Spotkana na szlakach podróży służbowych.... - Uśmiechnięta Pocieszycielka strapionych.

Ostatnio dużo mnie w trasie. Dziś doznałem lekkiego olśnienia i dobrego zachwytu.

Jadę samochodem i na wzgrzu miasteczka Pszów koło Wodzisławia śląskiego zobaczyłem piękny Kościół.
Przejeżdżając obok niego (tak wiódł gościniec) wyczytałem na tabliczce:

Sanktuarium Matki Bożej Uśmiechniętej.. . Nie mogłem nie zawrócić i nie zaglądnąć.

Wchodzę po wysokich schodach i patrzę a tu drzwi otwarte na oścież, prawie pusty jasny Kościół, a w głównym ołtarzu uśmiechnięta Gospodyni.

Więc przycupnąłem na chwilę by porozmawiać, zachwycić się pięknem Domostwa(Kościół odnowiony wewnątrz) no i nie zapomniałem także wspomnieć jej na ucho o tutejszych bywalcach, na moim blogu.

Jak widać na zdjęciu niżej uśmiechnęła się na to wszystko i pomachała mi znad ołtarza.

Więc i ja też to “przyjazne pomachanie ręką” połączone z uśmiechem przekazuję Wam.

Pszow6.jpg

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Poldku,

to mnie zapokoiło:

,,Więc przycupnąłłem na chwilę by porozmawiać, zachwycić się pięknem Domostwa(Kościół odnowiony wewnątrz) no i nie zapomniałem także wspomnieć jej na ucho o tutejszych bywalcach, na moim blogu.”

Mam nadzieję, że o mnie nie wspomniałeś:)
Bo ja to ten zły jestem.

Pozdrówka i dzięki za uśmiechniętą impresję.


Grześ

....o Tobie w pierwszej kolejności powiedziałem, właśnie na okoliczność o której wyżej wspomniałeś. Ale wcale się nie zmartwiła.

Nie pytałem więc Jej bo po co. To Wasze sprawy. :-)))

Pzdr.

************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.


:)

Pozdrówka.


Poldku

:-)


MIŁO

Prezes , Traktor, Redaktor


Poldku

Tak się składa, że wiele łączy mnie z tym obrazem,ale jakoś tak przegapiłem ten wpis.Zapytam tylko czy zapoznałeś się z historią tego obrazu i tego uśmiechu, jeżeli jesteś ciekaw ,a historii tych nie znasz to chętnie opowiem.


MIchale

napisz o o tym obrazie – słyszałem, że to była kopia wizerunku M.B. Jasnogórskiej ale się pod wpływem deszczu farba zmyła i został on – wizerunek poprawiony…. .

Natomiast jestem bardzo ciekawy jak było naprawdę – skoro Ciebie coś łączy to napisz, gdyż nie ma nic bardziej prawdziwego i treściowego niż historia przeżyta.

Pozdrawiam!!!

************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.


Panie Staszku,

trzymam kciuki za remont poddasza. Proszę nie zapominać o stropie, pozdrawiam…


Michał Szlachcic,

też bym z chęcią poczytał.Ciekawych historii nigdy dosyć:)

pzdr


PAnie Andrzeju

Dziękuję za pamięć – ale już mam go dosyć. Miało trwać tydzień a trwa już ponad 3 tygodnie. Tym majstrom się nie za bardzo spieszy… .
A widzę, że mają taktykę rozpoczęcia w pięciu miejscach roboty a potem dziergania troch tu, trochę tam.
Nie ma jak być samemu majstrem…. .

Strop na szczęście jest :-))
Ale gdyby zrobić “zwijany” w salonie – byłoby klimaciarsko…. . Podsunął mi Pan niezły pomysł. :-)

Pozdrawiam.

**************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.


Subskrybuj zawartość