Nie pisałaś do mnie bezpośrednio, ale coś mnie w Twojej wypowiedzi zatrzymało.
Na to chcę odpowiedzieć.
Każdy ma prawo żyć i być jak chce. Sprawa jasna.
Nawet w tym swoim byciu i życiu może innych krzywdzić, zakłamywać, różne oblicza przybierać. Może.
Ale drugi człowiek, którego to dotyczy (w tym przypadku ja), może powiedzieć stop. Rób jak chcesz, ale nie zbliżaj się do mnie więcej . Tak powiedzieć mogę i mówię.
Nie do Ciebie.
W jednym się mylisz – emocje trzymane na wodzy, mogą wiele złego uczynić. Bo one, te emocje tak mają. Niespecjalnie chcą znikać. Odkładają się gdzieś tam.
Bywa, że wybuchają jak uśpiony wulkan, że nigdy do głosu niedopuszczone, bokiem nam wychodzą.
Jedyna kwestia jest w tym, jak je wyrażamy.
Bardzo rzadko pozwalam sobie na takie prywatne wpisy, na aż tak prywatne. Ponieważ jednak nikt nie powiedział do mnie słowa, użyłam tej samej drogi. Publicznej.
Bardzo szanuję ludzi, ale to nie może oznaczać, że pozwolę na wszystko wobec siebie. Już umiem siebie chronić. Przyznaję, że trochę czasu mi to zajęło.
Człowiek nie powinien być wirusem, dlatego że jest człowiekiem.
Jedyny i ostateczny powód.
Chciałabym, i tego Ci z głebi serca życzę, żebyś przenigdy się nie musiała spotkać z czymś takim, jak ja się spotkałam.Nie tylko teraz, nie tylko wczoraj, nie tylko przedwczoraj. Niech Bóg ochroni Twoją wrażliwość.
Kilkanaście lat nas dzieli, a nadal tak mi do Ciebie blisko. Wciąż jestem do Ciebie podobna tylko droga, którą przeszłam kazała mi nauczyć się wielu nowych umiejętności. Inaczej bym nie przetrwała.
A i tak z trudem przetrwałam.
Bądź gdzie chcesz i jak chcesz, ale pamiętaj żeby nie kłamać.
Mido
Nie pisałaś do mnie bezpośrednio, ale coś mnie w Twojej wypowiedzi zatrzymało.
Na to chcę odpowiedzieć.
Każdy ma prawo żyć i być jak chce. Sprawa jasna.
Nawet w tym swoim byciu i życiu może innych krzywdzić, zakłamywać, różne oblicza przybierać. Może.
Ale drugi człowiek, którego to dotyczy (w tym przypadku ja), może powiedzieć stop. Rób jak chcesz, ale nie zbliżaj się do mnie więcej . Tak powiedzieć mogę i mówię.
Nie do Ciebie.
W jednym się mylisz – emocje trzymane na wodzy, mogą wiele złego uczynić. Bo one, te emocje tak mają. Niespecjalnie chcą znikać. Odkładają się gdzieś tam.
Bywa, że wybuchają jak uśpiony wulkan, że nigdy do głosu niedopuszczone, bokiem nam wychodzą.
Jedyna kwestia jest w tym, jak je wyrażamy.
Bardzo rzadko pozwalam sobie na takie prywatne wpisy, na aż tak prywatne. Ponieważ jednak nikt nie powiedział do mnie słowa, użyłam tej samej drogi. Publicznej.
Bardzo szanuję ludzi, ale to nie może oznaczać, że pozwolę na wszystko wobec siebie. Już umiem siebie chronić. Przyznaję, że trochę czasu mi to zajęło.
Człowiek nie powinien być wirusem, dlatego że jest człowiekiem.
Jedyny i ostateczny powód.
Chciałabym, i tego Ci z głebi serca życzę, żebyś przenigdy się nie musiała spotkać z czymś takim, jak ja się spotkałam.Nie tylko teraz, nie tylko wczoraj, nie tylko przedwczoraj. Niech Bóg ochroni Twoją wrażliwość.
Kilkanaście lat nas dzieli, a nadal tak mi do Ciebie blisko. Wciąż jestem do Ciebie podobna tylko droga, którą przeszłam kazała mi nauczyć się wielu nowych umiejętności. Inaczej bym nie przetrwała.
A i tak z trudem przetrwałam.
Bądź gdzie chcesz i jak chcesz, ale pamiętaj żeby nie kłamać.
Gretchen -- 10.05.2009 - 22:20