O muzyce

Czasami słucham muzyki. Rzadko. Zbyt rzadko. I zbyt rzadko chodzę na koncerty. Ale kiedyś wybrałem się na koncert organowy w naszym kościele parafialnym Nie wypadało nie iść.

No i były różne takie kawałki. Był i taki, który był napisany dla angielskiej królowej, aby zobrazować doroczne liczenie łabędzi. Bo tam w Anglii to taki król, czy królowa, to pilnowali wszystkiego; co by się ptaki rozmnażały też.

No i jak słuchałem tego kawałka to zamknąłem oczy i sobie zacząłem wyobrażać taką scenę jak się próbuje zaganiać ptaki do liczenia. Każdy hodowca kur i innego ptactwa (zanim zaczęto stosować „humanitarne” metody chowu) to wie.

No to się zacząłem śmiać. I głupio wyszło, bo sąsiedzi zaczęli mieć pretensje, że zakłócam im konsumpcję wysokiej sztuki i to jeszcze w kościele .

No i teraz jakoś mało słucham, bo większość utworów to tylko o uczuciach i odczuciach. I ile razy można na to samo kopyto. A jak już takie „hard” kawałki słyszę to nie mogę. Bo ja tam widzę kolesia, który drze mordę, że jest największy, najsilniejszy i w ogóle. A na dowód pokazuje kupę, którą zrobił. I czy można większą?

To może dlatego abnegat muzyczny jestem i zamiast w wygodzie kontemplować po polu wolę chodzić i świergolenia słuchać?

Tak mi się napisało bo ostatnio znajome koty muzykę czynią. A uczuć w nich tyle…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A w puszczy, prawdziwej puszczy,

nie Kampinoskiej, ptaków pan słuchał? Kiedyś pięknie śpiewały w Białowieskiej, ale odkąd pół Warszawy się do Białowieży przeniosło, to i tam ptaki ucichły. Ale gdyby był Pan zainteresowany to proszę się zgłosić, powiem Panu, gdzie można pięknego śpiewu ptaków posłuchać ;-)


wenhrin

Ja pod W-wą mieszkam. I jak się dobrze posłucha to wiele można usłyszeć. Czasami tylko ciszy potrzeba. Gdzieś już pisałem, że doceniam wrażliwość Igły, że potrafił dostrzec czas zmierzchu. Mało kto to zauważa, gdy dzień umiera.
Nie każdy czas taki sam. Ale niekiedy bardzo potzrebuję wtedy ciszy.
A znajomy bażant, który po sąsiedzku mieszka, to wtedy zawsze dzioba używa, żeby powiedzieć, że trzeba kończyć pracę i do domu iść.
Pozdrawiam serdecznie.
PS. Wie Pan gdzie widziałem najpiękniejszy odcień trawy? Na wschodnich stokach Paringu w Rumunii. Tak mnie to wzieło, że drugi raz tam specjalnie pojechałem. Ale już nie było to samo.


Subskrybuj zawartość