Nieoczywiste oczywistości czyli z dziejów pewnej Ustawy


 

Ileż razy jeszcze będę przecierała ze zdumienia oczy?

Ile jeszcze razy trzeba będzie pisać, i pisać, i pisać?

Ile jeszcze razy trzeba będzie to samo powtórzyć, to samo wyjaśnić, to samo nazwać słowem brzydkim?

Ile jeszcze razy zadam te pytania?

Dwa lata temu miała miejsce ta sama sytuacja. Wielka mobilizacja, wielka walka – skuteczna więc dająca nadzieję...

A teraz, zatoczywszy wielkie koło…

W styczniu 2006, w pierwszej połowie stycznia, a dokładnie to 1 stycznia, weszła w życie wiekopomna Ustawa o zawodzie psychologa.

W pierwszym odruchu to sobie pomyślałam, a co mnie obchodzi skoro psychologiem nie jestem? Jak sobie chcą korporację robić, składki na innych płacić i życie utrudniać, to na zdrowie.

Nie tak prędko, Droga Gretchen – powiedziało do mnie życie – Nie tak prędko…

Musiało mnie obejść ze względu na zaistnienie artykułu 4 z punktem1 czy też, by ściśle się wyrażać, treści tegoż:

“Wykonywanie zawodu psychologa polega na świadczeniu usług psychologicznych, a w szczególności na:
1) diagnozie psychologicznej,
2) opiniowaniu,
3) orzekaniu, o ile przepisy odrębne tak stanowią,
4) psychoterapii,
udzielaniu pomocy psychologicznej.”

W braku jakichkolwiek innych uregulowań prawnych odnoszących się do psychoterapii, tenże błyskotliwy zapis oddawał prawo jej praktykowania wyłącznie psychologom.

Dodatkowo w rozdziale 8 można było przeczytać:

Art.61. 1. Osoba, która świadczy usługi psychologiczne, nie mając prawa
wykonywania zawodu psychologa, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.

Ciekawa rzecz, że ustawodawca nie zająknął się nawet w sprawie definicji pomocy psychologicznej. To był jeden z nielicznych elementów humorystycznych. Oto bowiem przyjacielska pogawędka z kimś w kłopocie mogłaby zostać uznana za świadczenie pomocy psychologicznej.

No, no pomyślałam. Jak nic około 10 stycznia zamkną mnie we więźniu lub też w bardziej optymistycznej wersji, nałożą stosowną grzywnę (choć, biorąc pod uwagę wysokość zarobków, to może wybrałabym ograniczenie wolności?)

Wtedy się zaczęło, bo nie tylka ja sobie zdałam sprawę z tego, co się dzieje.

Opisanie wszystkich podjętych wtedy kroków przekracza już dzisiaj moje możliwości, ale też i sensu większego nie ma. Grunt, że udało się tę Ustawę zawiesić.

Wisiała i wisiała, miał powstać projekt nowej.

Włożyliśmy wtedy naprawdę dużo wysiłku i energii w wyjaśnienie wielu ludziom jednej prostej rzeczy: zawód psychologa i zawód psychoterapeuty to dwa zupełnie różne zawody.

Tak jak ślusarz i kowal.

Fryzjer i mechanik.

Żaden psycholog z racji ukończenia magisterskich studiów nie ma prawa leczyć, a tym jest psychoterapia – sposobem leczenia.

Pod każdą szerokością geograficzną to rozumieją, tylko nie u nas.

Żeby mieć prawo wykonywania zawodu psychoterapeuty trzeba ukończyć studia to fakt, może być psychologia jak ktoś lubi, ale potem jeszcze trzeba co najmniej cztery lata swojego życia oddać wybranej przez siebie szkole psychoterapeutycznej, przejść własną terapię i wiele godzin superwizji.

Takie są światowe standardy. To wymaga czasu, determinacji, i…pieniędzy.

A tu taki kwiatek!

Może ktoś zada pytanie, po co do tego wracać, skoro sprawa jest zamknięta?

Otóż nie jest.

Psychologowie znaleźli inną drogę.

Wtedy zapomnieli o psychiatrach, a to była potężna pomyłka. W tamtym bowiem czasie psychiatrzy dołączyli do grona krytykujących, co zapewne pomogło ustawie zawisnąć na kołku zapomnienia.
Nadszedł czas, by błąd naprawić.

Aktualnie jest konsultowany projekt Ustawy o niektórych zawodach medycznych…

Psychoterapeuci bardzo liczyli na to, że on się pojawi i nareszcie uporządkuje, co jest nabałaganione.

Przy braku jakichkolwiek sensownych regulacji prawnych dotyczących psychoterapii, możliwa jest taka sytuacja z jaką mamy do czynienia aktualnie – właściwie każdy może sobie wywiesić szyld i do dzieła. Stąd często rozmaite wróżki, jasnowidzowie i inni ludzie, którzy tę iskrę w sobie poczują mogą się psychoterapeutą nazwać i już.

To jest bałagan prowadzący do nadużyć. Z jednej strony rynek oczywiście coś tam weryfikuje w tej sprawie, ale często niestety po szkodzie.

Chodziło więc o to, by jasno określić jakie są wymagania dotyczące zawodu, co trzeba zrobić, by uzyskać uprawnienia. Chodziło też o to, by jednoznacznie uznać odrębność zawodu psychoterapeuty.
Otworzyć rynek, zamiast go zamykać, ale racjonalnie i z myślą o ochronie ludzi idących po pomoc.

I co mamy?

Projekt ustawy o niektórych zawodach medycznych, który uznaje, że psychoterapeutą może być osoba, która ukończyła wyższe studia… medyczne lub psychologiczne. Wyłącznie.

Tym razem jednak dodano jeszcze coś o niezbędnych szkoleniach. Jest postęp.

Dwa lata konsultacji, dwa lata zabiegów i wyjaśnień, i wszystko poszło przez gwizdek.

No to teraz od nowa to samo – pisma protestacyjne do ministra zdrowia, nagłaśnianie sprawy, starania o dostęp do mediów. Znowu i znowu.

A za tym wszystkim stoi chęć zamknięcia rynku dla jak najwęższej grupy ludzi, więc chodzi o pieniądze.

Do szkoleń za ciężkie pieniądze nadal dopuszczani są niepsychologowie i nielekarze, bo co to komu szkodzi zarobić?

Jak ktoś zdąży to ma czas do 2015 roku, żeby się zweryfikować u odpowiednich organów powołanych. No chyba, że ten ktoś odbył szkolenia w Polskim Towarzystwie Psychologicznym, albo Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym, to nie musi.

Taka jest siła monopolistycznych pozycji utrwalonych latami starań. Kilkanaście innych Towarzystw reprezentujących najważniejsze szkoły w psychoterapii zostało zignorowanych.

Pamiętam ten czas sprzed dwóch lat bardzo dobrze. Zużyłam wtedy mnóstwo czasu i energii. Dzisiaj sama siebie pytam po co?

To jest jak walka ze smokiem, któremu w miejsce odciętych głów, odrastają nowe.

Nie widzę już większego sensu w tym. Zrobiłam jakieś tam minimum, żeby sobie w twarz móc spojrzeć, ale tamtego zapału już we mnie nie ma.

Tak to chyba działa – dajmy się im wykrzyczeć,niech się zmęczą, przycichnijmy, a potem i tak zrobimy swoje, i na swoich zasadach.

Tyle razy, ile będzie trzeba.

Ciekawe, kto spali się pierwszy…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm,

w sumie dla mnie ten tekst trochę obcy bo się nie znam zupełnie na tym.

Ale przeczytałem.
Niestety nie mam nic konstruktywnego ni mądrego do powiedzenia.
Ale z drugiej strony czy ja kiedykolwiek mam?

Pozdrawiam jednakże serdecznie.


Eeeee

Tylko wiesz, jeśli ich jest wielu, to to wykrzyczenie i wypalanie się będzie bardzo długo trwało. Dłużej, niż myślisz. Nie?

Human Bazooka


Eeeeee...

Z babami to tylko krzyż pański.
Zaraz panią zpsychoterpeutyzuję za darmo.

A właściwie to na zasadzie wymiany usług.

Ja pani powiem, jak stracić 100 zł ( proszę zgubić ), bo jak zarobić to tego nie mogę powiedzieć bez licencji.
A pani mi w zamian odpowie żebym pocałował się w de…, bo przecież jak mam se polepszyć nastrój, to też mi pani nie może powiedzieć.
Przecież nie jest pani psychoterapeutką.

I dlatego powstało TXT.

Wszystkim robi dobrze za darmo.
;)


Grzesiu

:)

Dziękuję, że przeczytałeś właśnie dlatego, że to trochę obce dla Ciebie.

I nie bądź taki samokrytyczny, bo w końcu w to uwierzysz – darmowa porada psychoterapeuty :))


Mad

To jest jakoś tak:

udało się przepchnąć projekt

konsultacje społeczne (he he) ustalono na sierpień (wakacje i te sprawy)

teraz ma być (22 września) spotkanie w sprawie projektu z organizacjami

Jeśli to przejdzie, i Sejm itd., to 1 stycznia 2009 część już będzie cicho, zadowolona z zaistniałej sytuacji

Wtedy ta niezadowolona część, będzie musiała wrzeszczeć dalej. Może do zdarcia gardeł, kto wie.

A trochę to potrwa…


Panie Igło

W świetle obowiązującego prawa to jestem jak najbardziej, co więcej jeszcze legalnie pracuję to tu, to tam.

I nawet se mogę decydować co i komu powiem, a zwłaszcza za ile, czy może za darmo.

Wychodzi na to, że mam więcej opcji od txt :)

I nigdy Panu bym nie powiedziała, żeby się Pan w de pocałował.

Ale Pan wymyślił.

:)


Szanowna Gretchen

A w co?
Bo fakt, tamój se nie sięgnę.

Ale pani niech nie będzie taka pewna swego, już idzie na panią kryska, jak na Matyska.
I wtedy robimy otwartą przychodnię na TXT.
A pani Ordynatorką.
Ooo.
Ma pani biały fartuszek i słuchawki?
O okularach nie wspomnę.


Szanowny Panie Igło

Że kryska idzie to właśnie o tem napisałam, choć ja to jeszcze nie mam tak najgorzej.

Ci co po mnie nadejdą to mają już całkiem źle. No chyba, że medyki, albo psychologi.

Ze wspomnianych przez Pana rekwizytów nic nie posiadam.

Najprędzej jednak doczekam okularów.

Przy wydatnym udziale txt, jak się zdaje.


Gretchen

jest nieźle, biorąc pod uwagę “jakość” ustaw powstających w naszym kraju to śmiechem zabijam hasła o lenistwie Sejmu bo nie tworzą nowych

a ja zapytam ile można?

generalnie to gmatwają i psują,

na co komu?

do tego zepsutego już ludzie się przyzwyczają po co to psuć psuciem, dla psucia?

:)

prezes,traktor,redaktor


max

Oni gmatwają i psują, psują i gmatwają.

Ulegają idiotycznemu lobbingowi.

Ci poprzedni też się dali przerobić.

To jest klasyka nieudolności uchwalających, ale w tym przypadku również makabryczba arogancja lobbystów.

Ja wiem, że oni chcą kasy dla siebie.

W tym jest drugie i trzecie dno. I nie da się tego opisać.

A może by się i dało, ale wtedy powinnam to zrobić pod swoim nazwiskiem, a nie pod nickiem. Tak jak robiłam wtedy i później.

Tylko nie ma po co…

Kilka wygranych wojen to i tak sukces.

Choć mogłoby być lepiej.

Cholera.


...

Drażni mnie gdy pod pretekstem dobra pacjenta zawęża się rynek dostępu do wykonywania pewnych zawodów. I jak napisałaś słusznie chodzi o pieniądze. Naprawdę robię się wtedy zły. Nikt nie wpadnie na pomysł by kandydaci na polityków (a szczególnie mocarstw atomowych) przechodzili konsultacje psychiatryczne, a to byłby projekt godny uwagi.( Co by przepisano panu Bushowi?, którą izolatkę dla pana Ahmadineżada. Jak długie leczenie dla naszych braci Kaczyńskich? No trochę się zagalopowałem na manowce, ale do rzeczy. Potrzebowałem psychoterapeuty dawno temu. Trafiłem na dwie osoby z pewnością po studiach psychologicznych jakie nie umiały mi pomóc. Właściwie jedna osoba była kretynem. Osoby która znalazła rozwiązanie dla mnie i poczekała aż sam na nie wpadnę, nie pytałem o zezwolenia i fakultety. Działało. Właściwie jeżeli komuś pomaga szaman z grzechotką czemu nie?. Jesteśmy dorośli do diabła. Obawiam się że tendencja ograniczania dostępu do intratnych zawodów utrzyma się w tych czasach.( Głośno było ostatnio o dziennikarzach, czekamy na następne pomysły)
A tymczasem róbmy swoje to jedyne wyjście ; )


ernestto

Po pierwsze: co z tego, że ktoś wpadłby na pomysł badań pod kątem zdrowia psychicznego polityków?

Osobiście uważam, że to nie jest pomysł pozbawiony sensu, ale to przecież ci, których te badania miałyby dotyczyć, musieliby ten pomysł przeprowadzić.
No to nie chcą.

Co prawda słyszałam, że podobno w Wielkiej Brytanii mają zakazać kandydowania osobom ze zdiagnozowanym uzależnieniem, ale więcej szczegółów nie znam.

W gruncie rzeczy jeśli chcesz być policjantem, pracować w CBA, CBŚ czy innych specjalnych służbach (również wojskowych) to pod różnym kątem Cię sprawdzą. Między innymi pod kątem uzależnienia.

Kłamstwo bym odradzała, wiem co mówię :)

I tak widzisz ernestto, nie ma sprawiedliwości. W sumie czy ktoś obiecywał, że będzie?

I po drugie.

Nie mam nic przeciwko temu, żeby dowolny szaman pomagał swoją grzechotką każdemu, kto będzie sobie tego życzył, i nie mam wątpliwości, że wielu pomoże.

Niech tylko szaman nie nazywa siebie psychoterapeutą.

Ja siebie nie nazwę szamanem, bo nie mam kompetencji (trochę na czarownicę ,ale to się nie liczy – brak licencji).

Porządkowanie pojęć jest ważne, bo to tak jak z psychologami.

Wiele razy odpowiadam na pytanie o różnicę między psychoterapeutą, psychologiem, a psychiatrą.

One są, i ludkowie mają prawo wiedzieć na czym polegają, żeby nikt ich w trąbę nie robił.

A jak ktoś tak właśnie manewruje dla kasy, to ja się też robię zła.


E tam,

nie zamkli bażanta w końcu.

Rozmarzyłam się... cebula i fajki w paczkach… grypsy z wydrukami TXT, żeby nie popadła w zespół odstawienia… Merlot grający na Rakowieckiej smutne piosenki na gitarze…

Po piętnastu latach byś zapewne mogła apelować!


Subskrybuj zawartość