No przecież nasmarowałam dlaczego. Dlatego, że jestem beznadziejnym przypadkiem i jak każdy beznadziejny przypadek rokowania co do mojego ewentualnego uleczenia są beznadziejne.
No.
Dołożenie do diagnozy paranoi jest słuszne. Ze wszech miar. Ponieważ kiepsko też rozróżniasz real od wirtualu należałoby dołożyć jeszcze jakąś nimi schizę.
O! Tak jest prawie, prawie…
A teraz, skoro pacjentka zrejterowała, to wyobraź sobie…
(W blogoterapeutycznym pokoiku zgromadzone konsylium znanych und uznanych blogoterapeutów, specjalistów w dziedzinie blogoterapii blogoterapeutycznej rozpoczyna sesję uzdrowicielską nr 1.1 pacjentki Gretchen.)
Blogoterapeuta 1: “Adin, dwa, tri…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen…”
Blogoterapeuta 3: “Wszyscy wiedzą, że rękopis urwał się na ósmym takcie Lacrimosa.“
Blogoterapeuta 1: “czetirie, piatć, szestć...”
Blogoterapeuta 2: “Połóż dłonie na monitorze, ponieważ...”
Blogoterapeuta 3: “Nie jest również tajemnicą, że syn sąsiada panicznie lękał się krowy, której mleko pił referent, będąc dzieckiem, a potem krowa zdechła.”
Blogoterapeuta 1: “siem, wosiem, dziewiatć...”
Blogoterapeuta 2: “Otwórz oczy. Ujrzysz, jak …”
Blogoterapeuta 3: “Wujek Janek, zatrudniony w tartaku na stanowisku kierowca samochodu, upijał się dopiero po przyjściu z pracy.”
Blogoterapeuta 1: “dziesiat, adinadcatć, dwenadcatć...”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, nie wiesz, że…”
Blogoterapeuta 3: “W pewien deszczowy poranek powiedział babce, że widział krowę, jak razem z koniem Marcjanika biegła przecinką.”
Blogoterapeuta 1: “trinadcatć, [szeptem na boku – szybciej, kurna, bo nie pamiętam jak dalej] cztri… czet, czternaście, piętnaście…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, przejrzyj się w nas. Tylko w naszych oczach dostrzeżesz prawdę o sobie samej oraz to, że…”
Blogoterapeuta 3: “Z mordy wystawała jej końcówka rękopisu.”
Blogoterapeuta 1: “piętnaś, tfu!, szesnaście, siedemnaście, osiemnaście…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, kochamy Cię oraz mamy w poważaniu. Czyż to nie…”
Blogoterapeuta 3: “Babka popatrzyła na wujka Janka, poniekąd swojego pierworodnego, i poszła po smalec, otręby i rogale do spożywczego na Żwirowej.”?
Blogoterapeuta 1: “dziewiętnaście, dwadzieścia, Jezu…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, wrócisz do nas. Uświadom sobie, że nawet…”
Blogoterapeuta 3: “Krowa wróciła po latach. Marcjanik szuka konia do dziś”
Blogoterapeuta 1: “trzydzieści, czterdzieści, [na boku – kończ], pięćdziesiąt…”
Blogoterapeuta 2: “TAKJAK TY SZUKASZ GOŁYCHBAB W NASZEJ SZAFIE!”
Blogoterapeuta 3: [strzela; tylko z palców, Wariatko]
Gretchen, jeśli ta sesja Ci nie pomogła to już nic Ci nie pomoże.
:D
Kwestie Blogoterapeuty 3 pochodzą oczywiście z Glossy niezrównanego pana B, jak Bulzacki.
(Panie Referencie – ukłony najniższe. A teraz proszę mnie rozstrzelać.)
Gretchen (oczywiście Droga)
No przecież nasmarowałam dlaczego. Dlatego, że jestem beznadziejnym przypadkiem i jak każdy beznadziejny przypadek rokowania co do mojego ewentualnego uleczenia są beznadziejne.
No.
Dołożenie do diagnozy paranoi jest słuszne. Ze wszech miar. Ponieważ kiepsko też rozróżniasz real od wirtualu należałoby dołożyć jeszcze jakąś nimi schizę.
O! Tak jest prawie, prawie…
A teraz, skoro pacjentka zrejterowała, to wyobraź sobie…
(W blogoterapeutycznym pokoiku zgromadzone konsylium znanych und uznanych blogoterapeutów, specjalistów w dziedzinie blogoterapii blogoterapeutycznej rozpoczyna sesję uzdrowicielską nr 1.1 pacjentki Gretchen.)
Blogoterapeuta 1: “Adin, dwa, tri…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen…”
Blogoterapeuta 3: “Wszyscy wiedzą, że rękopis urwał się na ósmym takcie Lacrimosa.“
Blogoterapeuta 1: “czetirie, piatć, szestć...”
Blogoterapeuta 2: “Połóż dłonie na monitorze, ponieważ...”
Blogoterapeuta 3: “Nie jest również tajemnicą, że syn sąsiada panicznie lękał się krowy, której mleko pił referent, będąc dzieckiem, a potem krowa zdechła.”
Blogoterapeuta 1: “siem, wosiem, dziewiatć...”
Blogoterapeuta 2: “Otwórz oczy. Ujrzysz, jak …”
Blogoterapeuta 3: “Wujek Janek, zatrudniony w tartaku na stanowisku kierowca samochodu, upijał się dopiero po przyjściu z pracy.”
Blogoterapeuta 1: “dziesiat, adinadcatć, dwenadcatć...”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, nie wiesz, że…”
Blogoterapeuta 3: “W pewien deszczowy poranek powiedział babce, że widział krowę, jak razem z koniem Marcjanika biegła przecinką.”
Blogoterapeuta 1: “trinadcatć, [szeptem na boku – szybciej, kurna, bo nie pamiętam jak dalej] cztri… czet, czternaście, piętnaście…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, przejrzyj się w nas. Tylko w naszych oczach dostrzeżesz prawdę o sobie samej oraz to, że…”
Blogoterapeuta 3: “Z mordy wystawała jej końcówka rękopisu.”
Blogoterapeuta 1: “piętnaś, tfu!, szesnaście, siedemnaście, osiemnaście…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, kochamy Cię oraz mamy w poważaniu. Czyż to nie…”
Blogoterapeuta 3: “Babka popatrzyła na wujka Janka, poniekąd swojego pierworodnego, i poszła po smalec, otręby i rogale do spożywczego na Żwirowej.”?
Blogoterapeuta 1: “dziewiętnaście, dwadzieścia, Jezu…”
Blogoterapeuta 2: “Droga Gretchen, wrócisz do nas. Uświadom sobie, że nawet…”
Blogoterapeuta 3: “Krowa wróciła po latach. Marcjanik szuka konia do dziś”
Blogoterapeuta 1: “trzydzieści, czterdzieści, [na boku – kończ], pięćdziesiąt…”
Blogoterapeuta 2: “TAK JAK TY SZUKASZ GOŁYCH BAB W NASZEJ SZAFIE!”
Blogoterapeuta 3: [strzela; tylko z palców, Wariatko]
Gretchen, jeśli ta sesja Ci nie pomogła to już nic Ci nie pomoże.
:D
Kwestie Blogoterapeuty 3 pochodzą oczywiście z Glossy niezrównanego pana B, jak Bulzacki.
Magia -- 11.05.2009 - 15:57(Panie Referencie – ukłony najniższe. A teraz proszę mnie rozstrzelać.)