To ja mogę tylko trzymać kciuki za pomyślność akcji i będę trzymać. No.
Też wolę Słowację od Węgier. Zrozumieć chociaż tych Słowaków można. Kto wymyślił węgierski, mamo moja…?
Chociaż baseny w Budapeszcie całkiem, całkiem.
Jeśli można to pozdrów Babcię serdecznie. Sama nie mam żadnej babci więc moja zazdrość wobec takiej jest zrozumiała, mam nadzieję. I jest to zazdrość absolutnie życzliwa.
Na tej Bali jest wielkie przywiązanie do rodziny. Oni się właściwie nie rozstają.
Co ciekawe, jak mówiła ta przewodniczka tu nie ma czegoś takiego jak emerytura co powoduje, że starsi rodzice są na utrzymaniu dzieci.
Życie kręci się w obrębie trzech wspólnot: rodziny, wspólnoty sąsiadów i wspólnoty irygacyjnej (o ile taki jeden z drugim ma pole ryżowe). Największym zagrożeniem jest oczywiście wykluczenie.
Jako, że wierzą w reinkarnację to każde dziecko przychodzące na świat jest uważane za wcielenie jakiegoś przodka.
I naprawdę dzieci się tu traktuje z wielkim szacunkiem.
O żadnym biciu nie ma mowy, bo to mogłoby uszkodzić duszę takiego dziecka. Wyobrażasz sobie?
Tak mi się to skojarzyło z Twoją miłością do babci, i wzajemną babci do Ciebie.
Może być tak, że póki co wszystko z jednym mi się kojarzy :)
Wiesz,
To ja mogę tylko trzymać kciuki za pomyślność akcji i będę trzymać. No.
Też wolę Słowację od Węgier. Zrozumieć chociaż tych Słowaków można. Kto wymyślił węgierski, mamo moja…?
Chociaż baseny w Budapeszcie całkiem, całkiem.
Jeśli można to pozdrów Babcię serdecznie. Sama nie mam żadnej babci więc moja zazdrość wobec takiej jest zrozumiała, mam nadzieję. I jest to zazdrość absolutnie życzliwa.
Na tej Bali jest wielkie przywiązanie do rodziny. Oni się właściwie nie rozstają.
Co ciekawe, jak mówiła ta przewodniczka tu nie ma czegoś takiego jak emerytura co powoduje, że starsi rodzice są na utrzymaniu dzieci.
Życie kręci się w obrębie trzech wspólnot: rodziny, wspólnoty sąsiadów i wspólnoty irygacyjnej (o ile taki jeden z drugim ma pole ryżowe). Największym zagrożeniem jest oczywiście wykluczenie.
Jako, że wierzą w reinkarnację to każde dziecko przychodzące na świat jest uważane za wcielenie jakiegoś przodka.
I naprawdę dzieci się tu traktuje z wielkim szacunkiem.
O żadnym biciu nie ma mowy, bo to mogłoby uszkodzić duszę takiego dziecka. Wyobrażasz sobie?
Tak mi się to skojarzyło z Twoją miłością do babci, i wzajemną babci do Ciebie.
Może być tak, że póki co wszystko z jednym mi się kojarzy :)
Pururu (przyjęte jak najbardziej)
Gretchen -- 12.12.2008 - 05:06