Primo, opowieść żony.

Primo, opowieść żony.

Kasia napisała, przesyła pozdrowienia Pany Yayco, a ja wklejam.

—-

Działo się to w latach dziewięćdziesiątych, kiedy Kasia wyglądem przypominała cherubinka z blond barankiem na głowie. Nie pamiętam, w jakim wieku mogłam być, bo niby uczęszczałam do klasy zero, ale już któryś rok z rzędu. Nie, żebym była jak Lasse z ‘Dzieci z Bullerbyn’, po prostu mamusia zabierała mnie ze sobą do pracy. Jedynym naprowadzalnikiem jest to, że miałam na świecie już jedną siostrę, a ona dreptała na nóżkach i mówiła. Czyli musiałam mieć lat więcej niż cztery.
Były wakacje. Jako dziewczątko mieszkające na wsi miałam cały świat do zabawy, od rana do wieczora wałęsałam się samopas, pojawiając w domu tylko na posiłki i wieczorynkę. Bo było bezpiecznie. Bo jakoś nikt wtedy dzieci nie uprowadzał, a z resztą takiego półdiablęcia jakim byłam nikt by nie ruszył, a na pewno nie zabrał ze sobą.
Coś mi majaczy, że w telewizji leciała wtedy japońska kreskówka o przygodach Hucka Finna i to chyba poddało mi pomysł o wspinaniu się na drzewa. Drzew było dużo, ale jak na złość nie miały nisko gałęzi. Poza jednym. Jabłonką, która już tej gałęzi nie ma, bo po zdarzeniu Tato z Dziadkiem ją usunęli.
Siostrzyczka stała pod drzewem, a ja zaczęłam na nie włazić. Nieźle mi to szło, ale cały czas było za nisko. Upatrzyłam sobie rozwidlenie w kształcie litery Y i tam postanowiłam się dostać.
W pewnym momencie stopa trafiła nie na konar, a na pustkę. Spadłam. Więcej nie pamiętam.
Z relacji Rodziców znam ciąg dalszy.
Otóż moja kochana siostra udała się jak najspokojniej do domu. Z sypialni zabrała poduszkę większą od niej i zaczęła wlec.
Rodzice siedzieli przy kawie. Zapytali po co wynosi na zewnątrz pościel. A mała na to:
-Bo Kasia leży pod drzewem i się nie rusza i przyniosę jej poduszkę, żeby miała miękko.
Później była karetka, szpital i ponoć złamany kręgosłup. Chyba cała rodzina zaczęła ponownie oddychać, gdy okazało się, że to była rysa na kliszy.
—-


Okolice Bródna: Przedostatni raz? By: yayco (60 komentarzy) 29 październik, 2008 - 10:11
  • Gretchen By: max (29.10.2008 - 23:19)
  • Panie Maxie, By: yayco (29.10.2008 - 23:16)
  • Moja historia całkiem świeża, choć trąci By: Gretchen (29.10.2008 - 23:09)
  • Maxie By: Plenczow (29.10.2008 - 23:08)
  • Ma Pan rację Panie Lorenzo, gotowym głowę popiolem posypać! By: yayco (29.10.2008 - 23:06)
  • Lorenzo By: max (29.10.2008 - 23:02)
  • Przyjmuje argumentację By: max (29.10.2008 - 23:01)
  • A mialeś Pan, Panie Yayco, By: germania (29.10.2008 - 22:59)
  • Panie Maxie, By: yayco (29.10.2008 - 22:58)
  • Pani Kasiu, ja jestem między ludźmi By: yayco (29.10.2008 - 22:55)
  • literalnie By: max (29.10.2008 - 22:53)
  • Panie Mindrunnerze, By: yayco (29.10.2008 - 22:50)
  • Maxie By: Plenczow (29.10.2008 - 22:49)
  • Zapytam w takim razie o dach By: max (29.10.2008 - 22:44)
  • Odpowiedzi Kasi. By: Plenczow (29.10.2008 - 22:40)
  • Panie Maxie, By: yayco (29.10.2008 - 22:40)
  • mindrunner By: max (29.10.2008 - 22:38)
  • A teraz moje dreszczowce. By: Plenczow (29.10.2008 - 22:32)
  • Kasiu By: Gretchen (29.10.2008 - 22:30)
  • Panie Yayco By: max (29.10.2008 - 22:27)
  • To ja powiem tak: Pani Kasiu By: yayco (29.10.2008 - 21:52)
  • Primo, opowieść żony. By: Plenczow (29.10.2008 - 21:47)
  • Fantastycznie, By: yayco (29.10.2008 - 21:21)
  • Panie Yayco, By: Plenczow (29.10.2008 - 21:06)
  • Panie Mindrunnerze, By: yayco (29.10.2008 - 20:55)
  • Witam Panie Yayco, By: Plenczow (29.10.2008 - 20:28)
  • Ale się Wam temat napatoczył! By: germania (29.10.2008 - 14:31)
  • Pani Pino, By: yayco (29.10.2008 - 13:58)
  • W pewnym sensie By: Pino (29.10.2008 - 13:52)
  • Raczej są, Panie Grzesiu, By: yayco (29.10.2008 - 13:41)
  • A to kojarzę By: tecumseh (29.10.2008 - 13:37)
  • Panie Grzesiu, By: yayco (29.10.2008 - 12:30)
  • Hm, na szczęście By: tecumseh (29.10.2008 - 12:09)
  • Panie Griszqu, By: yayco (29.10.2008 - 10:50)
  • Panie Yayco By: hgrisza (29.10.2008 - 10:38)