Kryzysu nie ma, ponieważ nie zaszły żadne przesłanki w sferze wytwórczości / podaży / popytu / konsumpcji, aby taką tezę umotywować. Kryzys będzie, ponieważ przez chwilę, zanim opadnie kurz, gospodarka będzie musiała znaleźć nowy punkt równowagi po odcięciu dostępu podmiotów do taniego kredytu, co było istotnym źródłem finansowania i popytu i samej produkcji. Niemniej jednak, powtarzam – kiedy zniknie z rynku infundybuła kapitałowa w postaci funduszy spekulacyjnych o rentowności +30 możliwej dzięki grze (ryzyku) na niekończący się wzrost gospodarczy (wykorzystujące w sumie ten sam mechanizm kreacji kapitału co piramidy lub oscylatory finansowe) – kapitał zacznie znowu poszukiwać najwyższej możliwej rentowności i znajdzie ją tam, gdzie zawsze być powinien – w sferze przedsiębiorstw produkcyjnych i w usługach. Banki zajmą się znowu tym, do czego zostały powołane, czyli do zarabiania pieniędzy dzięki różnicy oprocentowania kredytów i lokat a nie dzięki grze na instrumentach pochodnych. No i skończą się – da Bóg – ataki spekulacyjne na giełdy, opłacalne dzięki rynkowi kontraktów na indeksy.
Rozumie pani? Mamy kryzys, bo świat finansjery uzależnił się do hazardu. Jedynym lekarstwem na epidemię hazardu jest kontrola rynku gier i zakładów.
@Agawa
Kryzysu nie ma, ponieważ nie zaszły żadne przesłanki w sferze wytwórczości / podaży / popytu / konsumpcji, aby taką tezę umotywować. Kryzys będzie, ponieważ przez chwilę, zanim opadnie kurz, gospodarka będzie musiała znaleźć nowy punkt równowagi po odcięciu dostępu podmiotów do taniego kredytu, co było istotnym źródłem finansowania i popytu i samej produkcji. Niemniej jednak, powtarzam – kiedy zniknie z rynku infundybuła kapitałowa w postaci funduszy spekulacyjnych o rentowności +30 możliwej dzięki grze (ryzyku) na niekończący się wzrost gospodarczy (wykorzystujące w sumie ten sam mechanizm kreacji kapitału co piramidy lub oscylatory finansowe) – kapitał zacznie znowu poszukiwać najwyższej możliwej rentowności i znajdzie ją tam, gdzie zawsze być powinien – w sferze przedsiębiorstw produkcyjnych i w usługach. Banki zajmą się znowu tym, do czego zostały powołane, czyli do zarabiania pieniędzy dzięki różnicy oprocentowania kredytów i lokat a nie dzięki grze na instrumentach pochodnych. No i skończą się – da Bóg – ataki spekulacyjne na giełdy, opłacalne dzięki rynkowi kontraktów na indeksy.
Rozumie pani? Mamy kryzys, bo świat finansjery uzależnił się do hazardu. Jedynym lekarstwem na epidemię hazardu jest kontrola rynku gier i zakładów.
Zbigniew P. Szczęsny -- 27.10.2008 - 10:54