Z zycia wziete czyli wolny wybor

Mialem wybor. A wlasciwie nie. Bo wpadl do mnie Mosze. Moj gospodarz, od ktorego wynajmuje Borsukowo.
Z subtelnoscia mistycznego chasyda polecil mi swojego kandydata.

Borowski? – moje ucho na dzwiek polsko brzmiacego nazwiska stalo sie czujniejsze.
Tylko Borowski ! – powiedzial Mosze i zaproponowal podwiezienie swoim vanem do lokalu wyborczego , choc na piechotke mialem dwie minutki.

Borowski…hmmm. Chcialem glosowac na Julie Sztraim, ale w ostatniej chwili wycofala sie przekazujac swoje glosy na… Borowskiego. Nie zdazylem sie z tym pogodzic, kiedy Mosze zaproponowal podwiezienie.
Masz cos o nim? – zapytalem
Blyskawicznie wyciagnal folderek z rozesmiana morda Borowskiego.

Pracowal w policji. General.
A ja mam uraz. Nie tylko do generalow… A juz policji w szczegolnosci.
W glowie stanely mi polskie generaly i wzielem gleboki oddech.

Mosze, ja nienawidze policji. Mam przykre wspomnienia -powiedzialem
Spoko, wyluzuj. Widzisz, tylko On moze zaprowadzic tu porzadek. Nikt jak On nie zna sie na tej robocie. – powiedzial z wyborczym przekonaniem.

W oczach mignely mi komanda Borowskiego zgarniajace z hajfskiej ulicy kogo popadnie, by wypelnic obietnice wyborcze.

Dobra, ale jak zaglosuje, bedziemy w politycznej komitywie? Bedziemy sojusznikami? – Chcialem to wiedziec, bo od pewnego czasu sasiad Borzykowski dzialal mi na nerwy i zaklocal moje marzenia o remoncie Borsukowa.
Dla tej sprawy gotow bylem polec i stac sie wyborca Borowskiego.

Borzykowskim sie nie przejmuj. Zalatwie to. Bedzie wszystko jak sobie zyczysz.
Buduj co chcesz. – powiedzial przymilnie, a ja wiedzialem , ze nie mam wyjscia, bo sprawa altanki byla bliska memu sercu…

Masz sciage jak sie pisze Borowski. – powiedzial i wetknal mi mala karteczke w kieszonke od koszuli.

Ehh, nie Ci bedzie. ale pojde sam. Piechotka. Dobrze?
Rega rega, co w swietym jezyku oznacza chwileczke. – szybko wyrzucil z siebie moj gospodarz.

A twoj Ojciec? Pojdzie? Chce ,zeby tez zaglosowal na Borowskiego.
Agitka Moszego stawala sie meczaca, ale wizja bezkonfliktowej altanki brala gore.

Dobra, pojdziemy razem…choc czulem, ze wcale nie dobra, bo przeciez Ojciec zupelnie moze sie pogubic w hebrajskich literkach…

Synu, w takiej sytuacji nie mam wyjscia. Musze sie ogolic. – powiedzial moj Ojciec i z godnoscia udal sie do lazienki.
No tak , w koncu to glosowanie – jedyna chwila w zyciu w ktorej myslisz, ze masz jakis wplyw lepsze jutro – pomyslalem i rowniez udalem sie do lazienki.

Ojciec do lokalu wszedl pierwszy. Dalem mu sciage z hebrajskim nazwiskiem Borowskiego. Dostal dwie koperty. Zolta i biala.
Za kotara dokonal wyboru i z pewnym namaszczeniem wlozyl obie koperty do malenkiej skrzyneczki przypominajca urne.

Wlazlem za kotare. Wybralem.

Dzisiaj ogloszono wyniki.
Borowski przegral.

Niepokoje sie o altanke.
O Borowskiego jestem spokojny. W koncu to general…
borowski.jpg

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Urocze,świetnie się czyta

a Borowski jakoś mi się w sumie pozytywnie to nazwisko kojarzy.

A się zastanawiam czy rzeczywiście w chwili głosowania mamy jakiś wpływ.
A w ogóle tentwój agitator to chyba ciszę wyborczą łamał, jeśli ta agitacja i podwiezienia propozycja w dzień wyborczy była.:)

pzdr


:)

znaczy da radę, a agitatora miał przedniego :)

pozdrawiam rodzinkę

prezes,traktor,redaktor


Smakowite!

zaskakujące, że politycy izraelscy zachowują słowiańskie brzmienie nazwisk. Spotykałem się raczej z tym, że po przybyciu do Izraela zmieniano imiona i nazwiska na hebrajskie…


Panie Borsuku

Pan naprawdę zaczynasz wypełniać lukę, jaka powstała u mnie po Kishonie, który niestety już nic nie napisze.

Pozdrawiam serdecznie


Znaczy

Geszeft?
I jak zwykle – myszygene?
I jak zwykle – no czemu ja tracę na każdym geszeft?

I dlaczego ja jestem pewien, że altanka będzie?
;)


Grzesiu

Nie bylo zadnej ciszy. Do samego konca kwitla agitka i nikt sie tym nie przejmowal.
W poblizu lokali wyborczych widzialem stanowiska kandytatow i partii.
Doswiadczylem izraelskiej demokracji.;-)


Joteszu

Zmiana nazwiska to rzeczywiscie nie problem. Idziesz do MSW, mowisz i masz.
Wiele osob po przyjezdzie sie na to decyduje, ale wedlug mnie raczej, aby zapomniec stare czasy i psychicznie nastawic sie od nowa.
Ale zawsze jest to decyzja samodzielna.
Nikt nikogo nie namawia.

Ja mialem inaczej. Kilka swoich obrazow podpisalem rodowym nazwiskiem swojej Babci. Ale to raczej dla Niej i ku Jej Pamieci.


Lorenzo

Wypelnienie kazdej luki napelnia mnie radoscia.
A po Kishonie w szczegolnosci.
Jestem zaszczycony porownaniem.

Pozdrawiam rownie serdecznie.


Igla

Geszeft – Iglo, to w wolnym z jidisz tlumaczeniu – interes.
W zyciu lepiej ich nie robic.

Ja nie mam glowy do interesow.
Wiec pewnie jestem dla Ciebie
Meszugene.

A altanka bedzie. Dzieki mojemu polskiemu uporowi.


No widzisz

Znaczy git geszeft.
A ty nie myszygene.
:)
P.S.Tak znam te słowo.


Borsuku

Brzmi trochę jak ochotnicy z wyboru :)

Oczywiście trzymam kciuki za remont Borsukowa, ze szczególnym uwzględnieniem powołania do życia altanki.

Pozdrawiam jak najbardziej.


O, Pani Gretchen wrócila

po zaszczyceniu Paryża. Jakżesz milo.

Pozdrawiam ucieszony


Panie Lorenzo

Szepnę Panu tylko, żeby Borsukowi nie mieszać, że Paryż jakoś ten zaszczyt zniósł. Reszta będzie u mnie, zdaje się że w odcinkach…

Pozdrawiam Pana ucieszona też.


Rozumiem, Panie Gretchen,

że juz 11.11.2009 zostanie wmurowana tablica pamiątkowa w okolicach Montparnasse:-)

Uklony zasylam


marginalnie i ciekawsko

Jak sie zaaklimatyzowala borsucza rodzina?

serdecznosci
e.


Esther

Witaj Esther.
Aklimatyzacja przebiega roznie, ale jestem dobrej mysli. Najwazniejsze, ze corka biega chetnie do szkoly.
Pozdrawiam rownie serdecznie.


Subskrybuj zawartość