Realia rzeczywistości (1) "czasowej"

Dawno temu zabawiając się rozmową na temat Teorii Względności (TW) , którą próbowaliśmy zrozumieć, zaproponowałem następujące doświadczenie:

Umieśćmy dwa lasery naprzeciwko siebie, w środku między nimi postawmy tarczę. Jeśli lasery te wyzwolimy w tym samym momencie (czasu), to czoła fal promieniowania osiągną tarczę także w tym samym momencie. Obserwator zanotuje, że obie wiązki fal przebyły swoją drogę od lasera do tarczy z prędkością c. Fakt ten jest jednoznacznie mierzalny. Jaka zatem jest prędkość względna obu wiązek promieniowania?. Na zdrowy rozum 2c. Zgodnie z TW c. Dlaczego występuje luka między logiką, a TW?.

Jedynym wnioskiem jaki się nasunął, to, że dychotomii tej można uniknąć, gdyby zamiast rozpatrywać ruch światła względem tarczy, przyjąć założenie przeciwne – to tarcza biegnie jednocześnie w kierunku obu laserów.
Bezsens?

Po latach (okresie czasu) powstało dalsze skojarzenie. Co będzie, jeśli zaczniemy sobie wyobrażać świat z punktu widzenia osoby poruszającej się z prędkością światła. Zgodnie ze skróceniem Lorentz’a, przy v = c, s = 0 i t = 0. Wniosek więc jednoznaczny: dla fali elektromagnetycznej (także fotonu), zarówno czas jak i przestrzeń nie istnieją. Tak więc „poruszanie się” dla „świadomości” fali elektromagnetycznej, (lub osobnika poruszającego się z tą szybkością), nie zabiera czasu i nie jest związane z pokonaniem jakiejkolwiek drogi. To implikuje dalej, że światło w tym samym momencie jest i tu i na krańcach wszechświata.

Jest to bezpośredni wniosek z istnienia einsteinowskich „linii świata” występujących w TW. Kolejny wniosek, wynikający z poprzednich, to jednoznaczne wątpliwości o możliwości dawania początku, czy końca istnienia fali elektromagnetycznej.
Jak bowiem można mówić, że fala EM jest tu i teraz, będąc jednocześnie na krańcach wszechświata i twierdzić przy tym, że ją wysyłamy lub przerywamy wysyłanie?. Czyli dajemy jej początek i koniec. Oczywiście takie są nasze bezpośrednie doznania, jednak z punktu widzenia fali EM ona trwa bez przerw, a kontaktuje się z naszą świadomością (czy rzeczywistością) w notowanych przez nas momentach (czasu).

W ten sposób zaczyna to być myślenie ukierunkowane na potwierdzenie ruchu tarczy względem laserów. Uświadomić sobie bowiem należy, że fala EM przebywając dowolną drogę w czasie t = 0, niejako „zwija” przestrzeń w kierunku ruchu. Jest bowiem dla nas kierunkowa. Problem w tym, że po „zwinięciu” jednego wymiaru kierunkowego, pozostają jeszcze dwa inne. A dlaczego też „zwija” czas?.

Jeśli przyjąć (wiem, że są wątpliwości, ale równe tym, które zakładają anizotropowość), że nasz wszechświat ma charakter izotropowy, to problem wymiarów w takiej rzeczywistości sprowadza się do opisu punktu w przestrzeni trójwymiarowej (kartezjańskiej). Izotropowy charakter wszechświata czyni go tworem quasi-euklidesowym. W takim przypadku do opisu kuli wystarczą dwa wymiary przestrzenne (przestrzeń zakrzywia się). Drogą mutacji można dojść do przekonania, że do opisu wystarczy jeden wymiar przestrzenny.

Tyle, że jest to odrzucenie podstaw kanonu na jakim zbudowano Teorię Względności, czyli współrzędnych kartezjańskich. Einsteinowi nie można zarzucić błędów logicznych w toku rozumowania; można jednak stwierdzić, że całość dywagacji oparta jest na błędnych przesłankach. A podstawowym zarzutem jest tu żądanie określenia PUNKTU ODNIESIENIA dla współrzędnych kartezjańskich.

To wpis wynikający z “pobudzenia” komentarzami Magii, Stopczyka, czy grzesia.
Oczywiście na ten temat mam dalsze uwagi, ale przedstawię je tylko w zależności od poziomu komentarzy, zwłaszcza wymienionych.
Bo jak mówi Ewangelia “nie rzucaj pereł między wieprze…”.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

mój komentarz dotyczył

sfery języka polskiego, a nie fizyki. pudło.

“Kto pyta wielbłądzi”


Docent Stopczyk

Po kropce to chyba z dużej litery? To ze sfery języka polskiego.
Na razie poziom odpowiedzi umozliwiający udzielenie licencji na czyszczenie butów.


KJWojtas

już kiedyś pisałem, że nie używam w komentarzach WIELKICH liter. tylko dla nazw własnych mam jeszcze okres ochronny. taki kaprys.

“Kto pyta wielbłądzi”


Subskrybuj zawartość