>> e to salwa na powitanie prezydencji francuskiej, to aż nazbyt oczywiste.
Nie sądzę. Z prezydencją francuską nie ma to nic wspólnego – po prostu doradcy prezydenta (lub tylko sam brat) uznali, że taka postawa Lecha Kaczyńskiego spodoba się eurosceptycznemu elektoratowi. Czyli głównie środowiskom radiomaryjnym. Stało się to parę dni po tym, jak Jarosław K. ogłosił potrzebę ewangelizacji.
PiS idzie na zdobycie tego elektoratu, który zaczyna wymykać mu się z rąk (pamiętajmy, że środowisko RM tworzy jakieś ugrupowanie). Prezydent tą wypowiedzią był niestety nie PREZYDENTEM RP, ale PROPAGANDZISTĄ partii brata.
Termin objęcia przez Francuzów przewodnictwa to zbieg okoliczności, który świadczy o tym, że ci, którzy podsuwają Lechowi Kaczyńskiemu co ma mówić, mają takie pojęcie o polityce europejskiej, jak koza o posługiwaniu się pilotem TV.
I powstał zgrzyt – typowo wewnętrzna sprawa walki o elektorat dla PiS smarknęła Francuzom aż pod samą wieżę Eifla.
@ kpkonrad
>> e to salwa na powitanie prezydencji francuskiej, to aż nazbyt oczywiste.
Nie sądzę. Z prezydencją francuską nie ma to nic wspólnego – po prostu doradcy prezydenta (lub tylko sam brat) uznali, że taka postawa Lecha Kaczyńskiego spodoba się eurosceptycznemu elektoratowi. Czyli głównie środowiskom radiomaryjnym. Stało się to parę dni po tym, jak Jarosław K. ogłosił potrzebę ewangelizacji.
PiS idzie na zdobycie tego elektoratu, który zaczyna wymykać mu się z rąk (pamiętajmy, że środowisko RM tworzy jakieś ugrupowanie). Prezydent tą wypowiedzią był niestety nie PREZYDENTEM RP, ale PROPAGANDZISTĄ partii brata.
Termin objęcia przez Francuzów przewodnictwa to zbieg okoliczności, który świadczy o tym, że ci, którzy podsuwają Lechowi Kaczyńskiemu co ma mówić, mają takie pojęcie o polityce europejskiej, jak koza o posługiwaniu się pilotem TV.
I powstał zgrzyt – typowo wewnętrzna sprawa walki o elektorat dla PiS smarknęła Francuzom aż pod samą wieżę Eifla.
MacSieniel -- 02.07.2008 - 20:40