piszę przecież że dostałem się tam przez Gwiezdne Wrota “Chez Merlot”!
Dla pewności sprawdziłem przed chwilą czy nadal działają?
A jakże.
Zatem, z ciekawości, przeniknąłem do tej Arkadii jeszcze raz.
A tam, piękniejsza połowa, naszego ex-kolegi, tytana blogowego znoju, prezentuje fotki męża, pokazywane wcześniej w salonie 24.
Delikatnie mówiąc, banalne, różniące się troszkę od naszych.
Nie mówię o stopczykowatych. Bo tu już różnica jest kosmiczna.
Muszę przyznać to z prawdziwym bólem.:)
Jednak wśród pocztowców nawet takie wzbudzają prawdziwą euforię:
Palce lizać, dzięki za fajną relację, cudowne…
Akurat to mi się podoba.Jest miło i sympatycznie. Zupełnie jak u cioci Niusi w Tarnowie. Kochana, poczciwa ciocia zawsze wszystkim zachwyca się szczerze, jak dziecko.
Natomiast ociupinkę zwraca uwagę to, gdy inny nasz ex-kolega, najuczciwszy intelektualnie, pisze notkę w której powtarza za telewizorem, coś o zamiarze zasiedzenia przez najemców nieruchomości w centrum miasta.
Totalna bzdura. Propagandowa. Na czasie.
Taka możliwość nie istnieje.
On może tego nie wiedzieć. Nie każdy przecież musi się orientować w prawie rzeczowym.
Ale, że nikt nie koryguje? Choćby najdelikatniej jak to tylko możliwe?
Nie jest to dziwne?
Nie jest, tylko wtedy gdy prymatem jest troska o miłą atmosferę.
Wówczas w żadnym wypadku nie można uchybić przesympatycznemu koledze.:)
Widzisz więc, że wiem o czym piszę.
Pozdrawki
Ps.
Peruczka z piórkiem, jednak przydała się później do zabawy.
Gdy byłem łowcą skalpów, wymieniałem ją na oranżadę w proszku, która robiła za wodę ognistą.:)
Grzesiu,
piszę przecież że dostałem się tam przez Gwiezdne Wrota “Chez Merlot”!
Dla pewności sprawdziłem przed chwilą czy nadal działają?
A jakże.
Zatem, z ciekawości, przeniknąłem do tej Arkadii jeszcze raz.
A tam, piękniejsza połowa, naszego ex-kolegi, tytana blogowego znoju, prezentuje fotki męża, pokazywane wcześniej w salonie 24.
Delikatnie mówiąc, banalne, różniące się troszkę od naszych.
Nie mówię o stopczykowatych. Bo tu już różnica jest kosmiczna.
Muszę przyznać to z prawdziwym bólem.:)
Jednak wśród pocztowców nawet takie wzbudzają prawdziwą euforię:
Palce lizać, dzięki za fajną relację, cudowne…
Akurat to mi się podoba.Jest miło i sympatycznie. Zupełnie jak u cioci Niusi w Tarnowie. Kochana, poczciwa ciocia zawsze wszystkim zachwyca się szczerze, jak dziecko.
Natomiast ociupinkę zwraca uwagę to, gdy inny nasz ex-kolega, najuczciwszy intelektualnie, pisze notkę w której powtarza za telewizorem, coś o zamiarze zasiedzenia przez najemców nieruchomości w centrum miasta.
Totalna bzdura. Propagandowa. Na czasie.
Taka możliwość nie istnieje.
On może tego nie wiedzieć. Nie każdy przecież musi się orientować w prawie rzeczowym.
Ale, że nikt nie koryguje? Choćby najdelikatniej jak to tylko możliwe?
Nie jest to dziwne?
Nie jest, tylko wtedy gdy prymatem jest troska o miłą atmosferę.
Wówczas w żadnym wypadku nie można uchybić przesympatycznemu koledze.:)
Widzisz więc, że wiem o czym piszę.
Pozdrawki
Ps.
yassa -- 13.11.2009 - 23:21Peruczka z piórkiem, jednak przydała się później do zabawy.
Gdy byłem łowcą skalpów, wymieniałem ją na oranżadę w proszku, która robiła za wodę ognistą.:)