń. O radykalizacji postaw kapłańskich oraz ludzi Kościoła, którzy w ramach ścisłego trzymania się doktryny coraz częściej odmawiają prawa do tożsamości katolickiej wiernym, którzy pytają, mają wątpliwości, szukają drogi. Dla których Wiara nie jest prostą autostradą, z barierkami i siatkami, ściśle wyznaczającymi kierunek, tylko raczej gwiazdą polarna, wskazującą kierunek, ale umożliwiającą szukanie własnych ścieżek prowadzących do Boga.

Pomyślałem sobie kiedyś, że z tym naszym polskim wierzeniem to jest podobnie jak kiedyś z uczestnictwem w eksperymencie socjalistycznym. Chodzi mi oczywiście o nasza polską naturę – nie lubimy sztywnych gorsetów, jednolitych zasad, słabo poddajmy się ideologii, wymuszamy wręcz na przewodnikach (obranych czy wymuszonych) utrzymywanie niezwykle szerokiego marginesu indywidualnej wolności. Nie bez przyczyny, był to „najweselszy barak” w obozie za żelazna kurtyna. Gdzie choćby spółdzielczość na wsi znacznie przeważała nad kołchoźnictwem. Parafrazując twierdzenie, że każdy Polak nosi buławę w plecaku, można stwierdzić, że każdy Polak nosi w sobie prywatną mapę ścieżek życiowych oraz słownik znaczeń i wartości. Paradoksalnie, to bezhołowie jest moim zdaniem jedną z przyczyn naszej tolerancji (ja akurat w nią wierzę) – każdy z nas jest trochę inny i wytycza własną drogę, a domagając się jej poszanowania jest mu łatwiej szanować wybory innych. Działa to znacznie szerzej: nie zauważam wrogości czy nawet niechęci wobec osób innych wyznań czy też bezwyznaniowych. Nie spotkałem się z konfliktami na tle wiary, ani nawet z dociekaniem – „jakiego jesteś wyznania”. Po prostu wyznanie nie warunkuje żadnych różnic w postrzeganiu. Piszę oczywiście ogólnie – incydenty się zdarzają i są incydentami, niczym więcej. Ale przeważająca, by nie rzec – miażdżąca większość to ludzie znajdujący bezproblemowo płaszczyznę wspólnych wartości z innymi. To właśnie Max lub Gretchen, pełni wątpliwości, mówiący o własnych słabościach i jednocześnie budujący platformę rozmów, absolutnie „nieocenną”.

Ten tekst już jest za długi. To w końcu tylko budzik miał być. Wspomnę więc tylko, że w kraju gdzie kościoły są nadal pełne, gdzie obywatele doskonale wiedzą, kto jest ich proboszczem, nie mając zielonego pojęcia o tym kto jest ich radnym czy nawet posłem, gdzie o wartościach i zasadach słucha się w praktyce jedynie na kazaniach (bo kto by wierzył frazesom polityków) , gdzie samorządność kuleje, a wspólnoty parafialne są faktem, trudno mówić chyba o bardziej widocznym spoiwie…
Ale, mogę się jak zawsze mylić.

Panie Merlocie… drrrrrrrrrrr…..

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Griszequ

zazwyczaj, jak sobie budzik włączam, to jestem kwadrans wcześniej na nogach, zanim zadzwoni (a raczej jakiegoś miłego uchu mp3ka mi zagra).

Dziś, piękną nową melodią mnie Pan skonfudował, choć na nogach jestem od pewnego czasu.

Odpowiadam więc ochoczo. Mój tekst o nielubieniu przyjaciół pisany był na pańskie, niezłożone wówczas jeszcze werbalnie zamówienie. Dyskusja pod spodem utwierdziła mnie w przekonananiu, że target (tfu!) istnieje, a co za tym idzie, wątek ciągnąć warto. Pozwól mi proszę Griszequ i ty, zacny targecie, na to, bym tempem własnym to robił, jako że w tej materii każde słowo się liczy.

Dziś Primaaprilis, z Madame merlotową obchodzimy 36. rocznicę ślubu i w głowie mam raczej obrazki gdy spoconą dłonią jej łapkę ściskam, a garnitur uwiera mnie wszędzie.

Nastaw Pan ten budzik tak, żeby mi dzwonił co rano.

merlot


PS.

A jutro są urodziny Algi.

merlot


Griszq

“Dla których Wiara nie jest prostą autostradą, z barierkami i siatkami, ściśle wyznaczającymi kierunek, tylko raczej gwiazdą polarna, wskazującą kierunek, ale umożliwiającą szukanie własnych ścieżek prowadzących do Boga. “

Pyszne to zdanie chwilowo absolutnie uniemożliwia mi jakiegolwiek sensowne odniesienie się do istoty tekstu.

Tymczasem pozwalam sobie zachęcić Pana do wizyty u Grzesia – tam znajduje się coś co odnosi się do tego o czym Pan pisze.


Tomku

no to zacna rocznica. powiem tak dlużej jesteś z Madame Merlotową niz ja w ogole jestem… szkoda, ze nie zostawilem tego tekstu budzikowego na jutro. dzis mam nadzieje w Twojej glowie wlasnie tylko te obrazki, jak to w uwierajacym garniturze…

co jakis czas an txt pojawiaja sie teksty kluczowe (w mojej opinii oczywisice, nie narzucam jej innym). i ja tak podswiadomie czuje, ze taki tekt powstaje w Twojej glowie. czekam na niego Tomku. tekst o tym “ czy można znielubić przyjaciół” był prologiem. tak to widze.

PS – oczywiście tempo Ty nadajesz. to w koncu zaden wyscig.


Pani Gretchen

cicho liczyłem na Pani wypowiedz… nadal licze. chwytam sie słowa “chwilowe”. a potrafie być uciążliwy – proszę spytać Pana Yayco. ;-)


OT

Panie Merlocie i Szanowna Pani Merlotowa

niech ta “spocona dłoń stale łapkę podtrzymuje”, dając ciepło i uczucie niewypowiedziane, niezmierzone i niepowtarzalne

pozdrawiam!

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Merlot

Pozwalam sobie życzyć Państwu Merlotom wszystkiego tego o czym Państwo marzą.

Co się Państwu tam, na dnie serc śni, to niech się spełni.


Szanowna Pani Merlotowa i Pan Merlot

Życzę Państwu, abyście obchodzili tę okazję przez najbliższy lat wiele.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Merlocie,

dla Pana i Pani Merlotowej – wszelakich błogosławieństw!


Griszequ kochany,

za Twoim pozwoleństwem,

wszystkim Państwu serdeczne “Dziękuję” i “Bóg zapłać”!

(wzruszony) merlot


Państwo Merlotowie

to jest doskonała okazja, a by przy okazji zmywania po imprezie, wymyślił pan ciekawy tekst.
Zrobimy debatę.

Ja od siebie dodam tylko, że moim zdaniem brak konkurencji dla KK, w Polsce, zbudował fałszywe mniemanie Polaków, że można być albo katolikiem albo nikim/sekciarzem.

Mnie od KK odpycha już tak wiele rzeczy, że nie wim czy znalazłby się ktoś/coś zebym się przejął jego naukami.
Nędza intelektualna proboszczów, upolitycznienie a także rozbuchany ceremonializm, coraz bardziej pachnący mi albo prowincjonalnym teatrem albo tańcem papuaskiego szamana.
Igła


Panie Merlocie

Przyłączam się do najlepszych życzeń dla Pana i Małżonki.
Swoją drogą, cóż za niezwykła data dla ślubu :)


Tomku

no jasne ze za pozwolenstwem… ;-)


Ja tylko rezerwuję

...sobie dyskusję w monitorze.
Przprowadzka się rozbabrała zupełnie, praca i chałtury zalegają, a jeszcze teraz z córką latamy po szpitalach, bo był wypadek.

Temat ogromnie ważny, wątki poboczne mogą wyjść liczne.
Na pewno zabiorę głos, mam nadzieję, że zanim dyskusja wygaśnie.

PS. Cała sytuacja wokół Jareckiego mnie porusza. To może ale (nie musi) mieć wpływ na moją bywalność na TXT. Tak czy siak, dam znać, jak będę mógł cokolwiek więcej napisać.

Pozdrawiam wszystkich


Odysie,

co za wypadek, ze az wizyta w szpitalu konieczna? mam nadzieje, ze nic powaznego…


Panie Odysie,

myślami dobrymi się z Panem, w Pańskiej szpitalnej bieganinie, łączę.

A zanim Pan jakś decyzje podejmie, proszę sobie trochę poczytać (choćby u Pana Poldka) i rozważyć.

Pozdrawiam


Odys,

trzymajcie się z córką wszyscy mocno, wracajcie do zdrowia, do przeprowadzki i do monitora jak najprędzej!

Tomek


Panie Igło

Jakby Pan zbierał podpisy popierających to co Pan napisał wyżej to ja nr 1 sobie rezerwuję.


No, no

Ekstrema nam rośnie w siłe, a ** wciąż żyje dostatniej;-)

to nie ja, to merlot…


Szanowna Gretchen

Trochę sie boję, bo krąży tu taki jeden z kropidełkiem.
Nawet fotkę swoją ujawnił.
Igła


Panie Igło i Pani Gretchen

pewnie można by po setce przykladów za i przeciw przytoczyć.

nie zgadzam sie natomiast ze stwierdzeniem, ze dominacja KK doprowadzila do falszywego dualizmu, że można być albo katolikiem, albo sekciarzem/nikim. stawiam teze wrecz przeciwna – w związku z niezwykle silnym indywidualizmem wiary i wystepowaniem pelnego zakresu tzw “temperatur” wiary, brak jest powszechnego różnicowania z uwagi na wiarę, jej inność czy brak.

tradycyjnie, ponieważ zachowania fundamentalne dobrze prezentuja sie w mediach, czesto na pierwsze strony gazet lub serwisow informacyjnych trafiaja obrazki plujacych nienawisica moherow, lub szkode nosace gadki np T.Terlikowskiego pt “jacy glupi Ci niewierzący”. niemniej to margines.


Griszequ

Amen!

merlot


Szanowny Igło

Proszę się nie bać.

Zresztą ja w te Pana strachy niewierząca jestem.


Tak, tak

Niewierząca?
A potem człowiek wraca z takiego spotkania, inwestując w bilet całodobowy, z niczym.
Gorzej.
Bez wiary w siebie.
I pomstując wszystkim świętym.
Igła


Panie Igło, to Pan

jest w stanie utracić wiarę w siebie? choć w sumie – na jakieś emigracje to już się Pan udawał był, jak mi mizerna pamięć donosi… i te one emigracje tak jakoś tłumaczył...
ważne, ze nawet w chwilach zwątpienia pomstować Pan nie zapomina.


Igła

jeszcze ze dwa teksty i pomyślę że haiku gadasz:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Griszku

Nie pękaj.
Nawet jak w stepy idę, to szukam.

Chwała Ojcu i…. – Armia.

Ja nie umiem, ale Docent albo Jotesz, czy Grześ potrafią tu panu linkę wklejć.

Igła


Panie Igło,

ja sam dyletant jestem techniczny i te wklejanki to mi calkiem obce są. niestety.
budzyńskiego zawsze lubiłem. jest koncert na dvd z okazji 20 lecia. z kazikiem.

filozoficznie powiem, ze jak czlowiek szukac przestaje, to znaczy sie umarty jest na amen. chocby oddychal.

ale to Panu jak oceniam – nie grozi.


Panie Merlocie

Ja nawet w pieczarze podkopy czynić zacznę.

Wróć.
Spopielić się kazałem.
To pewnie będę w oczy sypał?
Igła


Panstwo Merlotowie

Wiosny zycze, przez wiele wiele lat:)


Teraz trochę dłużej, bo noc - refleksje różne

Przeczytałam jeszcze raz to co Pan napisał, przeczytałam komentarze.

W dwie strony to póki co idzie.
Jedna, taka bardziej optymistyczna, żeśmy są tolerancyjni, szukamy swoich dróg, kierujemy się, w jakiejś części, gwiazdą polarną unikając autostrad.
No i że skrajne postawy są tam gdzie ich miejsce, znaczy na uboczu.

Druga strona mówi o dominacji KK i idącej za tym nieufności wobec wszelkich odmienności, weźmy na to religijnych, jeśli nie wszelakich.

I, przyznaję to niechętnie, jakoś bardziej skłaniam się ku tej drugiej.
Przyznaję niechętnie ponieważ staram się zazwyczaj widzieć jasną stronę rzeczywistości. Ona oczywiście istnieje, ale nie jest dominująca. Niestety.

Uważam, i zapewne nie jest to pogląd zbyt popularny, że kwestia wiary, przynależności do jakiegokolwiek kościoła jest osobistą sprawą każdego człowieka. Może i nawet intymną, nie podlegającą ocenie (jak wiele innych człowieka dotyczących spraw), ale uważam że trzeba ściśle oddzielać porządki.
Mówiąc wprost wolałabym żeby KK nie narzucał swoich przekonań społecznych mnie czy komukolwiek innemu uznając je za jedyne prawdziwe, czyste, słuszne.

Dialog nie polega przecież na tym, że “sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.

Czasami mam wrażenie, że to jest tak jak w mojej rozmowie z Panem Poldkiem. Jedna strona mówi “może być i tak i tak – trzeba wziąć różne możliwości pod uwagę” na co druga “co też Pani opowiada, przecież jest tak”.

Co więcej często się zdarza, mnie się to w każdym razie zdarza często, że postawa bardziej z dystansu, z lotu ptaka jest do tego stopnia niezrozumiała dla wielu, że zaraz trzeba ją wcisnąć do jakiegoś wora. I ten wór musi mieć jakąś nazwę. Może to być relatywizm moralny, albo lewicowość,albo prawicowość, albo brak kręgosłupa moralnego, albo jeszcze coś innego.

Bo ja mogę sobie coś nazywać złem czy też niewłaściwym zachowaniem, ale zawsze będę domagać się wyłącznie od siebie respektowania tych zasad.

Przewodnia rola KK jawi mi się jako próba wciśnięcia mi sposobu myślenia, który nie jest mój. Wtargnięcia także w życie tych ludzi, którzy katolikami nie są. Nawet jeśli nie jest ich tak znowu wielu proporcjonalnie.

O ile się na to wciskanie nie zgadzam, o tyle nie daję sobie prawa do wystawiania ocen KK. Tymczasem takie zjawisko daje się obserwować. Zamiast wykładać cierpliwie i konsekwentnie swoje racje bywa, że ludzie idą na barykady walczyć zamiast rozmawiać.

Pan widzi wokół samodzielnych ludzi, poszukujących, domagających się wolności dla siebie i szanujących wolność innych.
To dobra wiadomość, że są.
Jednak jest też nadal spora grupa zachowawczych, pełnych lęku, poszukujących wszechświatowych spisków.

Pan Yayco ostatnio napisał, że rzeczy zmieniają się w czasie. I to prawda, trudno się nie zgodzić.
Najpierw ktoś coś wymyśli, potem podzieli się tą myślą, potem zostanie uznany za wioskowego wariata. Ale z czasem tych wariatów będzie kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu…

Naprawdę się cieszę, że i do nas zawitali tacy wariaci bo dzięki temu można podejmować takie rozmowy.

Co za szczęście, że można otwarcie, a nie w podziemiu.

Zechce Pan przyjąć pozdrowienia od wioskowej wariatki.


Panno G.

Do rozmowy z Poldkiem ruszyłem z peronu, na którym Pani postanowiła przystanek sobie zrobić. I sił do dalszej podróży nabrać.

Z początku mój interlokutor był dla mnie tak egzotyczym stworzeniem, że aż mi głupio dziś o tym pisać. Dłuższa z nim rozmowa, komentarze innych blogerów, w tym kluczowy – Odysa, pozwoliły mi na tyle przewartościować światopogląd, że bez zbędnej nieśmiałości mogę Panią zapewnić, że Griszeq widzi dobrze. I, że może Pani bez żadnego wahania swoją podróż kontynuować.

Warto.

merlot


Panie Merlot

Gdzieżby mi do głowy przyszło, żeby napisać czy pomyśleć choćby, że Drogi Pan Griszeq widzi źle.

Może niezbyt jasno się wyraziłam – widzi dobrze, ale ja widzę coś jeszcze. Tak to miało być.

Co do tej podróży…
W jakimś sensie w nią wyruszyłam pisząc powyższe słowa jako przydługi komentarz do tekstu naszego Gospodarza.


Panno G.

I z tym optymistycznym akcentem…

mówię Pani i dyrektorowi odcinka
Dobranoc. Do jutra.

To jest jakaś paranoja, co te blogi z człowieka robią...
Help! Pogotowie! Jarecki, poczekaj na mnie…

Przesadziłem.

merlot


miłej nocki wszystkim którzy jeszcze nie śpią

Prezes , Traktor, Redaktor


Maxie

Tobie tez:-) milej nocki


a ja jeszcze do pana Merlota

Prima aprilis już się skonczyl. Odczekałam trochę z życzeniami.
Ten 36 roczek razem to wyjątkowa data do swietowania. Nie znam nikogo kto tak długo razem spedzil życie. Dlatego tylko trzeba zazdroscic.
Tez tak bym chciała ale czy się uda? :-). W obecnych czasach?.

Kolejnych lat zycze w zdrowiu i pogodzie ducha.


Ustronno,

Teraz Iwona w kolejce, ale to już Pani przećwiczyła.
Byłem, czytałem:-)

Dziękujemy z panią merlotową za życzenia!

merlot


Panie Merlocie

chyba tez jestem już “przewrażliwiona” i zmęczona dniem dzisiejszym/wczorajszym, a do tego pozna pora….bo to “przećwiczyła” miało dla mnie wydzwiek negatywny :-)

Jak to mówi Grzesiu, a on zawsze ma racje i wie kiedy się po angielsku ulotnić:
idem spać:-)
Zycze dobrej nocy:-)


Pani U.

Wręcz przeciwnie.

Dobranoc!


Ja się ulatniam

po polsku, nie po angielsku:).
Pzdr

A w ogóle co to za rozbijawnie wątku Griszeqowi?


Gretchen,

wlasnie “zeżarlo” mi caly komentarz, wiec ten bedzie krotszy, bowiem zly jestem.

slusznie pisal Pan Yayco – każda perspektywa czasu ukazuje ruch i zmianę. należy tylko obrać sobie właściwy rozmiar tej perspektywy. o KK zwyklo sie mowic, ze jest “skostniały” – co jest moim zdaniem oznaka niezrozumienia zasad – KK jest po prostu konserwatywny i do wszelkich nowosci podchodzi z zalozeniem cierpliwosci. ale zmianie podlega – a to znaczy, ze glowami wspolnoty sa ludzie pytania zadajacy i szukajacy odpowiedzi. czasem – nowych odpowiedzi.

zrozumiale jest, ze cechy pchajace ludzkosc do przodu – ciekawosc, watpliwosc, pęd do wiedzy, nie sa rowno podzielone. czesc ludzi oczekuje wręcz wskazania drogi jednoznacznego i kardynalnego – i nie ma co wymagac od nich watpliwości, bowiem oni ich po prostu nie mają (w tym konkretnym zakresie). nakaz zadawania pytań staje sie wowczas narzucaniem wlasnego swiatopogladu. jeśli ktos ma wszystko poustawiane i wyjasnione – to niech ma. mozna sie roznic i tyle.

zgadzam sie z Pania, ze wiara jest kwestia prywatna i indywidualna, bardzo intymna. co wiecej – wcale nie uwazam, ze jest to poglad mniejszosciowy. i wlasnie to ze wiekszosciowy, ma wplyw na Pani percepcje dominanty dogmatyków. nie glosi Pani wiary. nie robi tego Max. bo caly czas pytacie, szukacie drogi, określacie miejsca. bo za arogancje uwazalibyscie naklanianie do “wlasnego” sposobu postrzegania. napisalem to jako twierdzenie, ale to oczywiscie przypuszczenie. chodzi mi o to, ze ludzie ktorzy szukaja, nie informuja glosno o miejscu, w ktorym sie aktualnie znajduja. Ci, ktorzy wiedzą – mówia głośno i kategorycznie. dlatego ich słychać, choć to mniejszosc.

oczywistm jest, za na barykadach sie walczy, a nie rozmawia. ale Pani i większość na barykadach nie jest. stad i latwosc rozmowy.

pozdrawiam bynajmniej nie z wariatkowa…


Grzesiu

to chyba najlepsza cecha txt – nigdy sie nie wie, gdzie dyskusja polezie. i niech tak zostanie, bo przeciez i Ty i ja dygresantami jestesmy pierwszej wody.


merlot, Griszeq

Tak się złożyło, że chyba mój cykl “Cywilizacje” podpada pod zasugerowane kierunki. Niech to bedzie przyczynek.

A państwu Merlotom to dalszych dobrych lat życzę.
I dodam, że też mialem ich za młodszych (to taka odpowiedź Panu Merlotowi). Może to chwała im za to, że tak młodzi duchem?
Serdeczności….


Griszeq

No i jak ja mam z Panem dyskutować kiedy się z Panem zgadzam?

Jeszcze przeczytam teraz ponownie, może uda się do czegoś czepnąć to chętnie się czepnę :)

Pozdrawiam zdezorientowana cokolwiek


Panie Merlot

dobry wieczór :)

Te blogi to z człowieka robią oszalałego poszukiwacza tematów do:
a/ napisania
b/ skomentowania merytorycznego
c/ skomentowania pozamerytorycznego wynikającego:
1. z sympatii dla Autora
2. z braku sympatii dla Autora
3. z chęci wymiany myśli o charakterze ogólnożyciowym
4. z potrzeby dania wyrazu niechęci do rozmawiania z Autorem
5. z nieprzepartej potrzeby porozmawiania z innym komentującym

jest to katalog niewyczerpujący zagadnienia, a jedynie oddający zarys wspomnianej problematyki.


W wymiarze akademickim...

...wyczerpała Pani zagadnienie w zupełności, Panno Gretchen.

A ja mam lepiej. Temat mam jeden, tak naprawdę; ale obiecałem, że nie będę małpował Renatki, no i shifty oba z klawiatury wyjąłem.

A cała reszta, to rozkoszne przekomarzanie się, jest mi potrzebne jak psu kość do odreagowywania się po tych wszystkich moich imperatywach górnolotnych.

Reasumując, tematów nie poszukuję, bo znalazłem, jeno spinam się i wspinam, żeby genius loci dobrze wykorzystać, ku chwale itd.

Punkt C5 mi to uniemożliwia skuteczne, co właśnie obserwujemy;-)

A wieczór, średni, tak ogólnie. Po wczorajszej adrenalinie…

Nie mniej, witam przyjaźnie:)))

merlot


a gdzież tam w zupełności

Panie Merlot,
jakbym tak zaczęła pisać to więcej bym wymyśliła w oparciu o obserwację własną, niejednokrotnie uczestniczącą.

Ja Panu powiem, że dzisiaj po powrocie z pracy kiedy wzięłam się do pracy, to musiałam sobie siłą narzucić, by wyłączyć przeglądarkę i nie zaglądać.

Nie zajrzałam, ale bliska byłam postanowieniu, że jesli już to odłączę sieć na czas pracy.

Boszszszsz….


Gretchen

łączę się z Tobą w utrapieniu…solidarnie

Prezes , Traktor, Redaktor


Max

Bardzo Ci dziękuję i doceniam.

:)


No tośmy się obaj pomylili:-)

Panie Wojtasie,

Dziękuję za życzenia.

Pana teksty o cywilizacjach mogą być przyczynkiem do prawie każdej poważnej dysputy.

Mnie zależy bardzo na formie bezpośredniej dyskusji, dlatego sam nie będę nawet próbował poważnej eseistyki, raczej publikując “ogłoszenia parafialne/gminne” o sprawach, które w moim pojęciu parafian/okolicznych mieszkańców potrafią do rozmowy zwabić.

Będę prosił wszystkich, którzy zechcą się w tej mojej remizie pojawić, żeby nie cytowali wzystkiego co poprzednik powiedział. Wyjątek zrobię dla Nicponia, bo cytaty przystrzyga, a bez nich takim prawdziwym Nicponiem by nie był. Byle tylko chciał wpadać – coś ostatnio go mało widujemy tutaj.

Za życzenia serdecznie dziękuję, do remizy zapraszam, chociaż dzisiaj trochę na wyrost. Jeszcze nie wiem do końca co gościom w progu podam…

Postaram się.

merlot


Konfederacja nie zdechła,

że chłopcy Shermana bawełnę stratowali, to jeszcze nic nie znaczy.

Południe rulez.


Południe robiło lepsze żarcie.

I częściej się uśmiechało.


Południe było "pod wpływem"

Na pohybel kreatorom prywatnego szmalu!

Kurna, całe szczęście, że już tylko kilka godzin… :)


Ty uważaj :P

Jak pójdziemy na piwo kiedyś, to specjalnie na Twoją cześć założę bundeswerkę z przypiętym badzikiem Country Rebel :P

If trouble comes your way just ask for me
My friends all know me as the General Lee


Subskrybuj zawartość