z zainteresowaniem przeczytałem pierwszy numer Pitulnika i chętnie go zaprenumeruję. Bo ja, Pani Redaktor wierzę w siłę prasy, a w szczególności tej Niecodziennej.
Chciałbym też pogratulować autorce komentarza aktualnego – red. Delilah.
Sam pamiętam czasy rozkwitu radosnego pitulstwa gdy uśmiechaliśmy się do siebie promiennie, pisaliśmy mądrzej, głupiej, poważniej, weselej – słowem różnie, ale zazwyczaj mogliśmy liczyć na reakcję przyjazną, nawet gdy reagujący miał zdanie zgoła odmienne niż my.
Teraz możemy liczyć, że oberwiemy. Już to w imię pryncypiów, już to z powodu bezinteresownej zawiści, już to dlatego, że zupa była za słona.
Pesymistyczna prognoza red. Delilah ma jednak jeden plus dodatni:
Gdy wszyscy zaczną omijajać wszystkich, skorzysta na tym bez wątpienia real.
Tam kreatywnych ludzi nigdy nie jest za dużo;-)
Szanowna Pani Redaktor,
z zainteresowaniem przeczytałem pierwszy numer Pitulnika i chętnie go zaprenumeruję. Bo ja, Pani Redaktor wierzę w siłę prasy, a w szczególności tej Niecodziennej.
Chciałbym też pogratulować autorce komentarza aktualnego – red. Delilah.
Sam pamiętam czasy rozkwitu radosnego pitulstwa gdy uśmiechaliśmy się do siebie promiennie, pisaliśmy mądrzej, głupiej, poważniej, weselej – słowem różnie, ale zazwyczaj mogliśmy liczyć na reakcję przyjazną, nawet gdy reagujący miał zdanie zgoła odmienne niż my.
Teraz możemy liczyć, że oberwiemy. Już to w imię pryncypiów, już to z powodu bezinteresownej zawiści, już to dlatego, że zupa była za słona.
Pesymistyczna prognoza red. Delilah ma jednak jeden plus dodatni:
Gdy wszyscy zaczną omijajać wszystkich, skorzysta na tym bez wątpienia real.
Tam kreatywnych ludzi nigdy nie jest za dużo;-)
Z serdecznymi pituleniami dla całej Redakcji,
merlot -- 20.01.2009 - 22:17