Autobusowa sonata dla dwojga


 

Sobota, 6:00 – pobudka. 6:50 – wejście do autobusu. Tak właściwie wyglądał mój dzisiejszy poranek. Podróż na trasie “miasto na prawach powiatu A – miasto na prawach powiatu B” trwała, jak zawsze zresztą, około 30 min i przebiegła w atmosferze pustki, somnambulizmu i ciężkości dnia poprzedniego. Oczy współpasażerów wskazywały na intensywność piątkowej nocy i ogólny upadek somatyczno-duchowy. A gdzie Kant?! A gdzie Pascal?! Gdzie metafizyka?
Otóż usiadła sobie za mną.
Bowiem na jednym z przystanków wszedł do futurystycznego pojazdu (“bo go niesie coś wiecznie, motorycznie i przed…”) pewien zgarbiony mężczyzna ze swoim wiernym towarzyszem – kundlem-psem. Rozmawiał z nim długo, by nie powiedzieć bardzo długo, ku poddenerwowaniu swojego sąsiada z miejsca obok. Bo mówienie do siebie ( a co dopiero do psa…) to nie jest normalna rzecz, to nie jest zdrowe, to nie jest nowoczesne.
“Cwaniaki, cwane cwaniaki…tak, Czykuś, świat jest fałszywy…” – powtarzał jak mantrę zgarbniony mężczyzna. Słowa te powoli, pomału docierały do moich uszu, jakby nadawane z zupełnie innego świata, z prozy Brunona Schulza może…
I, choć byłam zbyt zmęczona by się przejmować, to jednak te słowa, to zachowanie wzbudzały we mnie pewną ambiwalencję podyktowaną strachem i zaintrygowaniem.
Bo czy świat rzeczywiście jest fałszywy? Może to profetyczne słowa wieszcza, może temu na pozór niezrównoważonemu człowiekowi, dana jest wiedza, której żaden z nas nie ma lub też nie chce mieć? Może kreujemy sobie własne wyobrażenia świata, może dajemy się zamknąć w hermetycznym małym kinie, w którym wyświetla się nam obrazy o pięknych kobietach stosujących świetne proszki do prania?
I takie pytania nasunęły się pewnej studentce jadącej z “miasta na prawach powiatu A do miasta na prawach powiatu B”. A były tak silne, że zapomniała o przeszywającym bólu nogi. Na ziemię ściągnął ją dopiero bolesny kontakt z chodnikiem przy wychodzeniu z autobusu. Zaczął się nowy dzień...nowa sobota.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

I co było dalej?

Środki przeciwbólowe, psychoterapeuta, czy może podryw w pobliskim pubie?

Bo jak rozumiem – CDN?
Oczywiście wedle ochoty & możliwości.
Jak najbardziej obiektywnych.


Ironia

potrzebna, czy też nie – nie mnie to oceniać...skończyło się na psychoterapeucie, naturalnie ;) Ciągu dalszego raczej nie będzie, chyba że Sz.P. Igła ma propozycję, to chętnie wysłucham.


Weekend

Może być?


re: Autobusowa sonata dla dwojga

Może być, może…


Własnie się kończy

Ten weekend.
No właśnie.
Niechże więc Cierń się wyciągnie z …...


Ten weekend

już się kończy, ale weekendów jest wiele, obiecuję się poprawić. Nie rozumiem tylko nadliczbowej liczby kropek w wielokropku…


Yyyy...

No własnie. Co to za zadawanie pytań i nie dawanie odpowiedzi. Pozostawianie czytelnika w zapytajniku to nie fair. Wiem, że nikt nie mówił, że bedzie fair, ale i tak protestuje.


Pytanie retoryczne

Ale bo to jest Mały Zestaw Pytań Retorycznych do Prywatnego Rozważenia. Żeby jednak nie było (po konsultacji z moim psychoterapeutą) napiszę coś, w czym postaram się zawrzeć odpowiedzi. Jeśli oczywiście Was to satysfakcjonuje.


CC

Nade pierwsze wszystko, satysfakcjonuje nas pisanie przez Ciebie nie dla naszej satysfakcji. Nade inne wszystko, warto zauważyć, że swoje odpowiedzi na te pytania znamy aż za dobrze. Nade pozostałe wszystko, konsultacje z psychoterapeutą zapewne pozostawią cień psychoterapeuty na tym, co napisane zostanie, a nie wiemy, czy ten cień aby na pewno wzbogaci pisanie.


Proszę Ciernia

Proszę nie brać wszystkiego tak osobiście.
Ja tu wielokrotnie pisałem na TXT, że jest ono jedną, wielką psychoterapią.

Każdy moze czerpać z tego dorobku, to co uzna za stosowne.


;)

Oczywiście nie traktuję tego osobiście, przyznac muszę, że pisanie w takim stylu nie jest zresztą moją domeną. Umówmy się, że, postaram się w najbliższym czasie dostarczyć coś “normalniejszego” ;)


Subskrybuj zawartość