“Mimo wszystko rozmowa nie wykracza poza nademocjonalność.” – ja z góry przepraszam, jeśli uraziły Cię użyte przeze mnie zwroty, ale czasem po prostu człowiek nie zdzierży. Mimo wszystko starałem się jeszcze kontrolować.
“Tyle, że per analogiam, podobnie dość mogą mieć Ukraińcy tego wypominania jakiejś krwawej niedzieli na Wołyniu a Rosjanie tego corocznego rozdrapywania Katynia…” – ale zobacz: Niemców się nikt w tej stylistyce nie czepia (za wyjątkiem tej @##* Steinbach). Dlaczego? Bo nie udają, że pewne fakty nie miały miejsca i umieją zmierzyć się z własną przeszlością. Więc ja się pytam: skoro moglismy jednak porozumieć się z Niemcami i pomału opornie, ale jednak zacząć budować jakieś normalne relacje – komu zależy na jątrzeniu polsko-żydowskich ran? Ja wiem, że mnie nie. I chyba nie jestem sam.
“To przecież coś na kształt wstydu chyba? “ – w jakims szerszym sensie, tak – choć słowo wstręt pasuje mi tu bardziej. Ale skoro jest mi wstyd za jednych, mam prawo być też dumny z innych (hehe, Dmowski się kłania :) I o tę proporcję mi chodzi. Żeby nie skupiać się na jednej stronie medalu pomijając drugą, bo to jest zwykła propaganda (z grubą kasą w tle – vide Peleg) i proszę wtedy nie obrażać mojej inteligencji pieprząc o pojednaniu.
@jotesz
“Mimo wszystko rozmowa nie wykracza poza nademocjonalność.” – ja z góry przepraszam, jeśli uraziły Cię użyte przeze mnie zwroty, ale czasem po prostu człowiek nie zdzierży. Mimo wszystko starałem się jeszcze kontrolować.
“Tyle, że per analogiam, podobnie dość mogą mieć Ukraińcy tego wypominania jakiejś krwawej niedzieli na Wołyniu a Rosjanie tego corocznego rozdrapywania Katynia…” – ale zobacz: Niemców się nikt w tej stylistyce nie czepia (za wyjątkiem tej @##* Steinbach). Dlaczego? Bo nie udają, że pewne fakty nie miały miejsca i umieją zmierzyć się z własną przeszlością. Więc ja się pytam: skoro moglismy jednak porozumieć się z Niemcami i pomału opornie, ale jednak zacząć budować jakieś normalne relacje – komu zależy na jątrzeniu polsko-żydowskich ran? Ja wiem, że mnie nie. I chyba nie jestem sam.
“To przecież coś na kształt wstydu chyba? “ – w jakims szerszym sensie, tak – choć słowo wstręt pasuje mi tu bardziej. Ale skoro jest mi wstyd za jednych, mam prawo być też dumny z innych (hehe, Dmowski się kłania :) I o tę proporcję mi chodzi. Żeby nie skupiać się na jednej stronie medalu pomijając drugą, bo to jest zwykła propaganda (z grubą kasą w tle – vide Peleg) i proszę wtedy nie obrażać mojej inteligencji pieprząc o pojednaniu.
pozdro,
Banan -- 13.07.2009 - 13:58