Polski interes w Gruzji

Stara zasada polityki mówi, że przyjaciół należy mieć blisko, a wrogów daleko. W polskiej polityce jest dokładnie odwrotnie, ze skutkami dla nas na ogół opłakanymi. Na otarcie łez mamy przekonanie o moralnej racji, międzynarodowej solidarności itp. hasłach w polityce mających znaczenie tylko propagandowe. Powszechne poparcie polskiego społeczeństwa dla bombardowanej Gruzji jest spontaniczne, uczciwe i potrzebne. Rząd moim zdaniem, powinien jednak być bardziej powściągliwy. Oprócz wysyłanych wyrazów poparcia, powinien bardziej dbać o własne interesy niż cudze. Niestety tak nie jest. W Polsce cudzy interes na ogół stoi wyżej niż nasz własny. Przykładem jest tu wysyłanie polskiego wojska do tak egzotycznych krajów jak Afganistan i Irak, gdzie nasze interesy są żadne. Mieliśmy mieć w zamian dostęp do pól naftowych, kontraktów handlowych itp. przedsięwzięć gospodarczych. Potem okazuje się, ze nic z tego nie wychodzi. Ci co nie wysyłali swoich wojsk, lub dawno już je wycofali wychodzą na tym znacznie lepiej. My za to w Europie jesteśmy najbardziej oddanym sojusznikiem USA. Za co? Ano za dziękuję i to zwykle wymuszone, niechętne i jakieś takie niesympatyczne. Po ostatnich doświadczeniach widać wyraźnie, że Polska nie ma żadnych szans na realne pozyskanie satysfakcjonującej nas współpracy z USA. Nic tu moim zdaniem nie pomogą żadne ustępstwa, wysyłanie wojsk itp. przychylne Amerykanom działania.

USA i antysemityzm

W Ameryce decydujące znaczenia mają środowiska dysponujące tam realną władzą, które Polskę widzą jako czołowy europejski i światowy kraj stojący na czele antysemickiej krucjaty. Nic tu nie ma do rzeczy, czy jest to prawda, czy nie. Polacy doskonale wiedzą, że akurat w tej sprawie można powiedzieć, że jest akurat dokładnie odwrotnie. Sympatia okazywana w Polsce zdolnym, pracowitym i inteligentnym osobom żydowskiego pochodzenia konflikt ten tym bardziej przychyla na rzecz piętnowania polskiego antysemityzmu. Aby zmienić to nastawienie do nas potrzebne są kolosalne kwoty odszkodowań wypłaconych na rzecz środowisk i organizacji żydowskich w USA. Polacy być może i na to by się zgodzili, gdyby nie smutny fakt, że kasa jest pusta i nie ma z czego tych wcale niebagatelnych sum wypłacić. Oficjalnie rząd USA popiera starania swoich obywateli do odzyskania w Polsce majątków, które zamierza odebrać swemu „drogiemu sojusznikowi”. Daleko idąca obłuda polityczna USA jest dla nas niezwykle szkodliwa, bo pokazuje naszym sąsiadom, że sojusz Polski z USA jest klasycznym przedsięwzięciem papierowym, bez żadnych realnych gwarancji. Przy pierwszych lepszych polskich kłopotach Amerykanie umyją ręce twierdząc, że nie mają z tym nic wspólnego, a ich polski sojusznik będzie musiał sam wypić piwo, które nawarzył. Tu przypominają się tego samego rodzaju sojusze z 1939 roku.

Rosja i antykomunizm

Pod tym hasłem dokonały się zmiany w 1989 roku. Polska wyzwoliła się z Sowieckiej dominacji. Jej śladem poszły inne kraje. Rosja i jej sowiecki system zostały znacznie osłabione. Jak się jednak wkrótce okazało osłabienie to było tylko przejściowe. Przez ostanie kilka lat rekordowe ceny podstawowych surowców energetycznych dostarczanych przez Rosje do Europy i Azji niesłychanie wzmocniły jej gospodarkę i oczywiście sektor wojskowy. Zmiany jakie nastąpiły w Rosji dalekie są od europejskich standardów demokratycznych. Środowisko dawnych służb specjalnych NKWD, a potem KGB nadal odgrywa zasadniczą rolę w kształtowaniu polityki tego nadal azjatycko – europejskiego mocarstwa. Jego nawiązywanie do dawnych tradycji komunistycznych jest oczywiste i nie podlega żadnym wątpliwościom. Mocarstwo to, choć ideowo nam bardzo dalekie, nie mniej geograficznie jest bardzo blisko, a poprzez swoje doskonałe kontakty polityczne z mocarstwami odgrywającymi kluczową rolę w Unii Europejskiej (Niemcy i Francja) negatywnie wpływa na naszą pozycję w UE. Rosja czy nam się to podoba, czy też nie będzie zatem znacznie bardziej wpływać na politykę polską aniżeli USA. Choć jesteśmy krajem suwerennym i niepodległym to jednak z realiami politycznymi musimy się liczyć, jeżeli chcemy zachować przynajmniej to, co już mamy. Moim zdaniem nie możemy pozwolić na to aby naszą politykę w Rosji reprezentowali Niemcy, Francja i USA, jak to się dzieje obecnie, gdyż skończy się to nową Jałtą. Polska, czy lubi, czy nie lubi Putina i jego kagiebistów musi z nimi sama nawiązać równorzędne stosunki dyplomatyczne gospodarcze itp. czy równorzędne? Czy Rosjanie będą nas szanować? Ano Polska nie jest równorzędnym mocarstwem i w wielu kwestiach będziemy musieli przełykać gorzkie pigułki. Zapewne jednak lepiej jest przełykać gorzkie pigułki, które samemu się kontroluje, niż pić truciznę przygotowaną przez naszych amerykańskich i europejskich „drogich przyjaciół”.

Gruzja

To przedsięwzięcie całkowicie amerykańskie. Oczywiście, że Gruzja chce być niepodległym krajem. Niestety Rosja nadal pozostaje mocarstwem militarnym, gospodarczym i politycznym. USA są zainteresowane opanowaniem dróg przesyłowych ropy naftowej przesyłanej na cały świat przez Rosję. Przez Gruzję przebiega kilka rurociągów tranzytowych rosyjskiej ropy naftowej. Czy Rosja może pozwolić aby odebrano jej kontrolę nad nimi? Póki ma dość siły na pewno na to nie pozwoli. Dzisiejszy konflikt był do przewidzenia. Kraje zachodnie na pewno realnie nie poprą w tej sprawie Gruzji, gdyż mają swoje dużo poważniejsze interesy w Rosji, których będą pilnować nie zwracając uwagi na żadne pogwałcenia praw międzynarodowych itp., przestrzegania których domagają się od państw im podległych i od nich zależnych. Rosja nie jest w żaden sposób kluczowy zależna ani od USA, ani od UE i dlatego stać ją na własną interpretację prawa międzynarodowego. Polska wspiera Gruzję wszelkimi sposobami. Prezydent udaje się na front do Gruzji. Życzę wszystkiego dobrego Lechowi Kaczyńskiemu, ale jeśli zginie pod rosyjskimi bombami, to być może, że zostanie uznany za bohatera, tyle tylko, że Polska z tego żadnej korzyści nie odniesie, a nawet wręcz przeciwnie pogorszą się i tak już złe stosunki polsko – rosyjskie. Czy aby nam na tym akurat zależy? Czy może wyślemy wojsko do Gruzji, co byłoby wypowiedzeniem wojny Rosji. Oczywiście od Rosji dzieli nas Ukraina i Białoruś. Ciekawe jednak, jak te dwa kraje postrzegają sprawę Gruzji. Z tego co wiem raczej dyplomatycznie milczą w tej sprawie i nie rozdzierają amerykańskich szat na sobie z powodu tego, co stało się w Gruzji. Będą zapewne w trosce o własne bezpieczeństwo raczej nieoficjalnie popierać politykę rosyjską, lub przynajmniej nie wchodzić jej w paradę.

Polski interes

Polska nie ma żadnego interesu w Gruzji. Oczywiście, poza wyrazami sympatii dla dzielnego narodu, który postanowił sprzeciwić się rosyjskiemu niedźwiedziowi. Pomoc charytatywna, medykamenty, żywność itp. dostarczana przez organizacje pozarządowe jest jak najbardziej wskazana. To wszystko, co Polska może zrobić bezpośrednio w tej sprawie. Natomiast Prezydent RP Lech Kaczyński lepiej by zrobił pozostając w domu, bo i tu ma co do roboty. Polskie stanowisko w sprawie Gruzji powinno być skoordynowane z naszymi najbliższymi sąsiadami przynajmniej tymi z UE. Nie słyszałem, aby prezydenci, premierzy itp. czołowych krajów UE wybierali się z demonstracyjnymi wizytami do Gruzji. Podejrzewam, że tego nie zrobią, a Niemcy, nasz najbliższy sojusznik wypowiedział się raczej po stronie Rosji. Trudno zatem oczekiwać, że Polska w sprawie Gruzji odniesie sukces. Porażka w tej sprawie jest bardziej pewna. Do tego akurat jesteśmy przyzwyczajeni, wszak dla nas to chleb powszedni. I tak od porażki do porażki. Każdą z nich możemy uznać za „sukces” wszak papier wszystko zniesie, a słowa wypowiadane przez polityków mają znaczenie na ogół odwrotne. Krótko mówiąc czas jest porzucić amerykańską, rosyjską, czy też unio – europejską politykę a zacząć uprawiać własną politykę, przynoszącą korzyści nie obcym mocarstwom, ale nam samym.

Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jak dla mnie

bardzo rzetelne omówienie i takie zdroworozsądkowe.

Tyko w ostatnim akapicie widzę małą sprzeczność:
Pisze pan, ż epolityka nasza musi być skoordynowana z polityką UE czy polityką Niemiec a na koniec pisze pan:

,,Krótko mówiąc czas jest porzucić amerykańską, rosyjską, czy też unio – europejską politykę a zacząć uprawiać własną politykę, przynoszącą korzyści nie obcym mocarstwom, ale nam samym.”

Ja mam wrażenie, że Polska smaodzielnie wobec Rosji znaczy zbyt mało i musi opierać swą polityke jednak jakoś na sojuszu z państwami Unii.
Co nie znaczy że nie prowadzić swojej, ale po prostu gdy np. 26 państw Unii w jakims sporze z Rosją powie tak, a my powiemy inaczej, to logiczne, że sotaniemy zlekceważeni.
A nawet nie 26 ale kilka najważniejszych pańśtw UE.

Ale ja się nie znam zbytw więc może moje uwagi bez sensu lekko są.
Pozdrówka


Pan Podróżny żyje

W czasach Ligi Narodów.

Przyznaję, tak też można.
Tyle, ze nie ma mojej zgody na podobne rozumowanie & postrzeganie.

Nasza chata skraja.
Węgla starczy nam na tysiąc lat a w razie czego jest lampa Łukasiewicza.
I torf.
Żeby posłuchać radia, można się zebrać w remizie gdzie strażaki mają dynamo.
I prąd jest
Na pedały.
Rosja blisko.
Trza się bać. I szanować.
Ameryka daleko, zawsze można emigrować..

A Bruksela to jewropa.

Beze mnie proszę pana.


Panie Igło

czego ja mam wrażenie, że pan ostatnio stara się usilnie spłaszczyć rozumowanie i poglądy albo osmieszyć tych, z którymi się pan nie zgadza.
I to jeszcze to zbyt panu nie wychodzi w sumie.
Najpierw Poldkowi, później Mad Dogowi, teraz tu, mam wrażenie, że pan wmawia rzeczy autorom, których nie napisali albo napisali niewielką część z tego, co pan sugeruje.

pzdr


A zgadnij pan

Panie Grzesiu.
Dlaczego?


No właśnie nie wiem,

nie chce się panu z nimi gadać?
Uważa pan, że ma rację a reszta pitoli bzdury?
Okej, rozumiem.
Tyle że nie lepiej to napisać?
A nie kpić sobie nieudolnie i wmawiać rzeczy, których moim zdaniem ci autorzy nie napisali.
(Coś jak Artur Nicpoń który wpadł dziś do mnie, napisał pseudoirniczny słaby komentarz i se poszedł)
Może ja bez sensu doszukuję się w każdym tekście sensu choć trochę, szczególnie jak się na czymś nie znam.
Wydaje mi się, że ten tekst Podróżnego zasługuje na coś więcej niż na skwitowanie, że to myślenie dziewiętnastowieczne.
Ale może się mylę?
No nie wiem, poczekam aż ktoś się wypowie kompetentnie bardziej od nas obu
:)


To odpowiem panu

Panie Grzesiu.
A właściwie, to odpowiadam swoimi tekstami.

W czasie wojny, kiedy nasi wrogowie odsłaniają swoje prawdziwe oblicze, z zasady nie zgadzam sie z tekstami, które nie dość, że wedle mnie są błędne, to na dodatek ukazują autorów w świetle albo zupełnego lekceważenia spraw poważnych abo Jankesi też kłamią ( to ci od tańca ) albo powtarzają dawno już przebrzmiałe tezy, że my tu sami, własnymi siłami, kosy na sztorc sobie postawimy albo Matka Boska nam pomoże ( to ci od różańca).

A każdemu z tych autorów nie jestem w stanie tłumaczyć wszystkiego 100 razy od nowa.

I tyle.

A Nicpoń?

Toż to jest zwolennik sowietów w Polsce.
To niby jaki koment miałby panu dać?
Co?


Bez komentarza

Ostremu jak Igła polemiście przypominam przysłowie, że jak się siedzi w jednej klatce z tygrysem ( rosyjskim niedźwiedziem) to nie wolno go szarpać za wąsy. Jestem realistą. Rozumiem, że na TXT trzeba jednak ukrywać swoje poglądy i wygłaszać je zgodnie z linią, no własnie czyją linią? Jeżeli ma się własne zdanie, które niezgodne jest z linią dostaje sie baty. Za baty Igle serdecznie dziękuję, to mi się przyda. Krytyki nigdy dość. Dziękuję Grzesiowi za zrozumienie moich tekstów i ich obronę. Obu komentatorom dziękuję za to, że w ogóle zechcieli zabrac głos na ten temat, ponieważ z reguły proszę o nie komentowanie moich tekstów, czyli bez komentarza.


E tam jakie baty,

raczej szpile delikatne:)
A że Igle się nie podoba, to nie znaczy, że trza pisać z jego linią.
Nadinterpretowuje pan.

Hm, a czemu nie chce pan by teksty komentować czy ja xle zrozumiałem?
Bo jak nie trza komentować, to sobie idem już.

Pozdrówka.


Panie Grzesiu

My z p. Podróżnym, to już tyle razy żeśmy się zgadzali albo i nie, że znamy się jak łyse konie.

I jak dwaj starzy tetrycy, nigdy nie omieszkamy sobie podokuczać.
Albo i nie?


Szanowny Panie Adamie

Bardzo dobry tekst.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Crzesiu!

Serdecznie Panu dziekuję za słowa poparcia, które na łamał TXT są dla mnie czymś niezwykłym. Ta prosba o niekomentowanie choć ogólna to Pana nie dotyczy. Trochę ironicznie odnoszę sie do Towarzystwa Wzajemnej Adoracji, do którego nie należę, a które zdominowało komentarze na TXT. TWA nie zauwaza moich tekstów, chyba, ze ich szef rzuci jakąś kaśliwą uwage i to wystarcza. Piszę do nich aby nie komentowali moich tekstów, bo oni i tak tego nie zrobią. To taki mały towarzyski bojkot. Odnośnie sprzeczności, które Pan zauważył, to sa one tylko pozorne, i tak wygladają, gdyz tekst musi byc krótki i wszystkiego nie moge wyłozyc. Otóż, tam gdzie uwazamy, ze jest to konieczne tam trzeba z wszystkimi konsultować sprawy, a więc taże z UE, lecz są takie sprawy które nie musimy z nimi omawiać i prosić o akceptacje, a możemy sami podejmowac decyzje. Chodzi o to, aby nie byc niewolnikiem UE, co nie oznacza wcale, że możemy strukture te zawsze np.olewać. Na koniec chcę powiedzieć, ze w ramach promocji moich tekstów na TXT mam możliwość zalogowania sie tylko jeden raz dziennie (albo komentarz, albo nowy tekst) reszta objeta jest embargiem (HTTP 403 dostęp zabroniony). Na dzień dzisiejszy wybrałem komentarz.
Pozdrawiam serdecznie


Panie Podróżny

Pan wybaczy.
Ale co to jest?

Czy to aby nie pomyłka?

Zaraz weryfikuję to co pan napisał w kwestii logowania?

No coś takiego?


Logowanie

Przepraszam ale po napisaniu tych słów o trudnościach w sprawach logowania, natychmista nastąpiła, ajk za dotknieciem rózki czarodziejskiej całkowita zmiana i moge z powrotem korzystac z TXT w dowolny sposób. Dziekuję.
Pozdrawiam


Panie Adamie,

Proszę się nie obruszać na jakieś towarzystwa wzajemnej adoracji. Szczęśliwie się nie poczuwam do przynależności, jakby co. To już czasem tak jest, że niektóre teksty nie wywołują takiego odzewu w komentarzach, jakiego by sobie autor życzył.

Bo też pisanie “Świetna analiza, zgadzam się w 80/90/100% (niepotrzebne skreślić)” niewiele do dyskusji wnosi. Staram się unikać tego typu wpisów (nie zawsze skutecznie), a odzywać się wtedy, gdy myślę, że mój głos coś do dyskusji wniesie. Albo wtedy, gdy uważam, że Igła prawi głupstwa (zresztą tylko Igle odważę się to powiedzieć w krótkich żołnierskich słowach).

Jedną rzecz zauważyłem w ocenie polskiej polityki na Kaukazie. Że podziały w ocenach idą kompletnie w poprzek polskich podziałów politycznych. Z wyjątkiem oczywiście zaciekłych pisofilów z S24. Tych pomijam.

Proszę popatrzeć – po jednej stronie (anty-kaczyńskiej, ale też anty-sikorskiej!) – cóż za zbieranina:

Pan (nieodległy poglądami od RM, jeśli mogę Pana zaszufladkować)
Azrael, Bogdan Miś (jeden czerwieńszy od drugiego),
Mój idol z podlubińskiej “wioski”, wieczny malkontent, Matka Kurka
Pan Lorenzo i kilku Konfederatów o nastawieniu liberalnym
... i moja skromna osoba

Po drugiej – podobnie wielki rozrzut poglądów – Merlot, Griszeq, Igła, Banan, Magia. Nie podejrzewałbym ich wszystkich o sympatie do LK.

A po środku – któż by przypuszczał – Passent… Bardzo celne wypunktowanie za i przeciw na jego blogu!

To się porobiło.

I tutaj widzę siłę TXT – kłócąc się na tak ważny temat, jakoś się jeszcze nawzajem (wirtualnie) nie pozabijaliśmy.

PS. Żeby nie było, że się do tekstu nie ustosunkowałem. Podoba mi się! Nawet bardzo, bo pisze Pan o ważnych sprawach nie wpadając w banał, pokazując różne aspekty.
Ale akapit o polskim antysemizmie w tym tekście to tak ni z gruszki, ni z pietruszki, bo chyba amerykański stosunek do nas ma trochę bardziej złożone uwarunkowania.


Towarzystwo

Serdecznie dziękuję oszustowi 1 za wyjaśnienia, analizy i oceny, o których nie wiedziałem i mało się nimi interesowałem. To Towarzystwo wzajemnej adoracji o którym pszę to troche ironiczna klasyfikacja pewnej mody blogerskiej do której z trudem usiłuje sie dostosowac, a nie klasyfikacja polityczna, choć i ta ma jakieś jak zawsze znaczenie, ale moim zdaniem marginalne. Uważam, że nie podziały polityczne są wazne, choć one bija w oczy, lecz podejście do siebie nawzajem. Dlatego mimo ostrych czasem sporów politycznych z Igłą, cieszę się, ze uwaza mnie za swego starego przyjaciela. O to chodzi. To towarzystwo to komentatorzy, którzy lubia nie długie (takie jak moje) czasem napuszone, lecz na ogół pełne faktów i ciekawych opisów, lecz lubia krótkie dowcipne, dosadne i konkretne notki, na których się wyżywają. Ja to akceptuję i nic nie mam naprzeciw lecz to własnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu jest Towarzystwo. Wiem, ze zaraz padną głosy, że odwracam przysłowiowego kota ogonem , bo klasyfikacja Towarzystwa ma konotacje ujemne. Dla mnie jednak nie. To, ze Igła jest w tym specjalistą, no to mogę mu tylko pozazdroscić. To i tylko to miałem na mysli. Rozumiem, ze tekst informacyjny, trudny, wymagający nie jest chętnie czytany, a już trudno wymagac aby był komentowany. Cieszę się, że mimo wszystkich nieporozumień (ale cóż to byłby za świat gdyby wszyscy byli jednego zdania) jestesmy razem. Jeszcze raz dziękuję oszustow1 za cenne dla mnie wyjasnienia. Odnosnie tego antysemityzmu, to oczywiscie, że stosunki polsko – amerykańskie są, jak trafnie zauważyłeś bardziej złozone, ale trudno w krótkim tekście, który i tak jak na TXT jest za długi rozpisywać się więcej na ten temat. Natomiast muszę pisac o rzeczach widocznych i zrozumiałych, a antysemityzm sam rzuca sie w oczy. Z drugiej strony nie pretenduję do doskonałości i wszelkie uwagi na ten temat uważam za trafne i na przyszłość napisze o czym innym w naszych relacjach z USA.
Pozdrawiam serdecznie


Hm, panie Adamie,

jesli chodzi o TWA, logowanie czy problemy z nim, szefa TWA, niekomentowanie to przyznam szczerze , ze nic z tego nie rozumiem, ale to chyba nieważne.
jedna sprawa, że mało komentarzy pod pana tekstami, czesto one są tak kompletne, że trudno co.ś dodać, szczególnie, że ich tematyka jest np. mi czesto odległa.
Ale to nie znaczy że teksty sa nieczytane.
A głupio wpisywac pod tekstem każdym, że ciekawie pan napisał i że nie mam o tym pojęcia:)

Pozdrawiam.


Ciekawie napisane

Z logowaniem sprawa jest juz wyjaśniona i zamknieta. W momencie kiedy to pisałem jeszcze tak nie było ( mimo obietnic), ale kilka minut pózniej juz było wszystko OK, co natychmiast odnotowałem w komentarzu. Pisze po prostu o pewnym dominującym stylu blogerów do pisania krótkich, aktualnych , dowcipnych i stanowczych komentarzy, które są dominujace moim zdaniem na TXT i ich nazwałem Towarzystwem. Może się to komus nie podobać, to niech to nazwie inaczej. Oczywiście, ze staram się pisac teksty kompletne, zawierające jak najwięcej informacji, tak aby Czytelnik skorzystał z tego tekstu. Nie domagam się wcale komentarzy, tylko czasem poruszam tematy powszechnie znane i istotne bez zadnego echa. Prosze o zwrócenie uwagi na mój tekst o Eugeniuszu Kwiatkowskim i trudnościach z wydaniem jego dzieła ekonomicznego w wolnej i niepodległej Polsce. Przeszedł kopletnie bez echa na zasadzie, ze Kwiatkowski to wielki człowiek, my go doceniamy, szanujemy, a nawet czcimy, ale zeby nas uczył ekonomii to chyba zbyt wiele wymaga, przeciez on sie na tym w ogóle nie zna itp.
Takie opinie docieraja do mnie ustnie, a milczenie na wołanie o pomoc jest tylko tego potwierdzeniem. No, cóż zarozumiałych ludzi u nas na nie brak. Fakt, ze pisanie, że to ciekawe, madre itp. jest niemądre. Odnosnie tego rodzaju tekstów chodziłem na wykłady przedwojennego profesora, który miał zwyczaj zapraszać studentów do dyskusji. Oczywiście podobnie jak na TXT nikt się nie kwapił do zabrania głosu. Na to profesor: No, to na chotnika: Pan. Wywołany Pan milczy. Na to profesor dwója. Nastepny ochotnik :Pan itd. Studenci na przyszłośc starali sie byc przygotowan do dyskusji. Po prostu chodzi mi o to, że nie jesteśmy tylko Towarzystwem Wzajemnej Adoracji, gdzie jest nam dobrze i możemy się wygadać dowoli, ale też powinnismy trochę czegos więcej od siebie wymagać, szczególnie wtedy, kiedy cztyta to cała Polska a za posrednictwem internetu cały swiat.
Pozdrawiam


Panie Adamie!

Sprawa związana ze zwrotem mienia żydowskiego jest bardziej skomplikowana niż Pan to przedstawił. Domaganie się przez obywateli amerykańskich odszkodowań od Polski za nie swoje mienie utracone w wyniku działań Niemiec i Rosji jest kuriozum prawnym. Traktowanie tych roszczeń jako czegoś więcej niż zwykłego naciągania jest niepoważne.

W wojnie na Kaukazie zanim poczuje się solidarność i ją głośno wyrazi warto zastanowić się nad pryncypiami. Jakoś nie pamiętam aby Ci co teraz płaczą nad losem Gruzji płakali nad losem Serbii. A ja uważam, że logika Kalego, prędzej czy później przyniesie bardzo złe owoce.

Niemniej nie zgadzając się we wspomnianych sprawach z Panem, dziękuję za Pańskie teksty. Wszystkie!

Pozdrawiam


Zgoda z niezgodą

Ależ Panie Jerzy M.! Zgadzam sie z Panem, mimo, że Pan się ze mna nie zgadza. Oczywiście, że odszkodowania to naciąganie, tyle tylko, że rzad polski traktuje je poważnie i to chciałem zaznaczyc. Tekst jest jednak zbyt krótki, aby uwzględnić wszystkie niuanse. Podobnie zgadzam się w sprawach Gruzji z tych samych powodów nie do końca wyartykułowanych j.w. dotyczących Serbii. Proszę o zwrócenie uwagi, że staram się prezentować błędną linie naszego rzadu w tych sprawach i jej opłakane skutki, a nie moją własną. Byc moze, że zrobiłem to zbyt mało czytelnie, stąd nieporozumienia. Dziekuję za celne uwagi.
Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość