Leszku,

Leszku,

wiesz, mi to wygląda na niesłychane demonizowanie IPN, który jest malowany niemal na jakiegoś demiurga od nowa piszącego historię. Tak jakby nic poza IPN nie istniało i nigdy nie było wydawane ani nigdy już wydane miało nie być. Do cholery jasnej, jak można aż tak naciągać rzeczywistość, żeby pasowała do tezy, że IPN jest be?

Ekipa która jest dziś w IPN, nie będzie tam wiecznie ani nie wyniesie do domu archiwów (tak sądzę w każdym razie), więc o co ten krzyk, o co ten lament?

Na moje oko, to IPN akurat zajmuje się akurat tym, co dotąd było chowane za szafę i zamilczane, czyli zajmuje się właśnie odkłamywaniem historii, która wcześniej była lansowana w jedynie poprawnej wersji.

Nic mnie tak nie wkurza, jak próby monopolizowania opisu jak było, zawłaszczania historii a nawet tzw. prawdy historycznej.

Ale to wszystko jest tylko biciem anty-IPN-owej piany. Przecież jest jasne, że tak naprawdę chodzi o ostateczne rozwiązanie problemu lustracji i dekomunizacji. Zaprzeczysz?

Gadanie o tym ile zła robi IPN, jacy tam politykierzy siedzą prawoskrętni, jak to oni zakłamują historię jest dla mnie totalną żenadą, niczym więcej. Robieniem zasłony dymnej, by zasłonić faktyczne zamiary udupienia IPN-u jako takiego.

Ja naprawdę rozumiem wszystkie Twoje zastrzeżenia pod adresem IPN jako urzędu, zarówno te dotyczące jego niesprawności, czy też sprawności inaczej, jak i te dotyczące prawoskrętności obecnej ekipy.

Ale to nie zmienia mojej opinii, że tego rodzaju zarzuty nie mogą być używane do wysadzania IPN w powietrze – a to jest to, o co tak naprawdę chodzi faktycznym anty-IPN-owcom – komuchom i wszystkim uwikłanym we współpracę ze służbami PRL.

Pozdro.


Wbrew nagonce na Lecha Wałęsę By: leszek.sopot (33 komentarzy) 8 kwiecień, 2009 - 10:49